1988.11.12 Wisła Kraków - Gwardia Wrocław 3:0

Z Historia Wisły

1988.11.12, I liga, runda zasadnicza, Kraków, hala Wisły, 16:00
Wisła Kraków 3:0 Gwardia Wrocław
(15:7, 15:10, 15:2)

ilość widzów:


I sędzia: II sędzia: Komisarz:
Wisła Kraków
Gwardia Wrocław
'
Trenerzy: '
Magdalena Szryniawska
Anna Kosek
Lidia Krawczyk
Irena Palczewska
Urszula Kasperzec
Elżbieta Wrona
oraz Anna Zielińska
Dorota Gawryluk
Beata Skibicka
Barbara Bolek
Składy: '
(l) – libero


„Dziennik Polski” nr 264, 265.

Echo Krakowa. 1988, nr 220 (11/13 XI) nr 12775

Dopiero jutro zaprezentują się swoim sympatykom po raz pierwszy w tym sezonie siatkarki Wisły. Z trzech wyjazdów przywiozły tylko jedno zwycięstwo (z Kolejarzem), zajmują więc odległą lokatę, ale trzeba pamiętać, że krakowianki rozpoczęły walkę o I-ligowe punkty bez rozgrywającej Magdaleny Szryniawskiej. Na szczęście Szryniawska Wznowiła już treningi i zobaczymy ją na boisku w meczach z Gwardią Wrocław i Płomieniem. Nie wiadomo natomiast, czy będzie mogła wystąpić Irena Palczewska, która przez ostatnie dni chorowała na anginę.


Echo Krakowa. 1988, nr 221 (14 XI) nr 12776

DZIEŃ po dniu, ta sama drużyna, w tym samym składzie, rozegrała dwa całkowicie różne mecze. Przysłowie, że kobieta zmienna jest znalazło swoje kolejne potwierdzenie w grze siatkarek Wisły przeciwko wrocławskiej Gwardii i sosnowieckiemu Płomieniowi.

WISŁA -GWARDIA 3 0 (15:7, 15:10, 15:2). Sędziowali pp. I Kamiński i E. Porwańska i Lodzi Niespełna trzy kwadranse potrzebowały krakowianki aby wygrać do zera z Gwardią. Poziom meczu przeciętny, gra zespołu wrocławskiego wręcz fatalna Brakowało w tej drużynie jakiejkolwiek koncepcji, brakowało tak podstawowych rzeczy w siatkówce jak choćby serwisu (siedem razy piłka nie przelatywała siatki) Nic więc dziwnego, że wiślaczki wygrały szybko i bardzo łatwo Nawet gdy trener L. Kędryna wprowadził do gry drugą szóstkę miała ona wyraźną przewagę nad rywalkami. W drużynie krakowskiej po długiej przerwie spowodowanej kontuzją pojawiła się Magdalena Szryniawska.

WISŁA -PŁOMIEŃ 0:3 (12:15, 5:15, 6:15). Zespół z Sosnowca był z całą pewnością bardziej od Gwardii, wymagającym rywalem, ale mimo to nie powinien tak łatwo, tak szybko meczu rozstrzygnąć na swoją korzyść. To, że gra nie trwała nawet godziny, że wiślaczki nie zdobyły ani jednego seta, jest wyłącznie ich winą. Początek gry nie zapowiadał takiego obrotu sprawy. Walczono zacięcie do stanu 12:12. Końcowy fragment seta to kilka fatalnych błędów zespołu gospodarzy, wygrana sosnowiczanek i całkowite załamanie się psychiczne wiślaczek. Od tej pory mecz toczył się pod dyktando Płomienia. A krakowianki statystowały. Kiepskie przyjęcie zagrywek, fatalne rozgrywanie akcji, atak „na ślepo”, bez próby choćby wymanewrowania rywalek, zaskoczenia ich defensywy Brakło też woli walki, bojowości. Słowem mecz, o którym chciałoby się jak najszybciej zapomnieć.


Gazeta Krakowska. 1988, nr 266 (14 XI) nr 12365

Kobiety zmienne są — głosi znane porzekadło i jak ulał pasuje ono do siatkarek Wisły. IV sobotę gładko wygrały z Gwardią Wrocław 3:0, by w 24 godziny później bez walki ulec Płomieniowi Sosnowiec 0:3.

WISŁA — GWARDIA WROCŁAW 3:0 (15:7, 15:10, 15:2).

Krakowianki zagrały poprawnie, a rywalki tylko momentami w drugim secie nawiązywały w miarę równorzędną walkę. W Wiśle po raz pierwszy w tym sezonie wystąpiła jej najlepsza rozgrywająca, kadrowiczka Magda Szreniawską, ale nie jest jeszcze w pełni, sił i nie prezentuje jeszcze formy z poprzedniego sezonu, Cały mecz trwał tylko 49 min. i to wystarczy za cały komentarz.

WISŁA — PŁOMIEŃ SOSNOWIEC 0:3 (12:15,5:15,6:15).

Krakowianki w ciągu doby przeszły zadziwiającą metamorfozę in minus. To prawda, że rywalki były znacznie mocniejsze niż w sobotę, ale prawdą jest też, iż wiślaczki grały w niedzielę bardzo źle.

Zawodziły we wszystkich momentach, złe było rozgrywanie piłki, ataki anemiczne i mało precyzyjne, a blok nieskuteczny. Tylko w pierwszym secie krakowianki grały jako tako, prowadziły 9:7, potem był remiz 12:12, ale kilka prostych błędów w końcówce i Płomień zdobywa 3 punkty.

O II i III secie można powiedzieć krótko: to był nokaut wiślaczek. Oba te sety trwały zaledwie 20 min i zupełnie zdekoncentrowane i zdemobilizowane krakowianki oddawały punkt po punkcik rywalkom.

Wisła grała w obu meczach w składzie, (podstawowa szóstka): Kasperzec, Kosek, Krawczyk, Szryniawska, Wrona, Gawryluk (w niedzielę — Palczewska). wchodziły: Skibicka, Kozioł, Zielińska