1989.04.09 Wisła Kraków - Stal Mielec 1:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 12:15, 24 lip 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1989.04.09, I Liga, 20. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:00
Wisła Kraków 1:0 (1:0) Stal Mielec
widzów: 10.000
sędzia: m. Kowalczyk z Lublina
Bramki
Tomasz Dziubiński 2’ 1:0
Wisła Kraków
4-4-2
Robert Gaszyński
Marek Motyka
Zenon Małek
Artur Bożek
Jarosław Giszka
Kazimierz Moskal
Grafika:Zk.jpg Dariusz Wójtowicz
Marcin Jałocha
Tomasz Dziubiński grafika: Zmiana.PNG (83’ Leszek Lipka)
Marek Świerczewski
Mateusz Jelonek grafika: Zmiana.PNG (88’ Artur Maciejasz)

trener: Aleksander Brożyniak
Stal Mielec
4-4-2
Wojdyga
Porębny
Tyburski
Czachowski
Fedoruk
Barnat Grafika:zmiana.PNG (46' Tułacz)
Makuch
Tochel Grafika:Zk.jpg
Śliwowski
Klich Grafika:zmiana.PNG (68' Jędraszczyk)
sajdak

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 83 anons, 84, 85 relacja.

Relacje prasowe==


Spis treści

Echo Krakowa. 1989, nr 69 (7/9 IV) nr 12878

W ostatnich spotkaniach piłkarze Wisły doznali dwóch porażek, w Jastrzębiu z GKS-em i w Warszawie z Legią. Spadli na 11. miejsce w tabeli. Niedzielny mecz że Stalą Mielec trzeba więc wygrać. Na szczęście Grzegorz Maśnik i Mateusz Jelonek wykurowali się już po kontuzjach co powinno wzmocnić siłę jedenastki z Reymonta.


Echo Krakowa. 1989, nr 70 (10 IV) nr 12879

Debiutant „tajną bronią” Aleksandra Brożyniaka

WISŁA — STAL Mielec 1:0 (1:0) Bramkę zdobył w 1 min. Dziubiński. Sędziował: Marek Kowalczyk z Lublina. Żółte kartki: Wojtowicz (W), Tochel (S).

WISŁA: Gaszyński — Motyka, Małek, Bożek, Giszka — Moskal, Jałocha, Wojtowicz, Dziubiński (od 82 min Lipka) — Świerczewski, Jelonek (od 87 min. Maciejasz).

Dobrego nosa miał trener piłkarzy Wisły Aleksander Brożyniak, desygnując do gry w niedzielnym meczu przeciwko Stali Mielec pozyskanego z radomskiej Broni Tomasza Dziubińskiego. W nowym otoczeniu debiutant zaprezentował się z dobrej strony, w 45 sekundzie. kiedy widzowie zajmowali jeszcze miejsca na trybunach, zdobył gola jak się później okazało na wagę zwycięstwa i dwóch punktów, tak przecież potrzebnych jedenastce z ul Reymonta.

Zanim jednak arbiter dał znak do zakończenia spotkania, kibice przeżyli spore emocje. Goście ambitnie dążyli bowiem do wyrównania, a Robert Gaszyński przeżywał w bramce ciężkie chwile. W 51 min. w bardzo dobrym stylu obronił strzał, z rzutu wolnego Sajdaka. Chwilę później popisał się refleksem, przy uderzeniach Fedoruka i Tułacza. W 63 min. z kolei niebezpieczeństwo zażegnał udanym wybiegiem i dosłownie sprzed nosa sprzątnął piłkę Śliwowskiemu. Gaszyńskiego próbował pokonać także Czachowski. często zapędzający się na pole karne. Ale i on nie dał rady.

Wiślacy główną uwagę poświęcali obronie własnej bramki, nie stworzyli więc tylu co stalowcy dogodnych sytuacji strzeleckich.

Chyba najlepszą zaprzepaścił w 67 min. Świerczewski, który mając przed sobą tylko bramkarza gości zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i stracił piłkę.

Krakowskiego napastnika z tyłu na polu karnym zaatakował Fedoruk. Kibice dopatrywali się w tym zagraniu „jedenastki”, sędzia był jednak innego zdania.

W ostatnich 10 minutach gospodarze śmielej ruszyli do przodu, ale strzały Świerczewskiego (głową) i Lipki minęły cel.

Wisła po dwóch porażkach odniosła więc pierwsze w rundzie wiosennej zwycięstwo. Po niezłej, szczególnie w II połowie grze. W krakowskim zespole na najwyższe noty zasłużyli Robert Gaszyński oraz występujący po kontuzji Mateusz Jelonek. (pp)


Gazeta Krakowska. 1989, nr 83 (8/9 IV) nr 12488

Czy Wiśle uda się rewanż?

Jelonek już zdrowy, Maśnik — nie

Poprawić skuteczność

Zagadka Tochela

Po dwóch kolejnych porażkach, w tym jednej w Warszawie za minusowy punkt, piłkarze Wisły zostali niemal doścignięci przez grupę spadkową. Miał racje przed rundą trener A. Brożyniak. kiedy mówił, iż w pierwszych 4 meczach wziąłby „w ciemno” 3 pkt. Zdobyli ich wiślacy tylko 2 i teraz koniecznie muszą szukać punktów w najbliższych meczach.

Czy zdobędą je w niedzielę ze Stalą Mielec? Mielczanie są na 7. miejscu. W ostatnich 2 meczach też przegrali, przy czym sporą niespodzianka była porażka na swoim stadionie z Jastrzębiem.

„W tym meczu — mówi trener A. Brożyniak — zdecydowanie słabiej grał lider zespołu, Tochel. W Krakowie zobaczymy czy był to tylko słabszy dzień tego piłkarza czy też może przechodzi kryzys formy.

Chcemy oczywiście ten mecz wygrać. Nie będzie to łatwe.

Stal ma dobry, budowany konsekwentnie od 3 lat zespół.

Nasi zawodnicy, jeśli chcą wygrać, muszą walczyć z determinacja przez pełne 90 minut, muszą to zwycięstwo wybiegać. W ostatnich 2 meczach straciliśmy aż 8 bramek. Prawdopodobnie zajdą zmiany w naszych liniach obronnych. Ale jest jeszcze druga sprawa — skuteczność. W meczach z Jastrzębiem (przy stanie 2:2) i Legią (przy stanie 0:0) mieliśmy znakomite sytuacje, zaprzepaszczone jednak (głównie przez Moskala). Takich pozycji nie wolno zaprzepaszczał jeśli marzą się nam 2 punkty.

W ataku zagra już Jelonek, który wyleczył kontuzję, na kontuzje kolana narzeka Maśnik (jest podejrzenie uszkodzenia łękotki). w bramce wystąpi więc Gaszyński”.

W sobotę po południu wiślacy przeprowadzą ostatni trening, który poprowadzi II trener. Adam Musiał. Aleksander Brożyniak jedzie bowiem na Śląsk, aby podglądać przyszłych rywali Wisły, chce być na meczach Jastrzębie — Pogoń (w następnej kolejce Wisła gra w Szczecinie) i Katowice — Jastrzębie.

Wisła — Stal M., niedziela, godz. 17, sędziuje Kowalczyk z Lublina, w pierwszym meczu 3:2 dla Stali.

Kibice będą mogli zakupić specjalny folder wydany na II rundę piłkarskich rozgrywek.


Gazeta Krakowska. 1989, nr 84 (10 IV) nr 12489

‎‎‎

Sensacja goniła sensację

Była to kolejka sensacji. Bo jak inaczej nazwać remis kandydata do tytułu mistrzowskiego GKS Katowice z zagrożoną spadkiem Olimpią Poznań. I to remis na własnym boisku.

Drugi ligowy potentat, naszpikowany kadrowiczami — warszawska Legia przegrywa spotkanie u> Wałbrzychu ze zdawałoby się już pogrzebanym do II ligi Górnikiem, tracąc bramkę na t minut przed końcem (Kosowski).

Aktualny lider Górnik Zabrze nie potrafi wygrać w Łodzi z mocno w tym sezonie osłabionym ŁKS. Trenera Łazarka zapewne zmartwi wiadomość iż to tym meczu kontuzji (łokcia) doznał Bako, który jest przewidziany na środowy występ przeciwko Rumunii. (Wandzik leczy poważną kontuzję kolana).

Gol w 45 sekundzie!

Czy można sobie wymarzyć bardziej udany debiut w ekstraklasie? W 45. sekundzie meczu Wisła — Stal Mielec Tomasz Dziubiński (wychowanek Broni Radom) otrzymuje piłkę w narożniku pola karnego, decyduje się na natychmiastowy strzał i precyzyjnie uderzona piłka, mimo interwencji bramkarza Wojdygi, ląduje w siatce. 1:0 dla Wisły i jak się potem okazało, ta bramka zadecydowała o wygranej krakowian 1:0 (1:0).

Strzelec jedynego gola dla Wisły miał wczoraj jeszcze kilka udanych zagrań, widać, że jest piłkarzem dobrym technicznie, z pomyślunkiem. Kiedy w 83 min. opuszczał boisko, żegnała go burza oklasków.

Fiszę tyle ciepłych słów pod adresem debiutanta mając nadzieję, iż nie dostanie zawrotu głowy od tych pochlebstw.

Gwoli przestrodze — już niejednemu młodemu piłkarzowi „woda sodowa” przeszkodziła w zrobieniu kariery.

Drugim bohaterem wczorajszego meczu był dla mnie Robert Gaszyński. O ile w I połowie był raczej bezrobotny, to w II był-bez wątpienia pierwszoplanowa postacią meczu. Dwukrotnie ratował swój zespół udanymi, bardzo ofiarnymi wybiegami. Zaraz na początku II połowy w odstępie 4 min. bronił groźne strzały Czachowskiego, Fedoruka i Tułacza, w 80 min. popisał się wspaniała interwencją przy atomowym strzale Czachowskiego. Jego interwencje były bardzo pewne, mimo iż na śliskiej murawie przy padającym w II połowie deszczu, szczególnie bramkarze mieli trudne zadanie.

Sam mecz nie był wielkim widowiskiem, od pierwszej do ostatniej minuty trwała zacięta, zażarta walka. Wisła w pierwszym rzędzie myślała o zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki (stad Sra 5 obrońcami) i szczęścia szukała w kontratakach. Szybkie strzelenie gola utwierdziło wiślaków w przekonaniu, iż jest to właściwa droga do odniesienia zwycięstwa. Udało się dzięki olbrzymiej determinacji i bojowości całego zespołu, choć były momenty, że wiślaccy nie potrafili uporządkować gry, tracili wiele piłek w strefie środkowej.

Na szczęście dla gospodarzy Stal poza ambicją niczym nie zaimponowała. Grała chaotycznie. mało precyzyjnie. W ostatnich minutach goście próbowali za wszelką cenę odrobić straty, dwukrotnie odkryli się i Wisła po szybkich kontrach mogła podwyższyć wynik. Mógł to także zrobić w 65 min. Świerczewski, ale w idealnej sytuacji zwleką! ze strzałem i odebrano mu piłkę.

WISŁA: Gaszyński — Motyka, Jałocha, Małek, Bożek, Giszka —Moskal, Wojtowicz, Dziubiński (83 Lipka) —- Świerczewski, Jelonek (88 Maciejasz).

STAL: Wojdyga — Porębny, Tyburski, Czachowski, Makuch, Fedoruk — Barnak (46 Tułacz), Tochel, Śliwowski — Klich (69 Jędraszczyk), Sajdak.

Sędziował Kowalczyk z Lublina, żółte kartki: Tochel i Wójtowicz. (ANS)

Debiutant na piątkę

TOMASZ DZIUBIŃSKI Przystępowałem do meczu trochę stremowany, miałem za sobą tylko 2 treningi z nową drużyną. Jak strzeliłem gola? Bożek wyrzucił piłkę z autu, odbiła się od któregoś ze stalowców i Doleciała w moim kierunku. Nie namyślając się, strzeliłem w długi róg i za chwilę odbierałem gratulacje od moich nowych kolegów. Mam lat 20 (data urodzenia 8. VII. 1968 r.) jestem wychowankiem Broni Radom, w Krakowie będę kończył odbywanie służby wojskowej.

Gaszyński: nie mogłem zawieść kolegów ROBERT GASZYŃSKI: Ogromnie cieszę się, że nie zawiodłem kolegów i kibiców.

Czy jednak mogłem nawalić kiedy widziałem z jakim poświęceniem i ambicją moi koledzy walczą o każda piłkę? Mimo śliskiego boiska broniło mi się dobrze. Najważniejsze. że wyleczyłem już kontuzję, a jak wiadomo, miałem najpierw operację kolana- a potem dolegliwości mięśniowe. Wierzyłem w naszą wygraną. Już w Warszawie nie graliśmy źle, ale bez fartu, (s)