2001.08.22 FC Barcelona - Wisła Kraków 1:0

Z Historia Wisły

2001.08.22, Liga Mistrzów, III runda kwalifikacyjna - rewanż, Barcelona, Nou Camp, 21:15
FC Barcelona 1:0 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 70.000
sędzia: Gilles Veissiere (Francja)
Bramki
Luis Enrique 73' 1:0
FC Barcelona
4-4-2
Roberto Bonano
Carles Puyol
Philippe Christanval
Patrik Andersson
Sergi
Fabio Rochemback Grafika:zmiana.PNG (57’ Luis Enrique)
Grafika:Zk.jpg Xavi Hernandez
Philippe Cocu Grafika:zmiana.PNG (84’ Gabri)
Patrick Kluivert
Javier Saviola Grafika:zmiana.PNG (78’ Geovanni)
Rivaldo

trener: Carles Rexach
Wisła Kraków
4-4-2
Artur Sarnat
Mirosław Szymkowiak
Kazimierz Moskal
Arkadiusz Głowacki Grafika:Zk.jpg
Marcin Baszczyński
Grzegorz Pater Grafika:zmiana.PNG (71' Marek Zając)
Ryszard Czerwiec Grafika:zmiana.PNG (69' Tomasz Kulawik)
Ibrahim Sunday
Kamil Kosowski Grafika:zmiana.PNG (76' Grzegorz Niciński)
Olgierd Moskalewicz
Maciej Żurawski

trener: Franciszek Smuda

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

W Wiśle nie zagrają: Bukalski, Szczęsny, Frankowski (kontuzje), Paweł Brożek, Kuzera (reprezentacja U-18), Kaliciak (nie zgłoszony do rozgrywek)
W Barcelonie nie zagrają: F.de Boer (zawieszony do 1 września), Reiziger, Dani, Abelardo, Overmars, Gerard (kontuzje)
O szacunek i pieniądze Europy!
Już dziś rozstrzygnie się sprawa ewentualnego, historycznego awansu Wisły do Champions League. Rozgrywki te stały się w ostatnich latach prawdziwym targowiskiem próżności, źródłem wielkich pieniędzy i sławy, do którego wejście mają nieliczni. I właśnie do drzwi tego piłkarskiego raju ośmiela się dziś zapukać Wisła Kraków.
O przeciwniku "Białej Gwiazdy" napisano już mnóstwo; Wisła nigdy w swej długiej historii nie grała z tak renomowanym rywalem jak słynna Barcelona. Szanse na awans po porażce w pierwszym meczu 3:4 są nikłe. Optymiści przypominają jednak mecz z Saragossą i wiele innych spotkań z historii futbolu, w których to "Dawid pokonywał Goliata". Jedno jest pewne: dzisiejszy dzień będzie wspominany jeszcze wiele lat przez fanów piłki nożnej w Polsce. Mamy nadzieję, że w pozytywnym kontekście...
Wisła:
Wiślacy twierdzą, że na Camp Nou zagrają dla siebie. I nie ważne, czy motywują to chęcią pokazania się europejskim menedżerom, napsucia krwi faworytom, czy przekonania do siebie Jerzego Engela - ważne, że dadzą z siebie wszystko. I na to liczą także kibice, którzy chcą, by Wisła jak najlepiej zaprezentowała się na hiszpańskim gigancie. Tylko tyle, bowiem już tylko ekstremalni optymiści wierzą w możliwość awansu. Nie wierzyć wydaje się także Ryszard Czerwiec, który mówi - Postaramy się uzyskać na Nou Camp honorowy wynik.
Większość piłkarzy po cichu przebąkuje o możliwości awansu. Maciej Żurawski liczy na błędy katalońskiej obrony, Kazimierz Moskal mówi o jeszcze większej determinacji, a Artur Sarnat zapewnia, że nazwiska nie robią na niego żadnego wrażenia. W ekipie Mistrza Polski panuje dobra atmosfera, zawodnicy są skłonni do żartów.
Barcelona: zabójczy trójkąt, słabiutka obrona
Wszystko wygląda na to, że trener Barcelony, Carles Rexach ugnie się pod głosami opinii publicznej i z Wisłą zagra wreszcie długo oczekiwane trio: Rivaldo - Kluivert - Saviola. Jak ogromną siłę ataku przedstawia taki skład warty zapewne grubo powyżej 100 mln $ nikogo chyba przekonywać nie trzeba. Na szpicy zagrałby Saviola, tuż za nim Rivaldo, a jeszcze głębiej Patrick Kluviert. Barcelona tak silnej linii ataku nie miała od czasu, gdy opuścił ją świetnie dysponowany Brazylijczyk Ronaldo. Są to zawodnicy, którzy odpowiednio wykorzystani potrafią podziurawić najlepszą nawet obronę. Do takiego ustawnienia przekonują Rexacha sami zawodnicy - Dla dobrych piłkarzy zawsze znajdzie się miguese na boisku - Rivaldo. - To sprawa trenera jak nas ustawi. Szansę na pierwszy występ zabójczego tria zwiększa kontuzja Marca Overmarsa, który do tej pory miał pewne miejsce w wyjściowej jedenastce.
Całe szczęście, że defensywna formacja Barcy jest dużo... dużo słabsza. Patrik Andersson i Philippe Christanval są uznanymi defensorami, lecz wspólnie tworzą parę słabiutką. Przekonał o tym nie tylko mecz z Wisłą, lecz także późniejsze mecze - przeciwko Blackburn Rovers i Parmie - w tych trzech meczach Barca straciła aż 8 bramek. Trzeba przyznać - nie bójmy się tego powiedzieć - bramki te zostały stracone w dziecinny sposób! I to napawa optymizmem, dopóki nie spojrzy się na liczbę bramek zdobytych - 9. Śmiało można więc powiedzieć, że Barca prezentuje futbol radosny. Fenomenalny atak i słaba obrona powodują, że w jej meczach pada dużo bramek z obu stron boiska.
Piłkarze Barcelony w większości są zdecydowani o ich awansie. Kluivert mówi wprost - Darzę Wisłę dużym szacunkiem, ale jestem pewien, że "przejdziemy" krakowski zespół.
O nastroje i odpowiednią koncentrację swoich zawodników martwi się Rexach - Nastrój w drużynie jest teraz zbyt euforyczny. Piłkarze są pewni awansu, dlatego dzisiaj odbyliśmy poważną rozmowę, w czasie której przypomniałem zawodnikom kilka niemiłych zdarzeń z historii klubu, związanych z wyeliminowaniem Barcelony z ważnych rozgrywek.

Źródło: wislakrakow.com

Z Air Europą do... Europy

Uciekał przed burzą

(red. Janusz KOZIOŁ przekazuje z Barcelony)

Bez zakłóceń przebiegał lot ekipy Wisły do Barcelony. Wystartowaliśmy wyczarterowanym Boeingiem 737 linii Air Europa punktualnie o godz. 16.20. Start był dość ostry, bowiem pilot uciekał przed nadciągającą nad Kraków burzą. Udało mu się i dalsza część podróży przebiegała już spokojnie. Wraz z ekipą do stolicy Katalonii udał się właściciel Wisły, Bogusław Cupiał. Na pokładzie pojawił się niemal w ostatniej chwili, a później uciął sobie dłuższą pogawędkę z Marcinem Baszczyńskim. Temat rozmowy pozostał tajemnicą obu panów. W Barcelonie ekipa "Białej Gwiazdy" zameldowała się dziesięć minut przed planowanym czasem przylotu, o godz. 19. Zainteresowanie Wisłą po pierwszym meczu jest tutaj spore. Na krakowian czekały cztery stacje telewizyjne i sporo innych dziennikarzy. Wszystko było przygotowane na przyjazd gości z Polski. Organizacja stoi na najwyższym światowym poziomie. Pogoda w stolicy Katalonii jest piękna, panują 30 stopniowe upały, ale nie powinny one wiślakom przeszkadzać, bowiem w godzinie meczu nie jest już tak gorąco. Wisła zamieszkała w hotelu Princessa Sophia Intercontinental, zaledwie 300 metrów od Camp Nou. Wczoraj zawodnicy zapoznali się z tym obiektem i zrobił na nich spore wrażenie. Nie znaczy to, że piłkarze Wisły są przestraszeni. Trener Franciszek Smuda już w sobotę właściwie był pewny co do składu swojego zespołu na rewanżowy mecz z Barceloną. - Skład to żadna tajemnica - mówi Franciszek Smuda. - Po tym jak z powodu kontuzji wypadł z gry Frankowski, a Kaliciak nie jest zgłoszony do europejskich pucharów, pole manewru jest ograniczone. Na Camp Nou wyjdziemy w zestawieniu: Sarnat - Szymkowiak, Moskal, Głowacki, Baszczyński - Pater, Czerwiec, Sunday, Moskalewicz, Kosowski - Żurawski. Liderów poszczególnych formacji przepytaliśmy z materiału zadanego im przez trenera na potyczkę z "Barcą". Artur Sarnat - Im mniej stresu, tym lepiej będę do meczu przygotowany. Staram się o tej grze nie myśleć, adrenalina będzie stopniowo rosła od rana we wtorek. Myślę, że mam już na tyle doświadczenia, by to opanować. Tak jak i mam już doświadczenie z pierwszej potyczki z Barceloną i podobnie jak koledzy nie widzę powodu poddawania się magi nazwisk Rivaldo, Kluivert czy Overmars. Jeżeli był jakiś kompleks wobec nich, to został już przełamany i uważam, że na Camp Nou powinno być lepiej niż było przy ul. Reymonta. Przynajmniej bardzo będziemy się starali, by było lepiej.

Kazimierz Moskal: - Żeby się mecz ułożył, to trzeba sobie pomóc w grze. Jeżeli ktoś wyjdzie wystraszony na murawę, to nie może myśleć o dobrym wyniku. A my się bać nie mamy czego. Kibice? Przecież po wygranej Barcelony w Krakowie większość tych, którzy stale chodzą na mecze ligi hiszpańskiej zostanie w domu. Oni już są przekonani, że awans do LM został osiągnięty. Jestem przekonany, że trybuny będą pustawe, nie będzie mowy o żadnym "kotle". Rywal? Już im raz strzeliliśmy trzy gole, więc mamy świadomość, że nie są nie do pokonania. Myślę, że gorzej było po remisie z Porto, bo wtedy straciliśmy wiarę, że można rywalowi gola strzelić. W rewanżu ten brak wiary był widoczny. Skoro z Barceloną można było pokazać się z dobrej strony w jednym meczu, to przy maksymalnym zaangażowaniu ten dobry występ można powtórzyć. To jak sobie poradzimy z rozwiązaniem problemu Barcelony zależy od nas samych. Ryszard Czerwiec - Jedna formacja nie jest w stanie zapracować na dobry wynik. Musimy całą drużyną się bronić i w miarę możliwości każdego powinno być stać na to, by w odpowiednim momencie włączyć się do ataków. Zaczniemy grę piątką pomocników i na pewno w pierwszej kolejności będziemy myśleli o bronieniu dostępu do własnej bramki. Jeżeli sytuacja ułoży się po naszej myśli, to te ataki powinny być śmielsze. Wiem, że z formą ostatnio jesteśmy w kratkę, co tłumaczymy tak dużą ilością spotkań i upałami. Ale w Barcelonie nie może być żadnych tłumaczeń, tam każdy musi z siebie dać wszystko. Klasie rywala musimy przeciwstawić sumę naszych umiejętności i ambicji. Maciej Żurawski - Ustawienie z jednym napastnikiem jest czysto teoretyczne. Wiadomo, że gdy uda się nam skonstruować atak, to zaraz do akcji włączy się ktoś ze środka pola, wspierać mnie będą również obaj skrajni pomocnicy. Dla mnie to ustawienie z przodu oznacza tylko, że będę miał mniej zadań defensywnych. Oczywiście, że chciałbym strzelić "Barcy" gola. Widać, że ich obrona nie jest jeszcze zgrana, popełnia wiele błędów grając w linii. Prostymi podaniami można ich rozmontować, świadczą o tym gole jakie im w Krakowie strzeliliśmy. Czy coś zmieniło się w moich zajęciach treningowych przed tym meczem? Nie, jak zawsze na koniec treningu ćwiczę strzelanie karnych. To się zawsze przydaje, bo nigdy nie wiadomo co się w meczu zdarzy. Niby te karne wykorzystuję niemal w stu procentach, ale skoro raz spudłowałem, to trzeba robić wszystko, by się to nie powtórzyło. Czy karne mogłyby decydować o losach awansu w tym spotkaniu? Nie myślę o tym, jeżeli będzie jakiś karny, to chciałbym go strzelić. Na koniec meldunek z obozu rywali Wisły. Wszystko wskazuje na to, że nie zagra dzisiaj Marc Overmars, który nie doszedł do siebie po meczu reprezentacji Holandii z Anglią. W obronie zabraknie innego Holendra, Michaela Reizigera, który również jest kontuzjowany. Trener Carles Rexach zmuszony więc będzie wystawić w defensywie rekonwalescenta Carlesa Puyola oraz świeżo pozyskanego Philippe'a Christanavala. Zagra natomiast Javier Saviola i na pewno siła ognia "Barcy" dzięki temu jeszcze wzrośnie. Dodajmy, że organizatorzy spodziewają się dzisiaj 50-tysięcznej widowni na Camp Nou.

Źródło:gazetakrakowska.pl

Relacje meczowe

Brawo Artur Sarnat

FC Barcelona - WISŁA Kraków 1:0 (0:0)

red. Janusz KOZIOŁ przekazuje z Barcelony

Bramka: Luis Enrique 73. Sędziował: Gilles Veissiere (Francja). Żółte kartki: Xavi - Głowacki. Widzów: 70 000.

BARCELONA: Bonano - Puyol, Andersson, Christanval, Sergi, - Rochemback (57 Luis Enrique), Xavi, Cocu (84 Gabri) - Kluivert - Saviola (79 Geovanni), Rivaldo.

WISŁA: Sarnat - Szymkowiak, Moskal, Głowacki, Baszczyński - Pater (71 M. Zając), Czerwiec (84 Kulawik), Sunday, Moskalewicz, Kosowski (77 Niciński) - Żurawski.

Bohaterem rewanżowego spotkania Wisły z Barceloną był krakowski bramkarz, Artur Sarnat. Obronił on wczoraj mnóstwo strzałów Katalończyków. Wychodził obronną ręką z sytuacji wydawałoby się beznadziejnych. Skapitulował tylko raz, ale akurat przy strzale Luisa Enrique był bez szans. Bramkarz Wisły chyba raz na zawsze udowodnił niedowiarkom, że potrafi grać w ważnych meczach. Wisła zagrała bardzo zachowawczo. Nie mogło być mowy o cudzie, jeżeli w całym meczu krakowianie oddali tylko jeden strzał w światło bramki. Barcelona mając w pamięci wynik pierwszej potyczki nie rzuciła się od pierwszych minut do szaleńczych ataków. Gospodarze spokojnie rozgrywali piłkę i momentami popisywali się sztuczkami technicznymi. Przez długie minuty taka gra nie przynosiła im efektu bramkowego, bo Wisła broniła się dość mądrze. Niestety krakowianie myśleli tylko o obronie. Nie mieli wczoraj środków na to, żeby skutecznie zaatakować. Druga linia nie potrafiła zawiązać sensownej akcji, a jeżeli na Camp Nou bramki się nie strzela to trudno myśleć o korzystnym wyniku. Widać było, że "Biała Gwiazda" wyszła na boisko z nastawieniem, żeby przede wszystkim nie dopuścić do katastrofy. I to krakowianom się udało. Na więcej nie mieli po prostu szans, biorąc pod uwagę potencjał tak czysto sportowy jak i organizacyjny obu klubów. W słabszej od Barcelony Wiśle na pewno na wyróżnienie zasługuje obok Sarnata mądrze grający w obronie Głowacki. Nie popełniał on zbyt wielu błędów w defensywie, a doświadczenie z tej konfrontacji na pewno zaprocentuje. Zresztą powinno ono przynieść korzyść całej Wiśle. Kontakt z zespołem z najwyższej półki światowego futbolu rozbudził pod Wawelem apetyty na wielką piłkę nie tylko od święta. Miejmy nadzieję, że wnioski z tej konfrontacji zostaną wyciągnięte i w następnych latach Wisła sforsuje wreszcie bramy upragnionej LM. Franciszek SMUDA: - Zwycięstwo Barcelony w obu meczach było zasłużone. Rywale byli od nas po prostu lepsi. Gdy ma się jednak taką wspaniałą trójkę zawodników z przodu, to nawet lepsze od Wisły zespoły mogą mieć spore kłopoty w obronie. Najlepszy był w moim zespole Artur Sarnat, ale ja jestem zadowolony również z tego, że dobrze zaprezentował się dzisiaj wreszcie nasz środek obrony. Nie można mieć pretensji do naszej taktyki, bo nie takie zespoły przyjeżdżały tutaj i broniły się. Jeśli ktoś decyduje się na otwartą grę na Camp Nou, to musi się liczyć ze stratą 4 - 5 bramek i wtedy dopiero byłyby narzekania. My tym bardziej skoncentrowaliśmy się na defensywie, bo nie mieliśmy za bardzo pola manewru w ataku. Brak kontuzjowanego Frankowskiego oznaczał, że osamotniony Żurawski nie będzie w stanie wiele zdziałać. Carlos REXACH: - Grała dzisiaj wielka trójka naszych gwiazd. Po dojściu Savioli chcę aby wspólnie z Kluivertem i Rivaldo jak najczęściej wspólnie występowali na boisku. W meczu z Wisłą widać było jeszcze, że brakuje im trochę zgrania, ale z czasem powinno to się zmienić, co powinno przynosić sukcesy. Dzisiaj za bardzo ścieśniali grę, zamiast częściej atakować skrzydłami. Na dodatek Kluivert z Rivaldo nie wykorzystali kilku sytuacji podbramkowych. Kibice dziwią się, że gola zdobył Luis Enrique, a ja powtarzam, że Barcelona to nie tylko wspomniana wcześniej trójka. W Barcelonie gratulacje za zdobycie gola zbierał Luis Enrique (pierwszy z lewej)

Fot. J. KOZIOŁ

Źródło:gazetakrakowska.pl

Miejsce w szyku


Wisła przegrała z Barceloną 1:0 i pożegnała się z Ligą Mistrzów. Trudno z tej porażki robić tragedię, gdyż była ona niejako wkalkulowana w koszty wyjazdu do stolicy Katalonii. Szkoda jednak, że Wisła na Camp Nou nie była w stanie podjąć wyrównanej walki.
Na trybunach stadionu Barcy zasiadło blisko 70 tys. widzów. Można się zatem spodziewać, że kibice katalońskiej drużyny wcale nie spodziewali się "spacerku" w konfrontacji z Mistrzem Polski. Barcelona wygrała jednak bardzo łatwo...
Mecz rozpoczął się obiecująco dla Wisły. Co prawda od pierwszych minut gospodarze przejęli inicjatywę, ale na lewym skrzydle udanie odgryzał się Kosowski, na obronie pewnie grał Głowacki, zaś w 7 minucie meczu Mirosław Szymkowiak zdołał dośrodkować do Macieja Żurawskiego, który nie sięgnął piłki. Można było zatem spodziewać emocji.
Wisła zgodnie z założeniami taktycznymi bardzo zagęściła przestrzeń 40 metrów przed własnym polem karnym. Przed tym miejscem Barcelona spokojnie rozgrywała piłkę, nie atakowana specjalnie przez nikogo. Taktyka ta spowodowała, że katalończycy mieli dużo kłopotów z przedostaniem się pod wiślackie pole karne, a gdy już im się to udawało ich strzały były blokowane przez obrońców "Białej Gwiazdy".
Barca niewiele razy zagroziła więc w pierwszej połowie bramce Sarnata. W 24 minucie dość przypadkowo z ostrego kąta strzelał głową Saviola. W 29 minucie strzał Rivaldo blokuje Baszczyński, zaś w 41 minucie podobnie zachowuje się Głowacki przy strzale Savioli. Młody Argentyńczyk miał z resztą najlepszą okazję do zdobycia prowadzenia w 33 minucie: po błędzie Głowackiego przejął piłkę przed polem karnym, wychodząc "sam na sam" z Sarnatem strzelił zbyt lekko.
Akcje Wisły ograniczały się do kilku wrzutek na pole karne i niecelnych strzałów. W 22 minucie jedyny błąd popełnił w tym meczu Andersson, ale bez konsekwencji, jako że Pater nie doszedł do piłki. W 25 minucie wysoko nad poprzeczką strzalał Sunday, minutę później, nieco niżej, lecz również niecelnie, po solowym rajdzie uderzał Moskal.
Do przerwy było więc 0-0, i z gry obronnej mistrzów Polski można było być zadowolonym. Jak się jednak okazało gra taka kosztowała wiele sił i w drugiej odsłonie, gdy Barcelona nieco przyspieszyła grę, łatwo stwarzała sobie sytuacje strzeleckie. Ograniczę się zatem do wyliczanki najgroźniejszych z nich.
- 53 min: Rivaldo efektownie wpada w pole karne Wisły, ale strzela bardzo niecelnie,
- 55 min: niesygnalizowany strzał Rivaldo z rogu pola karnego, dobrze ustawiony Sarnat z trudem odbija piłkę na róg,
- 57 min: Rochemback po kilkunastometrowym biegu strzela bardzo mocno z lewej strony w krótki róg; Sarnat instynktownie broni,
- 61 min: doskonała sytuacja Savioli - znów górą Sarnat,
- 69 min: odważny wybieg Sarnata ratuje Wisłę przed utratą gola,
- 73 min: stało się, 1-0 dla Barcelony. Po doskonałej trójkowej wymianie podań: Rivaldo - Saviola - Enrique, ten ostatni staje 11 metrów przed Sarnatem i pakuję piłkę w lewy górny róg jego bramki,
- 87 min: dwa błędy obrony Wisły; najpierw Kluivert strzela z 7 metrów, piłkę odbija Sarnat; dochodzi do niej Rivaldo, który chce ośmieszyć bramkarza Wisły - Artek nie daje się i broni techniczny strzał brazylijskiej gwiazdy.
Jak więc widać Barcelona wygrała zasłużenie, a gdyby nie znakomita gra bohatera meczu - Artura Sarnata, Wisła wyjechałaby z Hiszpanii ze znacznie większym bagażem bramek. Podopieczni Franciszka Smudy tylko raz zagroziłi bramce Bonano w 2. części gry. Strzelał z 18 metrów Niciński, jeden z obrońców nieco przyblokował to uderzenie i bramkarz Barcy bez trudu chwycił piłkę.
Sprawdziły się zatem przewidywania, że by polska drużyna awansowała do Ligi Mistrzów, potrzebne jest wspięcie się na wyżyny własnych umiejętności oraz szczęście w losowaniu. W tym roku Wisła nie miała ani jednego ani drugiego, stąd też będziemy mieli okazje emocjonować się w Krakowie jeszcze tylko meczami w Pucharze UEFA. Oby dłużej, niż przez jedną rundę.
Rafał Oramus
Trzecia runda kwalifikacji Ligi Mistrzów, rewanż, 21.08.2001, godz. 21:15

FC Barcelona-Wisła 1-0


LUIS ENRIQUE 73'
Widzów: ok. 70 tys.
Sędziował: Gilles Veissiere (Francja)
Wstęp do meczu WISŁA
Sarnat
Szymkowiak
Moskal
Głowacki
Baszczyński
Pater
(71 M.Zając)
Czerwiec
(84 Kulawik)
Sunday
Kosowski
(76 Niciński)
Moskalewicz
Żurawski

trener: F. Smuda
NAJLEPSZY ZAWODNIK WISŁY:
SARNAT
BARCELONA
Bonano
Puyol
Andersson
Christanval
Sergi
Rochenback
(57 Luis Enrique)
Xavi
Cocu
(84 Gabri)
Kluivert
Saviola
(78 Geovanni)
Rivaldo
trener:: C. Rexach Źródło: wislakrakow.com

OD 1 DO 90 MINUTY

  • 8 - Cocu uderzył z woleja, ale piłka przeszła obok bramki.
  • 10 - Kluivert zagrał na lewo do Savioli, ten odegrał na 13 metr do nadbiegającego Cocu. Mocny strzał pewnie obronił Sarnat.
  • 23 - Rochemback zacentrował z prawej strony w pole karne. Tutaj sprytnie uderzył Saviola, ale Sarnat był na posterunku.
  • 25 - Sunday uderzył z 20 metrów nad poprzeczką.
  • 26 - tym razem z 18 metrów strzelił Moskal, ale również nad bramką Barcelony.
  • 33 - Głowacki stracił piłkę na rzecz Cocu. Ten szybko odegrał do Savioli, który przegrał jednak pojedynek sam na sam z Sarnatem.
  • 45 - Saviola strzelił z 20 metrów, ale bardzo lekko i Sarnat bez problemów obronił.
  • 46 - Kluivert strzelił mocno z 20 metrów, ale w sam środek bramki i Sarnat bez problemów obronił.
  • 53 - Rivaldo wpadł w pole karne, ale strzelił obok bramki.
  • 55 - Rivaldo uderzył sprytnie z boku pola karnego, ale Sarnat wybił piłkę na róg.
  • 57 - Rochemback uderzył bardzo mocno z prawej strony pola karnego. Sarnat z trudem odbił piłkę, a dobitka Savioli była niecelna.
  • 60 - Saviola stanął oko w oko z Sarnatem, ale krakowski bramkarz wybił piłkę na róg.
  • 70 - w sytuacji sam na sam z Sarnatem znalazł się Kluivert. Krakowski bramkarz odważnie wyszedł z bramki i przerwał akcję.
  • 73 - Kluivert zagrał do Savioli, ten z pierwszej piłki odegrał do Luisa Enrique, który w sytuacji sam na sam z Sarnatem z 10 metrów posłał piłkę pod poprzeczkę. 1:0.
  • 81 - Niciński strzelił z 16 metrów, ale zbyt słabo, żeby zaskoczyć Bonano. (bk)

Źródło:gazetakrakowska.pl

Konferencja prasowa


Franciszek Smuda:
Myślę, że wynik 1-0 dla Barcelony jest zasłużony. Barcelona była lepsza w obu meczach. Zarówno w Krakowie, jak i u siebie, zaprezentowała dobrą grę w ofensywie. Gdybyśmy mieli jednego z trzech napastników "Barcy", to może udałoby się nam coś tutaj zwojować.
Bardzo się cieszę, że Artur Sarnat po wpadce w Łodzi z Widzewem doszedł do siebie i broni coraz lepiej. Można też wyróżnić dwóch środkowych obrońców: Kazimierza Moskala i Arkadiusza Głowackiego. W Barcelonie nie takie zespoły, jak my, przegrywały. Dlatego trudno się dziwić, że my też nic nie zdziałaliśmy. Taka taktyka była jedyną. Nie mając Frankowskiego, musieliśmy grać na jednego w ataku Żurawskiego. Kluivert, Rivaldo, Saviola to świetna trójka, znakomicie wymieniają się rolami, a przy ich umiejętnościach indywidualnych są niezwykle groźni.
Carles Rexach (trener Barcelony):
Mieliśmy dziś wiele okazji, staraliśmy się grać ładnie, kombinacyjnie. Myślę, że za dużo graliśmy środkiem, za mało wykorzystując skrzydła. Wiem, że kibice oczekują z przodu trójki Rivaldo-Saviola-Kluivert, ale tacy zawodnicy jak Geovanni czy Overmars również są interesujący. Rivaldo i Kluvert nie współpracują jeszcze dobrze z Saviolą.
Był to jeden z najważniejszych meczów w tym sezonie. Ewentualna porażka z Wisłą byłaby taki ciosem, po którym ciężko byłoby nam się pozbierać. Czasami zdaża się nam grać słabiej, jednak tego meczu nie wolno nam było przegrać.
źródło: Dziennik Polski; barcelona.com

Źródło: wislakrakow.com

Mistrzowska opowieść – część VII – FC Barcelona

Zapraszamy na kolejny odcinek cyklu „Mistrzowska Opowieść”. Dziś w rolę narratora wciela się Marcin Baszczyński. Były defensor Białej Gwiazdy relacjonuje dwumecz z „Dumą Katalonii” w 2001 roku. Rywalizacja ta przysporzyła kibicom Wisły wielu emocji.


04.05.2020r.

Krzysztof Pulak


Festiwal bramek przy Reymonta

„Baszczu” nie ukrywa rangi tamtej rywalizacji z Barceloną. „To było dla nas wielkie wydarzenie - spotkanie z piłkarzami światowego formatu. Do naszej drużyny przychodzili nowi zawodnicy i zespół się dopiero rodził. Byłem zaskoczony, bo trener Smuda postanowił wystawić mnie na lewej stronie defensywy. Starałem się wypełniać swoje zadania najlepiej, jak tylko mogłem” - mówi były obrońca Wisły.

Emocjonujące widowisko przy Reymonta rozpoczęło się już w pierwszej połowie, gdy w ciągu dziesięciu minut po dwa gole zdobyli Rivaldo i Pater. Jeszcze przed przerwą bramkę dla Wisły zdobył Frankowski, ale w drugiej odsłonie Kluivert oraz autor dwóch poprzednich trafień dla gości odwrócili rezultat spotkania. „Mecz w Krakowie był niezły w naszym wykonaniu, ale mogliśmy się ustrzec tylu straconych goli. Stać nas było na więcej. Zmiany w ustawieniu, w składzie również mogły się przyczynić do obrazu meczu. Z drugiej strony, pokazaliśmy jednak również to, co chcieliśmy, czyli strzelanie goli od pierwszego gwizdka” - zaznacza wiślacka legenda.

„Była w nas duża chęć zwycięstwa, również w tych, którzy stanowili świeżą krew w naszym zespole. Każdy z nas miał DNA, które wpisywało się w wizję gry ofensywnej – mieliśmy naprzeciwko siebie wspaniałych zawodników, a my chcieliśmy grać swoje. Mogliśmy wyjść lepiej z tego meczu, zwłaszcza jeśli chodzi o stracone gole, ale nie podłamywaliśmy się” - przyznaje były Wiślak.

Wisła Kraków - FC Barcelona 3:4

1:0 Pater 23’

1:1 Rivaldo 31’

2:1 Pater 32’

2:2 Rivaldo 33’

3:2 Frankowski 38’

3:3 Kluivert 57’

3:4 Rivaldo 73’

Wisła Kraków: Artur Sarnat - Mirosław Szymkowiak (79' Marek Zając), Bogdan Zając (79' Ibrahim Sunday), Arkadiusz Głowacki, Marcin Baszczyński, Grzegorz Pater, Olgierd Moskalewicz, Kazimierz Moskal, Kamil Kosowski, Maciej Żurawski, Tomasz Frankowski (69' Ryszard Czerwiec)

Barcelona: Roberto Bonano - Gabri, Philippe Christanval, Patrik Andersson, Sergi, Fabio Rochemback (81' Michael Reiziger),Xavi Hernandez, Patrick Kluivert, Luis Enrique (87' Roberto Trashorras), Rivaldo, Marc Overmars (60' Philippe Cocu)

Inne nastawienie

Wiślaków czekał rewanż na legendarnym Camp Nou. „W Barcelonie już nam tak dobrze nie szło. Rywale podeszli do tego meczu, znając nas lepiej. Dla nich wyjazd do Polski był podróżą w nieznane i znakiem zapytania. Gdy poznali naszą wartość, to ich sposób i nastawienie do nas było kompletne inne” - relacjonuje Baszczu. Jedyną bramkę w tym meczu zdobył dla gospodarzy w 73. minucie Luis Enrique.

„My przez większość spotkania w Katalonii byliśmy w defensywie i trzeba to jasno powiedzieć. Kreowanie sytuacji po zabraniu piłki nie było już tak łatwe. Jako obrońca stykałem się z Kluivertem i Rivaldo. To właśnie Brazylijczyk był motorem napędowym akcji Blaugrany, dzielił i rządził w ofensywie. Nie było przypadkowych piłkarzy w drużynie rywali, choć oczywiście zawodnicy Barcelony nie byli nadludźmi, z kilku pojedynków z Rivaldo byłem zadowolony. Jako zespół jednak postawili nam poprzeczkę bardzo wysoko” - kończy siódmą część „Mistrzowskiej Opowieści” Marcin Baszczyński.

FC Barcelona - Wisła Kraków 1:0 (0:0)

1:0 Enrique 73’

FC Barcelona: Roberto Bonano - Carles Puyol, Philippe Christanval, Patrik Andersson, Sergi, Fabio Rochemback (57’ Luis Enrique), Xavi Hernandez, Philippe Cocu (84’ Gabri), Patrick Kluivert, Javier Saviola (78’ Geovanni), Rivaldo

Wisła Kraków: Artur Sarnat - Mirosław Szymkowiak, Kazimierz Moskal, Arkadiusz Głowacki, Marcin Baszczyński, Grzegorz Pater (71' Marek Zając), Ryszard Czerwiec (69' Tomasz Kulawik), Ibrahim Sunday, Kamil Kosowski (76' Grzegorz Niciński), Olgierd Moskalewicz, Maciej Żurawski


Źródło: wisla.krakow.pl

Zdjęcia z meczu:

Rozgrzewka piłkarzy przed meczem
Rozgrzewka piłkarzy przed meczem
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Widok z sektora kibiców Wisły
Widok z sektora kibiców Wisły


Ciekawostki

Mecz z wysokości trybun oglądał niespełna 19-letni zawodnik Espanyolu Barcelona - Kalu Uche, późniejszy piłkarz Wisły.

Źródło: [PODCAST]