1986.11.15 Wisła Kraków - Sandecja Nowy Sącz 2:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 12:02, 12 sie 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1986.11.16, II Liga, 15. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 11:00
Wisła Kraków 2:0 (1:0) Sandecja Nowy Sącz
widzów: 3.000-4.000
sędzia: Marian Dusza z Katowic
Bramki
Leszek Lipka 15’
Marek Świerczewski 90’
1:0
2:0
Wisła Kraków
4-3-3
Jerzy Zajda
Marek Motyka
Zenon Małek
Robert Markowski
Artur Bożek
Leszek Lipka
Dariusz Wójtowicz grafika: Zmiana.PNG (25’ Ireneusz Salamon)
Janusz Krupiński
Marek Świerczewski
Władysław Starościakgrafika: Zmiana.PNG (73’ Jacek Bzukała)
Kazimierz Moskal

trener: Stanisław Cygan
Sandecja Nowy Sącz
4-4-2
Kantor
Ziemnik
W. Majeran Grafika:Zk.jpg
Chlebak
J. Majeran
Pietrzak
Garguła
Witowski
Głuch Grafika:Zmiana.PNG (69' Pacholik)
Kuźna
Szczecina

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 267 relacja.

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Relacje prasowe

Gazeta Krakowska. 1986, nr 267 (15/16 XI) nr 11758

W niedzielę nie gra ekstraklasa, natomiast kończy rundę jesienną II liga. W Krakowie (niedziela, godz. 11) kibice zobaczą pojedynek Wisły z Sandecją. Krakowianie po ostatniej porażce w Płocku mają już 7 pkt. straty do lidera i spadli na 4 miejsce w tabeli. Dalsza strata punktów oznaczać będzie coraz mniejsze szanse na zajęcie miejsca premiowanego pojedynkami barażowymi o I ligę. W niedzielę trzeba więc koniecznie wygrać, ale punkty potrzebne są także Sandecji, która okupuje przedostatnie miejsce w tabeli. Zapowiada się twarda walka o ligowe punkty.


Echo Krakowa. 1986, nr 223 (14/16 XI) nr 12269

SOBOTNIO-niedzielną serią spotkań piłkarze II ligi zakończa pierwszą rundę rozgrywek. Dla Wisły nie była ona zbyt udana. Co prawda krakowianie nieźle wystartowali później jednak było coraz gorzej, zdarzały się wpadki z dużo niżej notowanymi rywalami. W efekcie przed ostatnia kolejką podopieczni trenera Stanisława Cygana wylądowali na 4. miejscu w tabeli. Czy uda im się poprawić te pozycję, odzyskać mocno nadwerężone zaufanie kibiców? Okazja nadarza się już w najbliższą niedziele, kiedy wiślacy zmierzą się na własnym stadionie z. przedostatnim zespołem II ligi, Sandecją. Nie jest tajemnicą. że goście mają „dziurawą” obronę tracą sporo bramek. Liczymy. że gospodarze wreszcie potwierdza swe wysokie aspiracje. zagrają tak jak oczekują tego od nich sympatycy i odeślą gości z pokaźnym bagażem goli. W zespole S Cygana wystąpi już najprawdopodobniej rekonwalescent — Jacek Mróz, skutki ostrych starć odczuwają natomiast. narzekający na bóle kolana Kazimierz Moskal i Zbigniew Klaja. Miejmy jednak nadzieję, że do niedzieli odzyskają pełna sprawność.


Echo Krakowa. 1986, nr 224 (17 XI) nr 12270

WISŁA — SANDECJA Nowy Sącz 2:0 (1:0). Bramki zdobyli: Lipka w 15 min. i Świerczewski w 90 min. Sędziował M. Dusza z Katowic. Żółta kartka: W. Majeran (S).

WISŁA: Zajda — Motyka, Małek, Markowski, Bożek — Lipka, Wojtowicz (od 25 min. Salamon), Krupiński — Moskal, Starościak (od 72 min. Bzukała), Świerczewski. W sedno trafił spiker wczorajszych zawodów, który zwracając się z apelem o kulturalne zachowanie, skierowanym do pseudokibiców, okupujących X sektor, prześcigających się w wymyślaniu coraz to wulgarniejszych piosenek, z co drugim słowem rynsztokowej proweniencji, stwierdził w pewnym momencie, że swą postawą kompromitują sportowy Kraków. I trudno nie przyznać mu racji, z jednym wszakże zasadniczym zastrzeżeniem. Podobny apel należałoby jeszcze wystosować do piłkarzy, dewaluujących od pewnego czasu i to dość skutecznie sens i znaczenie tego, co zostało z nazwy Wisła.

W niedzielę mieliśmy kolejny tego przykład. Oto zespół, który ma w składzie zawodników, pamiętających jeszcze ekstraklasowe boiska, aspiracje na powrót W szeregi I-ligowców. męczy się niemiłosiernie z przedostatnią drużyną tabeli. A w drugiej poło­ wie jest nawet w: sporych opałach. W 88 min bardzo bliski zdobycia wyrównującej bramki był Kuźma, ale w idealnej sytuacji, mając przed sobą tylko Zajdę, nie zdołał dosięgnąć piłki.

W ten sposób Zajda, w przeciwieństwie do swego vis a vis Kantora zachował czyste konto.

Bramkarz. Sandecji dwukrotnie wyjmował piłkę z siatki, a że interweniował wyjątkowo niepewnie może być z tego faktu zadowolony. W czym również olbrzymia zasługa bardzo nieudolnych gospodarzy, mających problemy z wypracowaniem dogodnych pozycji, a co dopiero z oddaniem celnego strzału.

Końcowy gwizdek sędziego, mimo zwycięstwa, większość widzów przyjęła z ulgą i radością, bez żalu rozstając się z piłkarzami na okres zimowej przerwy w ligowych rozgrywkach. Bo przecież futbolu w takim jak wczorajsze wydaniu, lepiej nie oglądać.