1998.07.26 Wisła Kraków - Odra Wodzisław 2:1

Z Historia Wisły

1998.07.26, I Liga, 1. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16:30, niedziela
Wisła Kraków 2:1 (1:0) Odra Wodzisław
widzów: 9.000
sędzia: Andrzej Szczełkun z Jeleniej Góry
Bramki
Grzegorz Pater 34’
Tomasz Kulawik 55’

1:0
2:0
2:1


77' Mirosław Staniek
Wisła Kraków
Artur Sarnat
Bogdan Zając
Marek Zając
Radosław Kałużny grafika: Zmiana.PNG (14’ Jacek Matyja)
Kazimierz Węgrzyn
Grzegorz Pater grafika: Zmiana.PNG (88’ Paweł Adamczyk)
Ryszard Czerwiec
Sunday Ibrahim
Tomasz Kulawik
Grafika:Zk.jpg Grzegorz Kaliciak
Grafika:Zk.jpg Daniel Dubicki grafika: Zmiana.PNG (84’ Paweł Nowak)

trener: Franciszek Smuda
Odra Wodzisław
Marek Bęben
Mirosław Staniek
Marcin Malinowski Grafika:Zk.jpg
Piotr Sowisz
Janusz Nylec grafika: Zmiana.PNG (77’ Grzegorz Wisełka)
Piotr Jegor
Adam Kryger Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (46’ Paweł Sibik)
Roman Skorupa grafika: Zmiana.PNG (63’ Marcin Pawłowski)
Jan Woś
Sławomir Paluch Grafika:Zk.jpg
Mariusz Nosal

trener: Albin Mikulski

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Relacje prasowe

"Tempo" z 1998.07.27

WISŁA - ODRA 2-1 (1-0)
1-0 Pater (34), 2-0 Kulawik (55), 2-1 M. Staniek (77 - głową)
Sędziowali: Andrzej Szczełkun - nota 4 oraz Krzysztof Krawiec i Mirosław Kocuła (Jelenia Góra).
Żółte kartki: Kaliciak (27 - zagranie ręką), Kryger (32 - faul), Paluch (34 - niesportowe zachowanie), Malinowski (35 - niesportowe zachowanie), Dubicki (83 - faul).

Widzów 9000.

Kibicowskie frustracje

Po nieszczególnym występie Wisły w pierwszym spotkaniu rundy przedwstępnej PUEFA inauguracja rozgrywek ligowych dawała krakowianom szansę rehabilitacji. Zadanie było jednak o tyle trudne, że Odra zdecydowanie „nie leży" wiślakom, a w dodatku było oczywiste, że goście będą grać wzmocnioną defensywą, zatem gospodarze - z konieczności - atakiem pozycyjnym, którego nie lubią. Tak się też stało: wodzisławianie atakowali rywali już w środku pola, starali się skracać pole gry, a na własnym przedpolu zagęszczali obronę bardzo mocno. Wobec czego stanęła przed Wisłą konieczność szybkiego zdobycia gola, co powinno skłonić gości do ataku, a zatem i rozluźnienia szyków. Jakoż bardzo szybko zdarzyła się znakomita okazja, jednak Grzegorz Kaliciak stojący sam przed Markiem Bębnem po prostu spatałaszył wielką szansę na ustawienie gry.

Musieli zatem gospodarze męczyć atak pozycyjny i szło im jak po grudzie. Mecz momentami przypominał środowe spotkanie z Newtown, tyle że sobotni rywal Wisły był o wiele groźniejszy w ataku i
krakowianie nie mogli sobie pozwolić ani na chwilę dekoncentracji. Odra grała bardzo twardo, do przerwy nawet zbyt ostro, na co pozwalał będący w zdecydowanie marnej formie arbiter. W tej sytuacji gospodarze długo nie bardzo potrafili wypracować sobie rzeczywiście dobrą pozycję strzelecką. Gola wprawdzie wreszcie zdobyli, ale przecież nie po jakiejś przemyślanej akcji.

Odra - wbrew oczekiwaniom - bynajmniej nie ruszyła do szturmu. Goście nadal grali rozważnie w obronie, czyhając na okazję do kontry. Wisła zatem ciągle ćwiczyła atak pozycyjny, ale bez większych osiągnięć, co wiązało się z walecznością gości. Było już jasne, że mamy do czynienia z tzw. meczem walki, czyli ścisłym kryciem i wynikającą zeń sporą ilością obustronnych strat piłki. Dla krakowian będących tuż po i tuż przed meczem pucharowym - był to z pewnością scenariusz bardzo niedogodny. By móc trochę oszczędzić sił - trzeba było zdobyć wyraźne prowadzenie, by później kontrolować grę. Nic takiego jednak się nie zdarzyło. Wprawdzie wiślacy zdobyli drugą bramkę, ale było to za mało, by z waleczną Odrą móc grać na pół gwizdka.
Zwłaszcza że wodzisławianie ruszyli teraz do ataku i kilkakrotnie stworzyli groźne sytuacje pod bramką Artura Sarnata. Wisła wprawdzie starała się kontrować, ale były to kontry dosyć anemiczne. Okazało się przy tym - podobnie jak w poprzednim meczu tych zespołów w Wodzisławiu - że Odrze nie wolno pozwolić na grę do przodu, na złapanie rytmu w ofensywie. Wiosną Wisła straciła zwycięstwo w ostatniej minucie, bez powodu pozwoliwszy gospodarzom grać, a wczoraj scenariusz omal nie powtórzył się, gdy krakowianie w zapamiętałym wyczekiwaniu na kontrę dopuścili wodzisławian pod własną bramkę. Szybko padł gol kontaktowy, a w samej końcówce goście omal nie wyrównali.

Zdegustowani nieciekawą grą wiślaków fani z X sektora zaczęli tuż przed końcem meczu skandować: „Baryła", „Baryła". Z pewnością był to po prostu przejaw frustracji. Ale też - przynajmniej na razie - powody do niej chyba są...

Andrzej Skowroński


Trenerski dwugłos

FRANCISZEK SMUDA (trener Wisły):

Wygrana o tyle cieszy, że to przełamanie złej passy w meczach z Odrą. Zwycięstwo mogliśmy przypieczętować w pierwszej, lub na początku drugiej połowy i wtedy to inaczej by wyglądało. Ale Kulawik i Kaliciak to pomocnicy, a Dubicki też nie jest jakimś rasowym napastnikiem. Wszystkie gole zatem strzelamy z tyłu i z zaskoczenia. Trzeba się zastanowić poważnie nad ściągnięciem napastnika. Może to będzie kolega Sunday'a z Nigeńi... Były w dzisiejszym meczu momenty zadowalające, było trochę pressingu i forczekingu, gry z pierwszej piłki, ale to o wiele za mało. Ja to zupełnie inaczej widzę, niż to poprzednio było robione. To nie może być kontynuowane. Nie podobało mi się, że kibice skandowali nazwisko Wojciecha Łazarka. Ja go stąd nie wypędzałem, ani się tu nie napraszałem, a skoro przyszedłem - to staram się pracować jak najlepiej. Gdy piłkarze podeszli do sektora kibiców, to ci się odwrócili i wychodzili... Nieładnie... Myślę jednak, że kibice Wisły okażą się równie dobrzy, jak ci z innych klubów.

ALBIN MIKULSKI (trener Odry):

W przebiegu całego spotkania Wisła okazała się zespołem dojrzalszym i lepszym, w końcówce jednak zarysowała się przewaga Odry Wypracowaliśmy sobie dwie dogodne sytuacje do strzelenia gola i mogliśmy wyrównać. Oczywiście Wisła wcześniej miała też dobre sytuacje i mogła strzelić więcej goli, ale nieskuteczność napastników i dobra postawa Marka Bębna w bramce nie pozwoliły na to. Być może będziemy już w przyszłym tygodniu wzmocnieni przez Ryszarda Stańka, bo negocjacje w sprawie jego transferu chyba dobiegają końca. (asko)


Pod szatnią zwycięzców

Paweł Nowak:
Cieszę się, że dane mi było zagrać, choć nie w pełnym wymiarze na inaugurację sezonu - to słowa wychowanka Wisły, 19-latka i obok Sundaya najmłodszego w drużynie krakowskiej, Pawła Nowaka. - Wprawdzie debiutowałem 11 miesięcy temu, ale teraz mam się z czego cieszyć, bo nowy trener widzi mnie w kadrze pierwszego zespołu, zabrał na zgrupowania i później do Walii. Czy siedząc na ławce bardziej się denerwowałem, czy już grając? Oczywiście „grzejąc ławę" bo po pierwszym kopnięciu piłki myślałem już tylko, aby jak najlepiej wypaść.

Daniel Dubicki:
Jestem zły na siebie, bo nie wykorzystałem sytuacji do zdobycia gola i trafiłem w poprzeczkę, a na domiar później nie dostrzegłem wychodzącego na pozycję Grzesia (Kaliciaka - przyp. JF), ale co by nie mówić to po moim strzale Grzesio Pater zmienił lol piłki na 1-0. Odra nie była wdzięcznym rywalem, ale wierzę, że w następnych meczach będzie lepiej.

Artur Sarnat:
Wiem, że nie był to mecz na wysokie „C", ale ważne są 3 punkty, jakie po raz pierwszy zainkasowaliśmy na Odrze - stwierdził Artur Sarnat. Za jakiś czas nikt nie będzie pamiętał w jakim stylu wygraliśmy, a w kronikach będzie figurowało zwycięstwo. Czy mogłem nie dopuścić do utraty gola? Raczej nie, piłka po rzucie wolnym była mocno i precyzyjnie uderzona, nikt Stankowi nie zdołał przeszkodzić.

Grzegorz Pater:
Oczywiście, że mam powody do radości - wyznał po meczu Grzegorz Pater. Strzeliłem bramkę na 1-0 i nasz zespół zainkasował komplet punktów. Bramkę tę zdobyłem przedłużając strzał Dubickiego. Tego meczu nie zaliczymy jednak do łatwych. Czuję go jeszcze w nogach - rywale nas nie oszczędzali, ale myślę że do środy będę się czuł już dobrze.

Grzegorz Kaliciak:
Już dawno nie było tak ciężko - to słowa Grzegorza Kaliciaka. Ten mecz sporo nas kosztował. Chyba przy 2-0 zbytnio się rozluźniliśmy i później w końcówce było gorąco. Ale ważne, że wygraliśmy wreszcie z Odrą.

Radosław Kałużny:
To znów mój niefart - stwierdził wychodzący z wiślackiej szatni wielce ponury Radosław Kałużny. Po starciu z Krygerem poczułem nagle ostry ból w nodze, a że nie była to ta sama noga, co w Kalwarii, więc wróciłem na boisko, ale na krótko, bowiem po nagłym ruchu ból powrócił. Myślę jednak, że wkrótce będę zdrowy. Najważniejsze, że koledzy wygrali ten pierwszy arcyważny mecz z Odrą. (JAF)


1-90

9 - Pater strzela mocno z 16 m, Bęben odbija piłkę wprost do stojącego na 8. metrze Kaliciaka, ten uderza od razu, równie silnie, co niecelnie, marnując najzupełniej pewną szansę na prowadzenie.
11 - Kałużny odnosi kontuzję kolana w zderzeniu z Krygerem i musi zostać zmieniony.
23 - szczęście dopisało Sarnatowi: dośrodkowanie Jegora przejmuje na głowę nie pilnowany Sowisz i chybia minimalnie.
29 - ogromne zamieszanie pod bramką gości: strzela Kaliciak, Bęben wypuszcza piłkę, poprawia Węgrzyn, znów bramkarz gości ratuje sytuację, wreszcie Kulawik posyła piłkę do siatki, sędzia jednak gola nie uznaje, dopatrzywszy się wcześniejszego faula.
34 - po „główce" Kaliciaka ogromne zamieszanie pod bramką Odry. Piłka trafia wreszcie do cofniętego Dubickiego. Ten strzela dołem, Pater zmienia kierunek łotu piłki, która przy słupku wpada do siatki. 1-0!
52 - Czerwiec przechwytuje piłkę w środku pola, przerzuca na lewo do Dubickiego, ten centruje, Pater efektownie strzela przewrotką, ale nie trafia dobrze w futbolówkę, która wychodzi w aut.
55 - rajd Matyi prawą stroną, dokładne dogranie do Dubickiego, ten z 7 m strzela bez przyjęcia trafiając w poprzeczkę. Kulawik przejmuje piłkę, zwodzi próbującego interweniować Stańka i spokojnie lokuje piłkę w siatce. 2-0!
59 - Kulawik centruje z rogu, Matyja nie sięga głową podania, piłka trafia do zamykającego lewą flankę Dubickiego, kąt jest jednak zbyt ostry i strzał idzie obok słupka.
61 - dynamiczny kontratak rozpoczyna Dubicki podaniem do Patera. Ten jednak wstrzymuje akcję nie mogąc opanować futbolówki, wreszcie zagrywa w pole karne do Kulawika, któremu w momencie strzału zdejmuje z nogi piłkę Sibik.
64 - płynna akcja gości: Pawłowski - Nosal - Woś, sytuacja bardzo dobra, ale strzał Wosia jest niecelny.
65 - dobry rajd Matyi prawą stroną, zagranie do Sundaya, ten do Czerwca, kąśliwy strzał po ziemi z trudem broni Bęben.
68 - Kulawik znakomicie przerzuca piłkę w lewo do Czerwca, ten nie może się zdobyć na pojedynek 1-1 z obrońcą, wreszcie podaje do pędzącego Kulawika, który w szalonym tempie wprawdzie uprzedza bramkarza, uderzeniu jednak brak jest precyzji i Bęben odbija piłkę.
72 - Sunday świetnie podaje wzdłuż linii do Dubickiego, ten dogrywa na 18. metr, mocno strzela dołem Kaliciak, Bęben „wypluwa" piłkę 2 metry przed siebie, ale Kulawik jest zbyt daleko, by dojść do dobitki.
75 - Sunday ostro strzela z 25 metrów - tuż nad poprzeczką.
77- przypadkowe zderzenie Węgrzyna z Paluchem sędzia kwalifikuje jako faul. Jegor dośrodkowuje z wolnego, zaś M. Staniek efektowną główką zdobywa kontaktowego gola. 2-1!
78 - po dynamicznej kontrze gości - Wisełka, który właśnie wszedł na boisko, jest sam na sam z Sarnatem, który wybiegłszy do linii pola karnego odbija strzał wodzisławianina. Piłkę przejmuje Nosal, Sarnat biegnie Obok niego, starając się nie dopuścić do strzału, wreszcie jednak Nosal strzela - niecelnie.
85 - Woś pędzi do piłki wstrzelonej w pole karne Wisły, ale o ułamek sekundy przegrywa z Sarnatem, który rzutem pod nogi wyłapuje futbolówkę.
90 - centra Jegora z kornera. Mija się z piłką Woś, zaś Paluch strzela z bliska ponad poprzeczką. (asko)


ile i za co?

WISŁA

Sarnat 6 - brak żadnych szans na obronę kapitalnej „główki" Stańka. Błyskawiczne zneutralizowanie szarży Wisełki tuż po strzeleniu przez Odrę kontaktowego gola.

Marek Zając 6 - istnieją bardzo rozbieżne opinie dotyczące przydzielenia mu funkcji ostatniego defensora przed Sarnatem. Czas pokaże.

Bogdan Zając 6 - bodaj dwukrotnie tracił piłkę w sposób cokolwiek nieroztropny. W środkowej strefie boiska, skąd Odra przeprowadzała akcje akurat w te miejsca, w których Zająca brakowało.

Węgrzyn 5 - to po jego faulu (?) na Palucha doszło do wolnego, po którym Wisła straciła gola. W końcówce groźne dla bezpieczeństwa krakowskiej bramki podanie do Bogdana Zająca, prowadzenie tak ryzykownych gier różnie się kończy...

Pater 6 - plus za zdobycie premierowej bramki. Ładna, choć nieskuteczna próba uderzenia „przewrotką" po przechwycie piłki przez Czerwca i zagraniu Dubickiego.

Matyja 7 - bardzo szybko musiał zluzować kontuzjowanego Kałużnego. W roli bocznego pomocnika sprawił się ponad oczekiwania, to jemu należy się przypisanie asysty w akcji, po której Dubicki strzelił w poprzeczkę, za to Kulawik zwiększył przewagę. Duża szkoda, iż nie przybił ostatniej pieczęci na występie niewątpliwie udanym. Bardzo naiwna strata piłka w ostatniej minucie mogła kosztować Wisłę słoną cenę.

Czerwiec 6 - uderzenia z dystansu nie miały odpowiedniej siły rażenia. Natomiast bardzo interesujące było w 68. min podanie stwarzające Kulawikowi szansę stoczenia bezpośredniego pojedynku z Bębnem. Zawsze wychodziłem z założenia, iż inteligencję w grze warto komplementować. Choć jednocześnie właśnie tę akcję mógł Czerwiec sam sfinalizować jak należy, gdyby podjął ryzyko wzięcia odpowiedzialności na własne barki.

Sunday 7 - próbował prowadzić grę, często podejmując właściwe decyzje. I, co ważniejsze, umiejąc te decyzję odpowiednio realizować.

Kulawik 7 - metoda pokonania Bębna w 55. min raz jeszcze przekonuje, iż dla Kulawika bardzo istotne jest w grze szukanie pomysłu. Zachowanie zimnej krwi pomaga tym bardziej.

Dubicki 5 - trudno piać peany nad zawodnikiem, który z kilku metrów strzela w poprzeczkę, a nie do siatki. Kilka minut przed przerwą Dubicki objawił duszy egoisty, który zamiast podawać do lepiej ustawionego Kaliciaka sam zdecydował się na czynność całkiem zbyteczną: bicia głową w mur ustawiony po drodze.

Kaliciak 5 - identyczny, jak w przypadku Dubickiego, grzech nieskuteczności. Kaliciak miał obowiązek nieuchronnego dobicia strzału Patera. Zamiast tego posłał piłkę daleko od celu. Choć miał ustawioną futbolówkę przy lewej nodze...

ODRA

Bęben 6 - to okrutne, gdy vy wieku jak najbardziej dojrzałym przychodzi przeżywać gorycz złego potraktowania przez los, a na dodatek arbitra. Obręb pola bramkowego stanowi według przepisów enklawę bramkarskiego spokoju od faulujących przeciwników. Koledzy Bębna utrzymywali po meczu, iż bezpośrednio przed utratą przez Odrę pierwszego gola jej bramkarz faulowany był. Arbiter Szczełkun jak widać nie zgadzał się z powyższą interpretacją. Szkoda.

Sowisz 5 - w 23. min miał wymarzoną okazję, aby po centrze Jegora z wolnego pokonać głową Sarna- ta. Zabrakło centymetrów.

Malinowski 6 - w kilku sytuacjach wkraczał w akcję bezceremonialnie jako ostatnia instancja przed Bębnem. Tyle bezceremonialnie, co zazwyczaj skutecznie.

Mirosław Staniek 6 - piękny strzał głową, jakim strzelił kontaktowego gola dla Odry zasługuje na gorąc aplauz.

Nylec 6 - znów w Krakowie, choć już nie w barwach Wawelu, tylko klubu z Wodzisławia. Jak zwykle pracowity.

Skorupa 5 - jego występ przychodzi potraktować bez większych uniesień.

Jegor 7 - dziesięć lat temu strzelił z wolnego kapitalnego gola Realowi. W Krakowie dał kilka próbek świadczących o tym, że i przy dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry nadal umie trzymać duży fason.

Kryger 5 - przesadzał z grą faul.

Sibik 5 - równo po godzinie meczu starał się zaskoczyć Sarnata strzałem z okolic „16". Któryś z defensorów Wisły zdążył zablokować ten strzał. .

Woś 5 - w ostatnich sekundach, po kornerze Jegora, mógł doprowadzę do remisu, gdyby nadążył za dośrodkowaniem. Kilka minut wcześniej powinien dogrywać do lepiej ustawionego Wisełki.

Paluch 6 - starał się być aktywny, ale i jemu zabrakło w ostatnich chwilach fartu.

Nosal 5 - po szarży Wisełki w 77. min zdecydował się na niepotrzebne oddanie strzału, który nie mógł gospodarzom wyrządzić krzywdy.

Arbiter Szczełkun 4 - nota mówi wiele. A nawet prawie wszystko.

Jerzy Cłerpiatka