2001.09.08 GKS Katowice - Wisła Kraków 1:5

Z Historia Wisły

2001.09.08, I Liga, Grupa A, 7. kolejka, Katowice, Stadion GKS-u, 17:00
GKS Katowice 1:5 (0:4) Wisła Kraków
widzów: 3.500
sędzia: Marcin Borski z Warszawy
Bramki





Marek Kubisz 65’
0:1
0:2
0:3
0:4
0:5
1:5
16' Maciej Żurawski
22' Maciej Żurawski
29' Maciej Żurawski
42' Maciej Żurawski
47' Maciej Żurawski

GKS Katowice
Jarosław Tkocz grafika: Zmiana.PNG (46’ Piotr Lech)
Krzysztof Sadzawicki
Marek Świerczewski
Mirosław Sznaucner grafika: Zmiana.PNG (46’ Grafika:Zk.jpg Krzysztof Gajtkowski)
Marcin Janus
Grafika:Zk.jpg Mirosław Widuch
Jacek Kowalczyk grafika: Zmiana.PNG (62’ Mariusz Muszalik)
Grafika:Zk.jpg Marek Kubisz
Artur Andruszczak
Adam Bała
Tomasz Moskała

trener: Janusz Białek
Wisła Kraków
Artur Sarnat
Kamil Kuzera
Kazimierz Moskal
Arkadiusz Głowacki
Grzegorz Kaliciak
Mirosław Szymkowiak grafika: Zmiana.PNG (46’ Grzegorz Pater Grafika:Zk.jpg)
Ryszard Czerwiec
Sunday Ibrahim
Kamil Kosowski grafika: Zmiana.PNG (81’ Piotr Brożek)
Maciej Żurawski grafika: Zmiana.PNG (77’ Tomasz Frankowski)
Olgierd Moskalewicz

trener: Franciszek Smuda

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

WSTĘP DO MECZU

8 kolejka ekstraklasy, 08.09.2001, godz. 17:00 GKS - Wisła


Transmisja: LIVE! na www.futbol.pl
Ostatni mecz: 06.05.01 - GKS 0-3 Wisła
Przewidywane składy:
Wisła:
Sarnat
Kuzera (Baszczyński), Moskal, Głowacki, Kaliciak
Szymkowiak, Czerwiec, Sunday, Kosowski
Moskalewicz, Żurawski
GKS:
Bała, Moskała
Kubisz, Gajtkowski, Andruszczak, Widuch
Janus, Sadzawicki, Świerczewski, Sznaucner
Tkocz
W Wiśle nie zagrają: Bukalski, Szczęsny, Niciński (kontuzje)
W GKS: Bosowski (kartki)
Liga wraca
Po emocjach związanych z awansem naszej Reprezentacji do najbliższych Finałów Mistrzostw Świata na boiska ligowe wracają krajowe zespoły. Do ciekawej konfrontacji dojdzie w Katowicach, gdzie 4-ty w tabeli GKS podejmował będzie 1-szą Wisłę.
Wisła: taktyka przede wszystkim...
Trener Franciszek Smuda 1,5-tygodniową przerwę wykorzystał na zajęcia taktyczne ze swoimi zawodnikami. W tej materii było widać do tej pory najwięcej braków, szczególnie jeśli chodzi o grę w defensywie i koncentrację przy rozgrywaniu kontrataków. Nowa taktyka ma być receptą na wyeliminowanie Hajduka Split w 1. rundzie Pucharu UEFA. I tą właśnie taktykę zamierza wypróbować Franciszek Smuda właśnie w sobotę.
W Katowicach zagramy jednak bardziej ofensywnie niż kilka dni później w Splicie - mówi przed meczem Smuda, nie zapominając jednak o głównym celu tego spotkania: Liczą się kolejne trzy punkty, chociaż przeciwnik jest trudny i niewygodny.
Szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" ma do dyspozycji niemal wszystkich realizatorów jego założeń. Nie zagrają tylko: Bukalski i Szczęsny (obaj powoli rozpoczynają treningi) oraz Niciński. Uraz "Nitki" to z pewnością duża strata i pech samego zawodnika, wszak osiągnął on ostatnio bardzo dobrą formę, zarówno fizyczną, jak i strzelecką. O kontuzjach i drobnych urazach zapomnieli już natomiast Olgierd Moskalewicz i Mirosław Szymkowiak, podobnie ma się rzecz z Tomkiem Frankowskim. Ten ostatni, w rozmowie dla Dziennika Polskiego wspomina o innej przyczynie, która być może uniemożliwi mu grę już w sobotę.
Uraz fizyczny został wyleczony, ale pozostał jeszcze psychiczny. Trochę obawiam się uderzania piłki lewą nogą. Nie czuję się też na siłach w starciach z zawodnikami. Od wtorku uczestniczę już w normalnych treningach. W pierwszym dniu raczej statystowałem, w środę trochę grałem, w czwartek podawałem piłkę wewnętrzną częścią stopy lewej nogi. Jeśli w piątek pokażę coś więcej, to może do soboty będę z drużyną, ale nie mam pojęcia, czy zagram - mówi "Franek".
Prawdopodobnie w obronie zagrają Moskal i Głowacki oraz Marek Zając i Kaliciak. My co prawda mamy nadzieję, że wreszcie w pierwszym składzie zagra Marcin Baszczyński, ale trener Smuda bywał ostatnio uparty jeśli chodzi o pozycję prawego obrońcy i ciężko oczekiwać, by nagle zmienił zdanie. W pomocy obok Czerwca zagra Moskalewicz, a na skrzydłach Kosowski i Szymkowiak. Atak to Frankowski z Żurawskim, ewentualnie w patrze z "Żurawiem" zagra Paweł Brożek. Możliwy jest jednak nieco inny wariant taktyczny: obok Czerwca na środku pomocy pojawi się Sunday, a za Frankowskiego w ataku - Moskalewicz. Jeszcze jeden wariant, to ustawienie w środku Szymkowiaka, zaś miejsce na prawej pomocy zajmie Grzegorz Pater.
W barwach Wisły na pewno nie zobaczymy jeszcze nowo-pozyskanego Nigeryjczyka Uche Kalu. Wyjaśniła się na razie sprawa transferu Tomasza Moskały (o tym poniżej); warto jednak przyjrzeć się temu piłkarzowi.
GKS: z Moskałą
Tomasz Moskała znajdował się na liście życzeń Wisły. Przed sezonem otrzymał ofertę przyjścia do Krakowa, jednak odrzucił ją wówczas. Na dzień dzisiejszy nagocjacje nie są prowadzone, natomiast wielce prawdopodobne, że sprawa nabierze odpowiedniego tempa po zakończeniu jesiennych rozgrywek. Potwierdza to trener Smuda: W rundzie jesiennej na pewno ten piłkarz nie trafi jeszcze do Wisły, ale może to już nastąpić w przerwie zimowej.
Koledzy Moskały i jego szkoleniowiec są pełni optymizmu przed konfrontacją z mistrzem Polski. Trener Janusz Białek cieszy się, że do takiego meczu nie musi swych podopiecznych dodatkowo mobilizować: Każdy zawodnik chce się w takim spotkaniu pokazać z jak najlepszej strony. Wisła to przecież uznana firma. - mówi trener Katowiczan.
Do kadry GKS-u dołączyli ostatnio obrońcy Marcin Janus, Krzysztof Sadzawicki (ze Śląska Wrocław) oraz Jacek Wysocki (dotychczas Powiśle Warszawa). Na brak obrońców nie można więc w Katowicach narzekać.
Katowiczanie z 8 punktami zajmują obecnie 4. miejsce w tabeli grupy A, mają jednak do rozegrania jeden zaległy mecz (z Widzewem Łódź). Rywal nie jest więc łatwy. Wisła nie przegrała jednak z GieKSą od ponad 4 lat (ostatnio 9 sierpnia 1997, 0-4 w Katowicach) i od tego czasu regularnie wygrywa. Wypada wierzyć, że Wiślacy podtrzymając tę passę również w sobotę.
źródło: PAP i Dziennik Polski

Za: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Żuraw show


Wisła niezwykle łatwo i w świetnym stylu poradziła sobie z katowickim GKS-em, wygrywając w stosunku 5:1. Wszystkie bramki dla "Białej Gwiazdy" były dziełem Macieja Żurawskiego, który trafiał kolejno w: 16, 22, 29, 42 i 46 minucie. Honorowe trafienie dla gospodarzy było dziełem Marka Kubisza (64 minuta). Cały mecz rozegrał ligowy debiutant, Kamil Kuzera i wypadł więcej niż dobrze.
Udał się Wiśle ostatni sprawdzian przed pucharowym meczem z Hajdukiem, która - jak po meczu powiedział trener katowiczan - przewalcowała zespół gospodarzy. Wiślacy stworzyli wiele dogodnych sytuacji, a że wyjątkowo udany dzień miał Maciej Żurawski - padło aż pięć bramek. "Żuraw" stał się prawdziwą zmorą Jarosława Tkocza, który w pierwszej połowie przepuścił wszystkie strzały pana Maćka. Niezadowolony z jego postawy trener Białek ściągnął go w przerwie z boiska, a w jego miejsce dysygnował do gry Piotra Lecha.
Warto także odnotować dwa ligowe debiuty. W podstawowej jedenastce pojawił się 18-letni Kamil Kuzera, który na prawej obronie rozegrał pełne 90 minut. Zagrał odważnie, często angażował się w akcje ofensywne (po jednej z nich fatalnie skiksował Pater), lecz na jego barki można zrzucić odpowiedzialność za straconą bramkę. Niemniej w jego przypadku takie błędy będą procentowały poprawą gry w przyszłości.
Drugim debiutantem był Piotr Brożek. Brat bardziej znanego Pawła, zagrał na lewej pomocy ostatnie 10 minut. Był bardzo aktywny i widać, że także on ma wielkie możliwości przed sobą.
Tuż przed meczem nad stadionem rozpętała się gwałtowna burza. Ulewa znacznie pogorszyła stan murawy, gdzienie gdzie potworzyły się kałuże i błoto. Paradoksalnie, dzięki temu Wisła nie straciła w 8 minucie bramki. Po dośrodkowaniu z prawej strony błąd popełnił Ibrahim Sunday, a piłkę toczącą się po błotnistej murawie w ostatniej chwili złapał Artur Sarnat. Kubisz wepchnął jeszcze bramkarza "Białej Gwiazdy" z piłką do bramki, lecz o golu oczywiście nie mogło być mowy. Ta akcja zmobilizowała wiślaków, którzy 7 minut później objęli prowadzenie. Prawą stroną podciągnął Szymkowiak, dośrodkował na piąty metr, gdzie Maciej Żurawski ubiegł Janusa i Tkocza i z bliska wpakował piłkę do siatki (asysta: Szymkowiak).
Mimo straconej bramki gospodarze nadal próbowali prowadzić równorzędną grę. I być może, by im się to udało, gdyby nie fatalna postawa bramkarza. Ten bowiem ponownie skapilutował w 22 minucie, po szybkiej kontrze Wisły. Mirek Szymkowiak ponownie zagrał do Macieja Żurawskiego, po którego strzale z prawej strony pola karnego, piłka po rykoszecie ponownie znalazła drogę do siatki (asysta: Szymkowiak). Wiślacy tylko czyhali na błędy gospodarzy... W 29 minucie było już 0:3 - tym razem podawał Kosowski, a Żurawski z ostrego kąta pokonał Tkocza (asysta: Kosowski). Ta bramka rozsierdziła kibiców GKS-u, którzy głośno domagali się zmiany na pozycji bramkarza...
Po tej bramce, wiślacy nieco zwolnili, dzięki czemu go głosu doszli gospodarze. W 34 minucie Kubisz po podaniu Moskały minimalnie spudłował. Kilka minut później GKS przeprowadził szybki atak, mimo, że na murawie leżał Mirosław Szymkowiak. Bardzo nieładne zagranie gospodarzy, prowokowanych głośnym dopingiem kibiców... Taka postawa szybko się zemściła. W 42 minucie wynik brzmiał 0:4. Kamil Kosowski zdecydował się na rajd, który zakończył podaniem do Żurawskiego. Kat GKS-u zdecydował się na strzał sprzed pola karnego, po którym piłka wpadła do bramki tuż obok słupka (asysta: Kosowski). To był prawdziwy nokaut.
Kolejna bramka stracona w dziecinny sposób zmusiła trenera katowiczan do zmiany na pozycji bramkarza. Do bramki wszedł bardziej doświadczony Lech. Jednak już pierwsza akcja po przerwie przyniosła Maćkowi Żurawskiemu piąte trafienie. Kamil Kosowski dośrodkował z lewej strony, a "Żuraw" mimo asysty Janusa celnie uderzył z woleja obok bezradnego Lecha (asysta: Kosowski). Ta bramka uspokoiła pewnych już siebie wiślaków. Gospodarze natomiast usilnie dążyli do zdobycia choćby honorowego trafienia.
Bliscy tego byli już w 47 minucie. Wtedy po rajdzie Moskały w dogodnej pozycji znalazł się Kubisz, który jednak przeniósł piłkę ponad poprzeczką. Dzięki bardziej ofensywnej postawie gospodarzy, do kolejnych pozycji dochodzili także wiślacy - już do końca spotkania trwała wymiana ciosów. W 50 minucie po rzucie rożnym dogodną sytuację zmarnował Głowacki, 5 minut później ten sam piłkarz w ostatniej chwili wybił piłkę Moskale.
Wisła w ostatniej części spotkania postawiła na kontry. W 62 minucie wydawało się, że Żurawski trafi po raz szósty. Jednak podanie Kosowskiego było nieco zbyt mocne i Lech zdołał obronić zarówno strzał Macieja, jak i dobitkę Patera. Minutę później po akcji Kuzery, błąd Lecha mógł wykorzystać Żurawski, lecz Marek Świerczewski zdołał wybić piłkę lecącą do pustej bramki. W 69 minucie Żurawski po akcji z Kosowskim, "wyciągnął" z bramki Lecha, lecz "Kosa", otoczony przez obrońców, nie zdołał skierować piłki do pustej bramki.
Nieco wcześniej jednak skutecznie zaatakowali gospodarze. Po błędzie obrony w idealnej sytuacji znalazł się Kubisz. Strzelił jednak wprost w Sarnata, lecz ten ku zaskoczeniu kibiców przepuścił piłkę między nogami.
Ta bramka nie zmieniła obrazu gry. Katowiczanie bez wiary w zwycięstwo atakowali raczej sporadycznie, a przede wszystkim bez pomysłu. Taka sytuacja pozwalała wiślakom na wyprowadzanie kolejnych kontr. W 75 minucie po akcji Kamila Kuzery w idealnej sytuacji znalazł się Pater, lecz z kilku metrów nie trafił w bramkę. 6 minut później strzał Moskalewicza na róg sparował Lech i praktycznie na tym skończyły się emocje.
Wisła wygrała w Katowicach jak najbardziej zasłużenie. Dzięki świetnej skuteczności Żurawskiego zwycięstwo zostało odniesione w świetnym stylu. "Żuraw" skutecznie zastąpił kontuzjowanego Nicińskiego, który w ostanich dwóch meczach strzelił cztery bramki, i dzięki temu wysunął się na czoło ligowych strzelców.
Mateusz Miga

Źródło: wislakrakow.com

Wyczyn "Żurawia", czyli konkurencja dla "Franka"

Przewalcowanie

KATOWICE - WISŁA Kraków 1:5 (0:4) Bramki: Kubisz 64 - Żurawski 17, 23, 30, 43, 47. Sędziował: Marcin Borski z Warszawy. Żółte kartki: Widuch, Kubisz, Gajtkowski - Pater. Widzów ok. 4 tys.

KATOWICE: Tkocz (46. Lech) - Sadzawicki, Świerczewski, Kowalczyk (61. Muszalik), Sznaucner (46. Gajtkowski) - Janus, Widuch, Bała, Andruszczak - Moskała, Kubisz.

WISŁA: Sarnat - Kuzera, Moskal, Głowacki, Kaliciak - Szymkowiak (46. Pater), Czerwiec, Sunday, Kosowski (78. Piotr Brożek) - Żurawski (75. Frankowski), Moskalewicz. Trener gospodarzy, Janusz Białek określił Wisłę mianem walca, który zmiażdżył jego zespół, a Macieja Żurawskiego nazwał kierownikiem tego "pojazdu". I to porównanie idealnie obrazuje przebieg sobotniego spotkania na stadionie przy ulicy Bukowej. Przyjezdni bowiem nie dali szans miejscowym, suwerennie panując na murawie od pierwszej do ostatniej minuty gry. Prezentując przy tym godną podkreślenia, 100-procentową skuteczność - pięć goli zdobyli bowiem pięciokrotnie kierując w tym czasie piłkę w tzw. światło katowickiej bramki! Dopiero później śląskiemu bramkarzowi udało się kilka razy skutecznie interweniować i wzmiankowana statystyka uległa zmianie na wiślacką niekorzyść. Naszym zdaniem Katowice, nawet w lepszej dyspozycji, nie byłyby w stanie przeciwstawić się mistrzom Polski. Ci bowiem, właściwie w każdym aspekcie boiskowej postawy, zaprezentowali się wielce poprawnie. Drużyna starała się grać szybko, nieschematycznie, dużo z tzw. klepki. Duża wymienność funkcji powodowała z kolei, że wiślacki kołowrotek bez przerwy wciągał w swoje tryby ambitnych, ale bezradnych gospodarzy. Najmocniejszą formacją była w sobotę druga linia. Do interesującej gry Szymkowiaka, Kosowskiego czy Patera kibice zdążli się już przyzwyczaić. Ostatnio gorzej było jednak z Czerwcem i Sundayem, którzy nie zawsze wywiązywali się z zadań kierowania poczynaniami partnerów. Ale w sobotę na powrót byli sobą, a obok znanych zalet Czerwiec mógł zaimponować żywotnością, Sunday zaś przeglądem pola. Osobny temat to Maciej Żurawski - przecież bez względu na klasę rywala, dokonał wyczynu co się zowie! Praktycznie co się dorwał do piłki, to ta lądowała w siatce gospodarzy! Niejako klamrą spinającą jego doskonały występ był piąty gol, uzyskany po kapitalnym woleju. Przy okazji - po raz kolejny można się było przekonać, co znaczą strzały z tzw. pierwszej piłki, których nieprzypadkowo boją się bramkarze nawet lepsi od katowiczanina Lecha... Czyżby więc najlepszy dotychczas snajper Białej Gwiazdy, Frankowski doczekał się w zespole prawdziwego konkurenta do bramkowych zdobyczy? Chyba nikt nie miałby nic przeciwko temu...

Czyli najbliższego, czwartkowego meczu wiślaków w Pucharze UEFA z Hajdukiem Split, można chyba oczekiwać z lekkim, aczkolwiek uzasadnionym optymizmem. Nie wydaje się bowiem, aby katowicka dyspozycja była jednorazowym "wyskokiem" podopiecznych Franciszka Smudy. Choć nie wolno zapominać, że Chorwaci na pewno prezentują wyższą klasę od ekipy ze stolicy Górnego Śląska. Wypada też odnotować ligowe debiuty juniorskich talentów, czyli Kuzery i Piotra Brożka. Pierwszy z nich zaprezentował się wielce obiecująco, choć miał też pecha, gdyż na śliskiej murawie wywrócił się akurat w momencie, kiedy piłka leciała do Kubisza, który za chwilę zdobył tzw. honorowego gola dla miejscowych. Drugi zaś wystąpił zbyt krótko, aby go ocenić. Wojciech BATKO Ryszard Czerwiec rozegrał dobre spotkanie w Katowicach Fot. PAP

Źródło:gazetakrakowska.pl

Od 1 do 90 minuty

  • 1 - Z ok. 20 metrów strzelił Andruszczak, ale lekko, wprost w ręce Sarnatowi.
  • 7 - Czerwiec zagrał na prawe skrzydło do Żurawskiego, ten zacentrował, ale piłkę zdołali wybić obrońcy gospodarzy.
  • 8 - Po niedokładnym wybiciu piłki przez Kaliciaka zakotłowało się na przedpolu Sarnata. Ten został nawet wepchnięty z piłką poza linię bramkową przez Bałę, ale arbiter zarządził rzut wolny dla wiślaków.
  • 12 - Kosowski ostro zacentrował z lewego skrzydła, ale nikt "nie zamknął" akcji.
  • 17 - Kosowski podał do Szymkowiaka, ten miękko zacentrował z prawej strony, a Żurawski - mimo asysty Janusa i Tkocza - wepchnął piłkę, z ok. 5 m, do siatki; 0:1!
  • 19 - Z dystansu przymierzył Kosowski, niecelnie.
  • 23 - Wprawdzie na połowie gości leżał Kowalczyk, jednak "poszła" akcja Wisły. Szymkowiak zagrał do Żurawskiego, ten wpadł z piłką w prawy narożnik pola karnego i strzelił. Futbolówka otarła się jeszcze o Świerczewskiego i przelobowała Tkocza; 0:2!
  • 30 - Kosowski dokładnie przerzucił piłkę do Żurawskiego, ten spokojnie futbolówkę przyjął, ograł Sadzawickiego i z ostrego kąta uderzył w lewy, dolny, tzw. długi róg; 0:3!
  • 32 - Po kontrze gospodarzy niecelnie główkował Bała.
  • 34 - Silnie strzelił Kubisz, ale Sarnat był na miejscu i wybił piłkę na rzut rożny.
  • 36 - Po błyskawicznej wymianie piłki silno strzelił Kaliciak, minimalnie niecelnie.
  • 43 - Kosowski przedryblował trzech rywali i podał do Żurawskiego, który sprzed "szesnastki" przymierzył w lewy, dolny róg. Piłka ocierając się o słupek zatrzymała się w siatce; 0:4!
  • 45 - Po rozegraniu rzutu wolnego na mocny strzał z ponad 20 metrów zdecydował się Kaliciak. Przymierzył tuż obok słupka.
  • 47 - Kosowski dośrodkował z lewej strony, a Żurawski popisał się wolejem z ok. 10 m. Piłka trafiła idealnie w tzw. prawy, krótki róg; 0:5!
  • 50 - Po rzucie rożnym Kosowskiego z prawego skrzydła, z woleja uderzył Kaliciak, ale piłka przeleciała nad poprzeczką.
  • 55 - szarża Moskały zatrzymana wślizgiem przez Głowackiego.
  • 62 - Lech przytomnie obronił strzały Żurawskiego i Patera.
  • 63 - Lech rozminął się z piłką, Żurawski strzelił, ale futbolówkę wybił Widuch, a potem zablokował jeszcze Kosowskiego.
  • 64 - Wrzutka Bały, Kuzera poślizgnął się, zostawiając samego Kubisza, który podciągnął i strzelił, a piłka przelatując między nogami Sarnata zatrzymała się w siatce; 1:5.
  • 70 - Akcja Czerwca z Żurawskim i Kosowskim, zakończona przytomną interwencją Lecha.
  • 74 - Kuzera ograł Gajtkowskiego, dokładnie zagrał na ósmy metr, ale Pater źle trafił w piłkę.
  • 81 - Obrońca Katowic zagrał do... Frankowskiego, ten podał do Moskalewicza i Lech bronił nogami w sytuacji sam na sam. (WB)

Źródło:gazetakrakowska.pl

Minuta po minucie

8' Sarnat w ostatniej chwili łapie piłkę toczącą się do bramki, po strzale Andruszczaka.
16' 0:1! - Żurawski na bramkę zamienia dośrodkowanie Szymkowiaka.
19' Kosowski strzela z 25 metrów - niecelnie.
22' 0:2! - Po szybkiej kontrze, Żurawski ponownie pokonuje Tkocza.
29' 0:3! - Żurawski ogrywa Sadzawickiego i z ostrego kąta podwyższa prowadzenie.
30' Głowacki główkuje ponad bramką.
34' Moskała dogrywa do Kubisza, który nie trafia w bramkę.
36' Kaliciak uderza potężnie, lecz niecelnie.
38' GKS atakuje mimo, że Szymkowiak leży na murawie, o czym dobrze wiedzą piłkarze gospodarzy!
42' 0:4! - Kosowski mija dwóch obrońców, dogrywa do Żurawskiego, który strzałem z dystansu ustala wynik pierwszej połowy.
46' 0:5! - Kosowski centruje z lewej strony, a Żurawski mimo asysty Janusa pięknie uderza z woleja.
47' Moskała wpada w pole karne i dogrywa do Kubisza, lecz ten marnuje dogodną okazję.
50' Po rzucie rożnym, dośrodkowanie zamyka Głowacki, lecz strzela ponad poprzeczką.
55' Pod nieobecność Moskala (opatrywany przy linii), obrońcom ucieka Moskała, lecz Głowacki w ostatniej chwili ratuje sytuację.
58' Moskalewicz uderza z dystansu - słabo i niecelnie.
62' Po szybkiej kontrze Wisły, Lech broni kolejno strzały Żurawskiego i Patera.
63' Kuzera centruje z prawej strony, wychodzący Lech nie trafia w piłkę, a strzał Żurawskiego w ostatniej chwili blokuje Świerczewski.
64' 1:5 - Kubisz wykorzystuje sytuację sam na sam z Sarnatem.
66' Moskal niecelnie strzela z dystansu.
68' Głowacki naprawia swój własny błąd i blokuje Moskałę.
69' Po szybkiej akcji Kosowskiego z Żurawskim, tego pierwszego ubiegają obrońcy.
69' Sunday strzela nad poprzeczką
72' Kosowski podaje do Moskala, ten strzela z woleja, lecz nie trafia w bramkę.
75' Kuzera ogrywa Gajtkowskiego wrzuca w pole karne, lecz Pater w idealnej sytuacji źle trafia w piłkę.
80' Moskalewicz w ostatniej chwili wybija piłkę Gajtkowskiemu.
81' Po szybkiej kontrze, Lech wybija piłke nogą na róg po strzale Moskalewicza.
85' Piotr Brożek wpada w pole karne, lecz traci piłkę na rzecz obrońcy.
87' Starcie Patera z Gajtkowskim kończy się pokazaniem obu piłkarzom po żółtym kartoniku.
92' Po rzucie rożnym Sarnat nogami broni strzał zamykającego akcję Kubisza.
Mateusz Miga

Źródło: wislakrakow.com

Konferencja prasowa


Franciszek Smuda:
Zawsze uważałem, że to jest bardzo trudny teren i nigdy nie było łatwo o punkty. Dzisiaj zagraliśmy bardzo dobre spotkanie i to jest ten krok, który powinniśmy już wcześniej zrobić, jeśli chodzi o naszą grę, niestety wcześniej nie zawsze to wychodziło. Od początku powtarzałem, że musze znaleźć zespół, który będzie realizował moje założenia taktyczne i myśle, że ci zawodnicy, którzy dzisiaj grali to potwierdzili. Już od dłuższego czasu wałkowaliśmy grę taktyczną, bo to było manko w zespole.
Mirka Szymkowiaka zdjąłem z boiska, gdyż znów rozbolał go mięsień, na którego narzeka od dłuższego czasu. Grzegorz Pater nie grał, gdyż nie walczy na treningach.
Występ Kamila Kuzery oceniam pozytywnie. A dla Żurawskiego nie przewiduje premii, co najwyżej dostanie biszkopty.
Janusz Białek (trener GKS):
My wpadliśmy dziś pod walec, którego kierowcą był Żurawski. Można tylko pozazdrościć dzisiejszej dyspozycji, jaką prezentowała Wisła. Uważam, że musiał kiedyś przyjść słabszy mecz, szkoda, że akurat z Mistrzem Polski. Wisła była od nas szybsza nie o jedno tempo, a przynajmniej o dwa. Nikogo nie musze przekonywać o jej wyższości technicznej i taktycznej. Gdy dodatkowo zabrakło u nas szybkości i zwrotności, nie mogliśmy dziś przeciwstawić się Wiśle. Stąd wzięły się takie rozmiary porażki. Chłopców nieco tłumaczy fakt, że od dłuższego czasu grali co trzy dni w mocno okrojonym składzie.
Najbardziej mi szkoda, że na tle Mistrza Polski wypadliśmy tak bardzo blado. Wisła wygrała zdecydowanie, lecz uważam, że stać nas na zdecydowanie lepszą grę.
Nie chciałbym wystawiać na gorąco indywidualnych cenzurek, myślę, że jest to materiał do przemyśleń na trzy dni, do meczu z Widzewem. Za dużo mieliśmy dziś słabych punktów w zespole, bym odważył się powiedzieć, że Jarek Tkocz jest winny rozmiarów tej porażki. Widać było jednak u niego brak ogrania i długą nieobecność na boisku.

Źródło: wislakrakow.com

Kibice Wisły
Kibice Wisły