2001.05.19 Wisła Kraków - Wisła Płock 1:2

Z Historia Wisły

2001.05.19, I Liga, 27. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 16:00
Wisła Kraków 1:2 (1:0) Orlen Płock
widzów: 6.000
sędzia: Piotr Kotos z Wrocławia
Bramki
Tomasz Frankowski 41’


1:0
1:1
1:2

51' Radosław Sobolewski
65' Vahan Gevorgyan
Wisła Kraków
Maciej Szczęsny
Arkadiusz Głowacki
Bogdan Zając
Grafika:Zk.jpg Marcin Baszczyński
Grzegorz Pater
Radosław Kałużny grafika: Zmiana.PNG (68’ Paweł Brożek)
Mirosław Szymkowiak
Maciej Żurawski
Kamil Kosowski
Tomasz Frankowski grafika: Zmiana.PNG (81’ Grzegorz Niciński)
Olgierd Moskalewicz grafika: Zmiana.PNG (55’ Ryszard Czerwiec)

trener: Adam Nawałka
Orlen Płock
Jarosław Krupski
Marcin Rogalski
Jewgienij Żuk Grafika:Zk.jpg
Maciej Pastuszka
Jacek Dąbrowski
Radosław Sobolewski Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (84’ Bartłomiej Grzelak)
Dariusz Romuzga grafika: Zmiana.PNG (74’ Jerzy Wojnecki)
Piotr Soczewka
Maciej Terlecki Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (61’ Paweł Miąszkiewicz)
Jarosław Popiela
Vahan Gevorgyan

trener: Andrzej Wiśniewski

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Konferencja prasowa

Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice
Kibice
W akcji Radosław Kałużny
W akcji Radosław Kałużny

Andrzej Wiśniewski (trener Orlenu):

Nie ukrywam, że ten sukces - bo tak to trzeba nazwać - bardzo nas wszystkich cieszy. Mecz toczył się zgodnie ze scenariuszem, jaki zarówno ja, moi koledzy, jak i wszyscy państwo przewidywaliście. Przygotowując się do tego meczu nie zamierzałem tego scenariusza burzyć, bo nie jestem samobójcą. Dysponuję takim zespołem, jaki państwo mogliście oglądać w poprzednich meczach. W związku z tym zakodowałem zespół na 6, 8, może 10 szybkich wyjść z własnego przedpola, szukania szansy w kontratakach. Przed meczem zrobiłem wszystko, by zawodników nie stresować; mówiłem im, że w tym meczu nic nie możemy przegrać, że możemy tylko tutaj wygrać. Mimo tego w pierwszej połowie moi zawodnicy grali za nerwowo. Zgubiliśmy kilkanaście bardzo prostych piłek i w związku z tym tych kontr wyprowadziliśmy niewiele. W drugiej połowie wynik zmusił nas do troszkę odważniejszego podejścia, aczkolwiek daleki byłem od szybkiego odrabiania strat. Pragnę przypomnieć, że rok temu z poszliśmy odrabiać straty i Wisła nas ukarała 4 bramkami. Człowiek się uczy na błędach, taki wniosek wyciągnąłem i udało mi się dzisiaj wyczekać na te kilka akcji, które przyniosły nam powodzenie.

Rozgrywki nadal się i taki, nazwijmy to: "zastrzyk optymizmu" jest temu zespołowi potrzebny, bo jest to zespół o bardzo słabej psychice. Mam nadzieję, że to zwycięstwo zbuduje ich psychikę, ja im będę cały czas pomagał. W tej chwili nic więcej z tym zespołem nie mogę zrobić i to jest w tej chwili dla mnie najistotniejsze. Cieszę się i gratuluję swoim zawodnikom. Oczywiście nie przyjechałem tutaj nauczyć Wisły grać w piłkę, ani ich atakować czy zaskoczyć jakimś majtersztykiem taktycznym. Gralismy najprostszymi środkami - bo one czasem w piłce okazują się najskuuteczniejsze: porządek, dyscyplina i czekanie na swoją szansę. Przyjechaliśmy dzisiaj właściwie bez napastnika - Gevorgyan jest pomocnikiem przekwalifikowanym na napastnika, ze względu na to, że Nosal, Saganowski i młody Pachelski są kontuzjowani. Stąd siła ofensywy jest znikoma, a wszystko zależało od tego na ile koledzy z pomocy zdążą wesprzeć wysuniętą szpicę. Innego wyjścia nie miałem. Taktyczne przemyślenia zakończyłem po minucie.

Adam Nawałka:

Gratulacje dla Andrzeja za zwycięstwo. Wszyscy widzieliśmy, że było to najsłabsze nasze spotkanie w ostatnim okresie. Spotkania rozgrywane w cyklu 3-dniowym drużyna bardzo odczuła. To, że dziś zespół nie prezentował się dobrze pod względem fizycznym - wynikało właśnie z tego ciężkiego cyklu gry systemem sobota - środa - sobota. Przy słabszej dyspozycji fizycznej należało grać inaczej, mądrzej. Jednak stawka i presja spowodowały, że zespołowi się to nie udało. Graliśmy nerwowo, akcje nie zazębiały się, gra nie była taka, jak zakładaliśmy. Co prawda do przerwy prowadziliśmy 1:0 i nerwy powinny iść na bok, tak nie było. Straciliśy bramki po ewidentnych błędach. Wpływ na to ma z pewnością presja zdobywania punktów, ale zespół, który zmierza walczyć o mistrzostwo powinien być na to przygotowany.

Do zakończenia ligi pozostały jeszcze 3 spotkania. Trzeba sobie zdać sprawę, że do Amiki musimy jechać już z zupełnie innym nastawieniem jeśli chodzi o sposób gry i o psychikę - nerwy muszą pójść na bok. Jeżeli do końca będziemy w tak nerwowy sposób grać, to mistrzostwo będzie coraz trudniej zdobyć. Jestem przekonany, że zespół po tym wstrząsie dojdzie do siebie i w następnym meczu będzie to wyglądało zupełnie inaczej.

Nie wygraliśmy trzeciego meczu z rzędu, swój optymizm opieram jednak na tym, że ci zawodnicy potrafili rozgrywać w mecze w bardzo mądry i skuteczny sposób. Ta drużyna ma w dalszym ciągu duży potencjał i oczywiście wierzymy w zdobycie tytułu. Jeśli chodzi o Radka Kałużnego - absolutnie nie zgodzę się, żę któryś z zawodników próbuje rozgrywać jakiś "swój" mecz. Wszyscy są drużyną i to nie podlega dyskusji. Akurat Radek po kontuzji i grudniowej operacji nie doszedł do formy, widać u niego brak ogrania. Spisał się dziś poniżej oczekiwań, podobnie jak i cały zespół. Starał się, jednaka te mecz po prostu mu nie wyszedł.

Jutro mamy odnowę biologiczną, w poniedziałek trenujemy raz jedne raz, we wtorek - wyjazd do Wronek. Aby zmienic dyspozycję zawodnikom, trzeba pozwolić im odpocząć, aby nabrali świeżości przed ważnym meczem.

Pater nie doznał kontuzji. Pod koniec meczu łapały go skurcze, jest to typowy objaw zmęczenia.

Źródło: wislakrakow.com