2001.07.29 Wisła Kraków - Polonia Warszawa 2:2

Z Historia Wisły

Spis treści

Gazeta Krakowska:

Wisła podejmuje Polonię Warszawa

O fotel lidera

Zarówno Wisła jak i Polonia Warszawa wygrały swoje pierwsze mecze w lidze. Jutro o godz. 17 obie ekipy spotkają się w Krakowie, a zespół który zwycięży może zająć fotel lidera na dłużej.

Pod Wawelem nikt nie wątpi, że Wisła zagra o trzy punkty. Krakowianie w trzech pierwszych meczach sezonu wygrali wszystko i sygnalizują zwyżkę formy. Zadowolony jest trener Franciszek Smuda: - Mam do dyspozycji wszystkich zawodników - powiedział krakowski szkoleniowiec. - Nawet Olgierd Moskalewicz, który ostatnio był kontuzjowany już trenuje. O Polonii wiemy dużo. Jest to zespół, który dobrze radzi sobie w grze z kontry. Postaramy się im pokrzyżować szyki.

"Franz" indagowany na okoliczność błędów w obronie prowadzonego przez niego zespołu powiedział: - Pretensje do gry obronnej będą zawsze, a wie pan dlaczego? Bo my gramy futbol ofensywny, a wtedy o potknięcia w tyłach zawsze łatwiej. Obyśmy jednak zawsze strzelali o tą jedną bramkę więcej od rywali to będzie dobrze.

Wisła noc poprzedzającą mecz z Polonią spędzi na zgrupowaniu. Piłkarze w spokoju będą przygotowywać się do tej potyczki. A jutro powalczą o trzy punkty i o wspomniany na wstępie fotel lidera. Kibice nie mieliby zapewne nic przeciwko temu, żeby "Biała Gwiazda" powtórzyła wynik ze Starachowic. (BK)

Nie wykorzystali liczebnej przewagi

Trzeszczały kości

WISŁA Kraków - POLONIA Warszawa 2:2 (1:1)

Bramki: Frankowski 33 i Pater 51 min. - Moskal samobójcza 15 i Bąk 80 min. Sędziował R. Małek z Katowic. Żółte kartki: Moskal, Moskalewicz - Bartczak, Pawlak, Gołaszewski, Bykowski, Tarachulski. Czerwona kartka: Żvirgżdauskas w 26 min za podcięcie z tyłu rywala. Widzów około 8 tys.

WISŁA: Sarnat - Baszczyński (86. M. Zając), B. Zając, Moskal, Głowacki - Szymkowiak (3. Pater), Czerwiec (86. Kulawik), Moskalewicz, Kosowski - Frankowski, Żurawski.

POLONIA: Krzyształowicz - Gołaszewski, Kaliszan, Żvirgżdauskas, Kaczorowski - Bartczak (73. Tarachulski), Pawlak (56. Udenkwor), Ekwueme, Dąbrowski (31. Malinowski) - Bąk, Bykowski.

To nie był mecz, ale bitwa, w której w roli napastników wystąpili goście, a gospodarze nieco zdeprymowani brutalnością rywali mimo wszystko postanowili bardziej pokojowymi metodami swój cel, czyli zwycięstwo osiągnąć. Po części trener Franciszek Smuda miał o to do swoich podopiecznych po meczu pretensje, bo piłkarz powinien być przygotowany na podjęcie każdego rodzaju walki. Natomiast sędzia jest od temperowania rozgrzanych głów, gdy piłkarze o przepisach zapominają. I sędzia Małek z tej powinności w pełni się wywiązał, chociaż gdyby taki Bykowski za atak na nogi Moskala, a nie na piłkę, już wcześniej kartkę zobaczył, to krzywdy na pewno by nie miał. Polonia gra ostro, czasami wręcz faul i przy uważnym arbitrze ponosi za to karę. W 26 min sędzia Małek wyrzucił z boiska Żvirgżdauskasa. Wisła nie 64 minuty, ale aż 72 grała w przewadze (sędzia pierwszą i drugą połowę przedłużył po 4 min) i niestety tej przewagi nie wykorzystała. Dlaczego? Bo Polonia zdobywała gole nie przemocą, ale rzeczywiście dobrą grą, a Wisła długimi momentami nie potrafiła dotrzymać jej kroku. Przez sporą część pierwszej połowy gospodarze oddali inicjatywę w ręce polonistów, którzy tylko z racji własnej niefrasobliwości po pierwszych 45 min remisowali. Przy stanie 1:0 dla nich sytuację marzeń miał Dąbrowski, ale w bramkę nie trafił. Ta sytuacja szybko się na nich zemściła, bowiem Frankowski do końca śledził poczynania wykonującego rzut karny Żurawskiego i dzięki temu zdążył celnie piłkę dobić. Polonia bardzo dobrze grała skrzydłami, gdy przyszło się jej bronić, skutecznie rozbijała ataki wiślaków przed własnym polem karnym. Z kolei w krakowskim zespole nie miał kto poprowadzić gry, co odbijało się na grze ofensywnej, pomocnicy nie potrafili również wspomóc w defensywie swoich kolegów, też nie najlepiej w tym dniu dysponowanych. Liczne błędy były udziałem każdego z obrońców, nie ma więc potrzeby "wyróżniać" kogokolwiek z nazwiska. Można za to wszystkim wytknąć, że dali się nabrać Udenkworowi: widząc zawodnika o posturze przypominającej rugbistę, nie poświęcili mu większej uwagi. Ten może i śmiesznie pląsał po boisku z piłką, ale się na niej nie przewracał, a w 80 min ograł niczym dzieci krakowian i wyłożył piłkę Bąkowi tak, że ten nie mógł gola nie strzelić. A był to gol na wagę remisu w tym meczu. Janusz KOZIOŁ

Od 1 do 90 minuty

  • 1 - ostre wejście Kaczorowskiego, Szymkowiak został zniesiony z boiska z urazem stawu skokowego
  • 12 - strzał Żurawskiego z około 20 m, bardzo ładny, ale piłka przeleciała nad poprzeczką
  • 13 - zagranie w pole karne Kaczorowskiego, naciskany przez B. Zająca Bykowski strzela obok słupka
  • 15 - długie zagranie z prawego skrzydła Gołaszewskiego do Bartczaka, ten dograł do linii kończącej boisko do Dąbrowskiego, który bardzo silnie kopnął piłkę wzdłuż bramki. Próbujący ją wybić Moskal trafił do własnej bramki, gol samobójczy - 0:1
  • 19 - silny strzał z rzutu wolnego Gołaszewskiego, broni Sarnat
  • 20 - stracił piłkę Baszczyński, w sytuacji "sam na sam" znalazł się Dąbrowski, ale w idealnej sytuacji strzelił tuż obok słupka
  • 21- silny strzał z rzutu wolnego Czerwca, obrońca wybił piłkę głową
  • 24 - silny strzał z rzutu wolnego Gołaszewskiego, wypiąstkował piłkę Sarnat
  • 26 - na czystą pozycję strzelecką wychodził Czerwiec, jego nogi zaatakował od tyłu Żvirgżdauskas i został ukarany czerwoną kartką
  • 27 - silny strzał Kosowskiego, bramkarz wybił piłkę na róg
  • 32 - faul Gołaszewskiego na Frankowskim w polu karnym, sędzia wskazał na 11 metr - karny
  • 32 - z rzutu karnego strzela Żurawski, Krzyształowicz efektownie obronił ten strzał, ale przy dobitce Frankowskiego był bezradny - 1:1
  • 45 - dobre podanie w pole karne Kosowskiego, Żurawski zamiast strzelać z pierwszej piłki próbował ją opanować i zmarnował sytuację
  • 47 - zablokowany strzał Frankowskiego, dobitka Moskalewicza i bramkarz wybija piłkę
  • 51 - Moskal podał do Frankowskiego, ten próbował strzelać, ale w ostatniej chwili zmienił zdanie i zagrał na czystą pozycję do Patera. Pater z bliska trafia do siatki - 2:1
  • 62 - zagranie Kosowskiego i znów dobra sytuacja Żurawskiego, ale ten zwolnił i potem już nie był w stanie oddać strzału
  • 67 - ładny strzał po ziemi Moskala, piłka przeleciała obok słupka
  • 69 - Bartczak kapitalnie ograł naszych obrońców, strzelił równie efektownie, a Sarnat intuicyjnie odbił piłkę
  • 72 - Pater trafił w słupek bramki polonistów
  • 80 - Udenkwor ograł dwóch obrońców Wisły, wyłożył piłkę Bąkowi, który strzałem tuż przy słupku pokonał Sarnata - 2:2

Franciszek Smuda po meczu

Dla mnie zawód...

Trener Franciszek Smuda z faktu, że Wisła tylko zremisowała, zadowolony nie był, ależ też przyznał, że Polonia na remis zasłużyła. Głównie dlatego, że mimo osłabienia potrafiła do końca walczyć o jak najkorzystniejszy wynik. - Tak, ten pierwszy mecz na własnym boisku nie wypadł tak jak tego wszyscy oczekiwali - mówi Franciszek Smuda. - Nie wiem, może wpływ na takie nasze zagubienie miała sytuacja z 1 min, kiedy to został kontuzjowany Szymkowiak. Polonia grała bardzo ostro, jeszcze nieraz później to pokazała, ale skoro tak postępowała, to my powinniśmy im pokazać, że się takiej gry nie boimy. W europejskich pucharach dużo jest takiej ostrej gry i zespół musi się do takich warunków umieć dostosować. Główną naszą słabością była zła w tym dniu gra linii pomocy. Nie miał kto poprowadzić gry, w tym spotkaniu Rysiek Czerwiec akurat tym liderem nie był. W efekcie napastnicy nie dostawali piłek z głębi pola, nie byli w stanie stworzyć sobie sytuacji bramkowych. Tak jak wam, również i mnie ta gra się nie podobała, wierzę jednak, że szybko nastąpi poprawa i znów będziemy widzieli Wisłę na miarę oczekiwań. Czy obrona grała słabo? Straciliśmy bramki z kontr, jak się chce atakować i grać efektownie, to trzeba się z tym liczyć. W grze obronnej zabrakło współpracy defensorów z pomocnikami. Nie chcę nikogo krytykować. Czerwiec miał słabszy dzień, ale w następnym meczu może być znów najlepszy. Ja go krytykował nie będę, bo to jest zawodnik delikatnej konstrukcji i potem ciężko w nim odbudować pewność we własne umiejętności. Olo Moskalewicz nie trenował, miał uraz mięśnia, stąd i od niego nie można było wymagać lepszej gry. Dlaczego w takiej sytuacji nie dokonałem wcześniej zmian? Zając i Kulawik weszli na boisko i zamiast narzucić własne tempo, dostosowali się do tego w jakim biegali ich zmęczeni już koledzy. (Ja)

Za: http://www.wislakrakow.pl

WSTĘP DO MECZU

2 kolejka ekstraklasy, 29.07.2001, godz. 17:00 Wisła - Polonia
Strona będzie uaktualniana aż do chwili rozpoczęcia meczu.
Transmisja: Canal+ oraz LIVE! na www.futbol.pl
Ostatni mecz: 15.07.01 - Wisła 4:3 Polonia
Przewidywane składy:
Wisła:
Sarnat
M.Zając, Moskal, B.Zając, Głowacki
Pater, Szymkowiak, Czerwiec, Kosowski
Frankowski, Żurawski
Polonia:
Bąk, Bykowski
Dąbrowski, Ekwueme, Pawlak, Gołaszewski (Bartczak)
Kaczorowski, Żvirgżdauskas, Kaliszan, Adamski
Kryształowicz
W Wiśle nie zagrają: Szczęsny, Bukalski (kontuzje), Paweł Brożek, Nawotczyński (reprezentacja U-18)
W Polonii nie zagrają: Scherfchen, Kuś, Dziewicki, Ciesielski (wszyscy kontuzje)
Będzie ciekawie
Jeszcze parę miesięcy temu mówiło się w Krakowie o prawdziwym kompleksie Polonii. 12 września 1999 roku wiślacy przegrali w 8. kolejce na własnym stadionie z zespołem "Czarnych Koszul" - po tym meczu Wisłę opuścił Franciszek Smuda. Wisła "Franza" przegrała z Polonią już w sezonie 98/99, lecz wtedy porażka 1:3 nie miała żadnych konsekwencji, bowiem Wisła pewnie kroczyła po tytuł mistrzowski.
Odejście Smudy nic nie zmieniło - Wisła dalej przegrywała z Polonią. W ćwierćfinałowym dwumeczu Pucharu Ligi 2:5 (0:3 i 2:2), oraz w pamiętnym meczu na wiosne, gdy Wisła przegrała w Warszawie 1:2, czym praktycznie straciła szanse na obronę tytułu mistrzowskiego. Wtedy Wisła prowadziła do 87 minuty 1:0, by drugą bramkę stracić 7 minut po regulaminowym czasie gry.
Karta odwróciła się dopiero w maju 2000 roku. Wtedy Wisła w Pucharze Polski dwukrotnie pokonała Polonię i to ona awansowała do finału tych rozgrywek.
Mniej dramatyczna jest historia pojedynków obu zespołów z poprzedniego sezonu. Wisła wygrała oba mecze 4:0 w Krakowie i 2:0 na wyjeździe, czym pozbawiła rywala złudzeń kto lepszy.
Trzeba jednak przyznać, że mecze z Polonią należą do ciekawych widowisk. Nie inaczej powinno być w niedzielę.
Wisła: Koszmar Smudy?
To będzie prawdziwa próba dla Smudy. "Franz" miał szczęście, że pierwsze trzy mecze po powrocie do Krakowa grał na obcych stadionach. Te trzy zwycięstwa, o ile nie zjednały mu sympatyków, to przynajmniej mocno obniżyły poziom agresji kibiców wobec jego osoby. Teraz może nieco spokojniej wyjść na murawę stadionu przy Reymonta. Napewno spokojniej niż przez ostatnie półtorej roku. Liczą na to także piłkarze - Wydaje mi się, że fani będą mieli na uwadze również dobro drużyny i będą kibicować nam, na tym się skupią. - mówi Kazimierz Moskal - Oceny lepiej zostawić na później. Myślę, że kibice staną na wysokości zadania, wszyscy mamy na celu dobro Wisły.
Trzeba jednak pamiętać, że Smuda jeszcze w Krakowie z Polonią nie wygrał i to jest dla niego kolejny problem. Dotychczasowy dorobek to dwie porażki, bilans bramkowy 3-6. Co prawda obecna Polonia, to już nieco inna drużyna, lecz wcale nie gorsza. Ważnym przetarciem było spotkanie o Superpuchar, które Wisła wygrała 4-3. Potwierdza to Moskal - Mieliśmy już styczność w Superpucharze, także mamy już obraz tej "nowej Polonii". Myślę, że nie powinniśmy patrzeć jak gra Polonia, musimy patrzeć na siebie, gramy u siebie przed własną publicznością, to my mamy podyktować warunki gry.
Nieco zaszumiało ostatnio w formacji obronnej Wisły. Smuda po meczu z KSZO wyciągnął zadomowionego w pierwszej "11" Marcina Baszczyńskiego. Wygląda na to, że w niedziele "Baszczu" może opuścić pierwszy ligowy mecz w barwach Wisły! W zeszłym sezonie zagrał we wszystkich 30 spotkaniach i absolutnie nie można powiedzieć, że były to nominacje na wyrost. Był najrówniej grającym obrońcą Wisły, zwyciężył w klasyfikacji "Przeglądu Sportowego" na piłkarza sezonu. Decyzja o pomijaniu walecznego obrońcy, może Smudzie przysporzyć kolejnych przeciwników. Tym bardziej, że obrona podczas meczu w Rydze nie była pozbawiona dziur.
Polonia:
Po pierwszych meczach sezonu nastroje przy Konwiktorskiej są optymistyczne. W pierwszym meczu Polonia co prawda przegrała z Wisłą o Superpuchar 3:4, lecz już w pierwszej kolejce ligi poloniści wysoko wygrali z Górnikiem (4:1). W dwóch meczach "Czarne Koszule" strzeliły 7 bramek, co jest imponującym dorobkiem. Cztery bramki z tego dorobku to dzieło napastników: Bąka i Bykowskiego. Obaj panowie B. prezentują na dzień dzisiejszy bardzo dobrą formę - to jeden z ciekawszych duetów w polskiej lidze. Dzięki ich dobrej grze, atak Polonii po odejściu Olisadebe nie prezentuje się dużo gorzej.
Wydaje się, że dobrym posunięciem było zatrudnienie Czecha, Wernera Liczka. Nowy szkoleniowiec szybko znalazł z zawodnikami wspólny język i mimo odejścia Wieszczyckiego drużyna jak narazie prezentuje się korzystniej niż w poprzednim sezonie. Warto zwrócić uwagę na młodych: Adamskiego i Bartczaka. Obaj nie mają jeszcze pewnego miejsca w wyjściowej jedenastce, lecz obaj należą do bardzo utalentowanej młodzieży.
Dostępu do bramki strzegą głównie doświadczeni Kaliszan, Żvirgżdauskas i bramkarz pozyskany ze Stomilu - Kryształowicz.
Mateusz Miga