1988.12.11 Wisła Kraków - Spójnia Gdańsk 64:59

Z Historia Wisły

1988.12.11, I Liga Koszykówki Kobiet, runda zasadnicza, 20. kolejka,
Kraków, Hala Wisły, 16:00
Wisła Kraków 64:59 Spójnia Gdańsk
I:
II: 38:33
III:
IV:
Sędziowie: L. Rakoczy z Sosnowca i K. Zalewski z Wrocławia Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków:
Beata Kalinowska 22, Beata Dziurdzia 20, Tamara Czelakowska 12

Spójnia Gdańsk
Karpierz 20, Wołujewicz 15


„Dziennik Polski” nr 288 anons, 289 relacja.

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1988, nr 240 (9/11 XII) nr 12795

Młode koszykarki Wisły, trapione kontuzjami, odczuwają już trudy rozgrywek. Przed tygodniem przegrały w Brzegu ze Stalą, teraz zaprezentują się krakowskiej publiczności w meczach z AZS Koszalin i Spójnią Gdańsk. Akademiczki spisują się jak dotychczas bardzo słabo i okupują ostatnie miejsce w tabeli. Wiślaczki nie powinny mieć więc kłopotów z odniesieniem zwycięstwa. Zdecydowanie trudniejsze zadanie czeka je natomiast w spotkaniu z gdańszczankami, zaliczanymi do czołowych zespołów polskiej ligi. Krakowianki w meczu z Włókniarzem udowodniły, że stać je na dużo, może i tym razem postarają się o miłą niespodziankę.


Echo Krakowa. 1988, nr 241 (12 XII) nr 12796

WISŁA KOSZALIN 71:49 (40:25). Najwięcej punktów: dla Wisły — Czelakowska 19, Boczkowska 14, Kardas 13, dla AZS — Kujawa 16, Kaszubowska 8. Sędziowali dobrze pp. L. Rakoczy z Sosnowca i K. Zalewski z Wrocławia.

Był to mecz na poziomie niegodnym ekstraklasy. Nawet naszej. Choć ona przecież bardzo kiepska jako całość. Ale czegóż innego można było się spodziewać po ambitnej, lecz kadrowo słabej Wiśle i AZS-ie najgorszej drużynie ligi, która zdołała wygrać od początku sezonu zaledwie jedno spotkanie. Muszę przyznać, iż zdziwiłem się bardzo gdy mimo to na widowni spostrzegłem niemal komplet publiczności, która tym samym dała jasno do zrozumienia, iż koszykówkę lubi. I to bardzo.

O spotkaniu nie ma co pisać.

Był to mecz bez historii, z przewagą Wisły i z popełnianymi seryjnie błędami, tak przez jedną jak i druga drużynę.

WISŁA -SPÓJNIA GDAŃSK 64:59 (33:33). Najwięcej punktów dla Wisły — Kalinowska 22, Dziurdzia 20, Czelakowska 12, dla Spójni — Karpierz 20, Wołujewicz 15. Sędziowie ci sami co w sobotę.

Był to bardzo zacięty, emocjonujący mecz, w którym obie drużyny toczyły przez 40 minut wyrównaną walkę o zwycięstwo Jednocześnie zawody na kiepskim poziomie, pełne błędów z obu stron, niecelnych rzutów nawet spod samego kosza, niedokładnych podań, fauli. Wzrostowa przewaga była po stronie drużyny gdańskiej, klasą, rutyną także przewyższały one wiślaczki. A jednak zeszły z boiska pokonane Sukces krakowianek tkwi w ich waleczności, skutecznej grze obronnej i bardzo kiepskiej taktyce rywalek. Trener Spójni ani przez chwilę w tym meczu nie próbował wykorzystać przewagi wzrostu swych środkowych — Bańki i Frąszczak, każąc im grać równocześnie na boisku. Ale T. Huciński miał inne zdanie, inny wariant taktyczny gry. Opierał się on na dynamice, skuteczności rzutowej i rozgrywaniu akcji przez Lucynę Karpierz. Spełniała ona swe zadania świetnie dopóki miała siły. W końcowej fazie zabrakło jej kondycji i w efekcie Wisła odniosła bardzo cenne, ważne dla układu tabeli zwycięstwo