1993.06.20 Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:6

Z Historia Wisły

1993.06.20, I Liga, 34. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:00, niedziela
Wisła Kraków 0:6 (0:2) unieważniony Legia Warszawa
widzów: 6.500-8.000
sędzia: Marian Dusza z Katowic.
Bramki
0:1
0:2
0:3
0:4
0:5
0:6
8' Wojciech Kowalczyk
24' Wojciech Kowalczyk
55' Dariusz Czykier
63' (k) Maciej Śliwowski
66' Maciej Śliwowski
69' (g) Maciej Śliwowski
Wisła Kraków
3-2-4-1
Jacek Bobrowicz
Robert Włodarz
Janusz Gałuszka
Jarosław Giszka
Grzegorz Lewandowski
Paweł Kozak grafika: Zmiana.PNG (86’ Jerzy Moskal)
Zbigniew Gręda grafika: Zmiana.PNG (46’ Paweł Gościniak)
Dariusz Lament
Dariusz Marzec
Grzegorz Kaliciak
Grzegorz Szeliga

trener: Karol Pecze
Legia Warszawa
3-5-2
Zbigniew Robakiewicz
Marek Jóźwiak
Jacek Zieliński
Krzysztof Ratajczyk Grafika:Zk.jpg
Zbigniew Grzesiak grafika: Zmiana.PNG (51' Grzegorz Wędzyński)
Radosław Michalski
Juliusz Kruszankin
Leszek Pisz
Dariusz Czykier
Maciej Śliwowski
Wojciech Kowalczyk

trener: Janusz Wójcik

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Relacje prasowe





















































































Galeria kibicowska:


Korupcja

Więcej w osobnym artykule: Korupcja w Wiśle

Przygrywką do tego „pamiętnego” meczu było czerwcowe spotkanie z Siarką. Dla kibiców było jasne, że mecz ten był sprzedany, a piłkarze w pobliżu własnego pola karnego symulowali grę i krycie rywali: od defensywnych pomocników po obrońców. Potwierdza to w wywiadzie Piotr Voigt, wyjaśniając zarazem przyczyny tej piłkarskiej hucpy w wykonaniu piłkarzy Wisły. Poszło jak zwykle o pieniądze, tym razem o niewypłacone w zimie premie. Voigt zgodził się na sprzedanie meczu. Jak mówił potem umowa była taka, „że mi odpuszczą tę premię, co im zalegałem”. Jak się okazało otworzyło to tylko korupcyjną „puszkę Pandory”, a jej apogeum był właśnie mecz z Legią na zakończenie sezonu. Tak wspomina Voigt urabianie go przed tym meczem , „telefony od Romanowskiego, Bola Krzyżostaniaka z Olimpii. Spotkaliśmy się w hotelu „Royal" w Krakowie. Przyjechał Janas, który był wtedy asystentem Wójcika, jakiś gość od Romanowskiego, no i Krzyżostaniak. Wiadomo, że musiał być układ wiązany. Bolek zresztą jest chyba ojcem chrzestnym dziecka Wójcika. Powiązania były mocne. Powiedziałem wtedy: „Panowie, czy chcecie zrobić wstyd na całą Polskę?". Mówię im, by się dogadali z ŁKS, który teoretycznie przecież nie miał szans, bo był z pozycji ścigającego. Dajcie ŁKS milion czy dwa, oni wam odpuszczą. My wtedy w Krakowie zagramy uczciwy mecz i wszyscy będą zadowoleni”. Negocjacje jednak cały czas trwały z jego udziałem. Przed samym meczem miał do niego przyjść trener Karol Pecze i powiedzieć: „Wiesz, że te sk... sprzedały mecz?". W takiej to otoczce 20 czerwca 1993 Wisła podejmowała warszawską Legię. Legia wówczas biła się o mistrzostwo Polski z Łódzkim Klubem Sportowym oraz Lechem Poznań, a o mistrzostwie zadecydować mógł lepszy stosunek bramkowy którejś z drużyn. Wisła nie walczyła już o nic, bowiem ligowy byt był już zapewniony. Równolegle z krakowskim spotkaniem rozpoczął się mecz w Łodzi, tam ŁKS podejmował Olimpię Poznań. Przy Reymonta "festiwal" rozpoczął Wojciech Kowalczyk już w 8 min meczu, później (w 24 min) dołożył jeszcze jednego gola i na tym zakończyła się pierwsza połowa. Po przerwie padły kolejne cztery gole. Mimo iż spiker zaniechał informowania o wyniku z Łodzi, to piłkarze doskonale znali przebieg meczu ŁKS – Olimpia. Zadbał o to trener przyjezdnych Janusz Wójcik. Przebieg spotkania jednoznacznie wskazywał, że krakowianie "nie angażują się za bardzo" w grę, co można zaobserwować na filmie. O sprzedaniu przez piłkarzy meczu doskonale wiedzieli wiślaccy fani, skandując m.in.: "Złodzieje! Złodzieje!" albo "Wisełko podziel się z nami". Wiedzieli o tym wszyscy oprócz warszawskich kibiców, którzy do dziś upierają się, że mistrzostwo 1993 należy do Legii. Wynik 0:6 starczał Legii do mistrzostwa, ale gdyby zaszła taka potrzeba Wisła dałaby sobie strzelić więcej goli, co sugeruje w swojej książce Gowarzewski. ŁKS pokonał Olimpię 7:1, natomiast trzeci w tabeli Lech zremisował z Widzewem 3:3. Warszawscy fani zebrani na trybunach przy Reymonta wraz z piłkarzami rozpoczęli świętowanie.

Konsekwencje

  • Dzień po ostatniej kolejce ligowej, czyli 21 czerwca ukarano, stosunkiem głosów 5:4, Wisłę, Legię, ŁKS oraz Olimpię grzywną w wysokości 500 milionów złotych. Wyników natomiast nie anulowano.
  • Na lipcowym zjedzie PZPN, postanowiono, stosunkiem głosów 8:1, nie odbierać Legii tytułu. Decyzja została zmieniona po niezwykle barwnym przemówieniu ś.p. Ryszarda Kuleszy (wówczas padło słynne stwierdzenie: "Cała Polska widziała"). Postanowiono unieważnić wyniki meczów ostatniej kolejki (Wisła – Legia i ŁKS – Olimpia), dzięki temu mistrzem Polski został trzeci w tabeli Lech Poznań. Legia spadła na miejsce drugie, natomiast ŁKS trzecie. Prokuratura wszczęła postępowanie, ale z braku dowodów je umorzyła. Stało się to po dwóch latach, 5 lipca 1995 roku. Warto dodać, że w sprawę wmieszała się UEFA, która zakazała udziału w europejskich rozgrywkach Legii oraz ŁKS-owi.
  • Na tym samym zjeździe podjęto decyzję o trzech ujemnych punktach na starcie przyszłego sezonu dla czterech, zamieszanych w proceder, klubów.
  • Wydaje się, że zarząd Wisły nie wiedział przed meczem o zamiarach piłkarzy. Świadczą o tym działania, które zostały podjęte po meczu. Zebrała się komisja klubowa, która po przesłuchaniu zawodników, "rozdała" dyskwalifikacje (zatwierdzone później przez Zarząd TS Wisła w końcu czerwca):
    • Jacek Bobrowicz – bramkarz Wisły w pamiętnym meczu. Został zdyskwalifikowany na 6 miesięcy z zapowiedzią, że po upływie kary klub nie odnowi z nim kontraktu. W Wiśle już nie zagrał.
    • Janusz Gałuszka – Został zdyskwalifikowany na 6 miesięcy z zapowiedzią, że po upływie kary klub nie odnowi z nim kontraktu. Później został sprzedany (za 200-300 milionów złotych, co było wówczas śmieszną ceną) do Polonii Warszawa.
    • Zbigniew Gręda - Został zdyskwalifikowany na 6 miesięcy z zapowiedzią, że po upływie kary klub nie odnowi z nim kontraktu. W Wiśle już nie zagrał.
    • Jarosław Giszka - Został zdyskwalifikowany na 6 miesięcy w zawieszeniu na rok.
    • Grzegorz Lewandowski – Został zdyskwalifikowany na 6 miesięcy w zawieszeniu na rok. Zimą wypożyczony do hiszpańskiego Logrones.
    • Paweł Kozak - Został zdyskwalifikowany na 3 miesiące w zawieszeniu na rok.
    • Grzegorz Szeliga - Został zdyskwalifikowany na 3 miesiące w zawieszeniu na rok.
    • Dariusz Marzec - Został zdyskwalifikowany na 3 miesiące w zawieszeniu na rok.
    • Robert Włodarz - Został zdyskwalifikowany na 3 miesiące w zawieszeniu na rok.
    • Paweł Gościniak - Dostał naganę.
    • Dariusz Lament - Dostał naganę.
    • Grzegorz Kaliciak - Dostał naganę.

Jedynym graczem z I zespołu, który nie otrzymał kary był Jerzy Moskal.

Zawodnicy, którzy stanowili o sile zespołu pożegnali się z Wisłą. Ich miejsce zajęli inni, ale już mniej zaawansowani piłkarsko. W efekcie w sezonie 1993/1994 Wisła po raz trzeci spadła do II ligi.

  • Sponsor Sekcji piłkarskiej w roku 1994 wycofał się za finansowania drużyny.

Powiedzieli o meczu

  • Maciej Szczęsny, w 1993 roku, rezerwowy bramkarz Legii – "Nie mam cienia wątpliwości. Oglądałem ten mecz z ławki rezerwowych. Tamci grali jak pijani we mgle. A Legia podejmowała ryzyko, jakiego by pod presją wyniku za nic nie podjęła, gdyby obawiała się prawdziwych kontrataków. Trener Wójcik przez ogromną komórkę dowiadywał się, jaki jest wynik w Poznaniu (gdzie ŁKS grał z Olimpią). I pokazywał, ile jeszcze bramek trzeba strzelić. Co najciekawsze, tymi wskazówkami byli tak samo zainteresowani legioniści, jak i wiślacy. Mówię wprost, że Legia kupiła ten mecz. Teraz, na amatorskim meczu, spotkałem dwóch zawodników tamtej Wisły, którzy mi opowiadali, że wtedy nie mieli wyjścia, bo dostali prikaz z góry, żeby ten mecz puścić"
  • Wojciech Kowalczyk, wówczas dwudziesto-jedno letni napastnik Legii, strzelec dwóch goli – "O meczu z Wisłą mówi się do dziś. Czy był kupiony? A w zasadzie za ile? Nie będę ukrywał - nie wiem. Nie wiem, czy był kupiony, bo ja żadnych pieniędzy nie dałem. Nikt mnie o nie nawet nie prosił, co chyba nie jest niczym dziwnym, bo miałem wówczas ledwie 21 lat. (...) Mecz z Wisłą był dla mnie normalnym spotkaniem. Z nikim się nie umawiałem. Robiłem to, co potrafię. Strzelałem gole. I pamiętajmy o jednym - to nie my musieliśmy się martwic. To ŁKS miał do nas trzy bramki straty. A Olimpia miała grac na całego..."
  • "Piotr Voigt [ówczesny prezes sekcji piłkarskiej Wisły – przyp. red.], opowiedział na naszych łamach jak został zaproszony (a może wezwany) do hotelu Royal, gdzie stołeczni notable tłumaczyli mu wraz z trenerem Januszem Wójcikiem, że Legia musi być mistrzem Polski." – Gazeta Krakowska
  • Zdzisław Kapka, po dyskwalifikacjach – "Teraz przynajmniej mamy zespół o zdrowym kręgosłupie moralnym"
  • Grzegorz Szeliga - 18 listopada 2021 roku na profilu Grzegorza Szeligi na portalu Facebook pojawił się wpis "Ja Grzegorz Szeliga sprzedałem mecz w 1993 LEGIA - WISŁA. Chcę się poddać karze. Przepraszam kibiców LEGII I WISŁY". Dwa dni później opublikowany został dodatkowy wpis "Sprzedałem mecz 1993 Z Legią grając w Wiśle Kraków".

Artykuły i komentarze prasowe po aferze

Komunikat PZPN z 26.11.2021

Polski Związek Piłki Nożnej informuje, że w odniesieniu do wypowiedzi byłego piłkarza Wisły Kraków Grzegorza Szeligi z 22 listopada 2021 roku w TVP Sport, dotyczącej wydarzeń związanych z meczem Wisła Kraków – Legia Warszawa z 20 czerwca 1993, stanowisko zajęli Rzecznik Dyscyplinarny PZPN Adam Gilarski oraz Rzecznik Etyki PZPN Jerzy Kostorz.

Grzegorz Szeliga, reprezentujący w latach 1993-1995 barwy Wisły Kraków, przyznał w mediach, że w spotkaniu ostatniej kolejki sezonu 1992/1993 przyjął propozycję korupcyjną. Legia Warszawa zwyciężyła wówczas w wyjazdowym meczu z Wisłą 6:0 i wywalczyła mistrzostwo Polski. 10 lipca 1993 roku PZPN, w związku z podejrzeniami o korupcję, zdecydował o anulowaniu wyników spotkań Wisła – Legia oraz Olimpia Poznań – ŁKS Łódź (1:7) i odebraniu klubowi z Warszawy tytuł mistrzowskiego.

– Należy zwrócić uwagę przede wszystkim na to, że wniosek zawodnika o poddanie się karze nie może być procedowany z uwagi na przedawnienie. Sprawa ma już 28 lat. Ponadto ustawa o korupcji w sporcie weszła w życie dopiero w 2003 roku i wydarzenia, które miały miejsce wcześniej, według polskiego prawa, nie mogą być penalizowane. Wszystkie związkowe procedury dyscyplinarne w tej sprawie zostały już zakończone i nie zmienia tego fakt przyznania się przez zawodnika do przewinienia dyscyplinarnego, co bezwzględnie należy docenić – powiedział Adam Gilarski, Rzecznik Dyscyplinarny PZPN

– Jeśli chodzi o etyczną ocenę tego wydarzenia, nawet jeżeli miało to miejsce wiele lat temu i nie groziły za nie konsekwencje prawne, to zawsze taki czyn jest naganny. Myślę, że to przestroga i nauczka dla tych, którzy dopuszczają się tego rodzaju działań. Z etycznego punktu widzenia trudno tutaj mówić o karze. Jednak sam fakt przyznania się i reakcja niektórych ludzi, wydają się być wystarczającą karą. Przykład pana Grzegorza Szeligi pokazuje, że mimo upływu lat, tego typu negatywne działania mogą odezwać się na nowo w człowieku w różnych okolicznościach życia. Jeszcze raz pragnę podkreślić, iż sam czyn korupcji jest naganny i nie należy tak postępować! – dodał Jerzy Kostorz, Rzecznik Etyki PZPN.

Źródło: pzpn.pl


Wideo

>>> cały mecz

>>> skrót