2000.10.29 Wisła Płock - Wisła Kraków 0:5

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 13:35, 1 lis 2012; Gordian (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2000.10.29, I Liga, 12. kolejka, Płock, Stadion Wisły, 17:00
Orlen Płock 0:5 (0:2) Wisła Kraków
widzów: 2.500-4000
sędzia: Robert Małek z Zabrza
Bramki
0:1
0:2
0:3
0:4
0:5
Tomasz Frankowski 3’
Ryszard Czerwiec 23’
Łukasz Sosin 61’
Łukasz Sosin 73’
Olgierd Moskalewicz 88’
Orlen Płock
Jarosław Krupski
Mike Mouzie
Bartosz Jurkowski
Paweł Bocian
Wojciech Łobodziński grafika: Zmiana.PNG (31’ Maciej Pastuszka)
Radosław Sobolewski
Grafika:Zk.jpg Dariusz Romuzga
Jacek Dąbrowski
Jarosław Popiela
Grafika:Zk.jpg Marek Saganowski
Jarosław Maćkiewicz grafika: Zmiana.PNG (70’ Kamil Szarnecki)

trener: Janusz Kubot
Wisła Kraków
Artur Sarnat
Marcin Baszczyński
Bogdan Zając grafika: Zmiana.PNG (46’ Radosław Kałużny)
Kazimierz Moskal
Arkadiusz Głowacki grafika: Zmiana.PNG (73’ Kamil Kosowski)
Grzegorz Pater
Ryszard Czerwiec
Tomasz Kulawik grafika: Zmiana.PNG (66’ Olgierd Moskalewicz)
Maciej Żurawski
Łukasz Sosin
Tomasz Frankowski

trener: Orest Lenczyk

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Relacje meczowe

KANONADA!


Nie udała się płockim graczom rehabiliatacja za porażkę 2:6 z wroniecką Amiką. Wiślacy stosunkowo łatwo uporali się ze słabo dysponowami gospodarzami i wzbogacili bogate konto o kolejne trzy punkty.
Po kilku dobrych występach przełamał się wreszcie Łukasz Sosin, który zanim dwukrotnie trafił do bramki miał jeszcze jedną świetną sytuację, lecz Jurkowski wybił piłkę z linii bramkowej.
Obok niego do siatki trafiali jeszcze: Ryszard Czerwiec (przepiękny strzał z ok. 30 metrów), Olgierd Moskalewicz oraz Tomasz Frankowski, dla którego było to już ósme trafienie w lidze.


Jak można się było domyśleć, w niedzielnym meczu w Płocku trener Orest Lenczyk dał odpocząć kilku zawodnikom. I tak na ławce rezerwowych zasiedli najwaleczniejsi w czwartek Olgierd Moskalewicz i Kamil Kosowski, a także Grzegorz Niciński i Radosław Kałużny. Z powodu kontuzji nosa brakowało też Marka Zająca.
W środku pola wystąpili więc Ryszard Czerwiec i Tomasz Kulawik, wspomagani po bokach przez Grzegorza Patera i Macieja Żurawskiego. Z przodu zaś Tomasz Frankowski miał za partnera Łukasza Sosina. Warto jeszcze odnotować, że na ławce rezerwowych zasiadł wracający do zdrowia Mariusz Jop.
Właściwie już pierwsza akcja Wisły przyniosła bramkę. Żurawski przebiegł 40 metrów wzdłuż linii bocznej, a gdy był już na wysokości pola karnego, płasko zacentrował. Nadbiegający Sosin przepuścił podanie, a "Franek" bez problemu, z kilku metrów trafił do siatki (asysta: Żurawski).
Wiślacy nie spieszyli się rozgrywaniem piłki, spokojnie wymieniając piłkę w środku boiska, tym bardziej, ze płoccy napastnicy zbytnio im nie przeszkadzali. Dopiero, gdy pojawiała się jakaś okazja, krakowianie przyspieszali, stwarzając duże zagrożenie pod bramką Krupskiego. Tak było na przykład w 20 minucie, kiedy piłkę ze środka boiska otrzymał "Żuraw", ograł obrońcę, wbiegł w pole karne i oddał strzał - obroniony przez bramkarza. Gospodarze popełnili jednak błąd przy wyprowadzaniu piłki, piłkę wyłuskał znów Żurawski, podał do Czerwca, który podciągnął kilka metrów i z 25 metrów przelobował nieco wysuniętego bramkarza "nafciarzy" (bez asysty).
Aktywny "Żuraw" sam mógł mieć dogodną sytuację, gdy jednak w 36 minucie wbiegał w pole karne, otrzymał zbyt silne podanie od Frankowskiego.
W przerwie trener Lenczyk zastąpił Bogdana Zająca Radkiem Kałużnym. Jeszcze w pierwszej połowie popularny "Królik" był przez chwilę opatrywany przez masażystę; miejmy jednak nadzieję, że to nic poważnego i trener widząc przebieg spotkania wolał po prostu oszczędzić stopera.
Druga połowa wciąż należała do Wiślaków, którzy najwidoczniej postanowili uzyskać tu lepszy rezultat niż Amica tydzień temu (6-2). Bliski szczęścia był bardzo dobrze grający Łukasz Sosin. W 47 minucie w dużym zamieszaniu uderzył piłkę w kierunku bramki, jednak wybił ją jeden z obrońców. Wysoki napastnik wykorzystał swoją okazję w 61 minucie. Z prawej strony połowy Wisły piłkę wyprowadzał Arek Głowacki, podał ją do Franka, który z kolei odegrał do znajdującego się przed polem karnym Kulawika. Ten przedłużył podanie właśnie do Sosina, który strzałem po ziemi z 15 minut nie dał szans Kruspkiemu (asysta: Kulawik).
Krakowianie, widząc marną w dalszym ciągu postawę Orlenu, a i mając za sobą doping miejscowych kibiców (!), nie zamierzali rezygnować ze strzelania dalszych goli. W 72 minucie akcję rozpoczął Kałużny i podał do stojącego na linii pola karnego Frankowskiego. Ten - chyba trochę przypadkowo - odbił piłkę w kierunku lepiej ustawionego Sosina, który ponownie płaskim strzałem pokonał Krupskiego (asysta: Frankowski).
Gdy już część miejscowych kibiców opuszczała stadion, piątą bramkę uzyskał Olo Moskalewicz, strzelając w swoim stylu w samo okienko z ok. 23 metrów, z prawej strony boiska (bez asysty).
Do osiągniętego rezultatu w największym stopniu przyczynił się Łukasz Sosin, który nie tylko strzelił dwie bramki, ale też sprytnym zagraniem odwrócił uwagę obrońcy przy golu nr 1. Warunki fizyczne Łukasza wykorzystywano często posyłając w jego stronę górne piłki, których wygrywał większość.
Przewaga Wisły nie była zagrożona ani przez chwilę. Krakowianie prowadzili spokojną grę nie ryzykując niepotrzebnych strat i atakując tylko w korzystnych sytuacjach. Cieszy skuteczność - poza sytuacjami wykorzystanymi, Wisła miała jeszcze dwie, może trzy inne. Też trzy mieli przeciwnicy, ale pudłowali niemiłosiernie.
Gra płocczan musiała irytować i rzeczywiście irytowała nawet miejscowych kibiców, którzy w trakcie meczu straszliwie naubliżali władzom klubu. Każda strzelona przez wiślaków bramka witana zaś była oklaskami, a wiele nieudanych zagrań gospodarzy - gwizdami. Przez 90 minut można było czuć się prawie jak na Reymonta...

[Homik]
1. Artur Sarnat 7

4. Marcin Baszczyński 7
7. Kazimierz Moskal 6
3. Bogdan Zając do 46 7
6. Arkadiusz Głowacki do 72 7

8. Grzegorz Pater 6
10. Ryszard Czerwiec 6 1
11. Tomasz Kulawik do 66 6
9. Maciej Żurawski 7

20. Łukasz Sosin 8 2
21. Tomasz Frankowski 7 1


2. Radosław Kałużny od 46 7
29. Olgierd Moskalewicz od 66 1
5. Kamil Kosowski od 72
Najlepszy zawodnik Wisły: ?
Trener: Orest Lenczyk

Orlen: Krupski - Mouzie, Jurkowski, Bocian - Łobodziński (31 Pastuszka), Romuzga, Sobolewski, Dąbrowski, Popiela - Saganowski, Maćkiewicz (66 Szarnecki)

Trener: Janusz Kubot

Ż.K.: Romuzga, Saganowski

DRUGIM OKIEM

O tym, jak silną kadrę posiada krakowska Wisła przekonali się dzisiaj zawodnicy Orlenu. Płocczanie uznawani są za jeden z najbogatszych polskich klubów; za silnym finansowym wsparciem nie idą tu jednak wyniki sportowe. Przed tygodniem Orlen przegrał na własnym stadionie z Amicą 2:6, dziś z Wisłą 0:5.
Oczywiście nie drużyną Orlenu będę się zajmował w tym komentarzu. Po raz kolejny trener Lenczyk pokazał jak wyrównaną kadrą dysponuje. W Płocku, w wyjściowym składzie nie pojawili się: Radek Kałużny, Grzegorz Niciński, Kamil Kosowski i Olgierd Moskalewicz, w 16-tce desygnowanej na mecz nie było też oczywiście kontuzjowanego Marka Zająca. Zawodnika tego udanie zastąpił na prawym skrzydle Grzegorz Pater. W środku niepodzielnie rządził duet Czerwiec - Kulawik, na lewym skrzydle pojawił się Maciej Żurawski. W ataku, obok Frankowskiego zagrał Sosin. Jedynie obrona "Białej Gwiazdy" zagrała w niezmienionym od kilku meczów, najmocniejszym ustawieniu. Mimo tych teoretycznych "osłabień" Wisła bardzo łatwo strzeliła aż 5 bramek rywalowi, na jego stadionie, potwierdzając tym samym, że dysponuje największą siłą ofensywną spośród polskich drużyn ligowych.
Bardzo cieszą dwie bramki strzelone przez Łukasza Sosina. Zawodnik ten do tej pory nie mógł zdobyć gola w meczach "Białej Gwiazdy" mimo iż Orest Lenczyk kilkakrotnie dawał mu szansę gry. Sosin w każdym swoim występie imponuje przede wszystkim znakomitą grą głową, przekonali się o tym m.in. piłkarze Realu Saragossa podczas meczu w Krakowie. Dziś wreszcie przełamał strzelecką niemoc, mam nadzieję, że już wkrótce potwierdzi on swoje możliwości w następnych spotkaniach. Przewagę Wisły w meczu z Orlenem najtrafniej określił dziennikarz radia Zet, który powiedział: "Wisła wygrała 5:0, aż strach pomyśleć jaki byłby wynik, gdyby krakowianie zagrali na 100% swoich możliwości". Zdobyliśmy więc kolejne punkty w tabeli, utrzymując prowadzenie nad najgorźniejszymi rywalami: Pogonią, Legią i Polonią. Drużyny te solidarnie wygrały swoje mecze, w związku z tym przewaga wiślaków nad goniącą czwórką nie zwiększyła się. Po meczu z Orlenem mamy nie tylko najlepszy atak (32 bramki), ale też najlepszą obronę (6 goli straconych). Mamy również najbardziej wyrównaną grupę piłkarzy w kadrze, z których każdy potrafi wnieść do gry drużyny coś pożytecznego.


[Rafał Oramus]

Źródło: wislakrakow.com