1989.02.11 Wisła Kraków - Włókniarz Pabianice 77:87

Z Historia Wisły

1989.02.11, I Liga Koszykówki Kobiet, play-off, półfinał, 2. mecz, Kraków, Hala Wisły, 16:30
Wisła Kraków 77:87 Włókniarz Pabianice
I:
II: 39:46
III:
IV:
Sędziowie: J. Hołozubiec i S. Kucicki z Warszawy Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków:
Beata Dziurdzia 26, Maria Boczkowska i Joanna Więsław po 14

Włókniarz Pabianice
Gliszczyńska 32, Seroka 19, Urbankowska 15


„Dziennik Polski” nr 36 anons, 37 relacja.

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1989, nr 30 (10/11/12 II) nr 12839

ZAWODY w ramach play off cieszą się sporym zainteresowaniem kibiców nie ma tu już bowiem żadnych taktycznych manewrów, trzeba grać by wygrać, bo tylko to daje szanse dalszych awansów, zdobycia medali. Sądzę więc, iż w hali Wisły będzie jutro komplet widzów, jako że odbędą się tam dwa mecze koszykówki w ramach końcowej już fazy ligowych zmagań, właśnie w play off. Koszykarki Wisły znalazły się w pierwszej czwórce ligowych zespołów, co jest ich wielkim osiągnięciem w tym sezonie, zważywszy na bardzo poważne ubytki kadrowe jakie ten zespół poniósł. Teraz wiślaczki rywalizują już o awans do ścisłego finału, do pierwszej dwójki, która między sobą stoczy walkę o mistrzostwo Polski. Zbyt dużych szans na to nie mają, ale przecież znane z ogromnej bojowości i ambicji podopieczne Zdzisława Kassyka mogą sprawię zawsze jakąś niespodziankę. Dowiodły tego zresztą w tym sezonie już wielokrotnie. Co prawda, przed tygodniem przegrały w Pabianicach z Włókniarzem różnicą aż 20 punktów i teoretycznie są skazane także i tym razem na przegraną, lecz, przypomnijmy, że już w tym sezonie na swoim boisku zdołały pabianiczanki pokonać. Na taki obrót sprawy liczy trener, zawodniczki i kibice Wisły. Abstrahując jednak od końcowego rezultatu, można mieć nadzieję, iż emocji w tym meczu nie zabraknie.


Echo Krakowa. 1989, nr 31 (13 II) nr 12840

Czarna sobota „Białej gwiazdy”.

TO BYŁA czarna sobota dla koszykarek i koszykarzy Wisły. Zarówno panie jak i panowie zeszli z boiska pokonani, mimo iż mecze rozgrywano w hali przy ul. Reymonta, przy wypełnionej po brzegi widowni i przy gromkim dopingu dla zespołów „Białej gwiazdy”.

O ile porażka wiślaczek przyjęta została ze zrozumieniem, o tyle przegrana koszykarzy była wielkim rozgoryczeniem i zaskoczeniem.

WISŁA — WŁÓKNIARZ 77:87 (39:46). Najwięcej punktów: dla Wisły Dziurdzia 26, Boczkowska 1 Więsław po 14, dla Włókniarza — Gliszczyńska 30, Seroka 19.

Sędziowali kompromitująco dla siebie pp. J. Hołozubiec i S. Kucicki z Warszawy.

W przedmeczowych horoskopach krakowianki stawiane były na przegranej pozycji, powszechnym faworytem był zespół z Pabianic, uważany za głównego pretendenta do mistrzostwa Polski. Kibice, jak zawsze, liczyli na niespodziankę, na sportowy cud. ale tym razem się przeliczyli, Włókniarz wygrał, zasłużenie, po ogromnie zażartej walce, w której zespół gospodarzy był o krok od sukcesu. Jeszcze na 3.44 min. przed końcem Wisła, po serii dalekich, celnych rzutów Joanny Więsław. Beaty Dziurdzi i Aldony Patyckiej. wyszła na prowadzenie 77:76. W końcowej jednak fazie skuteczniejsze były pabianiczanki. Mecz pełen emocji, dramatyzmu, świetne widowisko dla kibiców. Szkoda tylko, że Stołeczni sędziowie wyraźnie odbiegali poziomem od zawodniczek i psuli mecz swą nieudolnością, brakiem refleksu, kiepską dyspozycją. Zresztą nie po raz pierwszy. (lang)


Echo Krakowa. 1989, nr 32 (14 II) nr 12841

Zawody koszykarek Wisły z Włókniarzem prowadzili w minioną sobotę pp. Janusz Hołozubiec i Stanisław Kucieki z Warszawy. Fatalnie. Wykazali zupełny brak refleksu, słabą kondycję, małą szybkość, nie dostrzegali wielu błędów, „puszczali" faule, kroki. Nic więc dziwnego, że na trybunach, raz po raz, rozlegały się gwizdy, że trenerzy, kierownicy obu ekip zrywali się ze swoich miejsc protestując przeciwko złym decyzjom, że Z. Kassyk dwukrotnie wbiegł na boisko doprowadzony do rozpaczy przez „panów z gwizdkiem". Takie postępowanie trenera jest z całą pewnością naganne, ale trudno się dziwić temu człowiekowi, gdy widzi jak sędziowie niweczą wysiłki jego i zawodniczek, jak psują grę. Zresztą w odniesieniu do obydwóch zespołów. Z trybun leciały pod adresem arbitrów rozmaite okrzyki dezaprobaty. Do J. Hołozubca, który nie po raz pierwszy dał popis złego sędziowania w Krakowie, przylgnęło już określenie „Pasibrzuch" (jako że jest niewysoki i ma dość wydatny brzuszek). Najłagodniejsze i najbardziej cenzuralne z tych Okrzyków, które skandują pod jego adresem kibice. Panowie Kuciok i Hołozubiec zepsuli sobotnie widowisko, byli najgorszymi — i to zdecydowanie — jego aktorami. Jeżeli sami sobie z tego nie zdają sprawy, to przecież ktoś ze świata basketu, winien im to wreszcie uświadomić. Jeśli już nie w ich interesie, to w interesie polskiej koszykówki! (lang)

Gazeta Krakowska. 1989, nr 36 (11/12 II) nr 12441

Koszykarskie emocje w hali przy ul. Reymonta

Przed tygodniem koszykarki Wisły przegrały wysoko bo 20 punktami pierwszy półfinałowy pojedynek II rundy play off z Włókniarzem Pabianice Teraz, żeby awansować do finału play off krakowianki musiałyby 2-krotnie pokonać rywalki, najpierw u siebie w Krakowie (mecz w sobotę o godz. 16.30), a potem za tydzień w Pabianicach.

Dlaczego ewentualnie trzeci decydujący mecz grać będą krakowianki na parkiecie rywalek? Ano dlatego, iż Włókniarz zajął w lidze wyższą pozycję i. stąd dodatkowa premia.

Stają więc obrończynie tytułu mistrzowskiego, wiślaczki, przed szalenie trudnym, chyba przekraczającym ich aktualne możliwości, zadaniem.

Pamiętajmy, iż w tym sezonie Wisła gra w zupełnie zmienionym składzie. Drużyna, siłą rzeczy, nie prezentuje tej klasy co przed rokiem, ale jednego nie można odmówić zawodniczkom — ogromnej ambicji i poświęcenia. Tymi atutami kilkakrotnie krakowianki zaskoczyły wyżej notowane rywalki, m. in. we wstępnej rundzie pokonały po porywającej grze Włókniarza Pabianice.

Teraz faworytkami są pabianiczanki, ale myślę, że wiślaczki tanio skóry nie sprzedadzą. Na pewno można oczekiwać z ich strony bojowej, ambitnej postawy. Jeszcze nie wszystko stracone, dopóki piłka w grze...

Po meczu wiślaczek o godz. 18.15 odbędzie się mecz koszykarzy Wisła — Hutnik (I rzut play off o utrzymanie się w lidze. Tu też zapowiadają się duże emocje


Gazeta Krakowska. 1989, nr 37 (13 II) nr 12442

‎‎‎

Najgorsi na parkiecie — sędziowie!

Oklaski dla... pokonanych

„DZIĘKUJEMY, DZIĘKUJEMY!” — skandowali kibice zebrani w hali przy ul. Reymonta po spotkaniu koszykarek Wisły z Włókniarzem Pabianice. Tak publiczność dziękowała swoim koszykarkom za... przegrany mecz z. rywalkami 77:87 (39:46). Nikt nie miał jednak do wiślaczek najmniejszej pretensji, stoczyły dramatyczny, porywający pojedynek, który rozgrzał widownię do białości.

Rywalki przyjechały do Krakowa w roli zdecydowanych faworytek, mają silniejszy personalnie skład z reprezentantkami kraju Urbankowską, Gliszczyńską, wyraźnie przewyższały wiślaczki wzrostem. Tymczasem już w pierwszych minutach zaskoczenie.

Szybka, agresywna gra wiślaczek daje im w 8 min. prowadzenie 22:12. W tej fazie gry niemal bezbłędnie rzuca Dziurdzia, która w pierwszej połowie zdobyła aż 21 pkt.! Wisła ma jednak przestój między 13 a 14 min., kiedy to Włókniarz zdobywa aż 12 pkt” a wiślaczki ani jednego! Po przerwie w 26 min. przewaga rywalek wzrasta do 15 pkt., ale co znaczy niebywała ambicja i waleczność. Krakowianki zrywają się do walki, udanym pociągnięciem trenera Kassyka jest wprowadzenie na boisko Więsław, która czterokrotnie rzuca za 3 pkt. Z boiska za 5 osobistych spada Urbankowska. Wisła gra chwilami jak w transie i w 37 min. po celnym rzucie Dziurdzi za 3 pkt. obejmuje prowadzenie 77:76. Ale w tym momencie jakby z krakowianek uszło powietrze, rozgrywająca Włókniarza — Seroka — zdobywa pod rząd 5 pkt. i przesądza losy meczu.

Ja także biję brawo pokonanym! Przegrały, ale... Wisła miała w całym meczu aż 13 celnych rzutów za 3 pkt., rywalki tylko 5. We Włókniarzu obok Seroki (rzuciła 19 pkt.) była Gliszczyńska (32 pkt.), dla Wisły punkty zdobyły: Dziurdzia 26, Boczkowska i Więsław po 14, Patycka 8, Czelakowska 6, Gatlik 5, Kalinowska i Kardas po 2.

Najgorsi na boisku byli... nieudolni sędziowie z Warszawy, panowie: J. Hołozubiec i S. Kucicki. Zupełnie nie czuli gry, krzywdzili po równo oba zespoły. Czy naprawdę na tak ważne mecze nie można wyznaczyć lepszej pary? Może i można, ale referatem obsady sędziowskiej w PZKosz, zarządza... J. Hołozubiec. I tu jest pies pogrzebany! (ANS)