1989.11.25 Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 2:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 07:43, 4 gru 2020; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1989.11.25, I Liga, 15. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 15:00
Wisła Kraków 2:1 (0:1) Zagłębie Lubin
widzów: 6.000-8.000
sędzia: Stanisław Buksza z Katowic
Bramki

Kazimierz Moskal 52’
Zdzisław Janik (w) 61’
0:1
1:1
2:1
13' Janusz Kudyba


Wisła Kraków
4-4-2
Grzegorz Maśnik
Marek Motyka
Grzegorz Lewandowski
Zenon Małek
Jarosław Giszka
Dariusz Wójtowicz grafika: Zmiana.PNG (46’ Dariusz Marzec)
Leszek Lipka
Marcin Jałocha
Tomasz Dziubiński
Kazimierz Moskal
Zbigniew Świętek grafika: Zmiana.PNG (46’ Zdzisław Janik)

trener: Bogusław Hajdas
Zagłębie Lubin
4-4-2
Jarosław Bako
Andrzej Słowakiewicz Grafika:Zk.jpg
Romuald Kujawa
Andrzej Wójcik
Zdzisław Pietrzykowski
Jarosław Góra Grafika:zmiana.PNG (82' Grzegorz Pyc)
Stefan Machaj
Marek Godlewski
Zbigniew Szewczyk Grafika:zmiana.PNG (29' Marcin Ciliński)
Adam Zejer
Janusz Kudyba

trener: Stanisław Świerk

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 275 anons, 276, 277 relacja.

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1989, nr 229 (24/26 XI) nr 13038

Podczas nadchodzącego weekendu pożegnamy się z futbolem, jako ostatnia finiszuje I liga. Wisła po sensacyjnych, biorąc pod uwagę ich rozmiary zwycięstwach nad Ruchem i Legią, w sobotnie popołudnie mierzy się z wiceliderem tabeli Zagłębiem Lublin. I kto wie czy nie pokusi się o sprawienie kolejnej niespodzianki. W naszej ekstraklasie wszystko przecież może się zdarzyć.



Echo Krakowa. 1989, nr 230 (27 XI) nr 13039

WISŁA — ZAGŁĘBIE Lubin 2:1 (0:1). Bramki zdobyli: dla gospodarzy — Moskal (51 min.) i Janik (61 min., z wolnego), dla gości -Kudyba (11 min.). Sędziował S. Buksza (Katowice) Żółta kartka * Słowakiewicz (Z\ WISŁA: Maśnik — Motyka, Małek. Lewandowski, Giszka — Jałocha, Wojtowicz (46 min. Janik). Lipka, Dziubiński — Moskal Świętek (46 min. Marzec).

Udanym występem przeciwko wiceliderowi ekstraklasy piłkarze Wisły po raz kolejny potwierdzili wyraźną zwyżkę for my, po zespołach Ruchu i Legii także drużyna z Lubina przekonała się, że z wiślakami nie ma żartów.

Krakowiance nie załamali się utrata gola już w 11 min. sobotniego spotkania, kiedy po dośrodkowaniu Pietrzykowskiego Maśnik wypuścił piłkę z rak wprost pod nogi Kudyby. który oczywiście skorzystał z okazji.

Przed przerwa gospodarze ustępowali co prawda rywalom w środku boiska, gdzie „królował” Zejer, wypuszczający kolegów w bój długimi podaniami, ale szczęśliwie nie dopuścili do uzyskania większej cyfrował przewagi przez Zagłębie.

W drugiej połowie natomiast wprowadzeni na boisko Janik i Marzec poderwali wiślaków do szybszej gry. Zmiana stylu dość szybko przyniosła efekty. Najpierw Moskal idealnie obsłużony przez Marca doprowadził do wyrównania. 10 min. później precyzyjnym „rogalem” z wolnego, z 18 m popisał się Janik.

Podkręconą śliska piłkę usiłował łapać reprezentacyjny bramkarz Bako, nieskutecznie.

Trzeba podkreślić, że zimowa aura nie przeszkodziła zawodnikom obu zespołów w stworzeniu emocjonującego widowiska. Z ciekawych sytuacji odnotujmy strzał Kujawy w poprzeczkę z 25 metrów (w 62 min.), a także szybkie, składne akcje Wisły m. in. w 48 i 79 min. Nie nudzili się więc kibice oraz obecni na meczu szefowie PZPN.

Dobra atmosferę zepsuł tylko Jarosław Bako, który przekleństwami usiłował wpływać na decyzje prowadzącego zawody arbitra S. Bukszy. Niestety, sędzia nie reagował na niesportowe zachowanie bramkarza Zagłębia wykazał też za dużo wyrozumiałości dla faulującego bez pardonu Słowakiewicza.


Gazeta Krakowska. 1989, nr 276 (27 XI) nr 12681

‎‎‎

Koniec lodowej piłki

W zimowej scenerii, przy kilkustopniowym mrozie, na oblodzonych boiskach przyszło pożegnać piłkarzom swoich kibiców. Zakończenie jesiennej rundy nie wypadła zbyt okazale, ale też nie - mogło być inaczej, skoro zamiast piłki nożnej oglądaliśmy piłkę lodową. Chłód odstraszył sympatyków futbolu, których na ośmiu stadionach pojawiło się zaledwie 30 tysięcy, Dobre mecze „Wisły z Ruchem i Legią spowodowały, że najwięcej kibiców przyszło na stadion w Krakowie — (S tysięcy, i chyba nie zasiedli się oni na swojej drużynie. Wisła wygrała z wicemistrzem jesieni Zagłębiem Lublin, a gra jaką zaprezentowała w drugiej połowie mogła przypaść do gustu nawet najbardziej wybrednym kibicom-. Były dobre „momenty w meczu Lecha z Ległą, a w drugiej połowie rozgrzali się także widzowie oglądający mecz Stali Mielec z Ruchem. Bardzo słabiutko zagrał mistrz jesieni GKS Katowice, ale mimo to wygrał z Widzewem 1:0 i duża w tym zasługa właśnie gości. Piłkarzom do tego stopnia nie chciało się walczyć, że sędziowie pokazali zaledwie 7 żółtych kartek, a więc znacznie poniżej wypracowanej dotychczas normy.

W czołówce klasyfikacji najskuteczniejszych strzelców obyło się bez zmian. Żaden z czołowych snajperów nie powiększył swojego dorobku, W tabeli snajperów prowadzi Warzycha z Ruchu — 12 bramek, drugie miejsce dzielą J. Bayer (Widzew), Kot (Zawisza) i Cyroń (Górnik) po 7 bramek. Po sześć goli zdobyli Araszkiewicz z Lecha, Bąk z Ruchu. Godlewski z Lubina i Śliwowski ze Stali.


„Szewc” Bako

W ostatnim meczu rundy jesiennej piłkarze krakowskiej Wisły pokonali Zagłębie Lubin 2:1 (0:1). Bramki dla gospodarzy strzelili Moskal w 51 min i Janik z wolnego w 61 min.; dla gości Kudyba w 12 min. Chociaż w Polsce zima, piłkarze obu zespołów, dzięki gospodarzom obiektu, grali na niemal idealnie przygotowane; murawie; w dowód wdzięczności zaprezentowali widowisko. które przypadłe do gustu kibicom. W pierwszej połowie przewagę na boisku mieli goście. a to za sprawą głównie ZEJERA. Pomocnik Zagłębia bardzo dobrze dyrygował gra kolegów i dzięki niemu zespół z Lubina uzyskał wyraźną przewagę w środku pola.

W 12, minucie po dośrodkowaniu Pietrzykowskiego fatalny błąd przydarzył się Maśnikowi, który wprawdzie wyskoczył do piłki, ale przepuścił ją między rękami i Kudyba nie miał kłopotów ze zdobyciem gola. W dwie minuty Później bramkarz Wisły zrehabilitował się w oczach kibiców przerzucając piłkę nad poprzeczka po bardzo groźnym strzale Godlewskiego.

Nieliczne kontrataki Wisły nie stwarzały większego zagrożenia pod bramką Baki, który tylko dwukrotnie musiał namęczyć się przy strzałach Moskala i Lewandowskiego, w obu przypadkach wybił piłkę na korner Po przerwie trener Bogusław Hajdas wprowadził do gry Marca i Janika, którzy mocno przemarznięci 45-minutowym siedzeniem na ławce rezerwowych od razu rzucili się do falowych ataków na bramkę Baki. Marzec i Giszka rozpoczęli ostrzeliwania bramki Zagłębia i w 51 mln.

Marzec idealnie nagrał piłkę Moskalowi, a ten doprowadził do wyrównania. W tym momencie po raz pierwszy nie zapanował nad nerwami Jarosław Bako, który swoje pretensje do obrońcy Wójcika próbował wyrazić ręcznie. 19 minut później wiślacy egzekwowali rzut wolny z odległości ok. 18 metrów. Janik strzelił silnie na bramkę gości, a Bako niczym nowicjusz zamiast wybijać piłkę, starał się ją złapać i w efekcie puścił gola. Wisła prowadziła 2:1, a jedyną Okazję do wyrównania miał Kujawa, który strzelił w poprzeczkę bramki Maśnika.

Po przerwie mecz był bardzo szybki i obfitował w wiele ciekawych akcji z obu stron.

Negatywnym bohaterem spotkania był reprezentacyjny bramkarz i jednocześnie kapitan Zagłębia Jarosław Bako, który w końcówce klął jak szewc. Jego głośne k” raz po raz rozlegało się nad stadionem i było chyba słyszane poza jego bramami, ale sędzia Buksza bał się ukarać reprezentanta i udawał, że nie słyszy słów, których mógł nie słyszeć tylko głuchy.

Całej drużynie Wisły należą się brawa za sobotni mecz, a nagrodą za ostatnie trzy zwycięstwa jest dla nich spokojna zima...

WISŁA: Maśnik — Motyka, Małek, Lewandowski, Giszka — Jałocha. Lipka, Wojtowicz (46 min. Janik), Dziubiński — Moskal, Świątek (46 min. Marzec).

ZAGŁĘBIE: Bako — Słowakiewicz. Kujawa, Wójcik, Pietrzykowski — Góra (81 min. Pyc), Machaj, Zejer, Szewczyk (29 min. Ciliński) — Godlewski, Kudyba.

Sędziował S. Buksza z Katowic. Widzów ok. 8 tys. Żółta karka Słowakiewicz. (JK)



Gazeta Krakowska. 1989, nr 277 (28 XI) nr 12682

To była smętna jesień dla klubowej piłki. Od wielu już lat trwa ona w kryzysie, ale ostatnio impas jeszcze się pogłębił. Ligowa rywalizacja w pierwszej rundzie rozgrywek ekstraklasy była tego wymownym wyrazem, podobnie „zresztą jak wyeliminowanie wszystkich naszych zespołów już w pierwszej rundzie europejskich pucharów. Dawniej mieliśmy jedna, dwie drużyny, teraz nie mamy ani jednej. Po dawnym Górniku Zabrze pozostały już tylko wspomnienia, straciła blask warszawska Legia, spuścił wyraźnie z tonu obrońca tytułu — Ruch Chorzów, a wysokie pozycje Zagłębia Lubin, Zawiszy Bydgoszcz czy Lecha Poznań są efektem słabości ich bardziej renomowanych konkurentów. W tej sytuacji zdobycie tytułu mistrza jesieni przez GKS Katowice, zespół przeciętny, ale wyrównany i w miarę solidny, nie było wielka sztuką. Dla kibiców krakowskich na pociechę zostaje dobra gra Wisły w końcówce rundy jesiennej.


Z Białą Gwiazdą w sercu: 31 lat od ostatniego meczu Marka Motyki w barwach Wisły

Góral z Żywca, który swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał w zespołach miejscowej Soły oraz Koszarawy. Zimą 1978 roku trafił do naszpikowanej gwiazdami Wisły i z miejsca stał się jednym z kluczowych zawodników drużyny, z którą pół roku później sięgnął po mistrzowski tytuł. W barwach klubu z ulicy Reymonta rozegrał 370 spotkań, a ostatnie z nich dokładnie 31 lat temu - 25 listopada 1989 roku - przeciwko Zagłębiu Lubin.


25.11.2020r.

Jakub Sumera

historiaWisly

W ostatnim meczu rundy jesiennej sezonu 1989/1990 pod Wawel zawitał zespół ówczesnego wicelidera tabeli - Zagłębia Lubin. Do starcia z Miedziowymi Wiślacy podchodzili w dobrych nastrojach, bowiem dwa ostatnie spotkania zakończyły się ich zwycięstwami, dlatego w starciu z faworyzowanym zespołem z Lubina chcieli zaprezentować dobrą dyspozycję i powalczyć o korzystny rezultat.


Zaczęli goście


Punktualnie o godzinie 15.00 nad stadionem przy ulicy Reymonta rozległ się pierwszy gwizdek arbitra. Mimo iż spotkanie toczyło się w niekorzystnych warunkach atmosferycznych, bo przy kilkustopniowym mrozie, to na trybunach zjawiła się spora grupa sympatyków, którzy dzielnie zagrzewali swoich ulubieńców do walki. Mecz lepiej rozpoczęli jednak piłkarze Zagłębia, którzy w 11. minucie objęli prowadzenie, a piłkę do siatki skierował Janusz Kudyba, który wykorzystał błąd Grzegorza Maśnika. Gospodarze starali się jak najszybciej przejść do kontrofensywy i poszukać bramki wyrównującej, ale w pierwszej połowie przewaga była po stronie gości, którzy potrafili utrzymać się przy piłce i zawiązywać składne akcje. Do przerwy jednak wynik nie uległ już zmianie i obie ekipy schodziły do szatni przy jednobramkowym prowadzeniu lubinian.


Straty odrobione


Przed rozpoczęciem drugiej połowy trener Bogusław Hajdas poszukiwał rozwiązań, które miały ożywić grę krakowskiej drużyny. Szkoleniowiec zdecydował się więc na dwie roszady, przez co na placu gry pojawili się Dariusz Marzec oraz Zdzisław Janik. Jak się później okazało był to trafiony ruch ze strony opiekuna krakowian, bowiem wprowadzeni gracze sprawili, że Biała Gwiazda zyskiwała przewagę i zaczęła przejmować kontrolę nad spotkaniem. Efekty przyszły stosunkowo szybko, bo już siedem minut po wznowieniu gry. Właśnie wtedy Dariusz Marzec idealnym podaniem obsłużył Kazimierza Moskala, który bez większych problemów doprowadził do wyrównania, dając swojej drużynie jeszcze większy impuls do ataku. W 61. minucie z kolei gracze spod Wawelu wyprowadzili kolejny cios i za sprawą Zdzisława Janika po raz drugi zmusili golkipera Miedziowych do kapitulacji. Zawodnicy z Lubina nie zamierzali odpuszczać i zaczęli ostrzeliwać wiślacką bramkę, jednak czujność zachowywał Grzegorz Maśnik, który dzielnie oddalał jakiekolwiek zagrożenie, chroniąc swój zespół przed utratą gola. W finalnym rozrachunku mecz zakończył się zwycięstwem Wisły Kraków, która pokonała Zagłębie Lubin 2:1 i dopisała do swojego konta cenne punkty.


Spotkaniem z Miedziowymi swoją piłkarską przygodę z krakowską Wisłą zakończył jej legendarny obrońca - Marek Motyka. Zawodnik przez ponad dekadę dumnie przywdziewał koszulkę z białą gwiazdą na piersi i każdym meczu zostawiał na boisku serce. Łącznie w wiślackich barwach „Marcyś” rozegrał 370 spotkań i zdobył 20 bramek.


Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 2:1 (0:1)

0:1 Kudyba

1:1 Moskal

2:1 Janik


Wisła Kraków: Maśnik - Motyka, Małek, Lewandowski, Giszka - Jałocha. Lipka, Wojtowicz (46’ Janik), Dziubiński - Moskal, Świątek (46’ Marzec)


Zagłębie Lubin: Bako - Słowakiewicz. Kujawa, Wójcik, Pietrzykowski - Góra (81’ Pyc), Machaj, Zejer, Szewczyk (29’ Ciliński) - Godlewski, Kudyba

Źródło: wisla.krakow.pl