1989.05.20 Olimpia Poznań - Wisła Kraków 3:0

Z Historia Wisły

1989.05.20, I Liga, 25. kolejka, Poznań, Stadion Olimpii,
Olimpia Poznań 3:0 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 2.165-3.000
sędzia: T. Ignatowicz z Wrocławia
Bramki
Kazlów 22'
Filipczak 58'
Kazlów 66'
1:0
2:0
3:0
Olimpia Poznań
4-3-3
Paciorkowski
Molewski
Piotr Skrobowski
Motyliński
B. Łukasik Grafika:zmiana.PNG (3' Grafika:Zk.jpg Siebert)
Borówka
Olszewski Grafika:zmiana.PNG (72' Burkhard)
Najtkowski
Przybyło
Kazlów
Grafika:Zk.jpg Filipczak

trener:
Wisła Kraków
4-3-3
Robert Gaszyński
Marek Motyka Grafika:Zk.jpg
Zenon Małek
Grzegorz Lewandowski
Jarosław Giszka
Kazimierz Moskal
Dariusz Wójtowicz
Marcin Jałocha grafika: Zmiana.PNG (65’ Jacek Mróz Grafika:Zk.jpg)
Tomasz Dziubiński grafika: Zmiana.PNG (46’ Leszek Lipka)
Marek Świerczewski
Mateusz Jelonek

trener: Aleksander Brożyniak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 119 relacja.


Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1989, nr 98 (19/21 V) nr 12907

Po zwycięstwach nad Widzewem i Górnikiem Zabrze, piłkarze Wisły awansowali na 11. miejsce w tabeli, znacznie oddalając od siebie groźbę degradacji. W tym tygodniu zmierzą się w Poznaniu z tamtejszą Olimpią. Oba zespoły zgromadziły dotychczas po 19 pkt., remis powinien więc satysfakcjonować tak jedną jak i drugą stronę. Szczególnie jednak krakowian


Echo Krakowa. 1989, nr 99 (22 V) nr 12908

Bez układów z ujemnym punktem

OLIMPIA POZNAŃ — WISŁA 3:0 (1:0). Gole strzelili: Kaziów 2 (22 i 66 min.) oraz Filipczak (58 min.). Sędziował: Tadeusz Ignatowicz z Wrocławia. Żółte kartki: Filipczak, Siebert (O), Motyka, Mróz (W).

WISŁA: Gaszyński — Motyka, Lewandowski, Małek, Giszka — Moskal, Jałocha, (od 65 min. Mróz), Wojtowicz, Dziubiński (ód 46 min. Lipka) — Jelonek, Świerczewski.

Mecz gwardyjskich zespołów miał się toczyć w przyjacielskiej atmosferze i zakończyć, satysfakcjonującym obie strony, podziałem punktów. Tak zakładał powszechnie przewidywany scenariusz, który jednak całkowicie rozminął się z faktycznym przebiegiem wydarzeń na stadionie w Poznaniu. Ostra walka rozgorzała już od pierwszych minut i o żadnych układach nie było mowy.

Prowadzenie dla gospodarzy, grających z ogromną determinacją, zdobył w 22 min. po celnej „główce”, Kaziów. Rezultat na 2:0 podwyższył Filipczak a wkrótce Kaziów strzelił swojego drugiego gola. Krakowianie, nie mający w tym momencie już nic do stracenia, rzucili się do odrabiania strat, sporo strzelali, ale w bramce Olimpii świetnie spisywał się Paciorkowski. Zaporą nie do przejścia był także, kierujący poznańską obroną eks-wiślak Skrobowski.

Wisła wyjechała więc z Poznania uboższa o jeden punkt. Jej trener Aleksander Brożyniak skomentował ten fakt następująco: „Teraz nikt nie posądzi nas o machinacje. Przegraliśmy, ale zwycięstwo odniosła idea sportu.

Mecz mógł się podobać, trzymał widzów w napięciu do ostatnich sekund Wahania formy jakie przeżywa mój zespół są konsekwencją grania młodym składem

Gazeta Krakowska. 1989, nr 116 (18 V) nr 12521

W niedzielnym meczu Wisły z Górnikiem Zabrze, dla mnie jednym z bohaterów był bramkarz Maśnik, który bronił w tym meczu z kontuzją łękotki. Widać było, iż bramkarz Wisły nie jest w pełni sprawny, a mimo to bronił bez zarzutu.

W poniedziałek Maśnik wraz z obrońcą Karbowniczkiem udali się do szpitala w Piekarach Śląskich. Obaj mają identyczne kontuzje łękotki i obaj mają być poddani zabiegom operacyjnym.

Na szczęście dla Wisły dochodzi do siebie kontuzjowany w Lodzi (w meczu z Widzewem) bramkarz Gaszyński (skręcenie stawu skokowego) i powinien już zagrać w sobotnim meczu Wisły z Olimpią w Poznaniu.


Gazeta Krakowska. 1989, nr 119 (22 V) nr 12524

‎‎‎

Trójka marzy o złocie

I oto na finiszu rozgrywek ekstraklasy mamy bardzo ciekawą sytuację, aż 3 drużyny mają taką samą ilość punktów, Górnik i Katowice mają nawet taką samą różnicę bramek (-24), a o I pozycji zabrzan decyduje jedna więcej strzelona bramka.

Najciekawszy mecz miał odbyć się w Warszawie (Legia — Ruch), ale jak to zwykle bywa, z dużej chmury spadł mały deszcz. Chorzowianie grali na remis i swego dopięli. Kibice najbardziej emocjonowali się brakiem Dziekanowskiego, który jak oświadczył trener Strejlau, od 4 dni nie pojawił się na treningach i został na odsunięty od drużyny czas wyjaśnienia wszystkich okoliczności.

Prawdziwy festiwal strzelecki urządziły sobie Katowice (7:2 nad ŁKS) i zagrożony spadkiem Śląsk (6:1 z Jastrzębiem). Wisła wróciła z minusowym punktem z Poznania, na szczęście dla krakowian przegrała także Pogoń, ale przewaga Wisły nad szczecińskim zespołem zmalała do 3 pkt. To dużo i mało...


W Poznaniu nie było układów

(OBSŁ. WL.) Po raz pierwszy w tym sezonie piłkarze Olimpii wygrali za 3 punkty, przykre, iż ten dodatkowy punkt zdobyli na Wiśle, wygrywając w sobotę 3:0 (1:0).

Przed meczem krążyły pogłoski. iż w pojedynku drużyn gwardyjskiego pionu padnie wynik remisowy. Wycia? rżenia na boisku zadały kłam tym twierdzeniom. Od pierwszych minut rozgorzała zacięta walka, mecz szybki, obfitował w wiele podbramkowych spięć. W I połowie goście nie ustępowali gospodarzom, ba, sami mieli kilka dobrych pozycji przy stanie 0:0. M. in. Dziubiński nie trafił do pustej bramki, strzały Wojtowicza i Świerczewskiego znakomicie obronił bramkarz gospodarzy Paciorkowski.

W 22 minucie, no rzucie rożnym dla gospodarzy, Kaziów wyskoczył wyżej niż obrońcy Wisły i było 1:0.

Druga odsłona była jeszcze ciekawsza. Wisła na każdy atak gospodarzy odpowiada atakiem, ale bramki padają tylko dla Olimpii. Najpierw w 58 min., po błędzie Gaszyńskiego i Lewandowskiego, skuteczna dobitką popisał się Filipczak. W 66 minucie po raz drugi Kaziów wpisał się na listę strzelców; wykorzystał niezdecydowana interwencję Gaszyńskiego, który nie utrzymał piłki w rękach.

Wisła ambitnie próbowała odrobić straty, często- atakowała, ale Paciorkowski miał w sobotę dobry dzień.

Po meczu trener Olimpii E. Różański chwalił swoja drużynę za waleczność i bojowość, wyróżnił Paciorkowskiego, Skrobowskiego i duet napastników Filipczak — Kaziów.

Trener Wisły A. Brożyniak nie był załamany wysoka porażką: Mamy młody zespół, w drużynie stopera który nie potrafi grać jeszcze równo. Podjęliśmy ryzyko otwartej walki i niestety, przegraliśmy. O naszej porażce zadecydowały znowu błędy indywidualne w obronie. Po tym meczu nikt chyba nie posądzi nas o jakieś pozasportowe machinacje.

OLIMPIA: Paciorkowski — Molewski, Skrobowski, Motyliński, Łukasik (5 min. Siebert) — Przybyło, Olszewski (72 min. Burkhardt), Borówko, Najtkowski — Filipczak, Kaziów.

WISŁA: Gaszyński — Motyka (66 min. Mróz), Małek, Jałocha, Lewandowski, Giszka— Moskal. Wojtowicz.

Dziubiński (46 min. Lipka) — Świerczewski, Jelonek.

Żółte kartki; Filipczak i Siebert (O), Motyka i Mróz (W), sędziował Ignatowicz z Wrocławia, widzów 2 165.

(ab)