2001.08.11 Górnik Zabrze - Wisła Kraków 1:2

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 07:11, 6 sie 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Gazeta Krakowska:

Po Barcelonie powrót na ligowe boiska

Z "Kalim" na Górnika

Po środowym meczu z Barceloną piłkarze Wisły wracają na ligowe boiska. Już dzisiaj krakowianie zmierzą się w Zabrzu z Górnikiem (początek spotkania godz. 17.15).

Krakowscy zawodnicy nie mieli zbyt wiele czasu na odpoczynek, ale trener Franciszek Smuda wierzy, że te dwa dni przerwy między meczami wystarczą, by jego podopieczni doszli do pełnej dyspozycji: - Jednemu wystarczyło kilkadziesiąt godzin, inny musi przespać jeszcze jedną noc, ale generalnie w momencie rozpoczęcia spotkania wszyscy powinni być wypoczęci - mówi "Franz".

Szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" szykuje kilka zmian w składzie w porównaniu do wyjściowej jedenastki z Barceloną. Po rocznej przerwie wraca do pierwszego składu Grzegorz Kaliciak, który ostatnio był wypożyczony do Pogoni Szczecin. Trener Smuda ma obsadzonych już większość pozycji zastanawia się jeszcze nad kilkoma: - Muszę się jeszcze zastanowić czy wystawić od początku Marka Zająca czy Łukasza Nawotyczyńskiego. Co do Kaliciaka, to dopiero w czasie meczu okaże się czy już teraz może on z powodzeniem występować w pierszoligowym zespole. Wierzę jednak, że "Kali" rozwiąże mi problem obsady lewej flanki w obronie. Chociaż gramy co trzy dni, to jesteśmy faworytem meczu i tylko zwycięstwo w pełni nas zadowoli.

Grzegorz Kaliciak spokojnie przyjmuje fakt, że zagra dzisiaj od początku: - Dla mnie okres przygotowawczy skończył się w środę - mówi piłkarz. - Jestem gotowy do gry. Jak będzie okaże się na boisku w Zabrzu.

W zespole dzisiejszego rywala Wisły nie wszyscy są zdrowi. Pod dużym znakiem zapytania stoją występy Jacka Wiśniewskiego i Michała Probierza. Na kontuzję uskarża się również Robert Kolasa, ale on akurat najprawdopodobniej zagra.

A oto przypuszczalne składy obu zespołów: GÓRNIK: Bledzewski - Kolasa, Krzętowski, Lekki, Choto - Prasnal, Kocyba, Kompała, Molek - Gierczak, Kaondera; WISŁA: Sarnat - M. Zając (Nawotczyński), Głowacki (B. Zając), Moskal, Kaliciak - Pater, Szymkowiak, Moskalewicz, Kosowski - Żurawski, Frankowski. (BK)

Gazeta Krakowska:

Sarnat obronił karnego

Teraz odpoczną

GÓRNIK Zabrze - WISŁA Kraków 1:2 (0:1)

Bramki: Gierczak 90 - Szymkowiak 39, Frankowski 79. Sędziował: Tomasz Mikulski z Lublina. Żółte kartki: Choto, Gierczak, Kaondera - Szymkowiak. Widzów: 2500.

GÓRNIK: Bledzewski - Lekki, Krzętowski, Kocyba (31 Kolasa), Choto - Prasnal, Gierczak, Kompała (80 S. Wróbel), Molek - Olszar, Kaondera (46 Bonk).

WISŁA: Sarnat - M. Zając, Głowacki, Moskal, Kaliciak - Pater (88 Baszczyński), Szymkowiak (75 Czerwiec), Moskalewicz (84 Kulawik), Kosowski - Żurawski, Frankowski.

Po wyczerpującym środowym spotkaniu z Barceloną można było mieć pewne obawy co do wyniku konfrontacji Wisły z Górnikiem. Kamil Kosowski indagowany na tę okoliczność już po spotkaniu z "Barcą" uciął jednak wszelkie spekulacje mówiąc: - Jesteśmy zawodowcami i nie ma znaczenia, że gramy co trzy dni. Cieszy podejście piłkarza, ale jednak w poczynaniach "Białej Gwiazdy" widać było w sobotę trudy pucharowego spotkania. Było trochę błędów w grze defensywnej, brakowało skuteczności w wykańczaniu akcji. Najważniejsze jednak, że zmęczenie nie przeszkodziło mistrzom Polski w zgarnięciu całej puli. Zresztą kibice w Zabrzu zobaczyli ciekawe widowisko, ze sporą ilością podbramkowych sytuacji z obu stron. W zespole Franciszka Smudy w porównaniu do meczu z Barceloną zaszło kilka zmian. Wolne dostał Bogdan Zając, na ławkę powędrował Marcin Baszczyński. W ich miejsce w pierwszym składzie wyszli Marek Zając i powracający po rocznej przerwie do Wisły, Grzegorz Kaliciak (zagrał obiecująco). Od początku można było zauważyć, że krakowianie są lepiej wyszkoleni technicznie i starają się rozgrywać piłkę w środku pola, by w decydującym momencie uruchamiać napastników. Górnik stosował mniej skomplikowane metody ataku. Zabrzanie zagrywali najczęściej długie piłki do bocznych pomocników, którzy niemal natychmiast starali się znaleźć młodego Olszara, bądź Kaonderę. Często zdarzało się, że wprost z obrony piłka trafiała do napastników gospodarzy. Zarówno metoda wiślaków jak i górników stwarzały zagrożenie, chociaż tzw. lepsze wrażenie sprawiali goście. Wiślacy dobrze radzili sobie z mało zwrotnymi obrońcami Górnika, Krzętowskim i Lekkim.

Kilka razy aż przyjemnie było patrzeć jak zawodnicy "Białej Gwiazdy" wymieniali dwa, trzy podania i wjeżdżali jak "w masło" w defensywę zabrzan. Brakowało jednak wykończenia akcji, by do przerwy prowadzić więcej niż tylko jedną bramką. Gwoli sprawiedliwości dodajmy, że i Górnik mógł bramkę przed przerwą zdobyć. Najpierw nie popisał się arbiter, który nie zauważył faulu Patera na Gierczaku w polu karnym. Nawet wiślacy przyznawali po meczu, że powinno być w tej sytuacji "wapno". Później Olszar wypalił w poprzeczkę. Defensorom Wisły sprawiały szczególnie kłopoty, piłki zagrywane nad nimi do wychodzących na pozycję napastników. Tak było również po zmianie stron. Właśnie po takich podaniach kilka razy pod bramką Sarnata było niezwykle gorąco. Krakowski bramkarz bronił jednak w sobotę świetnie. Nie dał sobie strzelić bramki nawet z karnego, podyktowanego za bardzo wątpliwy faul Kaliciaka na Prasnalu (czyżby sędzia Mikulski chciał naprawić swój błąd z pierwszej części?). Dopiero Gierczak zdołał umieścić piłkę w siatce, ale stało się to dopiero w ostatniej minucie gry, a wtedy nic nie było w stanie Wiśle odebrać już zwycięstwa. Zresztą i Bledzewski spisywał się bardzo dobrze. Można śmiało stwierdzić, że obaj bramkarze byli pierwszoplanowymi postaciami meczu w Zabrzu. Podsumowując grę krakowian wypada zgodzić się z trenerem Franciszkiem Smudą. Wisła zagrała lepiej w pierwszej połowie, a w drugiej części z każdą minutą coraz bardziej dawały znać o sobie trudy gry co trzy dni. Trochę poniżej swoich możliwości wypadli reprezentanci, Kosowski i Pater. Kamilowi wypada jednak oddać, że miał swój udział przy obu bramkach dla Wisły, a "Grzeli" chociaż może nie wychodziło wszystko, to jednak trudno odmówić zaangażowania w grę. Przyjemnie było natomiast patrzeć na poczynania Mirosława Szymkowiaka. Piłkarz ten z każdym meczem gra coraz lepiej, a jego zaawansowanie techniczne jest naprawdę wysokie. Teraz wiślacy wreszcie będą mogli trochę odpocząć, co miejmy nadzieję, pozwoli im prezentować wysoki poziom gry przez pełne 90 minut już w najbliższym meczu z Odrą Wodzisław. Bartosz KARCZ Obrońcy Górnika mieli wielkie problemy z napastnikami Wisły

Fot. MAKI

Od 1 do 90 minuty

  • 2 - Kaondera strzelił z 20 metrów, ale Sarnat pewnie obronił.
  • 6 - Frankowski zacentrował z rzutu wolnego z lewej strony. W polu karnym natychmiast strzelił Moskalewicz, ale Bledzewski obronił. Po dobitce Głowackiego, piłka poszybowała nad bramką.
  • 11 - w polu karnym Pater zastopował Gierczaka. Z wysokości trybun wyglądało, że powinien być rzut karny. Sędzia nakazał jednak grać dalej.
  • 18 - rajd Szymkowiaka, który minął kilku zabrzan niczym tyczki slalomowe. Zabrakło mu jednak miejsca na oddanie strzału i Bledzewski obronił.
  • 22 - Żurawski zagrał do Patera, ale ten w sytuacji sam na sam z Bledzewskim miał za mało miejsca na oddanie strzału i bramkarz gospodarzy wyszedł obronną ręką z opresji.
  • 23 - Żurawski podał Frankowskiemu, ten "nawinął" Krzętowskiego i zagrał z lewej strony przed bramkę. Bledzewski w ostatniej chwili uprzedził Patera.
  • 37 - długie podanie Prasnala do Olszara. Ten przyjął piłkę na pierś i niemal natychmiast strzelił... w poprzeczkę.
  • 39 - Kosowski zagrał do Szymkowiaka, ten "zakręcił" niemrawym Krzętowskim i posłał piłkę w tzw. długi róg bramki Górnika. 0:1.
  • 45 - Kolasa strzelał z 16 m. Sarnat obronił. W chwilę później z drugiej strony boiska z 15 metrów uderzył Frankowski. Bledzewski był jednak na posterunku.
  • 46 - Bonk zagrał sprytnie do Kompały, a ten dwukrotnie z dwóch metrów (!) nie potrafił pokonać Sarnata.
  • 47 - Kaliciak wybił piłkę wślizgiem Prasnalowi, tymczasem sędzia odgwizdał... rzut karny. Bonk strzelił jednak w sygnalizowany sposób i Sarnat bez problemów obronił.
  • 49 - Molek strzelał z 18 metrów. Sarnat obronił.
  • 50 - z rzutu wolnego strzelał Kaliciak. Bledzewski obronił.
  • 58 - Olszar zagrał do Kompały, który znalazł się w sytuacji sam na sam z Sarnatem. Bramkarz Wisły odbił jednak piłkę.
  • 60 - po błędzie obrony Górnika, Żurawski pobiegł sam na bramkę Bledzewskiego. Już składał się do strzału, gdy dogonił go Lekki i wybił piłkę na róg.
  • 66 - Szymkowiak zagrał bardzo dobrze do Frankowskiego, który w sytuacji sam na sam z Bledzewskim strzelił w bramkarza gospodarzy, po czym Krzętowski wybił piłkę na róg.
  • 71 - Prasnal zagrał nad Moskalem do Olszara, a ten w idealnej sytuacji strzelił kilka centymetrów obok bramki.
  • 76 - M. Zając zacentrował z prawej strony. Błąd popełnił Lekki i Frankowski stanął oko w oko z Bledzewskim. Zwlekał jednak ze strzałem i w końcu trafił we wracającego Lekkiego.
  • 79 - Kosowski zagrał do Frankowskiego w pole karne. Ten spokojnie przymierzył w tzw. długi róg i podwyższył na 2:0.
  • 90 - Bonk zacentrował z prawej strony. Gierczak uderzył z woleja tuż przy słupku i strzelił honorowego gola dla zabrzan. (bk)

W opinii trenerów

"Zapaliło"

Po meczu więcej powodów do radości miał trener Franciszek Smuda. Cieszył się on z postawy swoich zawodników, szczególnie w pierwszych 45 minutach.

Franciszek Smuda (Wisła): - Z doświadczenia wiem, że po meczach pucharowych ciężko jest "zapalić". Tym razem było jednak inaczej. W pierwszej połowie rozegraliśmy bardzo dobry mecz. W drugiej części wyszło już trochę z moich graczy zmęczenie. Górnik miał nawet przewagę i stworzył sobie kilka klarownych sytuacji. Jestem zadowolony z wygranej, a w przyszłości chciałbym, żeby zespół tak jak w pierwszej połowie grał przez całe mecze. Kamil Kosowski zagrał dzisiaj nieco słabiej. On tak jak i inni odczuwał zmęczenie po Barcelonie. Tam się wyhasał i dzisiaj "brakło pary". Myślę jednak, że na jednym słabszym występie w jego wykonaniu się skończy. Po dłuższej przerwie zagrał u nas Kaliciak i zaprezentował się nieźle. Nie znaczy to jednak, że mam już rozwiązany problem obsady lewej obrony. Ciągle szukamy optymalnego ustawienia. Po wpadce w Łodzi zaufałem Artkowi, starałem się go podbudować i on dzisiaj udowodnił, że tamten występ był tylko "wypadkiem przy pracy".

Waldemar Fornalik (Górnik): - Wisła jest zbyt doświadczonym zespołem, żeby stwarzając sobie tyle sytuacji podbramkowych nie wygrać meczu. Na pewno trochę mnie zaskoczyło, że i my mieliśmy tych okazji aż tyle. Gdyby ktoś powiedział mi przed meczem, że będzie tak dużo sytuacji pod bramką Wisły, to pewnie bym nie uwierzył. Niestety Olszar nie ma tyle doświadczenia co np. Frankowski. Gdyby było inaczej to być może nie przegralibyśmy tego spotkania. Jeśli chodzi o sytuację z pierwszej połowy to z mojego miejsca wyglądało na to, że powinien być karny. Co do wykonawcy jedenastki po przerwie, to tak wyszło. Strzelał Bonk, ale Sarnat nie dał się zaskoczyć.

(bk)