2000.11.19 Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 4:2

Z Historia Wisły

2000.11.19, I Liga, 15. kolejka, Lubin, Stadion Zagłębia, 13:00
Zagłębie Lubin 4:2 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 4.000
sędzia: Michał Nowak z Sosnowca
Bramki
Dariusz Żuraw 9’

Arkadiusz Klimek 60’
Dariusz Żuraw 63’

Arkadiusz Klimek 70’
1:0
1:1
2:1
3:1
3:2
4:2

49' Łukasz Sosin


67' Marek Zając

Zagłębie Lubin
Robert Mioduszewski
Nerijus Radžius
Grafika:Zk.jpg Dariusz Żuraw
Piotr Przerywacz
Grzegorz Lewandowski grafika: Zmiana.PNG (60’ Jacek Manuszewski)
Grafika:Zk.jpg Jarosław Krzyżanowski
Rafał Majka
Jerzy Podbrożny
Zbigniew Szewczyk grafika: Zmiana.PNG (88’ Robert Bubnowicz)
Zbigniew Grzybowski
Arkadiusz Klimek

trener: Mirosław Jabłoński
Wisła Kraków
Artur Sarnat
Marcin Baszczyński
Kazimierz Moskal grafika: Zmiana.PNG (62’ Grzegorz Niciński)
Bogdan Zając grafika: Zmiana.PNG (46’ Łukasz Sosin Grafika:Zk.jpg)
Arkadiusz Głowacki
Maciej Żurawski grafika: Zmiana.PNG (55’ Marek Zając)
Radosław Kałużny Grafika:Zk.jpg
Ryszard Czerwiec
Olgierd Moskalewicz
Kamil Kosowski
Tomasz Frankowski

trener: Orest Lenczyk

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Wstęp do meczu ZAGŁĘBIE - WISŁA

Czas: 19 listopada (niedziela), godz. 13:00

Transmisja: CANAL+ NIEBIESKI (początek - 12:50)

Ostatni mecz: 21.05.2000 Zagłębie 3:2 Wisła

Przewidywane składy:

Wisła:
Sarnat
Baszczyński, Moskal, B. Zając, Głowacki
Żurawski (M. Zając), Czerwiec, Niciński, Kosowski (Żurawski)
Sosin, Frankowski


Zagłębie: Grzybowski, Klimek
Szewczyk, Podbrożny, Radżius, Lewandowski, Krzyżanowski
Przerywacz, Żuraw, Bubnowicz
Kędziora


W Wiśle nie zagrają: Sunday (?)

W Zagłębiu nie zagrają: Adamski (kartki), Piotrowski (kontuzja)

Ligowe ostatki.

To już ostatnie spotkanie z ligowym futbolem w tym wieku. W ostatniej kolejce rundy jesiennej sezonu 2000/2001 piłkarze "Białej Gwiazdy" jadą do Lubina po, miejmy nadzieję, zwycięstwo. Mecz ten nie zadecyduje o tytule mistrza jesieni, ten bowiem wiślacy mają już praktycznie zapewniony. Gdyby bowiem Wisła przegrała w Lubinie, a Pogoń Szczecin pokonała Stomil, to przy równej ilości punktów obu zespołów decyduje stosunek bramek (a nie bilans bezpośrednich spotkań, jak to ma miejsce przy sporządzaniu tabeli na koniec ligi). To są jednak rozważania teoretyczne, prawdę mówiąc nie zakładam, aby wiślacy mogli stracić jakiekolwiek punkty w potyczce z Zagłębiem. Wisła do tej pory wygrała w jesieni wszystkie mecze wyjazdowe, tracąc tylko jedną bramkę. Piłkarze "Białej Gwiazdy" na wyjazdach grają bardzo dojrzale, pewnie i spokojnie, nastawiając się przede wszystkim na grę z kontrataków, punktując kolejnych przeciwników. Myślę, że podobnie będzie w niedzielę.

Owszem, Zagłębie to chyba najsilniejszy rywal, z jakim przyjdzie się wiślakom zmierzyć w jesiennym meczu na wyjeździe. Podopieczni Mirosława Jabłońskiego należą do solidnych ligowych średniaków, którym spadek z ligi nie grozi, lubinianie nie załapują się też na najwyższe miejsca w tabeli. Potrafią jednak sprawiać niespodzianki. W ostatnim meczu między tymi zespołami padł wynik 3:2 dla Zagłębia. W tamtym spotkaniu Wisła prowadziła odpowiednio 1:0 i 2:1, a jednak gospodarze potrafili przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Mam nadzieję, że tym razem do takiego horroru nie dojdzie, a Wisła spokojnie zdobędzie 3 punkty. W walce o tytuł liczy się każdy punkt. Jest ważne, aby po rundzie jesiennej Wisła liderowała z możliwie jak największą przewagą nad rywalami, wszak na wiosnę mecze z najgoźniejszymi przeciwnikami gramy na wyjeździe.

Wisła: I znowu skład Wisły jest wielką niewiadomą. Trudno bowiem ocenić, w jakiej dyspozycji kondycyjnej znajdować się będą poszczególni zawodnicy, szczególnie mam tu na myśli kadrowiczów. Wg mojej oceny z trójki Kałużny, Moskalewicz, Frankowski w wyjściowym składzie zobaczymy tylko tego ostatniego. Radek narzekał ostatnio na kolano, natomiast "Olo" wyglądał na bardzo zmęczonego w meczu z Islandią. Obu warto posadzić na ławce, aby byli do dyspozycji, gdyby ewentualnie mecz się nie układał.

Obrona, to tradycyjny zestaw: Baszczyński, Moskal, B. Zając i Głowacki. Myślę, że w pomocy na lewym skrzydle zobaczymy Kosowskiego, który mecz z Legią oglądał z ławki rezerwowych, a w niedzielę powinien być w pełni sił. Z prawej strony zagra Maciej Żurawski, ewentualnie Marek Zając, na którego konsekwentnie stawia Lenczyk. Wtedy zapewne zobaczymy Żurawskiego na lewej flance. W środku zagra Czerwiec (b. dobra forma przeciwko Legii) i Niciński (zamiast Kałużnego). W ataku Frankowski i Sosin, który ostatnio coraz częściej pojawia się wyjściowej "jedenastce".

Zagłębie: Lubinianie w zeszłym sezonie imponowali grą na własnym boisku. W tym sezonie doznali już jednak kilku porażek u siebie: z Polonią, Pogonią, a ostatnio nawet z Ruchem Chorzów (0:2). Lepiej podopieczni Mirosława Jabłońskiego radzą sobie natomiast na wyjazdach. W ostatniej kolejce Zagłębie pewnie pokonało na wyjeździe Orlen Płock 3:1.

Bez wątpienia największą gwiazdą Zagłębia jest Jerzy Podbrożny. Ten niegdyś bardzo skuteczny napastnik ostatnio został cofnięty przez trenera Jabłońskiego do pomocy i tu również nieźle sobie radzi. Partneruje mu w pomocy Lewandowski. Obroną kieruje doświadczony stoper Dariusz Żuraw, któremu pomagają Bubnowicz i Przerywacz. W lubińskim ataku najprawdopodobniej zobaczymy Arkadiusza Klimka (to nazwisko miał zapisane selekcjoner Engel) oraz Zbigniew Grzybowski.

[Rafał Oramus]


Relacje meczowe

15 KOLEJKA EKSTRAKLASY, SEZON 2000/2001, 19 LISTOPADA 2000, GODZ. 13:00
4 ZAGŁĘBIE Lubin - WISŁA Kraków
Żuraw 10' 49' Sosin
Klimek 59' 63' M. Zając
Żuraw 61'
Klimek 67'
2
Sędzia: M. Nowak (Katowice)
Widzów: 5500

NA KONIEC - PORAŻKA


Przegraną, niestety, zakończył się ostatni mecz "Białej Gwiazdy" w tegorocznych rozgrywkach ligowych. Wisła trafiła na bardzo dobrze dysponowanego, ustawionego i umotywowanego rywala, który potrafił wykorzystać słabe strony krakowskiej jedenastki. Wiślakom brakowało przede wszystkim świeżości i szybkości, co przy taktyce gości, polegającej na wyprowadzaniu szybkich kontrataków przyniosło fatalne skutki. Wynik 2:4 mówi sam za siebie...

W czasie pierwszej połowy meczu wiślacy praktycznie przeszli obok gry. Próbowali konstruować akcję, jednak szybko były one przerywane przez aktywnie grających gospodarzy, którzy bardzo umiejętnie zacieśniali pole gry. Utrata piłki w środku pola groziła natychmiastowymi kontrami ze strony Zagłębia. Już w 10 minucie padła pierwsza bramka meczu: piłkę w środku pola przejął Dariusz Żuraw, nieatakowany przebiegł kilkadziesiąt metrów, po czym z 17 metrów trafił do bramki Sarnata. Bramkarz Wisły miał utrudnione zadanie przy obronie tego strzału, bowiem piłka otarła się o Bogdana Zająca i całkowicie zmieniła kierunek lotu, dodatkowo przez całą pierwszą połowę krakowski golkiper musiał grać czapeczce z daszkiem z uwagi na oślepiające słońce.

Gospodarze po zdobyciu gola nie odpuszczali. W 17 minucie po niepewnym piąstkowaniu Sarnata piłkę przejmuje Lewandowski. Ex-wiślak strzelił mocno z 20 metrów, ale na szczęście w boczną siatkę. W 29 minucie znów wspaniałą akcję przeprowadziło Zagłębie. Klimek zagrał do Podbrożnego, Podbrożny znów do Klimka, ten zaś do Grzybowskiego, który trafił do pustej bramki. W tej sytuacji lubinianie wykonali jednak o jedno podanie za dużo, bowiem Grzybowski był na pozycji spalonej, Arkadiusz Klimek sam spokojnie mógł uderzać na bramkę Sarnata.

W ostatnim kwadransie wiślacy nieco obudzili się. Ich akcje przedostawały się pod pole karne rywali. Bardzo aktywny był Bogdan Zaąc, który oddał dwa ładne i mocne strzały. To było jednak zdecydowanie za mało, aby pokonać bramkarza Zagłębia. Na domiar złego w jednej z akcji ofensywnych Zając doznał kontuzji i w drugiej połowie w jego miejsce wszedł Łukasz Sosin. Pozycje ostatniego stopera zajął natomiast Radek Kałużny, niestety nie spowodowało to poprawienia gry obronnej.

Wejście Sosina okazało się bardzo korzystne, bowiem Łukasz już w 2 minucie drugiej połowy ładnie strzelał, natomiast w 47 minucie ten sam zawodnik doprowadził do wyrównania. Wspaniałą piłkę zagrał mu lobem Ryszard Czerwiec, Sosin wbiegł w pole karne i z kilkunastu metrów, wolejem, strzelił tuż przy prawym słupku bramki Zagłębia (asysta: CZERWIEC). Wiślacy poszli za ciosem, co rusz konstruując akcje pod bramką rywala. W 53 minucie przewracany w polu karnym był Frankowski, sędzia nie zauważył przewinienia w zagraniu obrońcy lubińskiego.

Gdy wydawało się, że bramka dla Wisły jest tylko kwestią czasu, podobnie jak to było w meczu z Legią, niefrasobliwość obrony doprowadziła do utraty dwóch bramek. Najpierw nie popisał się Kazimierz Moskal, który zamiast zdecydowanie wybić piłkę trafił w nogę Arkadiusza Klimka, dopuszczając go do pozycji strzałowej na 16 metrze. Napastnik lubiński wykorzystał okazję. Dwie minuty później było już 1:3; po centrze Podbrożnego piłkę do bramki Sarnata skierował ponownie niepilnowany Żuraw. To był prawdziwy knock-down.

Jednak podobnie jak to było w spotkaniu z Legią, Wisła szybko uzyskała gola kontaktowego. W 63 minucie pięknę akcję przeprowadzili Sosin z Frankowskim. Ten drugi, po otrzymaniu podania, pięknym zwodem minął obrońcę gospodarzy i strzelił, jednak Mioduszewski strzał obronił. Nie miał on jednak szans przy dobitce Marka Zająca główką z paru metrów po ogromnym zamieszamiu (gracze Zagłębia domagali się odgwizdania faulu na bramkarzu) (asysta: FRANKOWSKI).

Niestety, w 67 minucie gospodarze ponownie odskoczyli na dwie bramki, bowiem Klimek zdobył swą drugą bramkę w meczu przerzucając wychodzącego Sarnata... Trafienie tego napastnika ustaliło wynik spotkania na 4:2 dla Zagłębia. Obie drużyny miały jeszcze szanse na zmianę ostatecznego rezultatu. M. in. w 90 minucie po silnym strzale Kałużnego Bubnowicz przeciął lot piłki ręką, jednak katowicki sędzia nie był tego dnia skory do dyktowania "jedenastek". Kilkadziesiąt sekund później wspaniałą szansę zmarnował Frankowski.

Każda passa kiedyś się kończy, nie udało się zdobyć kompletu punktów w meczach wyjazdowych jesienią. Wisła przegrała więc, tracąc aż 4 gole! Co gorsze, wiślacy w ostatnich trzech meczach (z Porto , Legią i Zagłębiem) stracili aż 10 bramek! Świadczy to o gorszej postawie defensywy, jak również o słabszej grze obronnej całej drużyny.

[Rafał Oramus]
1. Artur Sarnat 5
4. Marcin Baszczyński 4
7. Kazimierz Moskal do 65 4
3. Bogdan Zając do 46 5
6. Arkadiusz Głowacki 4
9. Maciej Żurawski do 56 4
2. Radosław Kałużny 5
10. Ryszard Czerwiec 6
5. Kamil Kosowski 5
29. Olgierd Moskalewicz 4
21. Tomasz Frankowski 5
20. Łukasz Sosin od 46 6 1
15. Marek Zając od 56 6 1
16. Grzegorz Niciński od 65 5
Najlepszy zawodnik Wisły: Łukasz Sosin
Trener: Orest Lenczyk

Zagłębie: Mioduszewski - Radżius, Żuraw, Przerywacz - Majka, Krzyżanowski, Lewandowski (60 Manuszewski), Podbrożny, Szewczyk (90 Bubnowicz) - Grzybowski, Klimek.

Trener: Mirosław Jabłoński

Ż.K.: Żuraw, Krzyżanowski

DRUGIM OKIEM

Z pewnością nie jest to zakończenie rundy jesiennej o jakim marzyliśmy. Przypomnę tylko, że dwa sezony wstecz, Wisła rundę jesienną także kończyła porażką z Zagłębiem, co oczywiście nie przeszkodziło w zdobyciu tytułu mistrzowskiego. Należy liczyć, że i na wiosnę 2001 roku wiślacy nie będą mieli godnych przeciwników.
Dziś w Lubinie katastrofalnie wręcz zagrała formacja obronna. Napewno wpływ na postawę bloku obronnego miał brak w drugiej połowie jego głównego reżysera - Bogdana Zająca. Później obronę w ryzach próbowali trzymać Kazimierz Moskal i Radosław Kałużny, lecz ich starania nie przynosiły pożądanego efektu. Dziwne, że obrona, która uchodzi za jedną z najlepszych w kraju w ostatnich trzech meczach straciła 10 bramek. Wygląda na to, że po meczu z Porto przyszło załamanie formy, którego efekty są widoczne gołym okiem.
Trudno dziś doszukiwać się winowajców tej przykrej porażki. Słabo, grubo poniżej umiejętności zagrał każdy zawodnik Białej Gwiazdy. Wydaje się, że jest to efekt zmęczenia długą rundą, która na nasze szczęście dobiega już końca. Słabo grają ci najbardziej eksploatowani. O Moskalewiczu już przy okazji debiutu w reprezentacji mówiło się, że powinien gruntownie odpocząć. Radek Kałużny rozegrał w trakcie 4 miesięcy 26 meczów (łącznie z reprezentacją) co spowodowało, że jego forma systematycznie spadała od meczu Polski z Białorusią. W tej chwili jest to tylko cień zawodnika, który rozpoczynał sezon. Wiślakom brak świeżości i ochoty do gry. Wydaje się, że Lenczyk jeszcze przed meczem z Legią powinien dać zawodnikom dzień, dwa odpoczynku od piłki. O tym meczu trzeba jak najszybciej zapomnieć - ot taki wypadek przy pracy. Znając warsztat i doświadczenie pana Lenczyka jestem pewien, że wiślacy na początku marca będą prezentować się wyśmienicie.
[Mateusz Miga]

Źródło: wislakrakow.com