2000.10.18 Legia Warszawa – Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

2000.10.18, 1/4 finału Pucharu Ligi, Warszawa, Stadion Wojska Polskiego, 18:00
Legia Daewoo Warszawa 1:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 7.000
sędzia: Grzegorz Kasperkowicz z Poznania
Bramki

Cezary Kucharski 67’
0:1
1:1
5' Olgierd Moskalewicz

Legia Daewoo Warszawa
Wojciech Kowalewski
Paweł Wojtala
Maciej Murawski
Rafał Siadaczka grafika: Zmiana.PNG (46’ Grafika:Zk.jpg Tomasz Jarzębowski)
Giuliano
Adam Majewski
Bartosz Karwan
Marcin Mięciel
Tomasz Sokołowski I grafika: Zmiana.PNG (80’ Radosław Wróblewski)
Marek Citko
Cezary Kucharski

trener: Franciszek Smuda
Wisła Kraków
Artur Sarnat
Marcin Baszczyński grafika: Zmiana.PNG (84’ Grzegorz Pater)
Bogdan Zając
Arkadiusz Głowacki
Kamil Kosowski
Marek Zając
Radosław Kałużny
Kazimierz Moskal
Tomasz Kulawik grafika: Zmiana.PNG (60’ Ryszard Czerwiec)
Tomasz Frankowski grafika: Zmiana.PNG (88’ Kelechi Iheanacho)
Olgierd Moskalewicz

trener: Orest Lenczyk

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Wstęp do meczu LEGIA - WISŁA


Czas: 18 października (sobota), godz. 18:00
Transmisja: CANAL+ (początek transmisji - 17:45)
Ostatni mecz: 28.05.00 - Legia 0:2 Wisła
Przewidywane składy:

Wisła:
Sarnat
Głowacki, Moskal, Baszczyński
M.Zając, Kałużny, Czerwiec, Moskalewicz, Kosowski
Żurawski, Frankowski


Legia:
Kucharski, Mięciel
Wróblewski, Majewski, Citko, Karwna, Giuliano
Siadaczka, Murawski, Wojtala
Robakiewicz


W Wiśle nie zagrają: Jop, Sunday (kontuzja), Niciński (pauzuje za 4. żółtą kartkę)
W Legii nie zagrają: Piekarski, Czereszewski? (kontuzja), Zieliński (pauzuje za 4. zółtą kartkę)

Typy eksperta: Lipa (zwycięzca konkursu z poprzedniego sezonu)
Wynik - Legia 2:1 Wisła
Pierwsza bramka - Tomasz Frankowski

Ostatnie doniesienia:

(17.10.00)
W meczu Legii z GKS-em czwartą żółtą kartkę w sezonie otrzymał środkowy obrońca Legii - Jacek Zieliński. Tak więc Smudzie doszedł kolejny kłopot. Wybrnąć z tej sytuacji pomóc mu może Murawski, który także potrafi grać na pozycji środkowego pomocnika. Lukę po nim w pomocy zapełni powracający do zdrowia lewy pomocnik - Radosław Wróblewski.

Podtrzymać świetną passę
W ostatnich dwóch meczach na Łazienkowskiej Wisła dwukrotnie wygrywała. Dwa sezony wstecz odniosła zwycięstwo 2:1, po dwóch bramkach Radosława Kałużnego (ze strony gospodarzy odpowiedział tylko Wróblewski). Sezon później Wisła w ostatniej kolejce sezonu pewnie wygrała w Warszawie 2:0, a tym razem katem okazał się Tomek Frankowski. Czy i tym razem któryś z nich uciszy warszawską publiczność?
W porównaniu do tego meczu więcej jeśli chodzi o personalia zmieniło się w Wiśle. Wtedy obronę stanowiło trio: M.Zając - Lekki - Węgrzyn. W środę najprawdopodobniej zagrają Głowacki - Moskal - Baszczyński, czyli mieszanka rutyny z młodością. W Legii w porównaniu do poprzedniego sezonu zaszła jedna ważniejsza zmiana - do drużyny dołączył prawy pomocnik rodem z Brazylii - Giuliano. Mecz napewno wzbudzi spore emocje, mimo, że walka toczy się "tylko" w ramach rozgrywek o Puchar Ligi. Jedno jest pewne - więcej do stracenia mają zdecydowanie gospodarze.
Warto porównać dorobek obu drużyn w ekstraklasie. Wisła strzeliła bowiem aż 25 bramek, podczas gdy Legia tylko 11 (bilans Wisły +19, Legii +6)! Wisła jak dotąd zdobyła komplet punktów w meczach wyjazdowcych, Legia natomiast jeszcze u siebie nie przegrała (jeden remis - z Górnikiem 1:1). Ten mecz zakończy więc jedną z tych serii. Chyba nie muszę w tym miejscu przypominać, która z nich powinna być kontynuowana.
Wisła: Nie jest wykluczone, że w środę wreszcie doczekamy się powrotu Bogdana Zająca. Po meczu ze Śląskiem ze składu wypadł pewniak Grzegorz Niciński. W jednym z wywiadów Orest Lenczyk zapowiadał, że będzie chciał spróbować gry czwórką obrońców. Być może właśnie stadion przy ulicy Łazienkowskiej będzie jego poligonem doświadczalnym. Jeśli zdecyduje się zaryzykować po bokach obrony zagrają zapewne ofensywni Kosowski i Baszczyński (ewentualnie Marek Zając). Boczni obrońcy przy dwóch środkowych mają więcej swobody i często mogą zapuszczać się pod bramkę rywala. W ataku natomiast zagra Tomasz Frankowski, a jego partnerem będzie bądź Żurawski, bądź Moskalewicz. "Żuraw" bardzo słabo spisał się w meczu we Wrocławiu i wydaje się, że znów może stracić miejsce w wyjściowej jedenastce.
Pozostaje jeszcze pytanie, czy Wisła poważnie podejdzie do rywalizacji w Pucharze Ligi. Wszyscy doskonale wiemy jak zakończył się udział w Pucharze Polski (porażka w Łęcznej) i mając to świeżo w pamięci trudno mieć 100% pewności co do intencji wiślaków.
Legia: Daje się ostatnio słyszeć głosy, że pozycja Smudy w warszawskim klubie jest mocno zagrożona. Jeśli Legia nie wygra w środę z Wisłą jego sytuacja może stać się jeszcze bardziej dramatyczna, ma więc o co grać. Po porażce z GKS-em Legia spadła na czwarte miejsce w tabeli, które jak wiadomo nie jest premiowane startem w europejskich pucharach, co jest celem warszawian.
Życia Smudzie nie ułatwia wiecznie kontuzjowany Piekarski, który był kreowany na lidera drużyny. Niewiadomo także, czy zagrać będzie mógł Sylwester Czereszewski, lecz ten ostatnio stracił miejsce w wyjściowej jedenastce. Nie może odnaleźć się Bartosz Karwan, którego z prawej pomocy wygryzł brazylijczyk Giuliano. Ten po świetnym debiucie znacznie obniżył loty.
Jak widać trudno wskazać największe zagrożenie w drużynie naszych środowych rywali. Najwięcej bramek w lidze zdobył Marcin Mięciel (4), drugi na liście z trzema bramkami jest Marek Citko. Ostoją defensywy są doświadczeni: bramkarz Robakiewicz i reprezentacyjny obrońca 33-letni Jacek Zieliński.

Mateusz Miga

Relacje meczowe

POWRÓT "KRÓLIKA"

1/4 FINAŁU PUCHARU LIGI, PIERWSZY MECZ, SEZON 00/01, 18 PAŹDZIERNIKA 2000, GODZ. 18:00
1 LEGIA Warszawa - WISŁA Kraków
Kucharski 69' 5' Moskalewicz
1
Sędzia: G. Kasperkowicz (Poznań)
Widzów: 6 500

Z pewnego punktu widzenia wydarzeniem meczu w Warszawie był powrót do gry stopera Wisły - Bogdana Zająca. Powrót nie wypadł zbyt pomyślnie - to jego ograł Cezary Kucharski tuż przed tym jak zdobył wyrównującą bramkę.
Słabość wiślackiej obrony kilkakrotnie wykazali piłkarze Legii, którzy stworzyli wiele sytuacji podbramkowych, lecz nie umieli ich wykorzystać. Wiślacy byli pod względem skuteczności trochę lepsi, ale i oni mogli strzelić więcej bramek.

W wyjściowym składzie zabrakło Ryszarda Czerwca, który przeżywa wyraźny kryzys formy, oraz kontuzjowanego Macieja Żurawskiego. Po długiej przerwie powrócił za to wspomniany już przeze mnie Bogdan Zając, który wraz z Arkadiuszem Głowackim grał na środku obrony. Uzupełniali ich bardziej ofensywnie grający Kamil Kosowski i Marcin Baszczyński. Po raz pierwszy od dłuższego czasu więc, wiślacy zagrali czwórką w obronie, co jak wiadomo wymaga bardzo dobrego zrozumienia i ogrania. Tych elementów zdecydowanie zabrakło dziś w Warszawie, co odbiło się wieloma dogodnym sytuacjami dla naszcyh rywali.
Nieskuteczni rywale
Mecz rozpoczął się od przewagi Legii, lecz to wiślacy już w piątej minucie objęli prowadzenie. Krakowianie wyszli z szybką kontrą, Radosław Kałużny wspaniale podał prostopadłą piłkę do Olgierda Moskalewicza, a ten strzałem z pierwszej piłki posłał piłkę w długi róg obok bezradnego Kowalewskiego (gol: Moskalewicz - lewa noga, asysta: Kałużny). Inicjatywa nadal jednak była w posiadaniu piłkarzy drużyny miejscowej. Bliski zdobycia wyrównującej bramki był już trzy minuty później Cezary Kucharski, lecz piłka po jego strzale głową trafiła w poprzeczkę. Nieporadnością pod bramką Sarnata raził szczególnie Marcin Mięciel, który nie wykorzystał jeszcze przed bramką dla Wisły pozycji sam na sam z Sarnatem. Bramkę mógł zdobyć także tuż przed przerwą, lecz nie zdołał przeciąć lotu piłki biegnącej wzdłuż linii bramkowej.

W 35 minucie meczu Legia strzeliła gola, lecz bramki nie uznał sędzia spotkania. Liniowy sędzia zasygnalizował pozycję spaloną, lecz jak pokazały powtórki - strzelec bramki - Giuliano nie był na pozycji spalonej, lecz Kucharski, który nie wystartował do piłki. W świetle przepisów Kucharski, chcąc być uznanym za zawodnika nie biorącego udziału w grze powinien stanąć na baczność, czego nie zrobił. Takich kontrowersyjnych sytuacji było bardzo dużo. Szczególnie wiele do zarzucenia można mieć sędziom liniowym, którzy popełnili wiele mniej, lub bardziej poważnych błędów.
Świetny Franek
Spośród piłkarzy Wisły bardzo dużą ochotę do gry przejawiał Tomek Frankowski, który grał wręcz wybornie, lecz brakowało mu wsparcia partnerów. Potrafił bardzo długo utrzymać się przy piłce, nie raz wygrywając pojedynki z kilkoma obrońcami. Bardzo bliski był też zdobycia bramki. Oto bowiem po dwóch kwadransach gry otrzymał świetne dośrodkowanie od Marka Zająca, mimo asysty dwóch obrońców w pełnym biegu przyjął piłkę i natychmiast uderzył z powietrza - niestety w słupek. Już dawno nie widziałem Franka w takiej formie! To dobrze rokuje przed dwumeczem z FC Porto.
Bramkę w pierwszej połowie mógł zdobyć także Kamil Kosowski, lecz po szybkiej kontrze zbytnio pośpieszył się z oddaniem strzału i trafił w Kowalewskiego.

Druga połowa gry upływała także pod dyktando warszawian. Dopiero jednak na nieco ponad 20 minut przed końcem doprowadzili do wyrównania, po dwójkowej akcji Kucharskiego z Sokołowskim. W jednej sytuacji świetne umiejętności zademonstrował Giuliano, który przedryblował czterech wiślaków. Pomocnicy Wisły nie mogli przejąć inicjatywy w środku pola, zbyt szybko tracili piłki. Zbyt często chyba za szybko rozgrywali piłkę z myślą o kontrataku, co nieraz doprowadzało do głupich strat.

Jak widać passa wyjazdowych zwycięstw dotyczy tylko rozgrywek ligowych i tam zapewne nadal będzie kontynuowana. W świetle rewanżu w Krakowie remis 1:1 nie jest ostatecznie złym wynikiem, choć wszyscy mieliśmy apetyt na kolejne zwycięstwo na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej.

[Mateusz Miga]
1. Artur Sarnat
4. Marcin Baszczyński do 83
6. Arkadiusz Głowacki
3. Bogdan Zając
5. Kamil Kosowski
15. Marek Zając
7. Kazimierz Moskal
2. Radosław Kałużny
11. Tomasz Kulawik do 61
29. Olgierd Moskalewicz 1
21. Tomasz Frankowski do 86


10. Ryszard Czerwiec od 61
8. Grzegorz Pater od 83
17. Kelechi Iheanacho od 86
Najlepszy zawodnik Wisły: Olgierd Moskalewicz
Trener: Orest Lenczyk

Legia: Kowalewski - Giuliano, Murawski, Wojtala, Siadaczka (46 Jarzębowski) - Karwan, Majewski, Mięciel, Sokołowski (78 Wróblewski) - Citko, Kucharski

Ż.K. Jarzębowski

DRUGIM OKIEM

Środowy mecz z Legią był niezłym widowiskiem. Byłby zapewne jeszcze lepszym, gdyby wynik był dla Wisły bardziej korzystny. Ale chyba nie można narzekać, bo z przebiegu gry i stworzonych sytuacji podbramkowych właśnie remis wydaje się sprawiedliwy. Można oczywiście gdybać, co byłoby, gdyby sytuację sam na sam wykorzystał Kamil Kosowski, a Tomasz Frankowski był bardziej precyzyjny w którejś ze swoich dwóch dobrych (choć trudnych) sytuacji. Z drugiej strony przeciwnicy tez nie próżnowali, a niewykorzystane szanse Mięciela i Giuliano w przybliżeniu rekompensują okazje wypracowane przez wiślaków. Nie da się ukryć, że Legia - jako jedna z niewielu ostatnio drużyn - zagrała "z pomysłem na Wisłę". Kilka groźnych sytuacji stworzono po prostopadłych podaniach w pole karne (taki sposób rozgrywania akcji zaordynował zapewne Smuda...), co było tym groźniejsze, ze nasza obrona grała w nowym ustawieniu, "na spalone" i rzeczywiście nie ustrzegła się kilku błędów. Właśnie po jednym z nich padła bramka dla gospodarzy. Padła też druga - nieuznana przez sędziego. Czy słusznie? To można ocenić na powtórce. Ale zarówno ta, jak i kolejne pomyłki sędziowskie rozsierdziły miejscowych kibiców, którzy najpierw zwyzywali sędziego, potem jego rodzinę, a w końcu PZPN i Listkiewicza. A pod koniec meczu niektóre rozstrzygnięcia arbitra wywoływały już tylko śmiech i ironiczne brawa. Cieszy wynik, cieszy też fakt, że wiślacy zbytnio się nie przemęczyli. Dobrze również, że po powrocie Bogdana Zająca skład zaczyna się krystalizować. Ale czy to wystarczy za tydzień?

[Homik]

Źródło: wislakrakow.com