2001.08.08 Wisła Kraków - FC Barcelona 3:4

Z Historia Wisły

2001.08.08, Liga Mistrzów, III runda eliminacyjna, Kraków, Stadion Wisły, 17.30
Wisła Kraków 3:4 (3:2) FC Barcelona
widzów: 9.000
sędzia: Rune Pedersen (Norwegia)
Bramki
Grzegorz Pater 23'

Grzegorz Pater 32'

Tomasz Frankowski 38'


1:0
1:1
2:1
2:2
3:2
3:3
3:4

31' (k) Rivaldo

34' Rivaldo

57' Patrick Kluivert
73' Rivaldo
Wisła Kraków
4-4-2
Artur Sarnat
Mirosław Szymkowiak Grafika:zmiana.PNG (79' Marek Zając)
Bogdan Zając Grafika:zmiana.PNG (79' Ibrahim Sunday)
Arkadiusz Głowacki
Marcin Baszczyński
Grzegorz Pater
Olgierd Moskalewicz
Grafika:Zk.jpg Kazimierz Moskal
Kamil Kosowski
Maciej Żurawski
Tomasz FrankowskiGrafika:zmiana.PNG (69' Ryszard Czerwiec)

trener: Franciszek Smuda
FC Barcelona
4-4-2
Roberto Bonano
Gabri
Philippe Christanval
Patrik Andersson
Sergi Grafika:Zk.jpg
Fabio Rochemback Grafika:zmiana.PNG (81' Michael Reiziger)
Xavi Hernandez
Patrick Kluivert
Luis Enrique Grafika:zmiana.PNG (87' Roberto Trashorras)
Rivaldo
Marc Overmars Grafika:zmiana.PNG (60' Philippe Cocu Grafika:Zk.jpg)

trener: Carles Rexach

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Pamiątki

Pamiątki meczowe prezentowane w Legends Corner

Przed meczem

WSTĘP DO MECZU

Trzecia runda kwalifikacji Ligi Mistrzów, pierwszy mecz, 08.08.2001, godz. 17:30

Wisła-Barcelona


Transmisja: TVP2 (początek o godz. 17:25) oraz LIVE! na www.futbol.pl
Przewidywane składy:
Wisła:
1.Sarnat
2.Szymkowiak, 6.Głowacki, 3.B. Zając, 4. Baszczyński
8.Pater, 7.Moskal, 29.Moskalewicz (10.Czerwiec), 5.Kosowski
21.Frankowski, 9.Żurawski


Barcelona:
10.Rivaldo, 9.Kluivert, 22.Geovanni
11.Overmars, 8.Cocu (21.Luis Enrique), 15.Rochemback
12.Sergi, 4.Andersson, 17.Christanval, 2.Reiziger (18.Gabri)
1.Bonano

W Wiśle nie zagrają: Bukalski, Szczęsny (kontuzje)
W Barcelonie nie zagrają: F.de Boer (zawieszony do 1 września), Puyol, Alfonso, Gerard (kontuzje), Saviola (sprawy osobiste)

Ostatnie doniesienia:
(07.08.01, godz. 11:10) - Z moim zdrowiem jest w porządku na 99 procent. Muszę tylko liczyć na to, że nie opuchnie mi noga. - Powiedział "Dziennikowi" Mirosław Szymkowiak. Jeśli będzie gotowy do gry w pierwszej "11" zastąpi zapewne Marka Zająca na prawej obronie.


Mały z WIELKIM

W historii pucharowych zmagań polsko-hiszpańskich, tylko raz awansowali Polacy - a konkretnie Wisła w dwumeczu z Realem Saragossa. Wcześniej Polacy toczyli wyrównane boje, lecz zawsze pechowo odpadali - tak było we wszystkich kontaktach Barcelony z polskim futbolem.

Wisła: do upadłego!
Na konfernencji po meczu rewanżowym ze Skonto Smuda zapewniał, że wiślaków na mecz z Barceloną mobilizować nie trzeba. Piłkarze Wisły będą musieli być zdeterminowani i skoncentrowani od pierwszej do ostatniej minuty. Muszą stworzyć rozumiejący się kolektwyw, którego ostatnio kibice nie mogli się dopatrzeć. A przecież jest to możliwe - Wisła od wielu miesięcy gra praktycznie w niezmienionym składzie. Większość z tych piłkarzy gra ze sobą już po kilka lat. Z tych którzy mają szansę zagrać w środę najkrócej w Wiśle jest Mirek Szymkowiak, który do zespołu dołączył 8 miesięcy temu. Zupełnie odmienna sytuacja jest w Barcelonie, gdzie meczem z Wisłą zadebiutuje w jej barwach 5 zawodników!

Kibiców martwi słaba gra obrony. Przez cały poprzedni sezon na pozycji lewego obrońcy grał Marcin Baszczyński i należał do najlepszych piłkarzy Wisły. Teraz Smuda twierdzi, że nie ma lewego obrońcy i wciąż ekserymentuje - grali tam już Kosowski, Głowacki, Nawotczyński i "Baszczu". "Głowa" w poprzednich dwóch meczach powędrował do środka obrony, gdzie prezentuje się znacznie lepiej - dobrze wypadł zwłaszcza w drugim meczu ze Skonto. Formą na głowę bije bardziej doświadczonego Bogdana Zająca, do którego złych zagrań już wszyscy zdążyli się przyzwyczaić. Przyjmujemy jednak, że Smuda nie zechce ekserymetnować i oprócz Głowackiego w obronie zagrają Marek Zając i Marcin Baszczyński. Sytuację może zmienić powrót do zespołu Mirka Szymkowiaka, który mógłby zająć miejsce Kazimierza Moskala w pomocy. W takiej sytuacji bodaj najlepszym rozwiązaniem byłoby posadzenie na ławce Bogdana Zająca, wydaje się jednak, że Smuda prędzej na ławkę odeśle Baszczyńskiego.

W pomocy największym problemem jest słaba dyspozycja Ryszarda Czerwca na którego Smuda od początku konsekwentnie stawia. W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Czerwiec mówił, że w trakcie meczu z Widzewem brakowało mu sił. Smuda twierdzi, że odstawienie Ryśka na ławkę negatywnie wpłynie na jego psychikę, ale za to poprawiłoby być może jego formę fizyczną. Na lewej pomocy pewne miejsce ma Kamil Kosowski, po drugiej stronie zagra Grzegorz Pater. Partnerem Czerwca w środku będzie natomiast Moskal, Moskalewicz, bądź Szymkowiak.

Najmniej problemów jest z ustawieniem ataku. Tu pewniakami są Żurawski i Frankowski. Obaj w dość dobrej formie, obaj pomysłowi i zwinni. To oni mogą oszukać kulawą defensywę gości.

W ramach przygotowań do meczu piłkarze powinni oglądnąć na wideo mecz z Parmą z 1998 roku. Wtedy w nieco słabszym składzie potrafili stawić czoła, a nawet mocno nastraszyć drużynę z najwyższej światowej półki. Warto wyciagnąć wnioski z tego meczu. Wisła zagrała spokojnie - nie rzuciła się do ataku, ani nie wybijała piłki na oślep. Nie uniknięto natomiast szybko straconej bramki (podobnie jak dwa lata później w meczu z Realem Saragossa) - warto popracować także nad tym elementem.
Wydaje się, że Parma '98 była zespołem silniejszym niż Barcelona '01. Wystarczy prześledzić dalsze losy piłkarzy z tamtej drużyn (Veron, Buffon, Thuram,...) i rzucić okiem na ich wartość rynkową.
A oto skład z tamtego meczu: Sarnat - M.Zając, B.Zając, Węgrzyn - Pater, Bukalski, Czerwiec, Kulawik, Kaliciak (89 Matyja) - Frankowski, Dubicki.

Potencjalnie Wisła od Barcelony jest dużo dużo słabsza. Trudno nawet dokonywać racjonalnych porównań, bowiem nie ma takiej miary. Dobry przykład jak grać dał wiślakom w sobotę Widzew. Piłkarze z Łodzi pokazali jak zespół teoretycznie słabszy może przy odrobinie szczęścia pokonać faworyta. Jeśli wiślacy włożą w środowy mecz 100% umiejętności, całe serce, dziesiątki pomysłów na skuteczny atak, odrobinę spokoju, a do tego opatrzność dorzuci szczyptę szczęścia - stadion przy Reymonta eksploduje radością.

Barcelona: w środku przygotowań
Barcelona znajduje się obecnie w okresie przygotowawczym. Wczoraj wróciła z obozu w Szwajcarii, a po meczu z Wisłą wyjeżdża na zgrupowanie do Anglii. Mecz z Wisłą będzie pierwszym oficjalnym meczem w tym sezonie. Jak do tej pory hiszpanie rozgrywali tylko mecze sparingowe - wszystkie wygrali. Najwięcej, bo aż cztery bramki strzelił 19-letni Argentyńczyk Javier Saviola, który terminuje przy ciężko chorym ojcu i w Krakowie nie zagra.
Innym wielkim nieobecnym miał być jeden z najlepszych piłkarzy świata, Brazylijczyk Rivaldo. Ofensywny pomocnik otrzymał powołanie na zgrupowanie reprezentacji, która 9 sierpnia gra towarzysko z Panamą. Dla federacji brazylijskiej mecz ten jest bardzo ważny, bowiem jest to ostatni sprawdzian przed meczami decydującymi o awansie do Mistrzostw Świata. Hiszpanie dziwili się - jak można mecz towarzyski stawiać ponad europejskimi pucharami? Barcelona złożyła odwołanie, które odniosło skutek - Rivaldo zagra z Wisłą.
Do wspomnianych dołączą zawieszony za doping(?) Frank de Boer, oraz kontuzjowani: kryjący obrońca Puyol, pomocnik Gerard i napastnik Alfonso, który ma nie tylko problemy ze zdrowiem, lecz także z miejscem w drużynie. Ostatnio na rzecz Savioli stracił nawet numer 7.
Z drużyny odeszli już Simao i Zenden, których transfery miały załatać dziury w klubowym budżecie. W Barcelonie mają kłopoty z wypłatami należności dla zawodników, a ostatnio Rivaldo długo musiał bić się o podwyżkę, którą gwarantował mu zapis w kontrakcie.

Barcelona przyjeżdża więc do Krakowa z mieszanymi uczuciami. Kibiców katalońskiej potęgi cieszą wyniki przedsezonowych sparingów. W ostatnim meczu Barca spokojnie pokonała Sporting Lizbona. Trener Carles Rexach narzeka tylko na absencje wspomnianych zawodników. Wiązał bardzo duże nadzieje z atakiem Rivaldo - Kluviert - Saviola, tym czasem w Krakowie Saviola nie zagra. W ostatniej chwili udało się natomiast "załatwić" Rivaldo, tak więc on, Kluivert i Geovanni w zastępstwie Savioli stworzą atak Barcy.

Forma Barcelony powoli, lecz systematycznie rośnie. Piłkarze umiejętnie korzystają z zaawansowania technicznego - Barcelona nadal gra swoje, bardzo dużo z pierwszej piłki. "Klepie" w środku pola, by nagle przerzucić piłkę na lewe skrzydło - do Luisa Enrique, Sergi lub Overmarsa - powiedział "Dziennikowi Polskiemu" Andrzej Iwan, który podpatrywał przygotowania Barcy. Szkoleniowiec Wisły zwracał uwagę na słabą grę formacji obronnej. W meczach ze Sportingiem i Grasshoppers stracili 3 bramki, a mogli jeszcze więcej, gdyby nie liczne interwencje bramkarza Bonano. Bramkarz jest nową twarzą w zespole, jak i połowa obrony - w tym można więc upatrywać szans Wisły. Formacja grająca czwórką w linii musi wykazywać się dużym zrozumieniem, wzajemną asekuracją - a nad tym pracuje się miesiącami. Najsłabiej prezentuje się Francuz Philippe Christanval, niewiele lepiej Szwed Patrik Andersson, który dopiero pod koniec poprzedniego sezonu miał w Bayernie pewne miejsce w wyjściowym składzie.

Znacznie lepiej prezentują się dwie pozostałe formacje. Dobrze wprowadził się do drużyny 20-letni Brazylijczyk Rochemback, który szybko wywalczył miejsce na prawej pomocy. Na przeciwnej flance zagra dobrze znany Holender, Marc Overmars - jeden z najlepszych skrzydłowych świata. Pomiędzy nimi zagra Luis Enrique lub ktoś z dwójki: Xavi i Cocu. Cocu imponował ostatnio skutecznością i on wydaje się najgroźniejszym konkurentem Luisa. Szyki pokryżowała Rexach'owi kontujza Gerarda, który będzie musiał poddać się operacji nogi.

W ataku pewne miejsce ma Patrick Kluivert. W ostatnich meczach grał bardziej cofnięty, lecz w przypadku absencji Savioli to on zagra na szpicy. Po prawej ręce będzie miał kolejną nową twarz w drużynie - Brazylijczyka Geovanniego - bardzo szybkiego i dobrego technicznie skrzydłowego. Wspierać ich będzie sam Rivaldo.

Trudno prorokować jak Barcelona zagra w Krakowie. Nie warto raczej liczyć na zmasowane ataki od pierwszych minut. Wisła pozostaje rywalem dość egzotycznym i Hiszpanie nie bardzo wiedzą czego mogą się spodziewać. Przez pierwsze minuty goście będą chcieli spokojnie przejąć inicjatywę, przytrzymać dłużej piłkę. Co będzie dalej... zależy przede wszystkim od postawy Wisły.

Źródło: wislakrakow.com

Wisła - CF Barcelona godz. 17.30

Rexach i 8 pomocników

Drużyna Barcelony przed meczem
Drużyna Barcelony przed meczem
Głowacki w pojedynku z Rivaldo
Głowacki w pojedynku z Rivaldo
Po strzale Patera piłkarze Barcelony pierwszy raz muszą wyciągać piłkę z siatki.
Po strzale Patera piłkarze Barcelony pierwszy raz muszą wyciągać piłkę z siatki.
Najpierw ogłoszono, że trening Barcelony odbędzie się przy drzwiach zamkniętych, potem zgodzono się na to, by zajęcia oglądali dziennikarze. Ale przed samym rozpoczęciem treningu rzecznik prasowy klubu ogłosił, iż piłkarzy będzie można oglądać tylko przez 10 minut. Później wszyscy mają opuścić stadion. Najpierw było rozciąganie, potem trochę biegu i wreszcie gra w "dziadka". Po niespełna 20 minutach poproszono wszystkich, by trybuny były puste. Rivaldo biegał w różowej kamizelce, Kluivert w białej. W zajęciach trenerowi Rexachowi pomagało aż ośmiu asystentów. Trzech nadzorowało poszczególne etapy zajęć, jeden wdał się w dyskusję z Rexachem, inni pracowali z bramkarzami, a dwóch podpierało słupki. Do czasu, gdy w walce powietrznej o piłkę uderzony został łokciem w twarz Rivaldo, obaj natychmiast się zerwali i udzielili mu pierwszej pomocy. Nawet jeżeli Brazylijczyk zobaczył w pierwszej chwili "gwiazdki" w oczach, to pod ich troskliwą opieką szybko doszedł do siebie. Zajęciom Barcelony przyglądał się z okolic kabin sprawozdawczych trener Franciszek Smuda. Na loży prasowej zasiedli Tomasz Frankowski, Maciej Żurawski, Ryszard Czerwiec, Kamil Kosowski, Paweł Brożek i Krzysztof Bukalski. Akurat po tych zajęciach jakiegoś specjalnego rspektu chyba dla rywala nie nabrali, Rivaldo czy Kluivert nie mieli bowiem okazji, by swoje sztuczki zaprezentować. Dziennikarze, którzy przyjechali z Barceloną, podkreślają że w klubie panuje ciągle "kac" po dokonaniach zespołu w minionym sezonie. Dlatego od drużyny wymaga się, by w przekonywującym stylu uzyskała awans do rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów. A, że ich zdaniem Wisła jest zespołem nieobliczalnym (taką opinię zyskała po meczach z Saragossą), to trzeba zagrać jak na faworyta przystało i najlepiej wygrać już na jej boisku. Dziennikarze hiszpańscy, których poprosiliśmy o spodziewany skład Barcelony na dzisiejszy mecz, podali listę nazwisk, którą natychmiast zweryfikował Andrzej Iwan. - Oglądałem ich na sparingach, takie ustawienie raczej nie jest możliwe... - zaufaliśmy Iwanowi. Poniżej przedstawiamy składy w jakich najprawdopodobniej Wisła i Barcelona wyjdą dziś na boisko. (JK)

Carles Rexach

Jesteśmy faworytami

Na konferencję z trenerem Carlesem Rexachem zjechali się również dziennikarze hiszpańscy, w okolicach konferencyjnego stolika zrobił się spory tłok. Ale bardzo sympatycznie zachowujący się Rexach nie narzekał na gorąco w prasowym namiocie, sprawnie odpowiadał na zadane pytania, poświęcając szczególnie dużo miejsca osobom Rivaldo i nieobecnego Savioli. - Rivaldo przyjechał, więc zagra - powiedział Carles Rexach. - Doszliśmy do porozumienia z władzami brazylijskiej federacji, wiadomo, że oni mieli grać tylko mecz towarzyski, a my walczymy o awans do Ligi Mistrzów. Nasz mecz jest ważniejszy. Rivaldo zagra od początku, ale nie wiem czy będzie grał cały mecz. On z nami trenował tylko 7 dni, przy dużych zmianach w składzie jakie zaszły, może jeszcze temu zespołowi brakować zgrania. Mamy w tym zestawieniu dopiero 4 sparingi za sobą. Rivaldo jest indywidualnością, on w ostatnim meczu zapewnił nam awans do eliminacji LM. My dotychczas opieraliśmy się na indywidualnościach, teraz chciałbym, byśmy stanowili drużynę. - Zmarł ojciec Javiera Savioli. Jak zareagowlaiście na tę informację? - Ja rozmawiałem z Javierem jeszcze przed śmiercią ojca. Teraz jest z nim w kontakcie nasz dyrektor. To jest młody chłopak, dla niego taka strata jest szczególnie bolesna. Ale, żeby się szybko otrząsnął z tej tragedii musi wrócić do swoich obowiązków. Pozwolimy mu zostać w Buenos Aires jeszcze ze 3 dni po pogrzebie, potem musi szukać zapomnienia w futbolu. - Przyjechaliście do Krakowa w roli faworyta... - I chcemy się z tej roli wywiązać. Ja nie przewiduję niespodzianki, ale żeby zrealizować cel trzeba zagrać na swoim normalnym poziomie. Wisłę widziałem na taśmach video w dwóch meczach, bez kurtuazji, to jest dobra drużyna. Dobrze przygotowana fizycznie, umiejąca atakować z głębi pola. Po meczu z Saragossą widać, że jak Wisła złapie wiatr w żagle, to jest bardzo groźna. Janusz KOZIOŁ

Franciszek Smuda

Filmowy miks

Na konferencji trenera Franciszka Smudy byli niemal wyłącznie polscy dziennikarze. Szkoleniowiec Wisły szybko uporał się z pytaniami, potem chwilę oglądał trening Barcelony, by wieczorem udać się z drużyną na przedmeczowe zgrupowanie.

- Będzie tam z nami Andrzej Iwan, który oglądał Barcelonę w Szwajcarii - mówi Franciszek Smuda. - On nam opowie o sparingach Barcelony, a my obejrzymy miks siedmiu spotkań tej drużyny. Spotkań przegranych, by uświadomić zespołowi, że to są też ludzie, którzy popełniają błędy, czasami wręcz katastrofalne. Ze zgrupowania wrócimy do Krakowa 2 godziny przed meczem.

- Kogo zabraknie w zespole?

- Z tych, którzy są w kadrze zgłoszonej do UEFA nie będzie kontuzjowanego Bukalskiego, Kuzery i Nicińskiego. Ten ostatni nie znalazł się w meczowej kadrze, bo potrzebuję do takiej gry kogoś z lepszą szybkością, techniką. Tu sama waleczność nie wystarczy. Są za to w kadrze kontuzjowany ostatnio Szymkowiak, Sunday oraz mistrzowscy juniorzy, Nawotczyński i Paweł Brożek.

- Czy zapowiadają się jakieś roszady w składzie?

- Mam wątpliwości co do obsady dwóch pozycji. Zastanowię się nad tym w nocy.

- W jakiej dyspozycji psychicznej jest Sarnat?

- Bramkarz często po meczu słabym gra w następnym bardzo dobrze. Myślę, że on zrelaksował się psychicznie i poradzi sobie w tym meczu. Ja ani przez chwilę nie myślałem, by Sarnata na Barcelonę nie wystawiać.

- Czy pozostali piłkarze są psychicznie do tej potyczki przygotowani?

- Spotkanie z Parmą miało podobny ciężar gatunkowy, oni również mieli wówczas skład naszpikowany gwiazdami światowego futbolu. Może w pierwszych minutach trzęsły się nam wówczas nogi, ale potem Wisła podjęła walkę.

- Jak ocenia Pan szanse zespołu?

- Z każdym trzeba powalczyć. Kto wie, może właśnie Wisła odniesie historyczne zwycięstwo z Barceloną dla polskiej piłki. To, że zegraliśmy ostatnio słabszy mecz nie oznacza, że Wisła nie ma formy. O tym przekonamy się dopiero w tej prestiżowej potyczce.

- Czy to prawda, że odstawia Pan od składu Czerwca?

- W sprawach personalnych dziś nie będę się wypowiadał.

- Żurawski nie strzelił ostatnio karnego. Jeżeli Wisła dostałaby taką szansę wykonywania jedenastki, to jej wykonawcą będzie Żurawski czy ktoś inny?

- Żurawski najlepiej u nas strzela karne. Gdyby doszło do takiej sytuacji, to on będzie nadal miał prawo jako pierwszy wykonywać karnego. (JK)

Źródło:gazetakrakowska.pl

Relacje meczowe

Zabrakło sił...


Nie do końca spełniły się marzenia kibiców Białej Gwiazdy. Wisła, choć trzykrotnie(!) prowadziła z Barceloną ostatecznie zeszła z boiska pokonana. Zwycięstwo gościom zapewniła para Rivaldo - Kluivert, która strzeliła wszystkie 4 bramki. Dla Wisły trafiali: Pater (dwukrotnie) i Frankowski.
Obyło się bez niespodzianek w składzie obu drużyn. Skład Wisły był identyczny z awizowanym już w poniedziałek, a i w drużynie naszych rywali skład był dość łatwy do przewidzenia. Wystąpił Rivaldo, o którego spór trwał do końca. Ostatecznie Brazylijczyk zagrał i to zagrał na poziomie do jakiego wszystkich przyzwyczaił. I mimo bardzo dobrej gry Arkadiusza Głowackiego, który co rusz nękał Piłkarza Roku 1999, ten zdobył dla swej drużyny trzy bramki i był głównym autorem jej zwycięstwa.
Pierwsi, po początkowym badaniu przeciwnika, zaatakowali goście, jednak Sarnat pewnie złapał strzał Xaviego. Za chwilę pierwszą groźną akcję przeprowadzili wiślacy - Kosowski w pięknym stylu minął Gabriego, po czym odegrał do Frankowskiego. Ten jednak zamiast strzelać z wybornej wręcz pozycji oddał piłkę "Kosie" i sędzie odgwizdał spalonego. - Początkowo Gabri i Christanval mieli spore kłopoty z Kosowskim, lecz później gdy go poznali było znacznie lepiej - powiedział po meczu trener Barcy, Carles Rexach.
Wiślacy atakowali coraz odważniej, jednak efekty ataków były raczej mizerne - dwa rzuty rożne, które nie dały okazji do zdobycia gola. Sytuacja zmieniła się w 22 minucie. Właśnie wtedy padła bramka dla Wisły. Po ładnym zagraniu Frankowskiego z piłką na bramkę pobędził Olo Moskalewicz, by tam z pola karnego dośrodkować piłkę idealnie na głowę Grzegorza Patera - 1:0 i euforia na stadionie! (asysta: Moskalewicz). Ta bramka znacznie ożywiła tempo gry. W ciągu najbliższego kwadransa padły cztery kolejne bramki!
Oto bowiem już 10 minut później w starciu z Bogdanem Zającem w polu karnym upadł Patrick Kluivert. Sędzia wskazał na "wapno", choć powtórki telewizyjne wyraźnie potwierdziły, że faulu nie było. Rivaldo raczej nie myli się przy rzutach karnych i nie inaczej było tym razem. Zmylił Sarnata i posłał piłkę w przeciwny róg bramki. Na stadionie nastroje mocno opadły, bowiem wydawało się, że Barcelona powoli się rozpędza, a Wiśle trudno będzie strzelać kolejne bramki. Nic z tych rzeczy! Już minutę później wiślacy ponownie wyszli na prowadzenie. Lewą stroną popędził Kosowski, a jego przepiękne dośrodkowanie na bramkę ponownie głową zamienił Grzegorz Pater (asysta: Kosowski). To już kolejna bramka strzelona głową przez prawego pomocnika Wisły - Nie mam patentu na strzelanie takich goli. Ciesze się, że stwarzamy sobie sytuacje i że ja strzelam część z tych bramek. Kto by się spodziewał, że strzelimy Barcelonie aż trzy bramki? - Mówił po meczu pomocnik Wisły.
No właśnie, a kto by się spodziewał, że dwie minuty po odzyskaniu prowadzenia wiślacy znów je stracą? Była to kolejna bramka, przy której udział brał Pater, jednak tym razem nie jest to powód do chwały. "Grzela" źle podał piłkę pod własnym polem karnym, a akcja Barcy skończyła się płaskim strzałem w długi róg Rivaldo w sytuacji sam na sam. Tym razem na odpowiedź wiślacy kazali czekać swoim kibicom "aż" 4 minuty. Na strzał z 20 metrów zdecydował się Moskalewicz, Bonano z trudem sparował piłkę wprost pod nogi Frankowskiego, który nie zmarnował stuprocentowej sytuacji (asysta: Moskalewicz). I ponownie euforia na trybunach. Kto spodziewałby się przed meczem, że Wisła w ciągu pierwszych 38 minut strzeli Barcelonie trzy bramki?
Nieco wcześniej doszło do niemiłej sytuacji. Na boisku leżał Kamil Kosowski, a piłkarze Barcelony nie przerwali gry. Złość kibice skupili na Rivaldo, który choć biegł z piłką wzdłuż linii bocznej nie wybił piłki poza boisko. Kibice głośno wygwizdali Brazylijczyka - Taki gwiazdor, a nie wie co to fair-play - komentowano na trybunach.
Do końca pierwszej połowy działo się niewiele. Warto odnotować jedynie strzał Luisa Enrique w 40 minucie, oraz ogromne zamieszanie pod bramką Sarnata w ostatniej minucie tej odsłony. Wiślacy schodzili do szatni przy owacji na stojąco. Taki wynik satysfakcjonował kibiców, lecz niestety druga odsłona mocno ich zawiodła. Wyglądało to tak, jakby wiślacy nie wytrzymali tempa, które w piewszej połowie sami sobie narzucili.
Pierwszym niepokojącym sygnałem był bardzo silny strzał Xaviego, który Sarnat z ogromnym wysiłkiem sparował na poprzeczkę. W rewanżu skontrowali wiślacy, lecz akcja nie zakońcyła się strzałem. Piłkarze Wisły grali znacznie bardziej asekuracyjnie niż w pierwszej połowie. Wiślacy czyhali na kontry, lecz tych okazji było niewiele. Hiszpanie atakowali spokojnie i rozważnie, a że atak pozycyjny to dla nich chleb powszedni - dorzucili dwie kolejne bramki.
Jednak wcześniej sytuacje miały obie drużyny. Na za wysoki strzał Kluiverta, odpowiedział Moskal niecelną próbą przelobowania Bonaniego. Szkoda, że ta ładna akcja nie zakończyła się bramką. Odpowiedzią na obroniony strzał Rivaldo, było natomiast uderzenie Żurawskiego spoza pola karnego. I na tym skończyły się wymiany. Później groźnie atakowali już tylko goście. W 57 minucie niepilnowany Kluivert na bramkę zamienił dośrodkowanie Gabriego i zrobiło się 3:3. Duży błąd dość poprawnie spisującej się to tej pory formacji obronnej.
W 66 minucie piękną dwójkową akcję przeprowadzili Rivaldo i Kluivert, którzy we dwójkę wymanewrowali wiślacką obronę - tym razem Sarnat obronił strzał tego drugiego. Jednak już druga akcja wspomnianej pary zakończyła się bramką. Wiślacy nie mogli poradzić na ich popisy, które zakończyły się strzałem Rivaldo z pola karnego. W ten sposób ustalono wynik końcowy. Ta akcja pokazała dlaczego ci piłkarze warci są tak ogromnych pieniędzy. Ta akcja sprowadziła kibiców i piłkarzy Wisły na ziemię - jesteśmy piętro, a może nawet dwa niżej.
Piłkarze Wisły zdecydowanie stracili ochotę do gry. Goście spokojnie kontrolowali grę. Nie forsowali tempa - warto odnotować tylko strzały rezerwowego Roberto Trashorrasa i nieco wcześniej niecelny, techniczny strzał Patera. Nic Wiśle nie dały zmiany dokonane przez Franciszka Smudę. Przed meczem mówił - Chcę mieć na ławce piłkarzy szybkich, bowiem właśnie na szybkości będziemy chcieli bazować. Tym czasem na murawie oprócz Sundaya pojawili się Ryszard Czerwiec i Marek Zając. Wydaje się, że lepszym posunięciem było by wprowadzenie rzeczywiście szybkich Kulawika lub Pawła Brożka.
Gdyby mecz zakończył się po pierwszej połowie było by świetnie. Jednak mecz piłki nożnej składa się z dwóch części, a na tą drugą wiślakom zabrakło sił. Potwierdził to w krótkiej rozmowie Kamil Kosowski, zdecydowanie natomiast zaprzeczył Franciszek Smuda - Być może tak to wygląda, ale moim zdaniem zespół nie gra do końca bo boi się podejmowania ryzyka w meczu z takim rywalem jak Barcelona.
Wiślacy zanotowali zbyt dużo niecelnych podań. Dużo było zabawy przed własnym polem karnym (to było przyczyną utraty drugiej bramki). Zabrakło natomiast długich podań na skrzydła, które gdy już dochodziły do skutku siały spore zagrożenie dzięki dobrej postawie Patera i Kosowskiego.
Mimo stracenia aż czterech bramek warto wyróżnić środkowego defensora - Arkadiusza Głowackiego, który wiele razy nie dawał pograć Rivaldo. Odbierał mu piłki, często uprzedzał przy dojściach do niej. Paradoksalnie mimo dobrej postawy "Głowy", Brazylijczyk strzelił aż trzy bramki... Smuda po meczu oprócz Głowackiego wyróżnił także Kosowskiego, Żurawskiego i Moskalewicza. Dziś nikomu jednak nie można było odmówić chęci do gry. Czasem po prostu brakowało umiejętności.
Teraz do awansu Wisła potrzebuje dwubramkowego zwycięstwa na Camp Nou, bądź jednobramkowego, lecz wyższego niż 4:3. Jak trudna to sztuka chyba nikogo przekonywać nie trzeba. Wygląda na to, że występy w Lidze Mistrzów Wisła będzie musiała zamienić na grę w Pucharze UEFA.


Mateusz Miga Źródło: wislakrakow.com

Kosowski gwiazdą jak Rivaldo i Kluivert

45 minut super wrażeń!

WISŁA Kraków - FC BARCELONA 3:4 (3:2) Bramki: Pater dwie w 23 i 32, Frankowski 38 min. - Rivaldo trzy w 31 z karnego, 34 i 73, Kluivert 57 min. Sędziował Rune Pedersen z Norwegii. Żółte kartki: Moskal - Sergi, Cocu. Widzów 9 tys. Był to pierwszy mecz trzeciej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Rewanż 21 sierpnia na Camp Nou.

WISŁA: Sarnat - Szymkowiak (79. M. Zając), B. Zając (79. Sunday), Głowacki, Baszczyński - Pater, Moskalewicz, Moskal, Kosowski - Żurawski, Frankowski (69. Czerwiec).

BARCELONA: Bonano - Gabri, Christanval, Andersson, Sergi - Rochemback (81. Reiziger), Xavi, Kluivert, Luis Enrique (87. Trashorras) - Rivaldo, Overmars (60. Cocu).

Przed meczem zastanawioano się czy w potyczce z Barceloną nie będzie kompromitacji, tymczasem po pierwszych 45 min. gry kibice znaleźli się w radosnym szoku. Oczywiście i z racji tego, że Wisła prowadziła 3:2, ale w nie mniejszym stopniu dlatego, że gra jaką prezentowali podopieczni Franciszka Smudy była wydarzeniem, którego obserwatorzy tego meczu chyba nigdy nie zapomną. Wisła napierająca na Barcelonę, Kosowski nieuchwytny dla Gabriego i Rochembacka, Moskalewicz i Frankowski ogrywający blok defensywny Barcy, byliśmy świadkami sytuacji zdawałoby się wręcz niemożliwych. Oczywiście nie jest tak, że była ta pierwsza połowa grą idealną pod każdym względem. Dziennikarz radia katalońskiego, który siedział obok mnie, śmiał się w głos z poczynań obronnych Gabriego, zwolennikom Wisły też włos jeżył się na głowie, gdy nasi obrońcy tylko wzrokiem wodzili za Rivaldo i Kluivertem. Ale te wrażenia jakby zacierały się w kontekście ofensywnych poczynań jednej i drugiej strony. Wisła nie ustępowała gościom ani na krok w walce o środek pola, nie straszny im był Luis Enrique, czy wymieniający się pozycjami Overmars i Kluivert. Przy tej równej walce o panowanie między jednym polem karnym a drugim, pod bramką Bonano krakowianie byli tak groźni, że gubił się w bronieniu dostępu do własnej bramki zarówno doświadczony Andersson jak i młody Christanval. Pokazowe były obie akcje, po których bramki zdobywał Pater. Moskalewicz i Kosowski tak dogrywali piłkę na głowę kolegi, że ten nie miał prawa do siatki nie trafiać. A w pierwszym przypadku wymiana piłek Frankowskiego z Moskalewiczem była na poziomie tego co później robili Rivaldo i Kluivert. Za akcją nie nadążyli ani Rochemback, ani Gabri o którego obronnych umiejętnościach dziennikarze katalońscy wyrażali się w dość barwnym języku. Wprawdzie Rivaldo trochę jakby ostudził zapał krakowian w nastawianiu się tylko na grę ofensywną, strzelając bramkę z karnego, a potem wystawiając obrońcom Wisły dwóję z koncentracji, co oczywiście skończyło się golem, ale Wisłę stać było na kolejny zryw. Kapitalny strzał Moskalewicza, błąd Bonano, który wybił piłkę przed siebie zamiast za linię końcową boiska i Andersson z Christanvalem mogli tylko dać upust swojemu zdziwieniu, że za ich pelcami wyrósł Frankowski, który z takich prezentów korzysta z ochotą. Wisła na przerwę schodziła prowadząc 3:2. Po przerwie, zgodnie zresztą z przewidywaniami, Barcelona zatakowała z większym animuszem, już w 57 min. doprowadziła do wyrównania. Błąd obrony był z gatunku "wielbłądów", a wiślacy widząc, że przewagę stracili w tak łatwy sposób zaczęli się kurczowo trzymać własnej bramki. Chyba bali się, by kolejnego takiego błędu już nie popełnić. Dla Barcelony takie nastawienie przeciwnika stwarzało komfortową sytuację. Raz po raz atakowała bramkę Sarnata, wiadomo było, że przy takim naporze wcześniej czy później zmęczeni wiślacy jakiś błąd znów popełnią, a ktoś z pary Rivaldo - Kluivert to wykorzysta. Stało się to w 73 min., za sprawą Rivaldo. Wisła atakowała w drugiej połowie niewiele, najczęściej próbowali inicjować te akcje ofensywne Moskalewicz z Kosowskim. Nie udało się, szkoda, chociaż pretensji do zespołu mieć nie można. Zagrał na miarę swojego doświadczenia, w pierwszej połowie wzniósł się na szczyty możliwości (poza grą w defensywie). Było bardzo dobrze, a pięknie by było, gdyby się udało choć zremisować. Kosowski, Moskalewicz, Frankowski, Głowacki, solidny Moskal - Wisła rzeczywiście pokazała futbol wykraczający poza możliwości polskiej ligi. Janusz KOZIOŁ

Wiślackim snajperem w tym spotkaniu okazał się pomocnik Grzegorz Pater

Źródło:gazetakrakowska.pl

OD 1 DO 90 MINUTY

  • 2 - centra Kosowskiego, Moskalewicz nie sięgnął piłki
  • 7 - po wybiciu piłki głową przez B. Zająca z 20 m uderzył Xavi, pewnie łapie piłkę Sarnat
  • 8 - długa wrzutka na lewą stronę B. Zająca, Kosowski minął Gabriego, zagrał do Frankowskiego, ale ten zamiast strzelać oddał piłkę Kosowskiemu, który był już na spalonym
  • 10 - zagranie w pole karne Żurawskiego, Christanval był szybszy i wybił piłkę, która leciała do Frankowskiego
  • 12 - po rzucie rożnym w wykonaniu Frankowskiego z dystansu obok słupka uderzył Moskal. Był to pierwszy strzał Wisły na bramkę rywala
  • 14 - znów centra z rogu Frankowskiego, a Moskalewicz strzela głową nad bramką
  • 19 - B. Zając wybił na 5 metrze piłkę głową, do której chciał dojść Rivaldo
  • 21 - Szymkowiak strzela z rzutu wolnego, Gabri wybija piłkę na róg. Chwilę później stojący tyłem do bramki Głowacki kapitalnie strzelił na bramkę Bonano, minimalnie niecelnie
  • 23 - kapitalna wymiana piłek Frankowskiego z Moskalewiczem, ten uciekł lewą stroną Gabriemu i idelanie zagrał piłkę za plecy obrońców Barcelony na głowę nadbiegającego z prawej strony Patera. Precyzyjna "główka" i gol dla Wisły - 1:0
  • 27 - Rivaldo uciekł Głowackiemu, ale Baszczyński zdołał go zablokować w polu karnym
  • 29 - Głowacki podbił piłkę po strzale Rivaldo, ta wyleciała dzięki temu na róg. Po rzucie rożnym głową uderzył piłkę Christanval, ta przeleciała obok bramki
  • 30 - szybkie, za szybkie zagranie piłki Rivaldo do Kluiverta, ten starł się w polu karnym z B. Zającem i padł na murawę. Sędzia wskazał na 11 metr
  • 31 - z rzutu karnego celnie strzela Rivaldo - 1:1
  • 32 - natychmiastowa riposta Wisły, świetny rajd lewą stroną Kosowskiego, dokładna centra na głowę Patera i ten kopiuje swój wyczyn sprzed 9 min., piłka ląduje w siatce - 2:1
  • 34 - festiwal bramkowy trwa. Xavi wykorzystał błąd Patera, zacentrował z lewej strony piłkę do nie pilnowanego Rivaldo (najbliżej niego stał B. Zając, ale nie zdążył zareagować) i Brazylijczyk celnie strzela po ziemi w długi róg - 2:2
  • 38 - bardzo ładny, silny strzał zza linii pola karnego Moskalewicza, Bonano odbija piłkę przed siebie, a tam jest Frankowski. Król strzelców polskiej ekstraklasy nie marnuje takich sytuacji i precyzyjnym strzałem po raz trzeci daje Wiśle prowadzenie - 3:2
  • 40 - Luis Enrique strzela groźnie pod poprzeczkę (podanie Overmarsa), Sarnat zdołał odbić piłkę
  • 41 - po rogu Kluivert strzela głową w długi róg, minimalnie niecelnie
  • 45 - Kluivert ogrywał wiślaków w polu karnym jak chciał, dopiero gdy trzech krakowian rzuciło mu się pod nogi, zdołali Holendra zablokować
  • 48 - Xavi strzałem z dystansu trafił w poprzeczkę
  • 50 - po rzucie rożnym Kluivert stojący tyłem do bramki na 5 metrze zdołał ją sprytnie podbić, ta z rotacją leciała w światło bramki, ale Sarnat ten zaskakujący strzał obronił
  • 53 - kapitalna akcja Moskala, w pełnym biegu uderzył piłkę w polu karnym lobem, lecz ta przeleciała tuż obok słupka
  • 54 - groźny strzał po ziemi Rivaldo, Sarnat zdołał ręką piłkę odbić
  • 55 - Żurawski uderzył z dystansu nad poprzeczką
  • 57 - z prawej strony zagrał w pole karne Rochemback, tam stało trzech piłkarzy Barcelony, a wiślacy wręcz otworzyli im drogę do bramki. Kluivert takich sytuacji nie marnuje, uderzył po ziemi celnie - 3:3
  • 61 - B. Zając "zdjął" piłkę z nogi Rivaldo po zagraniu Kluiverta
  • 66 - świetny strzał Kluiverta, piłkę lecącą tuż przy słupku zdołał odbić Sarnat
  • 69 - dośrodkowanie Kosowskiego, Moskal w wyskoku uderzył piłkę nożycami, jeden z obrońców ją podbił, po czym znalazła się w rękach Bonano
  • 73 - Kluivert ograł B. Zająca, podał na 8 m do Rivaldo, ten uderzył silno i celnie - 3:4
  • 83 - strzał Cocu zza linii pola karnego, łapie piłkę Sarnat
  • 87 - strzał Trashorrasa z lewej strony pola karnego, broni Sarnat

Źródło:gazetakrakowska.pl

Trenerzy po meczu

Franciszek Smuda

Lepsza defensywa... Trener Franciszek Smuda nie musiał się wstydzić za swoich podopiecznych. Popełnili w tym meczu sporo błędów, ale też i pokazali taką siłę w grze ofensywnej, że kibice mimo porażki byli z tego meczu bardzo zadowoleni. Ich Wisła pokazała, że nie boi się nawet Barcelony. - Chyba nikt nie przypuszczał, że Wisła aż trzykrotnie będzie w tym meczu prowadzić z Barceloną - mówił podczas konferencji prasowej Franciszek Smuda.

- To było wyjątkowe przeżycie. Uważam, że przy lepszej grze defensywnej mogliśmy się pokusić o zwycięstwo, no może o remis. Niestety w tyłach było zbyt dużo prostych błędów, które zostały perfekcyjnie wykorzystane przez Barcelonę. - Dziś zespół się nie uląkł renomowanego rywala, chociaż w II połowie chyba zabrakło mu sił? - Udało mi się zmobilizować zespół przed tym spotkaniem, mimo że wielu skazało nas na pożarcie. Przed rewanżem też znajdę argumenty na to, by chłopaki wyszli na boisko i walczyli bez lęku. Co do tej sugestii, że zespół nie wytrzymał meczu fizycznie, był zmęczony, to ja się z tym nie zgadzam. To nie zmęczenie, ale rozwój sytuacji na boisku, stracone bramki, spowodował że piłkarze nie chcieli podejmować kolejnego ryzyka, uważali przede wszystkim na to, co mogło się wydarzyć pod ich bramką. - Wiśle odebrała szansę na remis para Rivaldo - Kluivert...

- Gdybym miał dwóch takich obrońców jakich ma Barcelona, to myślę, że byśmy tego meczu nie przegrali. - Kogo wyróżnia Pan w Wiśle? - Za zaangażowanie w pierwszej połowie cały zespół, a indywidualnie Kosowskiego, Głowackiego, Moskalewicza i Żurawskiego. Tych co wymieniłem wyróżniam więcej, pozostałych mniej. - Czy gdyby nie grał Rivaldo, to Barcelona by przegrała? - Chciałbym, żeby tak było! - Kogo wini Pan za stratę goli? - Na pewno nie mogę winić Sarnata. Jeżeli ktoś zawinił, to środek obrony. Oni zamiast od razu atakować napastników Barcelony, zostawiali im miejsce na oddanie strzału. (Ja)

Konferencja prasowa

Carles Rexach (trener FC Barcelona):
W pierwszej połowie graliśmy nie najlepiej, podstawowym problemem było suche boisko. Graliśmy wolno, ale 7 bramek w jednym meczu to jest to co musi cieszyć kibiców. W drugiej połowie graliśmy o wiele lepiej, rozwinęliśmy nasz styl gry i ostatecznie odnieśliśmy zwycięstwo. Najwięcej kłopotów sprawił nam zawodnik numer 9 (nie był jednak pewien czy to ten numer - później mówił, że być może chodziło o nr. 21 - przyp.MM), którego później musieliśmy mocniej pokryć, czym nie pozwoliliśmy mu na rozwinięcie skrzydeł. Piłkarze Wisły umieją atakować, umieją znaleźć się na dogodnej pozycji, co w dzisiejszym futbolu jest bardzo istotne. Potrafią grać pressingiem.
W pierwszej połowie Gabri i Rochenback skupili się na zawodniku numer 5, lecz to nie wystarczyło. W drugiej połowie, gdy lepiej go poznali było już znacznie lepiej. Jest to bardzo dobry zawodnik, ale nie wiem czy byśmy go kupili bowiem mamy w drużynie już czterech piłkarzy zagranicznych. Do tego nie wiem czy nie jest za drogi...
Dobrą zmianą było wejście Cocu za Overmarsa. On uporządkował grę i także dzięki niemu w drugiej połowie całkowicie kontrolowaliśmy grę.
Rivaldo jest najlepszym naszym zawodnikiem, to on decyduje o obrazie gry. Może przez 15 minut stać, by w szesnastej minucie obrócić losy spotkania. Dziś strzelił 3 bramki i bezdyskusyjnie był najlepszym zawodnikiem.
Chcemy tak scementować naszą obronę, by w następnych meczach nie tracić aż tylu bramek. Dziś dobrze było już w drugiej połowie, gdy coraz lepiej wyglądała współpraca Anderssona i Christanvala, którzy dobrze się uzupełniali.
Nie można po dzisiejszym meczu pochwalić bramkarza Bonano - trzy strzały, trzy bramki. Jednak w Barcelonie bramkarz często w ogóle nie jest potrzebny.
Rewanż w Barcelonie nie będzie formalnością. Przypominam, że jak graliśmy z GKS-em Katowice wygraliśmy tutaj 1-0, a w Barcelonie przegrywaliśmy już 0-2. Ostatecznie jednak wygraliśmy 3-2 i udało nam się awansować. Nigdy nie można mówić, że wszystko jest już rozstrzygnięte.
Franciszek Smuda:
Chyba nikt z nas nie przypuszczał, że będziemy trzy razy prowadzić z Barceloną. Jest to wielki zespół. Mimo to przy odrobinie szczęścia i lepszej defensywie mogliśmy się pokusić o remis, bądź nawet o zwycięstwo. Niestety, za dużo było prostych błędów, które Barcelona potrafi wykorzystać w jednej sekundzie.
Myśle, że wyciągniemy z tego spotkania dużo wniosków. Do Barcelony nie pojedziemy przestraszeni, a nawet wręcz przeciwnie bowiem dzisiejszy mecz podbudował zawodników, pokazał, że z każdym można pograć.
W drużynie Barcelony imponuje para Kluivert - Rivaldo. Gdybyśmy mieli w naszym zespole dwóch obrońców Barcelony, napewno byśmy tego meczu nie przegrali. W swoim zespole wyróżniam: Głowackiego, Kamila Kosowskiego, Żurawskiego i Olka Moskalewicza. Myślę, że nasz zespół szczególnie w pierwszej połowie mógł się podobać. Wyróżniam generalnie cały zespół, jednego bardziej, jednego mniej, lecz cały, przynajmniej w pierwszej połowie, zespół zrobił wszystko by stawić czoła Barcelonie.
Szymkowiak sygnalizował zmianę, bowiem miał tygodniową przerwę i nie wytrzymał całego spotkania. Ale jak widzieliśmy, wszyscy, którzy weszli na zmiany biegali gorzej od tych którzy grali od początku. Zaraz po wejściu zatyka na parę minut.
Wydaje mi się, że zespół nie dawał z siebie wszystkiego w niektórych akcjach, z powodu respektu przed Barceloną. Wygląda na to, że z tego powodu zespół nie gra do końca.
Nie można winić Artura Sarnata za puszczenie takich bramek, co najwyżej winić można środkowych obrońców, którzy zbyt długo czekali z zaatakowaniem napastników gości. Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu:

Luis Enrique (FC Barcelona):
Nie zagraliśmy tak, jak byśmy chcieli. Boisko Wisły było zbyt suche i nie czuliśmy się na nim najlepiej. Jesteśmy dopiero w okresie przygotowawczym. Z każdym meczem będziemy grać coraz lepiej. Za dwa tygodnie w rewanżu pokażemy już na co nas stać.
Patrick Kluivert (FC Barcelona):
Wynik tego meczu był lepszy niż nasza gra. Dlatego cieszymy się ze zwycięstwa, które daje nam dużą szansę awansu do rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów. Ciągle jesteśmy w okresie przygotowawczym, dlatego trudno od nas wymagać gry na najwyższym poziomie
Artur Sarnat:
Wychodząc na boisko pozostawiłem w szatni wspomnienia o fatalnym moim meczu z Widzewem. I broniło mi się dobrze. Miałem kilka udanych interwencji. Przepuściłem jednak cztery bramki i nie mogę być zadowolony w pełni z mojego występu przeciwko Barcelonie.
Tomasz Frankowski:
Jeden piłkarz Barcelony wart jest więcej dolarów niż nasza cała drużyna. To są realia piłkarskie, które widać było na boisku. Dlatego cieszymy się, że udało nam się przynajmniej nawiązać wyrównaną walkę z tak świetnym zespołem.
Grzegorz Pater:
Zdobyłem dwa gole, ale do pełni szczęścia zabrakło mi przynajmniej remisu z Barceloną. W drugiej połowie zagraliśmy gorzej niż w pierwszej. Zabrakło trochę sił oraz determinacji. Postaramy się w rewanżu sprawić niespodziankę. Ale tam będziemy musieli zagrać przez cały mecz z dwukrotnie większym zaangażowaniem niż w Krakowie

Źródło: wislakrakow.com

Mistrzowska opowieść – część VII – FC Barcelona

Zapraszamy na kolejny odcinek cyklu „Mistrzowska Opowieść”. Dziś w rolę narratora wciela się Marcin Baszczyński. Były defensor Białej Gwiazdy relacjonuje dwumecz z „Dumą Katalonii” w 2001 roku. Rywalizacja ta przysporzyła kibicom Wisły wielu emocji.


04.05.2020r.

Krzysztof Pulak


Festiwal bramek przy Reymonta

„Baszczu” nie ukrywa rangi tamtej rywalizacji z Barceloną. „To było dla nas wielkie wydarzenie - spotkanie z piłkarzami światowego formatu. Do naszej drużyny przychodzili nowi zawodnicy i zespół się dopiero rodził. Byłem zaskoczony, bo trener Smuda postanowił wystawić mnie na lewej stronie defensywy. Starałem się wypełniać swoje zadania najlepiej, jak tylko mogłem” - mówi były obrońca Wisły.

Emocjonujące widowisko przy Reymonta rozpoczęło się już w pierwszej połowie, gdy w ciągu dziesięciu minut po dwa gole zdobyli Rivaldo i Pater. Jeszcze przed przerwą bramkę dla Wisły zdobył Frankowski, ale w drugiej odsłonie Kluivert oraz autor dwóch poprzednich trafień dla gości odwrócili rezultat spotkania. „Mecz w Krakowie był niezły w naszym wykonaniu, ale mogliśmy się ustrzec tylu straconych goli. Stać nas było na więcej. Zmiany w ustawieniu, w składzie również mogły się przyczynić do obrazu meczu. Z drugiej strony, pokazaliśmy jednak również to, co chcieliśmy, czyli strzelanie goli od pierwszego gwizdka” - zaznacza wiślacka legenda.

„Była w nas duża chęć zwycięstwa, również w tych, którzy stanowili świeżą krew w naszym zespole. Każdy z nas miał DNA, które wpisywało się w wizję gry ofensywnej – mieliśmy naprzeciwko siebie wspaniałych zawodników, a my chcieliśmy grać swoje. Mogliśmy wyjść lepiej z tego meczu, zwłaszcza jeśli chodzi o stracone gole, ale nie podłamywaliśmy się” - przyznaje były Wiślak.

Wisła Kraków - FC Barcelona 3:4

1:0 Pater 23’

1:1 Rivaldo 31’

2:1 Pater 32’

2:2 Rivaldo 33’

3:2 Frankowski 38’

3:3 Kluivert 57’

3:4 Rivaldo 73’

Wisła Kraków: Artur Sarnat - Mirosław Szymkowiak (79' Marek Zając), Bogdan Zając (79' Ibrahim Sunday), Arkadiusz Głowacki, Marcin Baszczyński, Grzegorz Pater, Olgierd Moskalewicz, Kazimierz Moskal, Kamil Kosowski, Maciej Żurawski, Tomasz Frankowski (69' Ryszard Czerwiec)

Barcelona: Roberto Bonano - Gabri, Philippe Christanval, Patrik Andersson, Sergi, Fabio Rochemback (81' Michael Reiziger),Xavi Hernandez, Patrick Kluivert, Luis Enrique (87' Roberto Trashorras), Rivaldo, Marc Overmars (60' Philippe Cocu)

Inne nastawienie

Wiślaków czekał rewanż na legendarnym Camp Nou. „W Barcelonie już nam tak dobrze nie szło. Rywale podeszli do tego meczu, znając nas lepiej. Dla nich wyjazd do Polski był podróżą w nieznane i znakiem zapytania. Gdy poznali naszą wartość, to ich sposób i nastawienie do nas było kompletne inne” - relacjonuje Baszczu. Jedyną bramkę w tym meczu zdobył dla gospodarzy w 73. minucie Luis Enrique.

„My przez większość spotkania w Katalonii byliśmy w defensywie i trzeba to jasno powiedzieć. Kreowanie sytuacji po zabraniu piłki nie było już tak łatwe. Jako obrońca stykałem się z Kluivertem i Rivaldo. To właśnie Brazylijczyk był motorem napędowym akcji Blaugrany, dzielił i rządził w ofensywie. Nie było przypadkowych piłkarzy w drużynie rywali, choć oczywiście zawodnicy Barcelony nie byli nadludźmi, z kilku pojedynków z Rivaldo byłem zadowolony. Jako zespół jednak postawili nam poprzeczkę bardzo wysoko” - kończy siódmą część „Mistrzowskiej Opowieści” Marcin Baszczyński.

FC Barcelona - Wisła Kraków 1:0 (0:0)

1:0 Enrique 73’

FC Barcelona: Roberto Bonano - Carles Puyol, Philippe Christanval, Patrik Andersson, Sergi, Fabio Rochemback (57’ Luis Enrique), Xavi Hernandez, Philippe Cocu (84’ Gabri), Patrick Kluivert, Javier Saviola (78’ Geovanni), Rivaldo

Wisła Kraków: Artur Sarnat - Mirosław Szymkowiak, Kazimierz Moskal, Arkadiusz Głowacki, Marcin Baszczyński, Grzegorz Pater (71' Marek Zając), Ryszard Czerwiec (69' Tomasz Kulawik), Ibrahim Sunday, Kamil Kosowski (76' Grzegorz Niciński), Olgierd Moskalewicz, Maciej Żurawski


Źródło: wisla.krakow.pl

Program meczowy: