1988.08.20 Wisła Kraków - Legia Warszawa 1:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 07:10, 24 lip 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1988.08.20, I Liga, 4. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 18:00
Wisła Kraków 1:1 (1:0) Legia Warszawa
widzów: 12.000
sędzia: Z. Ziober z Przemyśla
Bramki
Zdzisław Strojek 4’

1:0
1:1

73' Dariusz Wdowczyk
Wisła Kraków
4-3-3
Robert Gaszyński
Grafika:Zk.jpg Marek Motyka
Grafika:Zk.jpg Zenon Małek
Dariusz Wójtowicz
Jarosław Giszka
Kazimierz Moskal
Leszek Lipka grafika: Zmiana.PNG (76’ Marcin Jałocha)
Artur Bożek
Zbigniew Klaja
Zdzisław Strojek
Mateusz Jelonek grafika: Zmiana.PNG (69’ Arkadiusz Wołowicz)

trener: Aleksander Brożyniak
Legia Warszawa
4-3-3
Zbigniew Robakiewicz
Dariusz Kubicki
Arkadiusz Gmur
Zbigniew Kaczmarek
Dariusz Wdowczyk Grafika:Zk.jpg
Stanisław Terlecki grafika: Zmiana.PNG (65' Tomasz Arceusz)
Leszek Pisz
Krzysztof Iwanicki
Andrzej Łatka grafika: Zmiana.PNG (44' Jacek Bąk)
Dariusz Dziekanowski
Ryszard Robakiewicz

trener: Andrzej Strejlau

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 194 anons, 195 relacja.

Kapitan drużyny Wisły - Dariusz Wójtowicz (w pozycji parterowej) w walce o piłkę z Andrzejem Łatką.
Kapitan drużyny Wisły - Dariusz Wójtowicz (w pozycji parterowej) w walce
o piłkę z Andrzejem Łatką.

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1988, nr 162 (19/21 VIII) nr 12717

PRZED laty piłkarskie mecze Wisły z Legią elektryzowały cały sportowy Kraków. Dostarczały zwykle wielkich emocji, były widowiskami na wysokim poziomie. Co prawda, krakowianie wiele stracili ze swej dawnej świetności, lecz mimo to najbliższa wizyta legionistów pod Wawelem urasta do rangi wydarzenia numer jeden. Skończyły się przelewki, dla piłkarzy Wisły zaczynają się schody. Jagiellonia Białystok, GKS Jastrzębie, które dotychczas występowały w Krakowie to jednak nie to samo co warszawska Legia. Rywal bardzo silny, o dużych aspiracjach, wzmocniony jeszcze ostatnio przez. Ryszarda Robakiewicza, Stanisława Terleckiego i Juliusza Kruszankina. A są przecież także Dariusz Dziekanowski i Dariusz Wdowczyk. Legia jest więc zdecydowanym faworytem, choć trzeba pamiętać, że w polskiej lidze jest wszystko możliwe.

BOISKO WISŁY — sobota — godz. 18 — Wisła — Legia Warszawa


Echo Krakowa. 1988, nr 163 (22 VIII) nr 12718

„Gwiazdy" ze stolicy nie błyszczały w Krakowie

Zabrakło sił na cały mecz

WISŁĄ — LEGIA Warszawa 1:1 (1:0). Gole uzyskali: dla gospodarzy Strojek (4 min.), dla gości Wdowczyk (73 min.). Sędziował Zygmunt Ziober z Przemyśla. Żółte kartki: Małek. Motyka (W), Kubicki (L)

WISŁA: Gaszyński — Motyka. Małek, Wojtowicz. Giszka — Moskal, Klaja, Bożek Lipka (od 76 min. Jałocha) — Jelonek (od 69 min. Wołowicz) Strojek.

Krakowscy kibice z niepokojem oczekiwali na wynik sobotniej konfrontacji beniaminka ekstraklasy Wisły warszawska Legia Przed pierwszym gwizdkiem sędziego przeważały opinie że gospodarze poniosą wysoką porażkę „zarobią” ujemny punkt Tym czasem szybko okazało się, że diabeł nie jest wcale taki straszny, szczególnie jeśli zawodzą podstawowi zawodnicy. A „gwiazdy” Legii nie błyszczały w Krakowie. Dziekanowski zaabsorbowany wyjazdem za granicę. nie pokazał nic godnego uwagi reprezentacyjni obrońcy Wdowczyk i Kubicki Dopełniali szkolne błędy, sprawiając wrażenie pozbawionych formy. Rozczarował nowy nabytek warszawian R. Robakiewicz. Swoje wysokie nietuzinkowe umiejętności potwierdził praktycznie jedynie Terlecki. Ten 33-letni piłkarz umiejętnie dyrygował kolegami, z tego strony groziło Gaszyńskiemu największe niebezpieczeństwo W 65 min po starciu z Giszką doznał jednak kontuzji i musiał opuścić boisko W Wiśle pierwsze skrzypce grali tym razem szybki jak błyskawica niesłychanie waleczny Strojek oraz wracający do wysokiej formy, po niedawno przebytej kontuzji. Linka. Prowadzenie uzyskane przez krakowian już w 4 minucie było właśnie dziełem tej dwójki Lipka przejął niecelne podanie Iwanickiego uruchomił Stroika który na pełnej szybkości ograł bramkarza Legii Z. Robakiewicza i umieścił piłkę w siatce.

Wyrównanie padło dopiero w 73 minucie kiedy gospodarze opadli z sił. Pozbawiony opieki Wdowczyk strzałem z 20 metrów zaskoczył Gaszyńskiego W końcówce meczu szala zwycięstwa wydawała się przechylać na korzyść legionistów, ale dwukrotnie Arceusz nie wykorzystał wyśmienitych sytuacji. Dotychczasowym meczom pomiędzy oboma zespołami towarzyszyły z reguły „bitwy” młodocianych kibiców. W. minioną sobotę do większych awantur nie doszło, ale chyba tylko dlatego, że w Krakowie zjawiła się mała grupka sympatyków Legii, bacznie przy tym pilnowana przez funkcjonariuszy milicji.


Gazeta Krakowska. 1988, nr 194 (19 VIII) nr 12293

Wisła podejmuje Legię

Sportowym wydarzeniem czwartej kolejki spotkań w ekstraklasie będzie niewątpliwie w naszym mieście pojedynek Wisły z warszawska Legią Spotkanie to odbędzie się przy ul. Reymonta w sobotę o godz. 18.

Dawno już w Krakowie nie oglądaliśmy zespołu legionistów. bo Wisła jak wiadomo odbywała piłkarska banicie w II lidze Na pojedynek wybiera się dosłownie cały piłkarski Kraków i przypuszczać należy, że stadion pękał będzie w szwach. Są do tego powody. Piłkarze „białej gwiazdy” zawsze staczali z legionistami zacięte pojedynki. Jak powiedział reporterowi „Gazety” trener Wisły Aleksander Brożyniak wszystkie mecze dla jego drużyny są ważne i w każdym trzeba dać maksimum wysiłku i pokazać doskonałość i umiejętności.

Jak będzie zatem w sobotę? Legioniści przyjeżdżają do Krakowa w swym najsilniejszym składzie z Dziekanowskim na czele, którego obserwować będą przedstawiciele z Niemiec Zachodnich, którzy nie ukrywają, że chcą go pozyskać, aby grał on w tamtejszej ekstraklasie.

Wisła przygotowuje się bardzo solidnie do tego spotkania. Nie dysponuje ona gwiazdorami ale kto wie czy w jej zespole nie wystąpi już Lipka, który po kontuzji czuje się znacznie lepiej i ostatnio trenuje intensywnie Decyzją zależała będzie od samego piłkarza i lekarza klubowego. Trener Wisły powiedział też, że w jego zespole wszyscy właściwie piłkarze są przygotowani aby przybrać reprezentacyjne dresy.




Gazeta Krakowska. 1988, nr 196 (22 VIII) nr 12295

‎‎‎

Niedosyt?

Z mieszanymi uczuciami przyjęli kibice Wisły końcowy rezultat meczu swojej drużyny z Legią 1:1 (1:0). W zasadzie powinni się cieszyć, bowiem uzyskanie remisu z naszpikowaną reprezentantami warszawską drużyną to dla beniaminka sukces; z drugiej jednak strony gospodarze prowadzili bardzo długo, aż do 74 min i dopiero strzał Wdowczyka pozbawił ich dwóch punktów.

Pojedynek ustawiła bardzo szybko strzelona przez Wisłę bramka. W 4 min Giszka obsłużył idealnym podaniem na dobieg Strojka, ten wygrał pojedynek biegowy z Kaczmarkiem, ograł wybiegającego z bramki Z. Robakiewicza i było 1:0. Legia musiała teraz odrabiać straty, zatem musiała atakować. Krakowianie natomiast zagęścili defensywę i szczęścia szukali w szybkich kontrach.

I połowa jest ciekawa, żywa, sporo sytuacji pod obydwiema bramkami. W Legii najgroźniejszy. jest grający po raz pierwszy w tym zespole, 33- -letni Terlecki. Kilkakrotnie groźnie strzela (w 20 min. Gaszyński instynktownie broni nogą jego strzał z najbliższej odległości), wypracowuje dobre pozycje kolegom, ale ci (łącznie z Dziekanowskim) grają na szczęście dla Wisły ślamazarnie, nieproduktywnie. Groźne są kontry gospodarzy, szybki Strojek ogrywa często obrońców Legii, w tym reprezentanta kraju Wdowczyka (razi brakiem szybkości).

W 19 min. po akcji Lipki, Klaja strzela z 20 m minimalnie obok słupka.

Druga połowa jest znacznie mniej ciekawa, zawodnicy obu drużyn jakby zmęczeni 30-stopniowym upałem nie poruszają się już tak żwawo.

Legia ma sporą przewagę, ale gra wolno, schematycznie, pcha się środkiem boiska. Piłkarze Wisły coraz bardziej skupiają się na obronie korzystnego wyniku, tylko sporadycznie Wyprowadzają kontry.

Trener Brożyniak zmienia opadającego z sił debiutanta Jelonka (naharował się w tym meczu, musiał często wracać na swoje przedpole za ofensywnie grającym Kubickim) i Lipkę, który miał dłuższą przerwę z powodu kontuzji. Nadeszła feralna dla Wisły 74 minuta. Niby pozornie niegroźna sytuacja, piłkę prowadzi Wdowczyk, nie atakuje go nikt z wiślaków. Mocny strzał z ponad 20 metrów, piłka skozłowała tuż przed Gaszyńskim i wylądowała w rogu bramki 1:1. Jeszcze dogodne pozycje mają legioniści: Dziekanowski i 2-krotnie Arceusz, na szczęście dla gospodarzy patałaszą je.

W Wiśle najlepsi Lipka, bojowy Strojek, tym razem poprawnie grała obrona, szereg udanych interwencji miał Gaszyński, choć ponosi częściowo winę za puszczoną bramkę.

Legia nadal zawodzi, pełno głośnych nazwisk, a gra jakaś bez wyrazu, anemiczna.

WISŁA: Gaszyński — Motyka, Małek, Wojtowicz, Giszka — Moskal, Klaja, Bożek, Lipka (76 min. Jałocha) — Strojek, Jelonek (69 min. Wołowicz).

LEGIA: Z. Robakiewicz — Kubicki, Kaczmarek, Gmur, Wdowczyk — Terlecki (65 min. Arceusz), Iwanicki, Dziekanowski, Pisz — R. Robakiewicz, Łatka (44 min. Bąk).

Sędziował Ziober z Przemyśla, żółte kartki: Motyka. Małek i Kubicki. (ANS)

Brożyniak — zadowolony, Strejlau nie!

A. STREJLAU (Legia): powinniśmy ten mecz wygrać! Proszę policzyć ile mieliśmy sytuacji, a ile Wisła. W końcówce 2 razy Arceusz mógł zapewnić nam wygraną. W II połowie Wisła miała trudności z przejściem połowy boiska.

Moja drużyna gra wciąż za wolno, zawodnicy za długo prowadzą piłkę, za mało jest szybkich zagrań w tempie. To nie jest gra, z którą można pokazać się na europejskich stadionach. Na przebieg meczu na pewno miały wpływ dwie kontuzje (Łatki i Terleckiego) spowodowane faulami piłkarzy Wisły.

A. BROŻYNIAK (Wisła): czuję pewien niedosyt, szczęście było tak blisko, moment nieuwagi (Gaszyńskiego i naszych obrońców) i Wdowczyk wyrównał. Z drugiej jednak strony mam powody do zadowolenia. Nasz młody, niedoświadczony zespół podjął walkę z rutynowanym zespołem, w którym aż roi się od reprezentantów. Ta bojowa postawa zespołu cieszy.

Z. STROJEK (strzelec gola): otrzymałem idealne podanie w tempo od Giszki, ograłem Kaczmarka i wybiegającego z bramki Robakiewicza, strzał do pustej bramki był już formalnością.

R. GASZYŃSKI: Czy mogłem obronić strzał Wdowczyka? Prowadził piłkę bardzo krótko przy nodze, krzyczałem do swoich kolegów „atakuj!”.

Kiedy padł strzał byłem zasłonięty przez 2 zawodników, w dodatku piłka w ostatniej chwili skozłowała. Wciąż bronię z lekką kontuzją kolana.