1998.09.19 Wisła Kraków - Legia Warszawa 4:1

Z Historia Wisły

1998.09.19, I Liga, 9. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 15:30
Wisła Kraków 4:1 (1:1) Legia Daewoo Warszawa
widzów: 14.000
sędzia: Zbigniew Marczyk z Piły
Bramki
Tomasz Frankowski 4’

Grzegorz Niciński 46’
Grzegorz Kaliciak 69’
Daniel Dubicki 76’
1:0
1:1
2:1
3:1
4:1

20' Bartosz Karwan



Wisła Kraków
Artur Sarnat
Marek Zając
Grafika:Zk.jpg Bogdan Zając
Grafika:Zk.jpg Kazimierz Węgrzyn
Grzegorz Kaliciak
Grzegorz Pater grafika: Zmiana.PNG (78’ Jacek Matyja)
Krzysztof Bukalski
Ryszard Czerwiec
Tomasz Kulawik grafika: Zmiana.PNG (46’ Daniel Dubicki)
Tomasz Frankowski grafika: Zmiana.PNG (87’ Paweł Nowak)
Grzegorz Niciński

trener: Franciszek Smuda
Legia Daewoo Warszawa
Grzegorz Szamotulski
Maciej Murawski Grafika:Zk.jpg
Jacek Zieliński II
Piotr Mosór
Maciej Janiak grafika: Zmiana.PNG (51’ Marcin Mięciel Grafika:Zk.jpg)
Sergiusz Wiechowski grafika: Zmiana.PNG (63’ Dariusz Solnica)
Paweł Skrzypek
Sylwester Czereszewski
Jacek Magiera Grafika:Zk.jpg
Jacek Bednarz
Bartosz Karwan grafika: Zmiana.PNG (80’ Piotr Włodarczyk)

trener: Jerzy Kopa

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl



Spis treści

Relacje z meczu

wieR22dza Derbów Polski #5: Daewoo bez paliwa. Wisła - Legia 4:1

Data publikacji: 20-10-2017 18:00


Być może dla niektórych Derby Polski to starcie Legii Warszawa z Lechem Poznań. Nie dla nas! Mecze Białej Gwiazdy z rywalką z Łazienkowskiej 3 od zawsze elektryzowały fanów obu drużyn. Stawka tych spotkań zwykle była ogromna, a ważniejszy od prestiżu był prymat w całej Polsce. TwieR22dzą Wisły w tych prestiżowych potyczkach zawsze był własny stadion. Wisła - Legia już w niedzielę. A od poniedziałku do soboty wracamy pamięcią do najciekawszych Derbów Polski przy R22!

19 września 1998 roku Wisła pod wodzą Franciszka Smudy przystępowała do starcia 9. kolejki I ligi jako jeden z faworytów do tytułu mistrzowskiego. W ośmiu poprzednich spotkaniach krakowianie wygrali sześciokrotnie i zaledwie po jednym razie przegrali i zremisowali, dzięki czemu plasowali się na 2 miejscu w tabeli. Ekipa Jerzego Kopy również zaczęła sezon z przytupem i liczyła się w walce, dlatego na to spotkanie nie trzeba było szczególnie przyciągać kibiców. Przy 15-tysięcznej publiczności Biała Gwiazda pokazała Legii… Daewoo Warszawa miejsce w szeregu i kosztem Lecha Poznań awansowała na pozycję lidera, której nie oddała do końca rozgrywek!

Wszystko zaczęło się już w 4. minucie spotkania, gdy Grzegorza Szamotulskiego pokonał mający absolutny patent na „Szamo” Tomasz Frankowski. Warszawiacy, którzy w kadrze posiadali kilku reprezentantów Polski jeszcze w pierwszej części spotkania nie byli dłużni i wyrównali za sprawą Bartosza Karwana. To jednak było wszystko, na co stać było drużynę sponsorowaną wówczas przez południowokoreański koncern samochodowy. Druga połowa zaczęła się dla Wisły idealnie - już w pierwszej po wznowieniu akcji Grzegorz Niciński posłał piłkę do siatki obok bezradnego Szamotulskiego.

Na 20 minut przed końcem meczu przepiękną bramką z rzutu wolnego popisał się Grzegorz Kaliciak, którego strzał z lewej nogi poszybował nad murem i opadł idealnie w samym narożniku bramki Legii. „Kali” podbiegł do ławki rezerwowych i uściskał Kazimierza Kmiecika, który tego dnia obchodził urodziny. Po tym golu podopieczni Jerzego Kopy zwiesili głowy, a dzieła ich zniszczenia dopełnił rezerwowy Daniel Dubicki, który, jak na lisa pola karnego przystało, wykorzystał zamieszanie i sprytnym strzałem podwyższył na 4:1.

„1:4 to klęska, w dodatku z najpoważniejszym naszym rywalem do miana mistrza Polski. Przegraliśmy psychicznie i piłkarsko. Wisła była lepsza, jej zawodnicy grali na wyższym poziomie technicznym. Szybko stracony gol po przerwie rozkleił mój zespół” - przyznał po meczu opiekun gości. „Zwycięstwo cieszy, ale jeszcze bardziej cieszyłbym się, gdyby to był ostatni mecz w rozgrywkach i Wisła była mistrzem Polski” - odpowiadał na konferencji Franciszek Smuda. Życzenie to stało się faktem pół roku później. Wisła zdobyła tytuł z aż 17 punktami przewagi!

19.09.1998

Wisła Kraków - Legia Daewoo Warszawa 4:1 (1:1)

1:0 Frankowski 4’

1:1 Karwan 20’

2:1 Niciński 46’


3:1 Kaliciak 69’

4:1 Dubicki 79’

Wisła: Sarnat - M. Zając, B. Zając, Węgrzyn, Kaliciak - Pater (78’ Matyja), Bukalski, Czerwiec, Kulawik (46’ Dubicki) - Frankowski (87’ Nowak), Niciński

Dotychczasowy bilans meczów z Legią u siebie to 41 zwycięstw, 23 remisy i 15 porażek. Z Waszą pomocą Wiślacy zrobią wszystko, by zmienić pierwszą z tych liczb. Zrobiliście komplet, wierzymy więc, że równie skutecznie poniesiecie Białą Gwiazdę do triumfu!

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA




Źródło: wisla.krakow.pl


Pomeczowe wypowiedzi

od lewej: Sergiusz Wiechowski (Legia), Tomasz Kulawik, Maciej Murawski (Legia), Krzysztof Bukalski
od lewej: Sergiusz Wiechowski (Legia), Tomasz Kulawik, Maciej Murawski (Legia), Krzysztof Bukalski

Przewodniczący UKFiT Jacek Dębski: To jak na polskie warunki było znakomite widowisko sportowe, poziom spotkania był wysoki. Od stanu 3-1 dla krakowian Legia straciła wiarę, że odrobi straty i widowisko stało się jednostronne. Nie ma dwóch zdań - w tej chwili piłkarsko Wisła jest najlepszą drużyną w kraju i głównym faworytem do zdobycia tytułu mistrza Polski. Choć potencjalnie Legia jest nadal groźna, zapewne wszystko wszystko rozstrzygnie się w rundzie wiosennej. Jeśli Legia nie straci po jesieni dystansu do Wisły, to wiosna może być bardzo ciekawa.


Grzegorz Niciński: W I połowie grało mi się źle. Nie rozumiałem się z kolegami, obrońcy Legii odbierali mi piłki. Podbudował mnie gol strzelony na początku II połowy".


Grzegorz Kaliciak: Grzegorz Kaliciak strzelił bramkę z rzutu wolnego. Piłka poszybowała ponad murem i wpadła w sam róg, bramkarz Szamotulski był bezradny. Grzegorz Kaliciak podniósł ręce do góry w geście triumfu, po czym podbiegł do ławki rezerwowych i wskazał ręką na drugiego trenera Wisły Kazimierza Kmiecika. - To mój prezent dla trenera Kazimierza Kmiecika, dlatego wskazałem nań ręką. Cieszę się, że tak mogłem uczcić urodziny trenera.

Opinie trenerów:

Jerzy Kopa (Legia): - 1-4 to klęska, w dodatku z najpoważniejszym naszym rywalem do miana mistrza Polski. Przegraliśmy psychicznie i piłkarsko. Wisła była lepsza, jej zawodnicy grali na wyższym poziomie technicznym. Szybko stracony gol po przerwie rozkleił mój zespół. Odtąd Wisła mogła grać wyrachowanie, a my musieliśmy podjąć ryzyka. Pewnie nie mieliśmy więcej niż 20 procent szans na powodzenie, ale ryzyko otwartej gry podjęliśmy i - straciliśmy kolejne gole. Ten mecz zadecydował o wygraniu przez Wisłę rundy jesiennej. Gratuluję Frankowi Smudzie. Jego drużyna nie była zmęczona wojażem pucharowym, okazała się szybsza od nas. Zagrała na swoim zwykłym, wysokim poziomie, my słabiej. Ale jeszcze dużo spotkań przed nami. W rundzie rewanżowej podejmiemy Wisłę w Warszawie i postaramy się jej zrewanżować.

Franciszek Smuda (Wisła): - Zwycięstwo cieszy, ale jeszcze bardziej cieszyłbym się, gdyby to był ostatni mecz w rozgrywkach i Wisła była mistrzem Polski... Bardzo dobre spotkanie, określane przez dziennikarzy, iż zadecyduje o mistrzostwie na półmetku.


Dziennik Polski z 21 września.

Wideo

>>> Skrót meczu (video):


Galeria