1988.10.08 Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 0:0

Z Historia Wisły

1988.10.08, I Liga, 11. kolejka, Wrocław, Stadion Śląska, 12.00
Śląsk Wrocław 0:0 Wisła Kraków
widzów: 3.000
sędzia: Jacek Kasierski z Gorzowa Wielkopolskiego
Bramki
Śląsk Wrocław
4-4-2
Andrzej Kirsza
Waldemar Tęsiorowski
Paweł Król
Modest Boguszewski
Janusz Góra Grafika:zmiana.PNG (81' Rajmund Horst)
Zbigniew Mandziejewicz
Waldemar Kołodziejczyk
Waldemar Prusik Grafika:zmiana.PNG (50' Leszek Staciwa)
Stefan Machaj
Mariusz Stelmach
Mirosław Drączkowski

trener: Alojzy Łysko
Wisła Kraków
4-3-3
Grzegorz Maśnik
Marek Motyka
Dariusz Wójtowicz
Ryszard Karbowniczek
Jarosław Giszka
Kazimierz Moskal
Marcin Jałocha grafika: Zmiana.PNG (70’ Zbigniew Klaja)
Artur Bożek
Zdzisław Strojek grafika: Zmiana.PNG (85’ Arkadiusz Wołowicz)
Marek Świerczewski
Mateusz Jelonek

trener: Aleksander Brożyniak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 236 anons, 237, 238 relacja.

Obecni kibice Wisły.

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1988, nr 197 (7/9 X) nr 12752

Śląsk Wrocław — Wisła 0:0 Sędziował: Jacek Kasierski z Łodzi.

WISŁA: Maśnik — Motyka.

Wójtowicz, Giszka, Karbowniczek — Jałochą (od 68 min Klaja). Moskal, Bożek, Jelonek Świerczewski, Strojek (od min Wołowicz).

Już dawno sympatycy futbolu we Wrocławiu nie oglądali tak słabego meczu. Rozczarowali szczególnie gospodarze którzy są cieniem zespołu z ubiegłego sezonu, całkowicie zatracili formę Z kryzysu wojskowych skwapliwie skorzystali wiślacy.

którzy wywożą z Dolnego Śląska jeden punkt. Inna sprawa, że więcej jeden punkt. Inna gdyby goście wykazali precyzji to mogli nawet pokusić się o zwycięstwo M in w min Jałocha w sytuacji sam na sam z wrocławskim bramkarzem Kirszą minimalnie przestrzelił nad poprzeczką Trzy minuty później idealną okazję zmarnował Świerczewski.

Na tle słabego Śląska. Wisłę należy pochwalić za waleczność : skuteczne realizowanie taktyki polegającej na uzyskaniu remisu Trener krakowian Aleksander Brożyniak był zadowolony z postawy swych podopiecznych najwyższe oceny wystawił Jałosze, Karbowniczkowi i Bożkowi.

Szkoleniowiec Śląska Alojzy Łysko stwierdzi! natomiast że jego zawodnicy zachowują się na boisku tak, jakby zapomnieli na czym polega gra w piłkę nożną.


Gazeta Krakowska. 1988, nr 237 (8/9 X) nr 12336

Leszek Lipka: Musimy grać ofensywnie!

Leszek Lipka, czołowy piłkarz Wisły ma w tym sezonie pecha Na początku rozgrywek nie grał kilku spotkań z powodu kontuzji, teraz znowu wyłączony jest z gry.

— „Byłem na zabiegach laserowych w szpitalu w Piekarach SI.

— mówi — z kolanem jest lepiej. Trenuję indywidualnie. ale jeszcze bez piłki. Dobrze że po niedzieli są w lidze dwa tygodnie przerwy. Może wykuruje nogę i zagram już z Górnikiem Wałbrzych.

A dzisiaj nasza drużyna gra we Wrocławiu ze Śląskiem, któremu ostatnio się nie wiedzie Będą zapewne szukać punktów na nas. Z tego co wiem, nas; trenerzy nastawiają się we Wrocławiu na grę ofensywną Nasza obrona nie jest w tym sezonie monolitem, toteż gra defensywna byłaby samobójstwem. Trzeba starać się grać ofensywnie I strzelać gole. Do Wrocławia nie pojechał Małek, który narzeka na ścięgno Achillesa, na środku obrony zagra być może Wójtowicz lub Motyka, a może młody Jałocha”


Gazeta Krakowska. 1988, nr 238 (10 X) nr 12337

‎‎‎

W piłkarskiej ekstraklasie mamy sporą niespodziankę, dotychczasowy lider GKS Katowice przegrał na swoim boisku z Jagiellonią. Cóż z tego, iż gospodarze mieli olbrzymią przewagę i okresami zamykali przeciwnika na jego połowie. skoro nie potrafili wykorzystać ani jednej z dogodnych sytuacji... Tymczasem wystarczyła jedna z nielicznych kontr gości i Głębocki zdobył bramkę na wagę dwóch punktów. A ponieważ wygrał najgroźniejszy rywal katowiczan Górnik Zabrze mamy w lidze zmianę lidera.

Większość spotkali stała na bardzo słabym poziomie, ciekawe iż była to kolejka szczęśliwa dla gości, wyjazdowe mecze wygrały obok Jagiellona także Stal Mielec w Poznaniu z Olimpią, Lech w Bytomiu z Szombierkami.

Mimo atutu swojego boiska nie wygrały też ani Widzew, ani Śląsk Wrocław. Kibiców krakowskich ucieszył remis Wisły we Wrocławiu, w walce o ligę liczyć się będzie przecież każdy punkt.

Ale jeszcze więcej radości dostarcza nam w ostatnim czasie Hutnik, który w ciągu jednego tygodnia odniósł dwa zwycięstwa za 3 punkty. Po efektownym 5:2 nad Bronią Radom, hutnicy są już samodzielnym liderem. Oby tylko tak dalej! W lidze mamy teraz dwutygodniową przerwę. Kadrowicze rozpoczynają przygotowania do eliminacyjnego meczu „Italia 90” z zespołem Albanii w dniu 15 października na Stadionie Śląskim.

Pierwszy punkt

Piłkarze Wisły zdobyli wreszcie pierwszy punkt w meczu wyjazdowym remisując w sobotę we Wrocławiu ze Śląskiem 0:0. Cieszyć musi fakt, że nareszcie poprawnie zagrała obrona Wisły w ustawieniu: Motyka, Wojtowicz, Karbowniczek, Giszka, która nie popełniła większych błędów i dość łatwo radziła sobie z chaotycznymi atakami gospodarzy. Inna rzecz, że defensorzy mieli dobre wsparcie ze strony czwórki pomocników, szczególnie skrajni pomocnicy Jałocha i Moskal mieli za zadanie neutralizowanie ofensywnych poczynań obu, bocznych obrońców Śląska. I z zadania tego wywiązali się dobrze. W roli prowadzącego grę wystąpił Jelonek.

Ten pojedynek był typową walką o punkty. Kibice Śląska mieli duże pretensje do swojego zespołu, który od kilku już spotkań gra źle.

Tylko częściowym usprawiedliwieniem może być brak w drużynie Śląska kontuzjowanego Tarasiewicza. Nie grał też leczący kontuzję bramkarz Jedynak, a w drugiej połowie opuścił boisko Prusik.

Gospodarze mieli w pierwszej połowie lekką przewagę, lecz tylko raz zagrozili bramce Maśnika, Draczkowski strzelił jednak wprost w bramkarza Wisły.

Po przerwie nieco więcej z gry miała Wisła i przy większym szczęściu mogła zdobyć bramkę. Dobrych sytuacji nie wykorzystali jednak Marcin Jałocha i Świerczewski.

W końcówce krakowianie bronili już remisu. Czynili to jednak rozważnie i Śląsk ani razu nie zagroził poważnie ich bramce.

Po meczu trener Aleksander Brożyniak był zadowolony ze zdobytego punktu, choć jak stwierdził, czuje pewien niedosyt, bowiem wiślacy mieli dwie—trzy dogodne sytuacje, a Śląsk w zasadzie żadnej. Drużyna krakowska dobrze zrealizowała założenia taktyczne, czego nie można powiedzieć o gospodarzach. Ich trener Alojzy Łysko ze szczerością przyznał, iż nie rozumie co jest przyczyną tak fatalnej postawy jego drużyny, która jakby zapomniała jak się gra w piłkę.

Wisła: Maśnik — Motyka, Wojtowicz, Karbowniczek, Giszka — Jałocha (67 min. Klaja), Bożek, Jelonek, Moskal — Świerczewski, Strojek (83 min. Wołowicz).

SLĄSK: Kirsza — Tęsiorowski, Król, Boguszewski, Góra (79 min. Horst) — Mandziejewicz, Machaj, Prusik (55 min. Staciwa), Kołodziejczyk — Stelmach, Draczkowski.

Sędziował: p. Kasierski z Łodzi. Widzów 3,5 tys.