2001.08.17 Wisła Kraków - Odra Wodzisław 1:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 07:12, 6 sie 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Gazeta Krakowska:

Już dzisiaj Wisła podejmuje Odrę

Bez Frankowskiego, ale z kadrowiczami?

Już dzisiaj piłkarze Wisły Kraków zmierzą się w meczu piątej kolejki piłkarskiej ekstraklasy z Odrą Wodzisław Śląski. Rywal bardzo dobrze wystartował w nowym sezonie. Wodzisławianie poza wpadką w Lubinie wygrali do tej pory trzy mecze i dość niespodziewanie przewodzą w tabeli grupy A. Prawdziwy test czeka ich jednak dzisiaj o godz. 17 przy ul. Reymonta.

Trener Franciszek Smuda ma pewne kłopoty kadrowe, ale nie narzeka: - Mam 20 zawodników do dyspozycji i nawet jak ktoś ze składu wypada, to na jego miejsce wskakuje kolega i gra - mówi szkoleniowiec Wisły. - W meczu z Odrą wykluczony jest występ Tomasza Frankowskiego, który ma kontuzję pachwiny. Na kadrę pojechali młodzi, czyli Brożkowie i Kuzera. Na nogi staramy się natomiast postawić Głowackiego i myślę, że nam się to uda. Do dyspozycji będę miał również dwójkę kadrowiczów Kosowskiego i Patera. W meczu z Islandią zagrali tylko po 45 minut więc pewnie nie będą za bardzo zmęczeni i biorę ich pod uwagę przy ustalaniu składu. Cieszę, że gramy już w piątek. Ten dodatkowy dzień odpoczynku przed meczem z Barceloną bardzo się nam przyda. Widać było, że właśnie tego jednego dnia odpoczynku brakło nam w Zabrzu i w drugiej połowie drużyna nie miała już za wiele sił.

Franciszek Smuda nie przejmuje się tym, że w razie zwycięstwa Wisła może zostać liderem grupy A. - Jakie to teraz ma znaczenie - mówi. - Można być liderem nawet po rundzie jesiennej i co z tego. Prawdziwa walka o tytuł mistrza Polski rozegra się wiosną. Teraz trzeba zbierać punkty i tylko to się liczy, a najważniejsze, żeby być liderem po ostatniej wiosennej kolejce.

Wisła już tradycyjnie noc spędzi na krótkim zgrupowaniu. Chodzi o to, by piłkarze mogli w spokoju skoncentrować się przed meczem.

Odra bardzo poważnie traktuje dzisiejszy mecz. Wodzisławianie do Krakowa przyjechali już wczoraj. Trener Ryszard Wieczorek nie będzie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego Michała Chałbińskiego. Pozostali zawodnicy są zdrowi. W Odrze zagra wypożyczony z Wisły Łukasz Sosin, który na pewno z przy ul. Reymonta będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony.

(BK)

Gazeta Krakowska:

Grali w piątek

Napsuli krwi

WISŁA Kraków - ODRA Wodzisław 1:0 (1:0)

Bramka: M. Zając w 27 min. Sędziował Z. Marczyk z Piły. Żółte kartki: Sibik, Górski i Malinowski. Czerwona kartka w 65 min. Matyja. Widzów około 4 tys.

WISŁA: Sarnat - M. Zając (75. Pater), Moskal, Głowacki, Kaliciak (73. Baszczyński) - Szymkowiak (82. Nawotczyński), Sunday, Czerwiec, Kosowski - Moskalewicz, Żurawski.

ODRA: Bęben - Kościuk, Matyja, Dudek - Malinowski - Jakubowski, Górski (71. Pluta), Sibik, Rocki (71. Adamczyk) - Sosin (78. Rozmus), Saganowski.

Po meczu trener wodzisławian, Ryszard Wieczorek, powiedział: - Uważam, że napsuliśmy Wiśle trochę krwi, grając w dziesiątkę potrafiliśmy stworzyć trzy sytuacje, po których mogły paść bramki. I rzeczywiście Odra długimi momentami nie tylko nawiązywała walkę z Wisłą, ale po wyrzuceniu z boiska Jacka Matyi (za faul na Żurawskim) rzuciła się desperacko do odrabiania strat. - Dlaczego straciliśmy koncepcję gry, gdy zawodnik Odry został wyrzucony z boiska? - zastanawiał się trener Franciszek Smuda. - Gdy się ma przewagę zawodnika, to zaczyna dominować taki tok myślenia, że przeciwnik teraz już sam się podda. A często bywa tak, że dla tych osłabionych jest to impuls do agresywniejszej gry, wręcz do desperacji. I Odra takie momenty miała. Na szczęście dla krakowian bardzo dobrze bronił Sarnat - strzały Pluty i Saganowskiego. Trzeba jednak przyznać, że i Wisła miała trochę pecha, gdy piłka dwukrotnie po uderzeniach Żurawskiego lądowała na słupkach. Sytuację uratował nie najlepiej grający w piątek M. Zając, który w przypadkowej sytuacji głową skierował piłkę do siatki. - Widać po dotychczasowej grze, że musimy poprawić taktykę, agresywność przy odbiorze piłki. My w środkowej strefie, w walce o piłkę, jesteśmy za grzeczni - podsumował ten występ trener Smuda. W Wiśle wreszcie cały mecz zagrał Ibrahim Sunday, który perypetie zdrowotne ma już chyba wreszcie za sobą. Sunday pokazał kilka technicznych zagrań, widać jednak, że trzeba trochę czasu, by partnerzy jego intencje na boisku zrozumieli. Tak jak i Sunday musi na nowo się z drużyną zgrać. W drugiej części meczu piłkarzowi z Nigerii brakowało już sił, ale przetrwał na boisku pełne 90 min. Pozytywnie współpracę z Sundayem w środku pola ocenił drugi z rozgrywających, Ryszard Czerwiec: - Sunday ma predyspozycje do takiej gry jaką my preferujemy. Potrafi przetrzymać piłkę w środku pola, dokładnie ją dograć do kolegów. Im więcej będziemy razem grać, tym więcej powinno być z tej współpracy pożytku. (JK)

W opinii trenerów

Nie ma tłumaczenia

Ryszard WIECZOREK (Odra): gratuluję trenerowi Smudzie 3 pkt. Mimo przegranej uważam, że napsuliśmy Wiśle trochę krwi, grając w dziesiątkę potrafiliśmy stworzyć trzy sytuacje, po których mogły paść bramki. Utrata gola, to efekt nonszalancji, braku koncentracji aż do chwili gdy piłkę złapie nasz bramkarz, bądź ta wyjdzie za boisko. My jeszcze nie potrafimy grać tak do końca. W przerwie Dudek mówił w szatni, że po jego strzale piłka przekroczyła linię i powinien być gol. Nie chcę się teraz na ten temat wypowiadać, muszę to spokojnie zobaczyć w telewizji. Czy Bęben jest dobrym kandydatem na ligowego bramkarza? To, że nie ma bardzo dobrych warunków fizycznych jeszcze niczego nie przesądza. Marcin jest bardzo szybki, sprawny, potrafi dobrze grać nogami. To są atuty, których często nie mają ci wysocy bramkarze.

Franciszek SMUDA (Wisła): przeciwnik zawsze był dla nas niewygodny, ale tu nie może być żadnego tłumaczenia. My mamy grać i wygrywać. Po raz kolejny w dniu rozgrywania meczu panowała brazylijska pogoda, na pewno bieganie w takim gorącu kosztuje trochę zdrowia. Ale to nie zmienia tego, że zespół ma obowiązek wypełnić wszystkie wymagania jakie przed nim stawiam. Widać po tej dotychczasowej grze, że musimy poprawić taktykę, agresywność przy odbiorze piłki. My w środkowej strefie, w walce o piłkę, jesteśmy za grzeczni. Jak już mówiłem Odra jest dla nas zawsze bardzo trudnym przeciwnikiem, ja już wolę z nimi grać w Wodzisławiu niż u siebie. Dlaczego straciliśmy koncepcję gry, gdy zawodnik Odry został wyrzucony z boiska? Gdy się ma przewagę zawodnika, to zaczyna dominować taki tok myślenia, że przeciwnik teraz już sam się podda. A często bywa tak, że dla tych osłabionych jest to impuls do agresywniejszej gry, wręcz do desperacji. I Odra takie momenty miała. Dlaczego nie gra Bogdan Zając? On już kilka błędów popepłnił, więc czas na szansę dla innych. Po meczu Kaliciak ma stłuczone biodro. Znacznie gorszą wiadomość przekazał nam nasz klubowy lekarz przed spotkaniem, otóż Frankowski na pewno w Barcelonie zagra. Uniemożliwia mu to kontuzja pachwin. (Ja)