1989.11.04 Wisła Kraków - Ruch Chorzów 3:0

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
Linia 48: Linia 48:
Tym sposobem Wisła zainkasowała trzy punkty. Chwała za to piłkarzom. Ale ciesząc się z tego faktu, nie należy zapominać, iż ogromną większość uczestników meczu od poziomu prawdziwej ekstraklasy dzieli kolosalna przepaść. (lang).
Tym sposobem Wisła zainkasowała trzy punkty. Chwała za to piłkarzom. Ale ciesząc się z tego faktu, nie należy zapominać, iż ogromną większość uczestników meczu od poziomu prawdziwej ekstraklasy dzieli kolosalna przepaść. (lang).
 +
 +
 +
 +
===Gazeta Krakowska. 1989, nr 257 (4/5 XI) nr 12662===
 +
 +
Mecz to nie trening
 +
 +
Dziś o godz. 15.00 Wisła podejmuje na własnym boisku mistrza kraju chorzowski Ruch. Po tym co dotychczas zaprezentowały obydwa zespoły nie ma żadnej wątpliwości, że faworytem są goście. Wisła niestety gra bardzo nierówno, częściej daje kibicom okazję do narzekań, niż do pochwał.
 +
 +
Co z tego, że na treningu wychodzą piłkarzom zagrania, o jakich można tylko marzyć, skoro na meczu nikt tych zagrań nie jest w stanie powtórzyć. Oczywiście można liczyć na ambicję krakowian, ale czy to nie za mało na lidera? Niestety, w Wiśle nie zagrają dziś kontuzjowani Jelonek i Małek. Być może trener Bogusław Hajdas da szanse nowemu nabytkowi Świątkowi.
 +
 +
 +
 +
 +
===Gazeta Krakowska. 1989, nr 257 (4/5 XI) nr 12662===
 +
 +
Koledzy z redakcji sportowej Polskiego Radia w Krakowie uruchamiają w ramach cyklicznego programu „Sobota z radiem”, 3,5-godzinny blok sportowy, w pr. II w godz. 16.00—19.30. W nim bieżące relacje z meczu piłkarskiego Wisła — Ruch, spotkań hokejowych Cracovia — Tychy i Zagłębie — Podhale, relacje z I-ligowych spotkań koszykówki pań (Polonia W-wa — Wisła), siatkówki kobiet: Stal Mielec — Wisła, z jubileuszowych zawodów w judo w hali Wisły.
 +
 +
 +
===Gazeta Krakowska. 1989, nr 258 (6 XI) nr 12663===
 +
 +
Cztery dodatkowe premie
 +
 +
Miniona kolejka obfitowała w wysokie zwycięstwa, aż cztery drużyny uzyskały dodatkową premię za wygraną różnicą trzech goli. Przyjemną dla nas sensację sprawiła krakowska Wisła, która wygrała z aktualnym mistrzem kraju i byłym liderem rozgrywek Ruchem Chorzów 3:0. Niezwykle ważne spotkanie dla układu dolnych rejonów tabeli pomiędzy Stalą Mielec i Widzewem przyniosło dodatkową premię mielczanom, a jeden, punkt, nie po raz pierwszy w tym sezonie, odjęto Widzewowi. Dwukrotnie w minionej kolejce zanotowaliśmy wynik 4:0, w takim stosunku wygrał Lech z Motorem i Zawisza z Zagłębiem Sosnowiec. W ośmiu rozegranych meczach strzelono aż 23 gole, co daje przeciętną blisko 3 na jeden mecz. Snajperskimi umiejętnościami popisał się Maciej Śliwowski ze Stali, który strzelił 3 bramki.
 +
 +
Wszystkie mecze oglądało ok. 60 tys. widzów, najgorzej zachowywali się kibice Wisły i Ruchu, którzy rzucając petardami stwarzali niebezpieczeństwo dla widzów, sędziów i piłkarzy.
 +
 +
Na potknięciu lidera skorzystał GKS Katowice, wygrał w derbach Śląska z Górnikiem Zabrze 1:0 i powrócił na czoło tabeli. Wiceliderem jest Zagłębie Lubin, które grą niezbyt błyskotliwie, ale zbiera punkty i ma ich tylko o jeden mniej od katowiczan. Dotychczasowy: lider Ruch musi zadowolić się trzecią pozycją.
 +
 +
(Ja)
 +
 +
„Super setka”
 +
 +
W meczu o mistrzostwo I ligi piłkarskiej Wisła pokonała w sobotę Ruch Chorzów 3:0 (2:0). Bramki dla gospodarzy strzelili: Dziubiński w 4 min. Moskal w 44 min. i Janik w 88 min. Po raz setny w lidze stanęły naprzeciwko siebie zespoły Wisły i Ruchu. W jubileuszowym meczu gospodarze wykazali się stuprocentową skutecznością i, zwyciężając 3:0 stali się sprawcami supersensacji — oczywiście na miarę naszego futbolu.
 +
 +
Okazało się, że młoda drużyna bez znanych zawodników jest w stanie złoić skórę pseudogwiazdorom, którzy mają o sobie zbyt wysokie mniemanie, a w piłkę potrafią grać bardzo przeciętnie. W dumnie nazywanej ekstraklasą polskiej lidze ambicją można „przestawić szczyty” i krakowianie tego dokonali.
 +
 +
Już w 4 min. zbyt pewni siebie chorzowianie zostali skarceni przez Dziubińskiego.
 +
 +
Dokładne podanie Wojtowicza, brak zdecydowanie ze strony wzajemnie się asekurujących Fornalaka i Szustera, pozwoliły precyzyjnie uderzyć pomocnikowi Wisły i Lech musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Ten gol wcale nie pobudził do walki nadal przekonanego o swojej wielkości Ruchu Warzycha i Bąk zadowalali się kiwnięciem jednego czy drugiego obrońcy Wisły, ale do 26 min goście nie oddali ani jednego strzału w światło bramki Maśnika: Co z tego. że w pojedynkach indywidualnych piłkarze z Chorzowa częściej byli górą, skoro nie potrafili dokładnie podać piłki do partnera lub strzelić. Przewaga w wyszkoleniu indywidualnym Ruchu była skutecznie neutralizowana przez ambitnie walczących piłkarzy. Wisły. W 33 min. szczęśliwie broniący Maśnik zdołał wybić piłkę nogami. W 43 min. piłkę po strzale Bąka wybił z pustej bramki Lewandowski, a dobitka Mosóra przeszła koło słupka. W odpowiedzi Wisła przeprowadziła szybki kontratak, piłka została rozegrana w trójkącie Wójtowicz-Dziubiński-Moskal, kopnięta przez tego ostatniego odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Jest 2:0 dla Wisły! Po przerwie Ruch przeszedł do natarcia, ale robił to w sposób tak prymitywny, że aż przykro było patrzeć na poczynania aktualnych mistrzów kraju. W 55 miń. w idealnej sytuacji znalazł się Warzycha i niczym nowicjusz kopnął przed siebie z całej siły trafiając w Maśnika Podobnie jak kapitan Ruchu zachowywali się pod krakowską. bramką Bąk, Szuster i Szewczyk. Przepychanie się środkiem boiska - nie mogło _dać efektów, ale tego goście nie chcieli albo raczej nie potrafili zrozumieć. Wisła zadowolona z wyniku trzymała się swojej bramki i cały zespół wspomagał dobrze broniącego Maśnika jakby zapominając o bezrobotnym Lechu. Bramkarz Ruchu przeżył jednak w tym meczu jeszcze jedną nieprzyjemną przygodę. Oto w 88 min. po krótko wykonanym rogu przez Lipkę piłkę przejął Janik i niemal z linii kończącej boisko strzelił ostro na bramkę Lecha, był to strzał za trzy punkty! Piłka wpadła do siatki, a wynik 3;0 był dla Wisły nagrodą za ambicję i słuszną karą za zlekceważenie. przeciwnika. Cały zespół krakowski zasłużył za ten mecz na pochwałę. Motyka i Lipka mają nadzieję, że ich gra spodobała się wysłannikom jednego z II-Iigowych klubów ze Szwecji.
 +
 +
WISŁA: Maśnik — Motyka, Małek, Lewandowski, Ciszka — Lipka, Wojtowicz (90 min. Jałocha), Janik, Dziubiński — Moskal, Marzec.
 +
 +
RUCH: Lech — Fornalak, Fornalik, Wagner (46 min. Wleciałowski), Chorzewski 46 min. Łukasik) — Szuster, Szewczyk, Jaworski, Mosór — Warzycha, Bąk.
 +
 +
Sędziował Z. Przesmycki z Łodzi (bardzo słabo). Żółte kartki Wagner i Wójtowicz. Widzów ok. 12 tys.; z czego duża grupą z X sektora oraz przybysze z Chorzowa zachowywali się skandalicznie.
 +
 +
(JK)

Wersja z dnia 04:20, 25 lip 2020

1989.11.04, I Liga, 13. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 15:00
Wisła Kraków 3:0 (2:0) Ruch Chorzów
widzów: 12.000
sędzia: Zbigniew Przesmycki z Łodzi
Bramki
Tomasz Dziubiński 4’
Kazimierz Moskal 44’
Zdzisław Janik 88’
1:0
2:0
3:0
Wisła Kraków
4-4-2
Grzegorz Maśnik
Marek Motyka
Grzegorz Lewandowski
Zenon Małek
Jarosław Giszka
Zdzisław Janik
Leszek Lipka
Dariusz Marzec
Grafika:Zk.jpg Dariusz Wójtowicz grafika: Zmiana.PNG (89’ Marcin Jałocha)
Kazimierz Moskal
Tomasz Dziubiński

trener Bogusław Hajdas
Ruch Chorzów
4-4-2
Piotr Lech
Dariusz Fornalak
Waldemar Fornalik
Grzegorz Wagner Grafika:Zk.jpg Grafika:zmiana.PNG (46' Marek Wleciałowski)
Jacek Chorzewski Grafika:zmiana.PNG (46' Damian Łukasik)
Mieczysław Szewczyk
Krystian Szuster
Mirosław Jaworski
Mirosław Mosór
Krzysztof Warzycha
Mirosław Bąk

trener: Jerzy Wyrobek

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 257 anons, 258, 259 relacja.

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1989, nr 214 (3/5 XI) nr 13023

W sobotnim meczu Wisły z Ruchem wszystko przemawia za drużyną gości. Mimo to nie można wykluczyć niespodzianki, w polskiej lidze Zdarzały się już przecież różne cuda, a poza tym w przeszłości obie drużyny wielokrotnie wzajemnie sobie pomagały. Czy zatem chorzowianie wystąpią w roli dobrego wujka, wkrótce się przekonamy.


Echo Krakowa. 1989, nr 215 (6 XI) nr 13024

WISŁA — RUCH 3:0 (2:0). Bramki strzelili: Dziubiński w 3, Moskal w 43 i Janik w 88 min. Sędziował źle p. Zbigniew Przesmycki z Łodzi. Żółte kartki — Wagner (Ruch) i Wojtowicz (Wisła).

WISŁA: — Maśnik — Motyka, Lewandowski, Małek. Giszka — Lipka, Janik, Dziubiński, Wojtowicz (od 90 min. Jałocha) — Moskal, Marzec.

Jak to się mogło stać, że słabiutka Wisła, walcząca o utrzymanie się w ekstraklasie, gromi mistrza Polski, lidera rozgrywek — zapytywali kibice futbolu po sobotnim pojedynku obu tych zespołów. Odpowiedź jest bardzo prozaiczna i prosta Ta wygrana jest kolejnym potwierdzeniem słabości naszej piłki nożnej, słabości naszej ligi. Ruch, mistrz i lider w jednej osobie, to nad wyraz przeciętny zespół, złożony z graczy o prymitywnym wyszkoleniu technicznym. Gdy więc przeciętna drużyna spotka się z przeciętna, każdy wynik jest możliwy.

I taka jest geneza triumfu „Białej gwiazdy". Krakowianie zwyciężyli, ponieważ grali z nieco większą werwą i ambicją od rywali a ponadto mieli szczęście w sytuacjach podbramkowych. Szczęście kolosalne! Już pierwsza ich akcja przyniosła gola, bowiem po ewidentnym błędzie Wagnera i Chorzewskiego Dziubiński znalazł się w wybornej sytuacji strzeleckiej i szansę wykorzystał. To w jakiś sposób „ustawiło” mecz, krakowianie mogli czyhać na błędy rywali. którzy chcąc odrobić stratę musieli ruszyć do ataku. I chorzowianie atakowali. siejąc zamieszanie, chwilami wręcz popłoch w liniach defensywnych Wisły, ale byli w tych atakach tak nieskuteczni, iż patrząc trudno było zrozumieć, jak tacy piłkarze mogli zdobyć mistrzostwo Polski. Tuż przed przerwą po składnej akcji Dziubińskiego.

Wojtowicza i Moskala, ten ostatni strzelił do bramki. Piłka uderzywszy w słupek, nie wyleciała lecz wpadła do statki.

To był gol bardzo ładny i bardzo szczęśliwy. A już o nieprawdopodobnym wręcz szczęściu może mówić Janik, zdobywca trzeciej bramki. Otóż pod koniec zawodów. będąc w pobliżu końcowej linii boiska podał piłkę do nadbiegających środkiem kolegów. Podał tak. iż piłka, ku osłupieniu wszystkich, najbardziej zaś podającego, wpadła do bramki.

Tym sposobem Wisła zainkasowała trzy punkty. Chwała za to piłkarzom. Ale ciesząc się z tego faktu, nie należy zapominać, iż ogromną większość uczestników meczu od poziomu prawdziwej ekstraklasy dzieli kolosalna przepaść. (lang).


Gazeta Krakowska. 1989, nr 257 (4/5 XI) nr 12662

Mecz to nie trening

Dziś o godz. 15.00 Wisła podejmuje na własnym boisku mistrza kraju chorzowski Ruch. Po tym co dotychczas zaprezentowały obydwa zespoły nie ma żadnej wątpliwości, że faworytem są goście. Wisła niestety gra bardzo nierówno, częściej daje kibicom okazję do narzekań, niż do pochwał.

Co z tego, że na treningu wychodzą piłkarzom zagrania, o jakich można tylko marzyć, skoro na meczu nikt tych zagrań nie jest w stanie powtórzyć. Oczywiście można liczyć na ambicję krakowian, ale czy to nie za mało na lidera? Niestety, w Wiśle nie zagrają dziś kontuzjowani Jelonek i Małek. Być może trener Bogusław Hajdas da szanse nowemu nabytkowi Świątkowi.



Gazeta Krakowska. 1989, nr 257 (4/5 XI) nr 12662

Koledzy z redakcji sportowej Polskiego Radia w Krakowie uruchamiają w ramach cyklicznego programu „Sobota z radiem”, 3,5-godzinny blok sportowy, w pr. II w godz. 16.00—19.30. W nim bieżące relacje z meczu piłkarskiego Wisła — Ruch, spotkań hokejowych Cracovia — Tychy i Zagłębie — Podhale, relacje z I-ligowych spotkań koszykówki pań (Polonia W-wa — Wisła), siatkówki kobiet: Stal Mielec — Wisła, z jubileuszowych zawodów w judo w hali Wisły.


Gazeta Krakowska. 1989, nr 258 (6 XI) nr 12663

Cztery dodatkowe premie

Miniona kolejka obfitowała w wysokie zwycięstwa, aż cztery drużyny uzyskały dodatkową premię za wygraną różnicą trzech goli. Przyjemną dla nas sensację sprawiła krakowska Wisła, która wygrała z aktualnym mistrzem kraju i byłym liderem rozgrywek Ruchem Chorzów 3:0. Niezwykle ważne spotkanie dla układu dolnych rejonów tabeli pomiędzy Stalą Mielec i Widzewem przyniosło dodatkową premię mielczanom, a jeden, punkt, nie po raz pierwszy w tym sezonie, odjęto Widzewowi. Dwukrotnie w minionej kolejce zanotowaliśmy wynik 4:0, w takim stosunku wygrał Lech z Motorem i Zawisza z Zagłębiem Sosnowiec. W ośmiu rozegranych meczach strzelono aż 23 gole, co daje przeciętną blisko 3 na jeden mecz. Snajperskimi umiejętnościami popisał się Maciej Śliwowski ze Stali, który strzelił 3 bramki.

Wszystkie mecze oglądało ok. 60 tys. widzów, najgorzej zachowywali się kibice Wisły i Ruchu, którzy rzucając petardami stwarzali niebezpieczeństwo dla widzów, sędziów i piłkarzy.

Na potknięciu lidera skorzystał GKS Katowice, wygrał w derbach Śląska z Górnikiem Zabrze 1:0 i powrócił na czoło tabeli. Wiceliderem jest Zagłębie Lubin, które grą niezbyt błyskotliwie, ale zbiera punkty i ma ich tylko o jeden mniej od katowiczan. Dotychczasowy: lider Ruch musi zadowolić się trzecią pozycją.

(Ja)

„Super setka”

W meczu o mistrzostwo I ligi piłkarskiej Wisła pokonała w sobotę Ruch Chorzów 3:0 (2:0). Bramki dla gospodarzy strzelili: Dziubiński w 4 min. Moskal w 44 min. i Janik w 88 min. Po raz setny w lidze stanęły naprzeciwko siebie zespoły Wisły i Ruchu. W jubileuszowym meczu gospodarze wykazali się stuprocentową skutecznością i, zwyciężając 3:0 stali się sprawcami supersensacji — oczywiście na miarę naszego futbolu.

Okazało się, że młoda drużyna bez znanych zawodników jest w stanie złoić skórę pseudogwiazdorom, którzy mają o sobie zbyt wysokie mniemanie, a w piłkę potrafią grać bardzo przeciętnie. W dumnie nazywanej ekstraklasą polskiej lidze ambicją można „przestawić szczyty” i krakowianie tego dokonali.

Już w 4 min. zbyt pewni siebie chorzowianie zostali skarceni przez Dziubińskiego.

Dokładne podanie Wojtowicza, brak zdecydowanie ze strony wzajemnie się asekurujących Fornalaka i Szustera, pozwoliły precyzyjnie uderzyć pomocnikowi Wisły i Lech musiał wyciągnąć piłkę z siatki. Ten gol wcale nie pobudził do walki nadal przekonanego o swojej wielkości Ruchu Warzycha i Bąk zadowalali się kiwnięciem jednego czy drugiego obrońcy Wisły, ale do 26 min goście nie oddali ani jednego strzału w światło bramki Maśnika: Co z tego. że w pojedynkach indywidualnych piłkarze z Chorzowa częściej byli górą, skoro nie potrafili dokładnie podać piłki do partnera lub strzelić. Przewaga w wyszkoleniu indywidualnym Ruchu była skutecznie neutralizowana przez ambitnie walczących piłkarzy. Wisły. W 33 min. szczęśliwie broniący Maśnik zdołał wybić piłkę nogami. W 43 min. piłkę po strzale Bąka wybił z pustej bramki Lewandowski, a dobitka Mosóra przeszła koło słupka. W odpowiedzi Wisła przeprowadziła szybki kontratak, piłka została rozegrana w trójkącie Wójtowicz-Dziubiński-Moskal, kopnięta przez tego ostatniego odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Jest 2:0 dla Wisły! Po przerwie Ruch przeszedł do natarcia, ale robił to w sposób tak prymitywny, że aż przykro było patrzeć na poczynania aktualnych mistrzów kraju. W 55 miń. w idealnej sytuacji znalazł się Warzycha i niczym nowicjusz kopnął przed siebie z całej siły trafiając w Maśnika Podobnie jak kapitan Ruchu zachowywali się pod krakowską. bramką Bąk, Szuster i Szewczyk. Przepychanie się środkiem boiska - nie mogło _dać efektów, ale tego goście nie chcieli albo raczej nie potrafili zrozumieć. Wisła zadowolona z wyniku trzymała się swojej bramki i cały zespół wspomagał dobrze broniącego Maśnika jakby zapominając o bezrobotnym Lechu. Bramkarz Ruchu przeżył jednak w tym meczu jeszcze jedną nieprzyjemną przygodę. Oto w 88 min. po krótko wykonanym rogu przez Lipkę piłkę przejął Janik i niemal z linii kończącej boisko strzelił ostro na bramkę Lecha, był to strzał za trzy punkty! Piłka wpadła do siatki, a wynik 3;0 był dla Wisły nagrodą za ambicję i słuszną karą za zlekceważenie. przeciwnika. Cały zespół krakowski zasłużył za ten mecz na pochwałę. Motyka i Lipka mają nadzieję, że ich gra spodobała się wysłannikom jednego z II-Iigowych klubów ze Szwecji.

WISŁA: Maśnik — Motyka, Małek, Lewandowski, Ciszka — Lipka, Wojtowicz (90 min. Jałocha), Janik, Dziubiński — Moskal, Marzec.

RUCH: Lech — Fornalak, Fornalik, Wagner (46 min. Wleciałowski), Chorzewski 46 min. Łukasik) — Szuster, Szewczyk, Jaworski, Mosór — Warzycha, Bąk.

Sędziował Z. Przesmycki z Łodzi (bardzo słabo). Żółte kartki Wagner i Wójtowicz. Widzów ok. 12 tys.; z czego duża grupą z X sektora oraz przybysze z Chorzowa zachowywali się skandalicznie.

(JK)