1988.02.20 Wisła Kraków - Górnik Wałbrzych 65:76

Z Historia Wisły

1988.02.20, I liga, Kraków, hala Wisły, 16:45
Wisła Kraków 65:76 Górnik Wałbrzych
I:
II: 37:31
III:
IV:
Sędziowie: Hołozubiec i M. Olasek z Warszawy Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków
Marek Sobczyński 17, Janusz Seweryn 17, Krzysztof Fikiel 11

Górnik Wałbrzych
Wieczorek 19, Kiełbik 17, Kozłowski 14



„Dziennik Polski” nr 42 anons, 43 relacja.

Za, Krzysztof Łaszkiewicz "Polska koszykówka męska 1928 - 2004", Inowrocław, 2004

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1988, nr 35 (19/20/21 II) nr 12590

W identycznej sytuacji są koszykarze Wisły. Przed tygodniem doznali wysokiej porażki w Wałbrzychu, z Górnikiem i aby przejść do następnej rundy play off, znaleźć się w pierwszej czwórce, muszą wygrać dwukrotnie. Tu także należy oczekiwać ciekawej, zaciętej rywalizacji.


Echo Krakowa. 1988, nr 36 (22 II) nr 12591

WISŁA — GÓRNIK Wałbrzych 65:76 (37:31), Najwięcej punktów: dla Wisły — Sobczyński 17, Seweryn 14, Fikiel 11, dla Górnika — Wieczorek 19, Kiełbik 17, Kozłowski 14. Sędziowali pp. i Hołozubiec i M. Olasek z Warszawy. Katastrofalna forma wiślaków, szczególnie Kudłacza. Fikiela, Seweryna. Grali krakowianie bez wigoru bez woli walki, ambicji.

Górnik nie miał w zasadzie większych kłopotów z wygraniem tego meczu, a Stanisław Kiełbik był gwiazdą numer jeden. Tak więc krakowianie będą już walczyć tylko o miejsca 5—8.


Gazeta Krakowska. 1988, nr 43 (22 II) nr 12142

Nie chcieli wygrać

W meczach play off o awans do strefy medalowej koszykarze Wisły przegrali sobotni mecz z Górnikiem Wałbrzych 65:76 (37:31). Punkty dla Wisły zdobyli: Seweryn 14, Kudłacz 4, Fikiel 11, Rozwora 10, Sobczyński 17, Bogucki 7 i Malec 2; najwięcej dla Górnika Wieczorek 19, Kiełbik 17, Kozłowski 14 i Zywarski 13.

Po tym meczu jeden z zawodników w prywatnej rozmowie powiedział: „Mamy koszykarzy, alt nie mamy zespołu. Od pewnego czasu brakuje w naszej drużynie, wspólnego celu, dzisiaj też właściwie nikomu nie zależało na wygranej. Wytrzymamy ze tobą jeszcze może sezon, może dwa, potem czarno widzę przyszłość męskiego kosza w Wiśle”.

Ta wypowiedź jest właściwie tylko komentarzem do tego, co działo się na parkiecie, każdy kto uważnie obserwował mecz musiał dojść do podobnych wniosków. Górnik, mimo iż jego asy mocno się roztyły, dominował na parkiecie przez większość spotkania. Nadwaga nie przeszkadzała Kiełbikowi czy Reschkemu narzucić ostrego tempa od pierwszych minut.

Zaczęło się od 6:0 dla Górnika,

wkrótce przewaga wzrosła do 21:12. W 15 min. Wisła po rzucie Rozwory po raz pierwszy wyszła na prowadzenie 26:25. Po przerwie było jeszcze prowadzenie 9 pkt. 40:31 i na tym skończyła się gra krakowian. Wiślacy w obronie nie potrafili zbierać piłek z tablicy, fatalnie pudłowali nawet, gdy w rzucie nikt im nie przeszkadzał. Świetnie rozgrywający Kiełbik oraz mający szczęśliwą rękę w ostatnich minutach Żywarski właściwie we dwóch „dobili” Wisłę.

Ale tak naprawdę, to snująca się po parkiecie „Wawelskie Smoki” same tego chciały...

(JK)