1987.04.18 Wisła Kraków - Resovia 3:1
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 3:1 (3:0) | Resovia | ||||||||
widzów: 2.000 | ||||||||||
sędzia: Wacław Kaczałko z Wrocławia | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
„Dziennik Polski” nr 91 anons, 92 relacja.
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1987, nr 76 (17/20 IV) nr 12376
W Krakowie wystąpi Wisła, podejmując w sobotę Resovię. Wyższa lokata w tabeli, własne boisko zdają się wskazywać na krakowian jako faworyta zawodów, ale chimeryczna gra jaką demonstrują w wiosennych rozgrywkach piłkarze „Białej gwiazdy” każę bardzo ostrożnie podchodzić do takiego typowania
Echo Krakowa. 1987, nr 77 (21 IV) nr 12377
WISŁA — RESOVIA 3:1 (3:0).
Bramki zdobyli: dla gospodarzy — Świerczewski 2 (4 i 41 min.), Motyka (16 min., głową), dla gości — Podbrożny (47 min.). Sędziował Wacław Kaczałko (Wrocław). Żółta kartka — Siorek (R).
WISŁA: Zajda — Bożek, Motyka, Markowski, Giszka — Lipka (82 min. Bzukała), Wojtowicz, Klaja — Strojek, Świerczewski, Moskal (65 min. M. Jałocha).
Kto strzelił trzecią bramkę dla Wisły w 41 min. — krakowski napastnik Marek Świerczewski, czy też rzeszowianin Tomasz Orłowski? W reporterskiej kabinie wszyscy byliśmy raczej zgodni, że to gol samobójczy zawodnika Resovii. Ale sędzia spotkania W. Kaczałko, który z bliska obserwował akcję nie miał wątpliwości: „Jako ostatni, dotknął piłki Świerczewski i jemu należy przypisać autorstwo bramki”. Potwierdzili to zresztą obaj wymienieni na wstępie zawodnicy.
Wiślacy mieli w sobotnim meczu II ligi ogromną szansę na odniesienie wysokiego, zwycięstwa. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi obrońców na początku drugiej połowy, by skończyło się na marzeniach.
Po przerwie krakowianom zabrakło tchu. Siły opuściły szczególnie pomocników. Żaden z nich nie potrafił pokierować poczynaniami kolegów, nie wypracował im dogodnych okazji do zdobycia goli. (js) PS. Dodatkową atrakcją sobotniego widowiska było pojawienie się w pobliżu boiska... tresowanego wilczura, który odłączył się od swojego przewodnika. Przez kilka minut nerwowo biegał wzdłuż linii bocznej, nie włączył się jednak do gry, co z ulgą przyjęli piłkarze. Po zdecydowanej interwencji dwóch porządkowych pies spokojnie opuścił stadion.
Gazeta Krakowska. 1987, nr 92 (21 IV) nr 11886
Mogły być trzy punkty
Zaczęło się szczęśliwie dla wiślaków. Już w 4 minucie w zamieszaniu podbramkowym Świerczewski wykorzystał niezdecydowanie obrońców i bramkarza rzeszowian, zdobywając z najbliższej odległości prowadzenie dla krakowian.
W 16 min. było 2:0. Po dokładnym podaniu Lipki z rzutu- wolnego Motyka „głową” strzelił efektownego gola.
Napór wiślaków trwał. W 41 min. Orłowski tak pechowo przejął podanie Lipki, że sam wpakował piłkę do siatki obok zaskoczonego Białka.
Na przerwę schodzili więc krakowianie zadowoleni, zdobyli trzy bramki i miel; w kieszeni trzy punkty. Co więksi optymiści twierdzili, że po przerwie gospodarze dołożą słabo zresztą grającej Resovii jeszcze kilka goli.
Wierzyli w to chyba także piłkarze Wisły, bo rozpoczęli drugie 4S min. gry zbyt rozluźnieni, już w 46 min. dali Się zaskoczyć rzeszowianom.
Odbitą od Motyk) piłkę przejął Podbrożny i nie dał szans Zajdzie. W chwilę później Kopeć mógł zdobyć kolejnego gola dla Resovii, ale strzelił niecelnie. Na tym skończyły się emocje tego spotkania.
Wiślacy co prawda atakowali, ale czynili to nieporadnie, bardziej groźne były natomiast akcje ofensywne Resovii. Gospodarze w drugiej części spotkania zagrali słabo i trudno się dziwić, że nie udało się im zdobyć trzech punktów.
Wisła pokonała Resovię 3:1 (3:0).
WISŁA: Zajda — Bożek, Motyka, Markowski, Giszka — Lipka (od 82 min. Bzukała), Wojtowicz, Klaja — Strojek. Świerczewski, Moskal (od 68 min. M. Jałocha). Żółta kartka Siorek (Resovia). Sędziował p. W. Kaczałko (Wrocław). Widzów 2 tys.