1988.10.16 Wisła Kraków - Olimpia Poznań 50:60
Z Historia Wisły
Linia 14: | Linia 14: | ||
|IV kwarta = | |IV kwarta = | ||
|widzów = | |widzów = | ||
- | |sędziowie = | + | |sędziowie = W. Woźniewski (Łódź) i J. Kotulski (Stalowa Wola) |
|komisarz = | |komisarz = | ||
|trener1 = | |trener1 = |
Wersja z dnia 08:20, 6 gru 2019
Wisła Kraków | 50:60 | Olimpia Poznań | ||||||||||||||||||||||||||||||
I: | ||||||||||||||||||||||||||||||||
II: 32:38 | ||||||||||||||||||||||||||||||||
III: | ||||||||||||||||||||||||||||||||
IV: | ||||||||||||||||||||||||||||||||
|
„Dziennik Polski” nr 242 anons, 243 relacja.
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1988, nr 201 (13 X) nr 12756
W środę w nocy koszykarki Wisły wróciły z pucharowego meczu ze Szwecji, a już podczas najbliższego weekendu czekają je trudne spotkania ligowe. Do Krakowa przyjeżdżają bowiem drużyny wrocławskiej Ślęzy i poznańskiej Olimpii. Biorąc pod uwagę kadrowe osłabienie krakowianek trudno liczyć na ich sukcesy
Echo Krakowa. 1988, nr 202 (14/16 X) nr 12757
WISŁA — SLĘZA 78:72 (40:30.
65:65). Najwięcej punktów: dla Wisły — Kardas 19. Boczkowska 16. Czelakowska 14, dla Ślęzy — Swędrowska 17 Sędziowali pp W. Woźniewski (Łódź) i J. Kotulski (Stalowa Wola) To był prawdziwy triumf ducha nad materią Ślęza przyjechała do Krakowa jako „stuprocentowy faworyt” Wróciły bowiem do gry. po macierzyńskich urlopach Kępka -Swędrowska i Pawlak -Kudłak.
Przewaga wzrostu wrocławianek ogromna podobnie jak rutyny sportowych umiejętności A jednak wszystko to okazało się niewystarczające wobec niesłychanie ambitnej, bojowej, zaciętej gry wiślaczek. Krakowianki tymi walorami zniwelowały całkowicie przewagę rywalek. Był to mecz ogromnie zacięty, pełen emocji zażartej walki o każdy punkt każdą piłkę i trzeba było aż dogrywki, by go rozstrzygnąć. Koszykarkom Wisły należą się wielkie brawa za ten wstęp (l)
WISŁA — OLIMPIA 56:60 (32:38). Najwięcej punktów: dla Wisły — Czelakowska 12, Dziurdzia i Patycka po 10 dla Olimpii — Schilke 17. Langosz 10. Sędziowali pp J. Kotulski i W Woźniewski.
I tym razem wiślaczki były o krok od wygrania meczu z dużo silniejszą drużyną.
Ustępowały poznaniankom wzrostem siłami fizycznymi, a mimo to walcząc z desperacją i zadziwiającym wręcz poświęceniem były o krok od sprawienia kolejnej niespodzianki Zabrakło im w końcu sił i przysłowiowego łutu szczęścia ale i za ten mecz trzeba wyrazić im uznanie i podziw. (l)