2000.05.14 Wisła Kraków - Górnik Zabrze 6:3

Z Historia Wisły

2000.05.14, I Liga, 27. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 14:30
Wisła Kraków 6:3 (3:1) Górnik Zabrze
widzów: 5.500
sędzia: Marek Mikołajewski z Ciechanowa
Bramki
Tomasz Frankowski 6’
Tomasz Frankowski 25’

Tomasz Frankowski 45’
Tomasz Frankowski 52’
Arkadiusz Głowacki 59’

Maciej Żurawski 77’

1:0
2:0
2:1
3:1
4:1
5:1
5:2
6:2
6:3


44' (k) Adam Kompała



69' (k) Adam Kompała

84' Piotr Gierczak
Wisła Kraków
Adam Piekutowski
Marek Zając
Grafika:Zk.jpg Arkadiusz Głowacki
Kazimierz Moskal grafika: Zmiana.PNG (63’ Kamil Kosowski)
Grafika:Zk.jpg Kazimierz Węgrzyn
Ryszard Czerwiec grafika: Zmiana.PNG (83’ Grzegorz Kaliciak)
Grzegorz Pater
Radosław Kałużny grafika: Zmiana.PNG (80’ Grzegorz Niciński)
Olgierd Moskalewicz
Tomasz Frankowski
Maciej Żurawski

trener: Adam Nawałka
Górnik Zabrze
Andrzej Bledzewski
Robert Kolasa
Michał Probierz Grafika:Zk.jpg
Rafał Szwed grafika: Zmiana.PNG (46’ Daniel Kołodziejski)
Jacek Wiśniewski
Grzegorz Bonk grafika: Zmiana.PNG (61’ Marcin Brosz)
Maciej Krzętowski
Piotr Gierczak
Shingi Kawondera
Adam Kompała
Tomasz Prasnal Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (46’ Rafał Kocyba)

trener: Mieczysław Broniszewski

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Był taki mecz: Franek cztery, Wisła sześć, Górnik trzy!

Data publikacji: 27-07-2017 14:00

Po rocznej banicji do Ekstraklasy powrócił zespół, który oficjalnie ma na koncie o jeden tytuł mistrzowski więcej od Białej Gwiazdy. Ostatni raz Górnik Zabrze cieszył się z krajowego triumfu u schyłku lat 80-tych XX wieku. Później Trójkolorowi nie potrafili odtworzyć sukcesów, lecz zawsze stanowili solidną ekipę, z którą Wiśle nigdy nie szło bardzo łatwo. W 2000 roku, za sprawą Tomasza Frankowskiego i spółki, krakusi rozgromili zabrzan aż 6:3. Przed starciem w Zabrzu pora na wspomnienie tamtego spotkania.

Po 26 kolejkach ówczesnej I ligi, Górnik miał tylko punkt przewagi nad strefą spadkową. Chwilę wcześniej czwartym szkoleniowcem drużyny z Roosevelta został Mieczysław Broniszewski, ojciec późniejszego asystenta pierwszych trenerów Białej Gwiazdy, Marcina Broniszewskiego. Trenerskich smaczków mamy jeszcze więcej - opiekun Trójkolorowych desygnował wówczas do gry Michała Probierza i Marcina Brosza, który obecnie odpowiedzialny jest za styl gry Górników. W składzie Wisły natomiast pewne miejsce u… Adama Nawałki miał Kazimierz Moskal.

„Franek” raz, „Łowca Bramek” dwa!

Wiślacy w całym sezonie zawsze strzelali gola u siebie i tak też miało być tym razem. Na pierwsze trafienie kibicom Białej Gwiazdy nie przyszło długo czekać. Z prawej strony akcję zaczął Grzegorz Pater, który uruchomił podaniem Macieja Żurawskiego, a ten wolejem odegrał futbolówkę do Tomasza Frankowskiego. „Franek” uderzył piłkę bez przyjęcia tuż pod poprzeczkę i Andrzej Bledzewski był bezradny. Dziewiętnaście minut później przy Reymonta zrobiło się 2:0! Kapitan Wisły, Radosław Kałużny popisał się prostopadłym podaniem, które pewnie przeciąłby Krzętowski, gdyby w ostatniej chwili zza pleców nie wyskoczyłby mu niepozorny „Łowca Bramek”. Frankowski sprytnym zwodem minął Bledzewskiego i z dość ostrego kąta wpakował futbolówkę do siatki.

Tuż przed przerwą goście zaliczyli kontaktowe trafienie. Kazimierz Węgrzyn, który dowodził wówczas defensywą Wiślaków wraz z… Arkadiuszem Głowackim, nie poradził sobie z szybkim Shingayim Kaonderą. Reprezentant Zimbabwe wykorzystał to, iż rutynowany stoper pociągał go za koszulkę i runął jak długi na pograniczu pola karnego. Sędzia Marek Mikołajewski bez wahania wskazał na wapno, z czym nie mogli się pogodzić podopieczni Adama Nawałki. Pewnym egzekutorem jedenastki był Adam Kompała, który dołożył kolejną cegiełkę w rywalizacji o koronę króla strzelców z Tomaszem Frankowskim. W tamtym momencie gracz Górnika miał na koncie 14 trafień, a Wiślak zaledwie o dwa mniej.

„Franek” trzy, „Łowca Bramek” cztery!

Na odpowiedź „Franka” nie trzeba było długo czekać. Kapitalnym, godnym najlepszego rozgrywającego podaniem popisał się Węgrzyn, który lobem odszukał napastnika Białej Gwiazdy. Linię spalonego złamał Michał Probierz, a Frankowski po raz kolejny z woleja podwyższył prowadzenie. To nie był koniec popisów filigranowego snajpera Wisły. Tuż po rozpoczęciu drugiej części spotkania Andrzej Bledzewski w niesamowity sposób powstrzymał Frankowskiego przed zdobyciem czwartej bramki. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. Tym razem idealne podanie do wiślackiego napastnika wykonał Moskalewicz, a „Łowcy Bramek” nie pozostało nic innego, tylko znowu umieścić piłkę w siatce!

Niech strzelają inni!

Cztery trafienia usatysfakcjonowały piłkarza z numerem 21 i od tego czasu zaczęli strzelać inni. W 59. minucie po rożnym wykonywanym przez Ryszarda Czerwca gola głową zdobył „Głowa”! Była to pierwsza bramka Arkadiusza Głowackiego dla Wisły zaliczona na własnym boisku. Dziesięć minut później Kompała za sprawą kolejnego rzutu karnego, tym razem podyktowanego ze wszech miar niesłusznie, zanotował piętnaste trafienie w sezonie. Trójkolorowych zripostował Maciej Żurawski, który jednym zwodem położył trzech Górników i po raz szósty zmusił Bledzewskiego do wyciągnięcia futbolówki z siatki! Ozdobą pojedynku była bomba Piotra Gierczaka z 84. minuty. Zabrzanin huknął z powietrza z około 40 metrów w samo okienko bramki strzeżonej przez Adama Piekutowskiego. Na nic jednak ten gol się nie zdał. Górnicy nie byli w stanie zrobić nic więcej, a Biała Gwiazda spokojnie dowiozła zwycięstwo.

Czteropak Tomasza Frankowskiego, trafienia „Głowy” i „Żurawia” pozwoliły wyjść krakowianom na drugie miejsce w ligowej stawce. Z piłkarzy, którzy wystąpili w tamtym starciu, na poziomie Ekstraklasy gra tylko Arkadiusz Głowacki. Nie mielibyśmy chyba nic przeciwko, by kapitan Wisły powtórzył wyczyn sprzed ponad 17 lat!

(...)

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Skrót meczu - video

>>> Skrót meczu (video):