1995.05.31 Wisła Kraków - Arka Gdynia 9:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 17:37, 24 lip 2022; Zdzis (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
1995.05.31, II Liga, 31. kolejka, Kraków, Stadion Wisły,
Wisła Kraków 9:0 (4:0) Arka Gdynia
widzów: 2.000-3.000
sędzia: Adam Dzik z Koszalina
Bramki
Grzegorz Kaliciak (w) 15’
Tomasz Kulawik 17’
Grzegorz Pater 24’
Tomasz Kulawik 42’
Grzegorz Kaliciak (w)48’
Grzegorz Kaliciak 53’
Grzegorz Szeliga 57’
Grzegorz Szeliga 60’
Dariusz Marzec 77’
1:0
2:0
3:0
4:0
5:0
6:0
7:0
8:0
9:0
Wisła Kraków
3-5-2
Mariusz Mucharski
Grafika:Zk.jpg Robert Głownia grafika: Zmiana.PNG (62’ Paweł Płonka)
Jarosław Giszka
Jacek Matyja
Łukasz Gorszkow grafika: Zmiana.PNG (68’ Marcin Pasionek)
Paweł Kozak
Dariusz Marzec
Tomasz Kulawik
Grzegorz Pater
Grzegorz Szeliga
Grzegorz Kaliciak

trener: Lucjan Franczak
Arka Gdynia
3-5-2
Zawiślan
Hering
Ptach Grafika:Zk.jpg
Zinko
Sobczak
Tomczak
Baranowski
Krzywniak
Smirnych
Glaza Grafika:Zk.jpg
Gomuła grafika: Zmiana.PNG (46’ Lisewski)

trener:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Był taki mecz: Śledzie zatopione dziewięć razy! Wisła - Arka 9:0

Data publikacji: 13-02-2018 09:30


W całym cyklu „Był taki mecz” zaledwie kilka razy przypominaliśmy spotkania z czasów, gdy Biała Gwiazda znajdowała się na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej. Przed potyczką z Arką Gdynia chyba nadszedł na to właściwy czas. 31 maja 1995 roku przy Reymonta Wisła rozgromiła Żółto-Niebieskich, wbijając im aż 9 goli, a nie tracąc żadnego. Do dziś wynik ten jest najwyższą przegraną Śledzi w ich niemal 90-letniej historii!


Przed 31. kolejką II ligi, Biała Gwiazda wchodziła w decydującą fazę walki o miejsce na najwyższym szczeblu rozgrywek mając tyle samo punktów, co Śląsk Wrocław i Amica Wronki. O późniejszym awansie mogła decydować każda strzelona bramka, dlatego przed starciem z Arką, która znajdowała się w strefie spadkowej, liczono na wysokie zwycięstwo. Wynik przerósł jednak najśmielsze oczekiwania śp. trenera Lucjana Franczaka i jego podopiecznych.

Dziurawa obrona i ręce

Gdynianie wytrzymali zaledwie kwadrans z czystym kontem, choć, jak w sprawozdaniach pisali dziennikarze, i tak należało uznać to za cud. Już po kilkunastu sekundach nieatakowany przez nikogo Pater znalazł się w sytuacji sam na sam z Zawiślanem, lecz golkiper gości odbił strzał skrzydłowego Wisły. Najgorsze dla Arki i samego golkipera z Gdyni miało dopiero nadejść. W 15. minucie Tomasz Kulawik został sfaulowany tuż przed polem karnym przyjezdnych. Do piłki podszedł Grzegorz Kaliciak, który precyzyjnym strzałem nad murem pokonał bramkarza Śledzi. Dwie minuty później zrobiło się już 2:0. Trójkową akcję Grzegorza Patera, Tomasza Kulawika i Grzegorza Szeligi na bramkę chciał zamienić ten ostatni, lecz jego uderzenie Zawiślan odbił przed siebie. Takich okazji nie zwykł marnować Kulawik, który dobił futbolówkę do pustej bramki.

Siedem minut później cieszyć z trafienia mógł się Grzegorz Pater, który wykorzystał podanie Kulawika i plasowanym strzałem w lewy róg nie dał szans bramkarzowi gości. Jak wskazywały trójmiejskie gazety, Zawiślan był tak osamotniony w obronie, tak, jakby innych defensorów Arki po prostu nie było na meczu. Najlepiej świadczyła o tym sytuacja z 42. minuty, gdy Pater podaniem w uliczkę uruchomił Kulawika, który zdążył minąć golkipera, przełożyć piłkę na drugą nogę i z ostrego kąta posłać ją do siatki. Wiślacy schodzili do przerwy zwycięstwo mając w garści. Przez jakiś czas zapowiadało się nawet, że mecz może zakończyć się walkowerem - Arkowcy wyszli na murawę po ponad 20 minutach od zakończenia pierwszej części spotkania.

Hat-trick goli i asyst

Gdyby podopieczni Grzegorza Witta nie pojawili się na boisku, Biała Gwiazda mogłaby poprawić dorobek bramkowy tylko o cztery bramki, a tak podreperowała go jeszcze o kolejne pięć trafień. Strzelecki popis w pięć minut dał Kaliciak. W 48. minucie napastnik Wisły, który, jak się kilka lat później okazało z powodzeniem radził sobie także na pozycji lewego obrońcy, po raz drugi bezbłędnie wykonał rzut wolny, po którym Zawiślanowi piłka wymsknęła się z rąk i przekroczyła linię bramkową. 300 sekund później „Kali” w sytuacji sam na sam nie dał szans rywalowi.

Od tego czasu najlepszy na boisku gracz wziął się za podawanie. Beneficjentem takiego obrotu spraw stał się Grzegorz Szeliga, parter Kaliciaka z ataku. W ciągu trzech minut piłkarz Wisły w latach 1993-1995 dwukrotnie dołożył nogę po dograniu z lewej strony od „Kalego” i po godzinie było już 8:0. Krakowianie wyraźnie spuścili z tonu, lecz i tak do dwucyfrówki brakło niewiele. W 77. minucie na listę strzelców wpisał się także Dariusz Marzec, który po kolejnej asyście Grzegorza Kaliciaka nie miał trudu z pokonaniem załamanego Zawiślana.

Zupełnie bezrobotny przez niemal cały mecz Mariusz Mucharski w 88. minucie został wystawiony na poważną próbę po uderzeniu Krzywniaka, ale poradził sobie wyśmienicie, parując zmierzającą w okienko futbolówkę na rzut rożny. Biała Gwiazda wygrała 9:0, nie dając strzelić Śledziom choćby honorowej bramki.

Czarna ligowa rzeczywistość

„Nie wracam z drużyną autobusem, to nie ma sensu. Pojadę pociągiem. Nie będzie to podróż spokojna, ale przynajmniej będę sam” - zapowiedział po meczu grający trener Arki, Grzegorz Witt, który nie wpuścił się na boisko, bo jak przyznał, „w tym układzie w niczym by to nie pomogło”. Dziennikarze Tempa nie patyczkowali się i wystawili każdemu z gości wiele mówiącą ocenę „0”.

Wisła podreperowała dorobek strzelecki i awansowała na drugie miejsce w ligowej stawce. Jak się jednak później okazało, na niewiele się to zdało. Porażka ze Ślęzą Wrocław w meczu, co do którego „uczciwości” żaden z jego aktorów nie miał wątpliwości i terminarzowy „zbieg okoliczności”, który doprowadził do tego, że w ostatniej kolejce mierzyły się Amica i Śląsk, które potrzebowały remisu i podzieliły się punktami sprawił, że na powrót Wisły do I ligi trzeba było czekać jeszcze sezon. Łyżką miodu w beczce dziegciu było jednak zatopienie Śledzi, które po porażce w 31. kolejce spadły do III ligi.

Wisła Kraków - Arka Gdynia 9:0 (4:0)

1:0 Kaliciak 15’

2:0 Kulawik 17’

3:0 Pater 24’

4:0 Kulawik 42’

5:0 Kaliciak 48’

6:0 Kaliciak 53’

7:0 Szeliga 57’

8:0 Szeliga 60’

9:0 Marzec 77’

Wisła: Mucharski - Głownia (62’ Płonka), Giszka, Matyja - Gorszkow (68’ Pasionek), Kozak, Marzec, Kulawik, Pater - Szeliga, Kaliciak Arka: Zawiślan - Hering, Ptach, Zinko - Sobczak, Tomczak, Baranowski, Krzywniak, Smirnych - Glaza, Gomuła (46’ Lisewski)

Sędziował: Adam Dzik z Koszalina

Widzów: ok. 3 000

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl