2000.04.29 Wisła Kraków - Lech Poznań 2:0

Z Historia Wisły

2000.04.29, I Liga, 25. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 14:30, sobota
Wisła Kraków 2:0 (1:0) Lech Poznań
widzów: 5.500
sędzia: Stanisław Żyjewski z Leszna
Bramki
Tomasz Kulawik 43’
Marek Zając 48’
1:0
2:0
Wisła Kraków
Adam Piekutowski
Radosław Kałużny grafika: Zmiana.PNG (72’ Brasília)
Grzegorz Lekki
Kamil Kosowski
Kazimierz Węgrzyn
Ryszard Czerwiec grafika: Zmiana.PNG (83’ Grafika:Zk.jpg Mariusz Jop)
Grzegorz Pater
Marek Zając
Olgierd Moskalewicz
Tomasz Kulawik
Maciej Żurawski grafika: Zmiana.PNG (46’ Tomasz Frankowski)

trener: Adam Nawałka
Lech Poznań
Michał Kokoszanek Grafika:Zk.jpg
Leszek Zawadzki
Przemysław Urbaniak Grafika:Zk.jpg
Tomasz Najewski grafika: Zmiana.PNG (65’ Justin Nnorom)
Marcin Rosłoń
Piotr Kasperski
Grzegorz Matlak
Marcin Drajer
Michał Goliński Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (46’ Sławomir Twardygrosz)
Sławomir Suchomski
Marek Szemoński grafika: Zmiana.PNG (75’ Bartosz Ślusarski)

trener: Wojciech Wąsikiewicz
Kapitan: Tomasz Kulawik

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Realcje

Wygrana z psychologiem

Balansujący na krawędzi przepaści goście, przybyli do Krakowa z nowym trenerem - Wojciechem Wąsikiewiczem, i psychologiem, pochodzącym z Austrii Adolfem Pinterem. Dżentelmenem władającym ponoć bez mała wszystkimi językami świata i mającym za sobą karierę w Olympique Marsylia. Też ponoć. Szkoda, że nie przywieźli jeszcze ze sobą wodzireja kibiców. Miałem, nie tylko zresztą ja, wielką ochotę usłyszeć na żywo niepowtarzalne, przeciągłe ,,koooleeeejooorz".

Olgierd Moskalewicz i Michał Goliński.
Olgierd Moskalewicz i Michał Goliński.

Na Wisłę to nie wystarczyło, choć czar(y) poznańskiego uzdrowiciela chyba nieco paraliżująco na naszych piłkarzy podziałał. Wisła nie zagrała dobrego meczu. Kibice po świetnej partii z Ruchem oczekiwali czegoś więcej, ale tym razem cieszyć mogli się jedynie z punktów. Z boiska wiało nudą, krakowianie atakowali, ale efektów długo nie było widać. Gra atakiem pozycyjnym naszej drużynie kompletnie się nie układała. Akcje były rwane, niedokładne, podania nieprecyzyjne, piłka nie chciała być posłuszna. Męczarnie. Czasem dość niebezpiecznie zaatakował Lech, ale Piekutowskiego nie udało się poznaniakom zaskoczyć.

Szczęśliwie sztuka zdobycia gola powiodła się tuż przed przerwą Wiśle. Tomek Kulawik, jak to wielokroć bywało, i jak przystało na kapitana, poderwał zespół do walki, celnym, plasowanym strzałem uzyskując prowadzenie. Tuż po przerwie było 2-0. W roli głównej wystąpili Kazimierz Węgrzyn i Marek Zając. Rozmontowali obronę gości po mistrzowsku, wyręczając napastników, a drugi z wymienionych bez problemu ulokował piłkę w siatce. Potem niestety wszystko wróciło do normy i już do samego końca kibice nie zobaczyli niczego ciekawego.

Przeciwko swoim dawnym kolegom po raz pierwszy zagrał Maciej Żurawski (Arkadiusz Głowacki nie dostał takiej szansy). Jesienią, jeszcze w barwach Lecha, strzelając dwa gole pogrążył Wisłę. Teraz także zależało mu na jak najlepszym występie, ale zależało chyba aż za bardzo bo zagrał przeciętnie i po przerwie zastąpił go Tomasz Frankowski. Przeciętnie jednak, jak już była mowa, zagrał jednak cały zespół, a mimo to potrafił wygrać. I to należy docenić. Bo w sporcie szczególną wartość mają zwycięstwa odniesione „słabszego" dnia. A poza tym zwycięzców ponoć się nie sądzi. (it)

Źródło: Biała Gwiazda - czerwiec 2000 nr.4 (12)






Galeria kibicowska