1988.06.30 Wisła Kraków - Concordia Knurów 4:2

Z Historia Wisły

1988.06.30, Baraż o I Ligę, Kraków, Stadion Wisły, 17:30, czwartek
Wisła Kraków 4:2 (2:0) Górnik Knurów
widzów: 15.000
sędzia: W. Dąbrowski z Warszawy
Bramki
Sałasiński (sm) 14’
Dariusz Wójtowicz (g) 20’


Zdzisław Strojek 85’
Dariusz Wójtowicz 89’
1:0
2:0
2:1
2:2
3:2
4:2


'70 (g) Zagórski
77' (k) Żurek
Wisła Kraków
4-3-3
Robert Gaszyński
Marek Motyka
Dariusz Wójtowicz
Ryszard Karbowniczek
Artur Bożek
Zbigniew Klaja grafika: Zmiana.PNG (75’ Marcin Jałocha)
Robert Markowski grafika: Zmiana.PNG (67’ Zenon Małek)
Leszek Lipka
Kazimierz Moskal
Marek Świerczewski
Zdzisław Strojek

trener: Aleksander Brożyniak
Górnik Knurów
4-4-2
K.Sulski
Gałach
Bodzioch
Sałasiński
Jegor
Klimek
Sobocik
Skolarus grafika: Zmiana.PNG (70' Siwiec)
Żurek
Krettek grafika: Zmiana.PNG (46' Wakstyl)
Zagórski

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl



„Dziennik Polski” nr 150, 151, 152 anons, 154 relacja.

[Foto: F. Basiura]
[Foto: F. Basiura]

Był taki mecz: Wielki barażowy comeback. Wisła - Concordia 4:2

Data publikacji: 31-10-2017 18:00


Był taki czas, kiedy to Biała Gwiazda tułała się na drugoligowych boiskach, zwiedzając takie miejsca, jak Szczytno, Pabianice, Świdnik czy Dębicę. Po trzech latach pobytu na drugim szczeblu krajowych rozgrywek podopieczni trenera Aleksandra Brożyniaka stanęli przed pierwszą szansą powrotu na należne Wiśle miejsce. W barażu wystarczyło tylko pokonać Concordię Knurów. „Tylko” nie było jednak tak łatwe, jak mogłoby się wydawać. W pierwszym spotkaniu Biała Gwiazda uległa 0:1, a wszystko miało rozstrzygnąć się w rewanżu w Krakowie. Dziś w cyklu „Był taki mecz” wracamy do 30 czerwca 1988 roku i potyczki, która bez wątpienia zmieniła przyszłość Wisły!

W czasach, gdy w Polsce II liga podzielona była na dwie grupy, do najwyższej klasy rozgrywkowej awans wywalczały sobie cztery zespoły - liderzy tabeli i zwycięzcy barażu, w którym mierzyły się druga i trzecia ekipa z tej samej drabinki. Krakowianie zapewnili sobie drugie miejsce w ligowej stawce na dwie kolejki przed końcem rundy zasadniczej, Concordia o zagwarantowanie sobie udziału w barażach drżała do ostatnich minut. Ostatecznie jednak to piłkarze z Górnego Śląska zostali rywalem Wiślaków. Dla knurowian awans byłby największym osiągnięciem w historii klubu, dla Wisły zakończeniem trzyletniej kwarantanny od I ligi i jednocześnie ucieczką od reorganizowanych rok później rozgrywek II-ligowych, z których miała spaść połowa drużyn.

Kwadrans marzeń, kwadrans strachu

Pierwsze starcie na wypełnionym po brzegi stadionie w Knurowie zakończyło się dość niespodziewanie zwycięstwem 1:0 po bramce Krzysztofa Zagórskiego. Krakowianie zapowiadali rewanż trzy dni później u siebie i prosili kibiców o wsparcie. Fani Białej Gwiazdy posłuchali piłkarzy i w liczbie prawie 15 000 stawili się przy Reymonta. Wiślacy przy ogłuszającym dopingu rzucili się na gości niczym wściekłe psy i już po 14 minutach wyrównali stan rywalizacji. W zamieszaniu w polu karnym naciskany przez Zdzisława Strojka i Marka Świerczewskiego obrońca Concordii Piotr Sałasiński głową przelobował Sulskiego. Zespół Wisły czując słabość rywali atakował coraz mocniej, co przyniosło efekt sześć minut później. Do ofensywnej akcji podłączył się ostatni obrońca, Dariusz Wójtowicz, który zdecydował się na strzał z około 25. metrów. Zupełnie nieprzygotowany do interwencji Sulski stał jak zamurowany, gdy futbolówka przekraczała linię bramkową. 2:0 po 20 minutach stało się faktem i… od tego czasu Wisła przestała grać.

Co prawda kilkakrotnie z dobrej strony pokazał się Kazimierz Moskal, lecz nic nie chciało wpaść do bramki. Próbował także kapitan Leszek Lipka, ale bramkę zdobyła Concordia. Po raz drugi w dwumeczu na listę strzelców wpisał się Zagórski, który ponownie głową pokonał Gaszyńskiego. Zgodnie z zasadą bramek na wyjeździe to knurowianie na tamtą chwilę byli w I lidze. Jeszcze gorzej zrobiło się siedem minut później, gdy za zagranie ręką Wójtowicza sędzia Władysław Dąbrowski, który w przeszłości był napastnikiem Legii Warszawa, odgwizdał rzut karny. Sytuację tak opisywał bramkarz Wisły, Robert Gaszyński: „Widziałem, że Zbigniew Żurek był bardziej zdenerwowany niż ja. Usłyszałem, że ktoś krzyknął do niego <<strzelaj mocno>>. Tak też zrobił i zabrakło mi dziesięciu centymetrów, żeby sięgnąć piłkę”. Wisła potrzebowała dwóch goli w 13 minut, by odwrócić losy meczu, a kapitan Leszek Lipka zadbał, by nie było czasu na rozpamiętywanie. „Zanim zdążyłem zastanowić się nad naszymi dalszymi losami, podbiegł Lipka i powiedział: <<szybko wyciągaj, gramy dalej!>>” - przyznawał golkiper Białej Gwiazdy. Szalony happy end!

Wiślacy, którzy nagle zapomnieli, jak gra się w piłkę, ponownie uwierzyli we własne możliwości. Mało kto przypuszczał, że dawny słynny „wiślacki kwadrans” znów znajdzie zastosowanie. Tlen krakowianom zaaplikował Zdzisław Strojek, który po podaniu Kazimierza Moskala znalazł się w polu karnym i przymierzył obok wychodzącego z bramki Sulskiego. Do końca spotkania zostało jeszcze pięć krótkich minut, a Wiśle nadal potrzebny był gol. Knurowianie bronili się rozpaczliwie i raz po raz wybijali piłkę na aut. Efektu nie przynosiły wrzutki i kombinacyjne akcje w obrębie pola karnego. Widząc to, Dariusz Wójtowicz po raz drugi zdecydował się na solową próbę. Ku euforii 15 000 kibiców Wisły, „Wujo” okiwał dwóch zawodników Concordii i potężnym uderzeniem dał Białej Gwieździe awans do I ligi! Po chwili warszawski arbiter zakończył spotkanie, a ostatni gwizdek był zarazem sygnałem do wielkiego pomeczowego święta.

„Do Wisły ściągnięto mnie właśnie po to, bym pomógł w awansie” - mówił po meczu późniejszy trener Sandecji Nowy Sącz i Puszczy Niepołomice. Sposób, w jaki środkowy obrońca Wisły wsparł swój zespół do dziś jest pamiętany - rzadko zdarza się bowiem, by ostatni obrońca w decydującym spotkaniu zdobył dwa gole. Co ciekawe, był to jedyny dublet Wójtowicza w całej jego karierze.

Przewrotny los

Wisła awansowała na należne jej miejsce, a załamani piłkarze Górnika w kolejnym sezonie ponownie musieli walczyć w II lidze. Kolejna kampania zakończyła się jednak olbrzymim niepowodzeniem i spadkiem do jeszcze niższej klasy rozgrywkowej. Podobnie miała się sprawa z drugimi „barażowiczami” - GKS-em Jastrzębie i Piastem Nowa Ruda - zwycięscy jastrzębianie zameldowali się w ekstraklasie, a Piast rok później spadł do III ligi. Krakowianie dowodzeni przez Aleksandra Brożyniaka awansowali w kluczowym momencie i uniknęli dużo trudniejszej batalii o promocję rok później. Kto wie, jak potoczyłyby się losy Białej Gwiazdy, gdyby nie gol Dariusza Wójtowicza. Na szczęście to tylko pytanie teoretyczne, gdyż 30 czerwca 1988 roku awans Wisły stał się faktem.

30.06.1988

Wisła Kraków - Concordia Knurów 4:2 (2:0)

1:0 Sałasiński (sam.) 14’

2:0 Wójtowicz 20’

2:1 Zagórski 70’

2:2 Żurek 77’

3:2 Strojek 85’

4:2 Wójtowicz 89’

Wisła: Gaszyński - Motyka, Wójtowicz, Karbowniczek, Bożek - Klaja (75’ Jałocha), Markowski (67’ Małek), Moskal, Lipka - Świerczewski, Strojek

Concordia: Sulski - Gałach, Bodzioch, Sałasiński, Jegor - Klimek, Sobocik, Skolarus (70’ Siwiec), Żurek - Krettek (46’ Wakstyl), Zagórski

Sędziował: Władysław Dąbrowski z Warszawy

Widzów: 15 000

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl