1989.09.23 Wisła Kraków - Stal Mielec 2:1
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 2:1 (0:0) | Stal Mielec | ||||||||
widzów: 7.000-10.000 | ||||||||||
sędzia: Wiesław Karolak z Wrocławia | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
„Dziennik Polski” nr 222 anons, 223, 224 relacja.
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1989, nr 185 (22/24 IX) nr 12994
Ostatnie zwycięstwo piłkarze Wisły odnieśli 14 sierpnia w meczu z ŁKS. Od tamtej pory doznali trzech porażek, zdobyli zaledwie jeden punkt. W efekcie znaleźli się na dalekim 13. miejscu w tabeli. Najwyższy czas, by w końcu przełamali tę fatalną passę. Okazją ku temu wydaje się być sobotnie spotkanie z bardzo przeciętnie spisującą się jak dotychczas mielecką Stalą.
Echo Krakowa. 1989, nr 186 (25 IX) nr 12995
Z nędzy do... pieniędzy!
WISŁA — STAL Mielec 2:1 (0:0). Bramki strzelili:. dla Wisły — Moskal w 59 i Dziubiński w 73 min., dla Stali — Tułacz w 57 min. gry. Sędziował p. Wacław Karolak z Łodzi. Żółte kartki — Janik i Małek z Wisły oraz Zagorski ze Stali WISŁA -Maśnik — Motyka, Lewandowski. Małek. Giszka — Jałocha. Moskal, Janik, Dziubiński Jelonek, Wojtowicz (od 57 min. Marzec).
Przysłowie „z nędzy do pieniędzy” znalazło swoje pełne potwierdzenie w sobotnim pierwszoligowym pojedynku piłkarzy Wisły z mielecką Stalą. Po bezbramkowej pierwszej części meczu i dość szczęśliwym dla krakowian jej zakończeniu (jako że na sekundy przed końcem Tułacz strzelił w poprzeczkę) w 57 minucie widowiska goście objęli prowadzenie po bardzo ładnym, mocnym, dalekim strzale Tułacza. Na widowni zapanowała konsternacja, w szeregach zespołu krakowskiego ogromne zdenerwowanie. Widmo porażki na własnym boisku było mocno deprymujące. Mielczanie tak się uradowali strzeleniem gola, iż rozluźnili szyki obronne, co wykorzystał Moskal który znalazł się nagle sam przed bramką gości i zmusił do kapitulacji golkipera Stali Od tej pory wiślacy jakby nabrali wiary we własne siły, poczęli atakować śmielej, szybciej, bardziej zdecydowanie, spychają* gości do defensywy narzucając im swój sposób rozgrywani meczu. Efektem był piękny go) uzyskany przez Dziubińskiego który w celnym biegu strzelił mocno i celnie tuż obok słupka. Tak więc z „nędzy”, jaką było przegrywanie 0:1, krakowianie doszli „do pieniędzy”. I w przenośni i w rzeczywistości, jako że zdobyli dwa cenne punkty, a tym samym finansową premie za wygraną.
_Zwycięstwo i pieniądze należą się im za ten mecz w pełni. Walczyli bowiem z determinacją, poświęceniem, starali się ze wszystkich sił. Nie stracili animuszu nawet wtedy, gdy goście objęli prowadzenie. Więc za hart ducha, bojowość. ambicje otrzymali podwójną nagrodę — sportową na boisku a finansową w kasie. (jl)