1987.02.14 Wisła Kraków - Aspro Wrocław 93:96
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 93:96 | Gwardia Wrocław | ||||||||||||||||||||||||||||||
I: | ||||||||||||||||||||||||||||||||
II: 51:56 | ||||||||||||||||||||||||||||||||
III: | ||||||||||||||||||||||||||||||||
IV: | ||||||||||||||||||||||||||||||||
|
„Dziennik Polski” nr 38 anons, 39 relacja.
Za, Krzysztof Łaszkiewicz "Polska koszykówka męska 1928 - 2004", Inowrocław, 2004
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1987, nr 31 (13/14/15 II) nr 12331
NADCHODZCY weekend w ekstraklasie koszykarzy. można śmiało nazwać okresem odrabiania strat. Zespoły, które przed tygodniem doznały porażek w pierwszej turze gier play off, mają teraz szanse poprawy swej sytuacji, uzyskania zwycięstw otwierających drogę do dalszej walki o mistrzowski tytuł (to w grupie silniejszej), bądź też do ratowania się. przed degradacją do II ligi. W Krakowie będziemy mogli obserwować walkę Wawelskich smoków z wrocławską Gwardią. Przed tygodniem wiślacy potwierdzili po raz kolejny, że na wyjazdach grają nieskutecznie i doznali porażki w stolicy Dolnego Śląska. Teraz więc, aby nie stracić szansy walki o medalowe miejsce w lidze, muszą dwukrotnie pokonać gwardzistów na swoim terenie.
Echo Krakowa. 1987, nr 32 (16 II) nr 12332
W ROZWAŻANIACH przed początkiem play off w lidze koszykarzy pewne miejsce w pierwszej czwórce miała Wisła, upatrywana przez wielu na kandydata co najmniej do jednego z medali. Potencjalnie najsilniejsza drużyna w kraju była faworytem meczów z wrocławską Gwardią. Po nieznacznej przegranej przed tygodniem we Wrocławiu wszyscy liczyli, iż „Wawelskie smoki” gładko uporają się z rywalami na swoim boisku i wygrają dwa kolejne mecze. Tymczasem kibice „smoków”, a także działacze klubu i sami zawodnicy przeżyli gorzkie rozczarowanie. Już w sobotę losy rywalizacji zostały rozstrzygnięte na korzyść wrocławian.
WISŁA — GWARDIA 93:96 (51:56). Najwięcej punktów: dla Wisły — Fikiel 27, Sobczyński 26, Seweryn 17, dla Gwardii — Boryca 27, Bińkowski 26, Ołesiewicz 14. Sędziowali b. dobrze pp. J. Kotulski ze Stalowej Woli i W. Woźniewski z Lodzi.
Nie udał się wiślakom ten mecz zupełnie. Zawiedli przede wszystkim w walce pod tablicami, pozwalając gwardzistom na zbieranie większości piłek po niecelnych rzutach, zawiedli strzałowo, zawiedli taktycznie i teraz przyjdzie im walczyć co najwyżej o piąte miejsce. Grubo poniżej oczekiwań, a także i możliwości.
Tak na dobrą sprawę nie było w sobotę w wiślackim zespole ani jednego zawodnika, który by zagrał na swoim optymalnym poziomie. Stosunkowo najmniej pretensji można mieć do Sobczyńskiego i Fikiela, ale i oni nie ustrzegli się błędów. Fatalnie grali Bogucki, Rozwora, Kudłacz (w ciągu niespełna trzech minut miał już na swym koncie trzy faule, spadł z boiska w 26 min.), nic nie wnieśli do gry Szaflik czy Staszak. Źle grał Seweryn, nerwowo, chwilami bardzo egoistycznie, był w fatalnej dyspozycji rzutowej, pod koniec meczu oddał pod rząd siedem niecelnych strzałów! Biorąc to wszystko pod uwagę, nie można się dziwić, że gwardziści, doświadczona, mądrze taktycznie, grająca drużyna, zdołali wygrać w Krakowie i znaleźli się, w. sumie dość nieoczekiwanie, w pierwszej czwórce ekstraklasy.
Mecz nie był porywającym widowiskiem, sporo w nim było fauli, przepychanek, błędów. Para sędziowska miała bardzo trudne zadanie, ale dała sobie z nim radę. Dwie, trzy decyzje były może kontrowersyjne, ale w sumie sędziowie prowadzili spotkanie uważnie, obiektywnie i dobrze.
Na niespełna 10 minut przed końcem gwardziści prowadzili różnicą 15 punktów (82:67), końcowy zryw krakowian pozwolił im nieco zmniejszyć rozmiary porażki, ale spokojnie, dobrze taktycznie grający wrocławianie „dowieźli” przewagę do końca gry i uzyskali w pełni zasłużone zwycięstwo. (lang)