2001.09.27 Wisła Kraków - Hajduk Split 1:0

Z Historia Wisły

2001.09.27, Puchar UEFA, I runda - rewanż, Kraków, Stadion Wisły, 15:00
Wisła Kraków 1:0 (0:0) Hajduk Split
widzów: 7.000
sędzia: George Borovilos (Grecja)
Bramki
Tomasz Frankowski 22' 1:0
Wisła Kraków
4-4-2
Artur Sarnat
Kamil Kuzera
Kazimierz Moskal
Arkadiusz Głowacki
Marcin Baszczyński
Grzegorz Pater Grafika:zmiana.PNG (66’ Marek Zając)
Grafika:Zk.jpg Grzegorz Niciński
Mirosław Szymkowiak Grafika:zmiana.PNG (78’ Ibrahim Sunday)
Grafika:Zk.jpg Maciej Żurawski
Olgierd Moskalewicz
Tomasz Frankowski Grafika:zmiana.PNG (83' Marcin Szałęga)

trener: Franciszek Smuda
Hajduk Split
3-5-2
Pletikosa
Vejić Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:cz.jpg 57'
Mise Grafika:Zk.jpg
Vukovicć
Srna
Andrić Grafika:Zk.jpg
Bosnjak Grafika:zmiana.PNG (89’ Pirija)
Carević
Dolonga Grafika:Zk.jpg
Deranja Grafika:Zk.jpg Grafika:zmiana.PNG (66’ Radczenko)
Erceg Grafika:zmiana.PNG (62’ Musa)

trener: Nenad Graćan

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy
Kibice
Kibice

Spis treści

Przed meczem

WSTĘP DO MECZU

Pierwsza runda Pucharu UEFA, rewanż, 27.09.2001, godz. 15:00 Wisła - Hajduk

Strona będzie uaktualniana aż do chwili rozpoczęcia meczu.
Transmisja: TVP2, oraz LIVE na www.futbol.pl
Ostatni mecz: 20.09.01 - Hajduk 2:2 Wisła
Przewidywane składy:
Wisła:
Sarnat
Kuzera, Moskal, Głowacki, Baszczyński
Szymkowiak, Sunday, Moskalewicz, Kulawik (Niciński)
Żurawski, Frankowski

Hajduk:
Deranja, Erceg
Srna
Rendulić, Carević, Andrić, Butorović
Djolonga, Sablić, Mise
Pletikosa
W Wiśle nie zagrają: Czerwiec, Niciński, Kaliciak? (kontuzje), Kosowski (pauzuje za czerwoną kartkę)
W Hajduku nie zagrają: Stimać (zawieszony przez UEFA)
Awansować
Takie jest zadanie obu drużyn. Przy tak wyrównanych drużynach mniej istotny jest styl. Liczy się tylko efekt końcowy. Obecny stan jest remisowy, choć z lekkim wskazaniem na Wisłę. Remis 2:2 na boisku rywala jest dobrym punktem wyjściowym, z którego grzech byłoby nieskorzystać. Zdaje sobie z tego sprawę Franciszek Smuda, ale trener gości, Nenad Gracan uważa, że jego drużyna jest w stanie awansować dalej. Kibice mogą spodziewać się bardzo ostrej walki. Tak było w Splicie. Wielu wiślaków mówiło po meczu o bardzo agresywnej, a czasami nawet chamskiej postawie gospodarzy. Nie inaczej zapewne będzie w Krakowie.
Wisła: bez Czerwca
Wisła w Splicie nie zagrała wielkiego meczu. Jednak konsekwencja, determinacja i umiejętność zachowania zimnej krwi (to akurat nie wszystkim się udało) pozwoliła jej na uzyskanie "zwycięskiego" rezultatu. Teraz te umiejętności trzeba potwierdzić i awansować do drugiej rundy Pucharu UEFA. A to będzie już pewnym wykładnikiem wartości "Białej Gwiazdy". Hajduk od lat należy do europejskich średniaków i przeskoczenie tej drużyny automatycznie stawia Wisłę w tym samym gronie. To może jeszcze nie jest europejska ekstraklasa, ale napewno czołówka drugiej ligi.
Drużyna Franciszka Smudy przystąpi do meczu osłabiona brakiem Ryszarda Czerwca, który doznał kontuzji w meczu z Polonią. Na pana Ryszarda można narzekać, ale to po jego wspaniałym podaniu padła pierwsza bramka dla Wisły w Splicie. Umiejętności dojrzenia partnera i dokładnego podania piłki wciąż są jego silną stroną. Jego miejsce w pierwszej jedenastce zajmie zapewne ktoś z dwójki: Tomasz Kulawik, Olgierd Moskalewicz. "Kula" ostatnio bardzo niewiele grał w pierwszej drużynie. Jeszcze niedawno leczył kontuzję, ale już w ostatnim meczu rezerw potwierdził rosnącą formę. Jego doświadczenie i dobre wyszkolenie techniczne może bardzo pomóc w walce z groźnymi Chorwatami. Być może Smuda zarezerwuje dla niego miejsce na lewej pomocy, która w sytuacji braku Kamila Kosowskiego i (ewentualnie) Grzegorza Kaliciaka jest mocno osłabiona.
Wciąż nie jest pewny występ Grzegorza Kaliciaka. Jeśli uraz okaże się zbyt poważny, za "Kaliego" zagra zapewne Marcin Baszczyński, który zajął jego miejsce w trakcie meczu z Polonią. "Baszczu" pali się do gry i można liczyć na jego dobry występ.
Hajduk:
"Wisła bez względu na to, kto będzie grał, to zespół klasowy, dobrze grający w piłkę i trudno będzie z nią wygrać - mówił trener gości, Nenad Gracan. - Postaramy się w czwartek zagrać tak jak w Splicie, czyli agresywnie i narzucić swój styl gry". W meczu w Splicie piłkarze Hajduka rzeczywiście zagrali bardzo agresywnie, ale także potwierdzili swoje walory. Warto zwrócić uwagę na błyskotliwych: Deranję, Ercega, Srnę i lewonożnego Carevića. Ten ostatni jest świetnym wykonawcą rzutów wolnych, co potwierdził w pierwszym meczu. Napędził Sarnatowi wiele strachu, raz potężnie uderzając w poprzeczkę. Także Srna potrafi bardzo ładnie uderzyć spoza pola karnego. Warto więc pamiętać, że każdy rzut wolny z odległości około 20 metrów to ogromne zagrożenie dla bramki Wisły. Dżokerem w talii trenera Gracana jest Rosjanin Dimitrij Radchenko, który już strzelił dla swojej nowej drużyny kilka ważnych bramek.
Gracan wziął do Krakowa aż 20 piłkarzy. Część z nich zabrał dziś rano do Oświęcimia, gdzie zwiedzili obóz koncentracyjny. W czwartkowym meczu goście liczą na zwycięstwo i awans do dalszej rundy. Może im w tym przeszkodzić ciężka murawa, z jaką spotkają się na stadionie Wisły. Nawet jeśli uda się usunąć wodę, to boisko będzie grząskie i błotniste. W takich warunkach łatwiej nadrobić niedostatki techniczne, co może ograniczyć liczbę atutów gości. W takich warunkach łatwiej się bronić, co niedawno na boisku Wisły udowodnili piłkarze KSZO.

Źródło: wislakrakow.com

Ostatni trening na Wawelu

Oko za oko...

Już po skończonej konferencji prasowej trener wiślaków Franciszek Smuda jednoznacznie stwierdził, że mecz Wisły z Hajdukiem będzie miał charakter potyczki "oko za oko, ząb za ząb". Jego zdaniem, kto się tej agresywności będzie wystrzegał nie ma szans na końcowy sukces. Jako, że trener ciągle uważa, że piłkarze Wisły dotychczas grają za grzecznie, to problemem ostatnich godzin przed tym spotkaniem będzie wyzwolenie w zespole agresji. Oczywiście kontrolowanej!

- Hajduk gra bardzo agresywnie, my musimy im odpowiedzieć tą samą bronią - mówi Franciszek Smuda. - Musimy grać ostro, ale też i rozsądnie, żeby nie złapać "głupich" kartek. Coś takiego przytrafiło się w Splicie Kosowskiemu, który został usunięty z boiska. Mimo, że osłabił drużynę, trudno do niego mieć duże pretensje. On był prowokowany, w końcu nie wytrzymał i "wypalił". Przyznam, że w tej sytuacji ja też bym pewnie tak zareagował. Ale oczywiście trzeba z tamtej sytuacji wyciągnąć wnioski, gramy w końcu o awans, a nie po to, by wykazać kto kogo może załatwić.

Wisła przed dzisiejszym spotkaniem ma sporo kadrowych kłopotów. Nie może grać ukarany czerwoną kartką Kosowski, a także kontuzjowani Czerwiec i Kaliciak.

- Jest jeszcze szansa na to, że Kaliciak zagra. Ale decyzję w tej sprawie lekarz podejmie na krótko przed meczem - mówi Smuda. - Kadrę mamy wyrównaną, ci którzy nie grali w Splicie chcą się pokazać z jak najlepszej strony w Krakowie. O zaistniałej sytuacji nie myślę w kategorii osłabienia.

Chorwaccy dziennikarze zainteresowani byli taktyką gry mistrza Polski na dzisiejszą potyczkę. Czy Wisła zaatakuje od początku meczu, czy też będzie pilnowała korzystnego dla niej remisu?

- Dziś nie będę mówił o taktyce - twierdził F. Smuda. - Skoro Hajduk mówi, że przyjechał do Krakowa po wygraną, to musi nas zaatakować. A my na pewno nie pójdziemy na ryzyko kurczowego trzymania się remisowego wyniku do ostatniej chwili. Uważam, że skoro naszym celem jest awans, to musimy w tym meczu gola strzelić. Zdaję sobie sprawę, że mistrz Chorwacji jest bardzo dobrym zespołem i trudno będzie Hajduka wyeliminować, ale my chcemy to zrobić.

Goście z Chorwacji byli również zainteresowani tym na ile porażka Wisły z Polonią zachwiała pewność siebie krakowian i czy Smuda w szczególny sposób obawia się któregoś z piłkarzy Hajduka...

- Przegrany mecz nie jest podstawą do zachwiania wiary we własny zespół. Moi podopieczni też z tego powodu nie utracili wiary w swoje umiejętności. A co do rywala, to cały zespół traktuję z należnym respektem, nie bojąc się żadnego z piłkarzy.

Po konferencji trener Smuda zabrał zespół Wisły na ostatni trening, który odbył się na stadionie Wawelu. Potem wiślacy udali się, jak zwykle, na przedmeczowe zgrupowanie.

Janusz KOZIOŁ

Źródło:gazetakrakowska.pl

Gra o posadę?

Trener Nenad Gracan do rozmownych nie należy, ale po przyjeździe do Krakowa - chociaż wydawało się to już niemożliwe - stał się jeszcze bardziej małomówny. Źródeł jego nietęgiej miny szukać ponoć trzeba w ultiamtum jakie dostał od ludzi finansujących Hajduka: jeżeli mistrz Chorwacji nie awansuje do następnej rundy Pucharu UEFA, to "głowa" trenera poleci!

Przed treningiem gości, który zgodnie z przepisami UEFA odbył się w godzinie meczu na głównej płycie boiska, Nenad Gracan uraczył dziennikarzy jednozdaniowymi odpowiedziami na zadane pytania. Myśl przewodnia jego wypowiedzi brzmiała mniej więcej tak: mamy zagrać tak jak w Splicie, ale musimy mieć więcej szczęścia!

A oto zbiór odpowiedzi Gracana na zadane pytania...

- Przyjechaliśmy tu wygrać - mówił Nenad Gracan. - Umiemy grać wyjazdowe spotkania, naszą silną bronią jest agresywność. Doceniam siłę Wisły, dlatego uważam, że szansę obu zespołów są wyrównane. Uważam, że w pierwszym meczu zagraliśmy dobrze, ale zabrakło nam szczęścia. Może tu, w Krakowie, będziemy go mieli więcej. Czy zmienię coś w składzie Hajduka? Dokładnie na to pytanie nie chcę odpowiadać, ale wyznaję zasadę, że nie ma sensu zmienianie składu, który zaprezentował się dobrze w Splicie.

- Wisła ma spore kłopoty kadrowe, widzi Pan w tym szansę dla Hajduka?

- Nie ma się co oszukiwać, to jest zespół o wysokim poziomie i bez względu na skład będzie wymagającym przeciwnikiem. Tak jak i my, Wisła zapewne ma na ławce wartościowych dublerów.

Zdaniem chorwackich dziennikarzy Hajduk w meczach wyjazdowych jest jeszcze groźniejszy niż na swoim boisku, dlatego w Krakowie wszyscy jego zwolennicy liczą na wygraną. Wiara w Wisłę z naszej strony jest równie silna, zapowiada się więc niezwykle ciekawa konfrontacja! (JK)

Źródło:gazetakrakowska.pl

Relacje meczowe

Chorwaci obrażeni, bo sędzia nie pozwolił na brutalną grę

Gramy dalej!

WISŁA Kraków - HAJDUK Split 1:0 (1:0)

Bramka: Frankowski 22 min. Sędziował G. Borovilos z Grecji. Żółte kartki: Niciński, Żurawski - Deranja, Andrić, Vejić, Mise, Dolonga. Czerwona kartka: Vejić za drugą żółtą w 57 min. Widzów 5,5 tys. Pierwszy mecz zakończył się remisem 2:2, Wisła awansowała do drugiej rundy Pucharu UEFA.

WISŁA: Sarnat - Kuzera, Moskal, Głowacki, Baszczyński - Pater (66. M. Zając), Niciński, Szymkowiak (78. Sunday), Żurawski - Moskalewicz, Frankowski (83. Szałęga).

HAJDUK: Pletikosa - Vuković, Mise, Vejić - Srna, Andrić, Bosnjak (89. Pirija), Carević, Dolonga - Deranja (66. Radczenko), Erceg (62. Musa).

Nie mogący się pogodzić z przegraną Dario Srna upatrywał porażki Hajduka w knowaniach sędziego, który jakoby miał zostać przekupiony przez Wisłę. Publiczna wypowiedź Chorwata zasługuje na prezent w postaci dużego worka lodu, który należałoby przyłożyć na rozgrzaną głowę Srny. Pretensje, poparte zresztą i przez pozostałą część ekipy Hajduka, wzięły się stąd, że grecki arbiter George Borovilos posiadł umiejętność odróżnienia gry twardej od brutalnej i złośliwej. Kiedy więc zespół ze Splitu próbował w swoim stylu rozprawić się z wiślakami, Grek bez oporów sięgał po kartki. Tak jak i bez oporów pokazał taki kartonik próbującemu rywalizować w kopaninie z Chorwatami Nicińskiemu. Zasługą sędziego jest, że nie pozwolił zamienić futbolowej potyczki w polowanie na kości. Przy czym Grek, by opanować boiskowych chuliganów, ani ich nie opluwał ani nie kopał, wymachiwał im tylko przed nosem swoimi kartkami.

Zgodnie z zapowiedzią mecz rzeczywiście długimi momentami przypominał wojnę (pod kontrolą arbitra jej ofiarą stał się Vejić, który został usunięty z boiska), w której pierwsze 20 min. należało do Hajduka. Za sprawą gwiazdy zespołu ze Splitu, Carevića, goście dosłownie "przelatywali" przez linię pomocy wiślaków, by dopiero przed bramką Sarnata w nerwowym zapale robić błędy, które nie pozwoliły im gola strzelić. Na przeszkodzie w osiągnięciu celu stanęła im m.in. poprzeczka, a potem noga Sarnata. Wisła dość szybko zauważyła, że ten radosny pęd Hajduka na jej bramkę odbywa się kosztem gry defensywnej, więc kontrami Żurawskiego i Frankowskiego ostudzono nieco zapał i pewność wygranej gości. Bramka zdobyta przez Frankowskiego spotęgowała chaos w grze Hajduka, którego nie był w stanie opanować nawet "robiący" grę Carević. Oczywiście sam fakt, że piłkarze Hajduka tak często pod bramką krakowską byli stanowił już istotne zagrożenie, niemniej widać było, że w ich zespole nie ma zawodnika, który z zimną krwią potrafi akcje zakończyć. Przynajmniej w tym dniu.

Wisła może w mało efektownym, ale za to skutecznym stylu wybijała rywala z rytmu gry, stawiając na pierwszym miejscu sprawę bezpieczeństwa własnej bramki. Pewna gra Sarnata, wzajemne uzupełnianie się zawodników z pola w naprawianiu błędów, wreszcie kilka bardzo groźnych akcji ofensywnych, dały w ostatecznym rozliczeniu zwycięstwo i awans. Hajdukowi pozostała wątpliwa satysfakcja zespołu, który jak nikt dotąd przy ul. Reymonta narobił wiatru, po czym sam został z Pucharu UEFA zdmuchnięty.

Janusz KOZIOŁ

Źródło:gazetakrakowska.pl

Od 1 do 90 minuty

  • 1 - stojący tyłem do bramki Pater strzelił niecelnie
  • 5 - dynamiczna akcja Carevića, w polu karnym jego strzał zablokował Moskalewicz
  • 6 - Kuzera wybił piłkę z pola karnego po centrze Bosnjaka, na 30 m dopadł do niej Dolonga i po efektownym strzale trafił w poprzeczkę


  • 11 - Carević idealnie dograł piłkę Deranji, ten mając przed sobą tylko Sarnata strzelił w długi róg, a bramkarz Wisły wybił piłkę nogą


  • 13 - kapitalny strzał Żurawskiego, który z lewej strony boiska uderzył pod poprzeczkę, Pletikosa wypiąstkował piłkę


  • 14 - Pater zagrał piłkę głową do Frankowskiego, który mając przed sobą tylko bramkarza strzelił prosto w niego
  • 22 - kolejne podanie Patera do Frankowskiego, ten znów miał przed sobą tylko Pletikosę, ale tym razem nie spudłował. Piłka uderzona w długi róg znalazła się w siatce - 1:0
  • 23 - uderzenie Carevića, piłkę zmierzającą do bramki tuż przy słupku wślizgiem wybił Moskal
  • 26 - centra z rzutu wolnego Dolongi, Vejić głową strzela obok słupka
  • 35 - wiślacy liczyli na spalonego i się przeliczyli. Carević z lewej strony zagrał piłkę na 3 metr do Deranji, a ten z bliska strzelił prosto w ręce stojącego na linii bramkowej Sarnata
  • 36 - po strzale Szymkowiaka z rzutu wolnego piłka poszła po rękach Pletikosy i trafiła w słupek, do piłki doszedł Frankowski, ale nie trafił z bliska do bramki
  • 45 - Szymkowiak z rzutu wolnego z 25 m strzelił pod poprzeczkę, bramkarz wypiąstkował piłkę na róg
  • 53 - po rzucie rożnym Vejić strzelił głową nad poprzeczką


  • 57 - Vejić fauluje Kuzerę, sędzia po raz drugi pokazuje mu żółty kartonik i w efekcie czerwony. Od tej pory Hajduk gra w osłabieniu
  • 64 - kapitalne podanie Patera w pole bramkowe do Frankowskiego, ten nieczysto uderzył piłkę i gola nie ma
  • 67 - długie podanie za plecy obrońców Wisły, Dolonga w doskonałej sytuacji nie trafił w bramkę


  • 70 - silny strzał z rzutu wolnego wzdłuż bramki Szymkowiaka, nikt nie zdążył zmienić kierunku lotu piłki...
  • 75 - Andrić z bliska nie trafił w bramkę Wisły
  • 81 - Musa podbił piłkę tuż przed Sarnatem, ten odruchowo ją złapał


  • 87 - Radczenko strzelił w boczną siatkę


  • 90 - kąśliwa centra z rogu Carevića, Sarnat wypiąstkował piłkę

Po meczu Wisła - Hajduk: Zdaniem trenerów

Źródło:gazetakrakowska.pl

Trenerzy po meczu

Sędzia dobry czy zły?

Nenad GRACAN (Hajduk): decyzje sędziego miały znaczenie dla końcowego, niekorzystnego dla nas rozstrzygnięcia. Sędzia pokazując kartki zawodnikom stosował inne kryteria wobec nas, a inne wobec gospodarzy. W efekcie kluczowym momentem spotkania było wykluczenie mojego zawodnika z gry. Grając w osłabieniu nie mieliśmy już szans na odrobienie strat. Mimo wszystko uważam, że mogliśmy ten mecz wygrać, ale zabrakło nam szczęścia w podbramkowych sytuacjach. Właśnie szczęścia, a nie umiejętności. No cóż, nie wykorzystaliśmy szansy w Splicie, gdzie powinniśmy wygrać, a nasz optymizm co do rozstrzygnięcia meczu rewanżowego na swoją korzyść z różnych powodów się nie sprawdził. Teraz wypada mi pogratulować awansu Wiśle, która jest wspaniałą drużyną. Mimo wszystko nie jestem rozczarowany...

Franciszek SMUDA (Wisła): Sędzia? Był znakomity pod każdym względem, nikogo nie skrzywdził. W przekroju dwóch meczów byliśmy lepsi i dlatego awansowaliśmy. Ale nie zmieniam swojej opinii, że Hajduk jest ogromnie trudnym rywalem i nadal uważam, że łatwiej byłoby nam w konfrontacji z jakąś niemiecką drużyną. Nasza taktyka w tym spotkaniu przypominała tą zastosowaną przez Majorkę w meczu z Schalke. Po stracie piłki wszyscy wracali odebrać ją rywalowi, staraliśmy się jak najszybciej przerwać akcje ofensywne Hajduka. A z kontr zdobyliśmy zwycięską bramkę. Dlatego nie mam pretensji do Frankowskiego za zmarnowanie 2-3 sytuacji, on w odpowiednim momencie jedną sytuację wykorzystał. On, tak jak i cały zespół, zasłużyli na pochwały. Sarnat? Złapał, to co miał złapać. Błędy zawsze są, chodzi o to, by nie kończyły się dla nas stratą goli. Ponoć Tomek Frankowski powiedział, że teraz dobrze byłoby wylosować w Pucharze UEFA...Legię lub Polonię. To oczywiście był żart. Moim marzeniem jest, byśmy zagrali z takim zespołem jak Hertha Berlin. Na pewno nie chciałbym wylosować kogoś z "radzieckich" przyjaciół, mam też już dość Włochów. Oni mi się przejedli!

(JK)

Źródło:gazetakrakowska.pl

Konferencja prasowa


Nenad Gracan (trener Hajduka):
Gratuluję Wiśle zwycięstwa. Mogliśmy ten mecz wygrać, ale nie mieliśmy szczęścia. Kluczowym momentem spotkania było wykluczenie w 57 minucie naszego gracza Vejica, Wisła grała z przewagą jednego gracza. Moim zdaniem sędzia nie rozdawał kartek sprawiedliwie. Inne kryteria stosował w stosunku do obu drużyn. Decyzje arbitra miały duży wpływ na przebieg i wynik spotkania. Sędzia nie pozwolił nam wykazać się na boisku. Nie jestem rozczarowany. W dziesiątkę graliśmy z Wisłą jak równy z równym. Zadecydował pierwszy mecz w Splicie, u siebie powinniśmy byli wygrać.
Franciszek Smuda:
Uważam, że w przekroju dwóch meczów byliśmy zespołem lepszym. Od początku powtarzałem jednak, że jest Hajduk to bardzo groźny przeciwnik. Wolalbym grać z niemieckim zespołem. Chorwaci okazali się naprawdę trudni, i przejście do drugiej rundy bardzo mnie cieszy.
Taktyka na ten mecz była podobna, jak wczoraj grała Mallorka z Schalke. Po każdej stracie powrót szybki, jak najwcześniejsze utrudnianie przeciwnikowi rozgrywania piłki. Sędziowanie było znakomite, arbiter nikogo nie skrzywdził. Gdyby był inny sędzia w Splicie, na pewno nie grałoby tu 2-3 zawodników.
Tomek jest napastnikiem, może sobie pozwolić na niewykorzystanie kilku szans. Z nim trzeba czekać do końca, on zawsze jest groźny. Dlatego ja takiego zawodnika zawsze będę cholował, bo wiem, że w pełni sił jest groźny dla każdego. Jeśli chodzi o grę Sarnata - złapał to co miał złapać. Myślę, że trzeba chwalić cały zespół, gdyż wykonali 100% założeń taktycznych. Na pewno zdażają się błędy indywidualne, ale tak już jest na całym świecie, że każdy może popełnić błąd.
Na kogo chciałbym trafić? Nie będę żartował, powiem poważnie. Chciałbym, żebyśmy zagrali z Herthą Berlin. Atrakcyjny przeciwnik dla klubu, dla trenerów, piłkarzy, kibiców. To jest moję marzenie. Nie chciałbym na pewno pojechać tam, gdzie jest wojna i do któregoś z krajów poradzieckich - tam akurat zawsze wygrywałem, ale na wschodzie są trudne warunki. Włochami się przejadłem.
Wystawiłem Szałęgę, bo jestem ryzykantem, będę nim dalej. Kto ryzykuje, ten żyje. Natomiast Kamil Kuzera to młody zawodnik, wiadomo że wszystkich spotkań nie rozegra optymalnie, właśnie dlatego na przykład nie zagra przeciwko Widzewowi.

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu


Tomasz Frankowski (Wisła):
Na pytanie nt. ewentualnego transferu do Fiorentiny Franek odpowiedział: "Zejdźmy na ziemię..."
"Z tego meczu zapamiętam przede wszystkim awans do drugiej rundy. Wszystko inne blednie wobec tego faktu. Strzeliłem gola w dużej mierze dzięki zaangażowaniu Grześka Patera. Do końca walczył o piłkę przed polem karnym i wreszcie trafiła ona do mnie. Ja zaś zachowałem się tak, jak powinienem. W pozostałych sytuacjach ewidentnie zawiniłem. To nie była zasługa Pletikosy, który jest niewątpliwie dobrym bramkarzem, miał zresztą przejść do Olympique Marsylia. Za pierwszym razem, gdy znalazłem się z nim sam na sam, powinienem go lobować. Tak zazwyczaj czynię, a tym razem strzeliłem mocno prosto w niego. Po odbiciu się piłki od słupka po strzale Mirka Szymkowiaka miałem ułamek sekundy na oddanie strzału. I po prostu źle się złożyłem.
Cieszę się, że trener Smuda ma o mnie dobre zdanie. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem jeszcze w najwyższej formie. Po kontuzji brakuje mi ogrania, kontaktu z piłką. Wracam do dyspozycji, ale potrzebuję cierpliwości trenera, bo to trochę potrwa."
Maciej Żurawski (Wisła):
Piłkarze Hajduka niczym nas nie zaskoczyli, zagrali tak jak w Splicie, natomiast my zupełnie inaczej. Na własnym boisku czujemy się pewnie. Chcieliśmy strzelić więcej bramek. Nie udało się, ale nie znaczy to, że broniliśmy wyniku 1-0. Trener wystawił mnie na lewą stronę pomocy... Ale ja już tam kiedyś grałem. Dziś poświęciłem się dla zespołu. Wierzę w to, że unikniemy kolejnego ligowego dołka po dobrym występie w pucharach. Zbieramy doświadczenia, jesteśmy coraz dojrzalsi i chyba przestaniemy notować tak duże wahania formy.
Grzegorz Pater (Wisła):
Chorwaci po stracie zawodnika przestali być groźni. Mieliśmy więcej miejsca. Trener Smuda pokrzykiwał, że mamy walczyć, że wciąż jest 0-0, a potem, że jest tylko 1-0. W pewnym sensie wypełniliśmy zadania taktyczne, aczkolwiek powinniśmy wygrać wyżej. Hajduk gra ostro, czego doświadczyliśmy w Splicie. Dziś już wiedzieliśmy, że musimy odpowiedzieć im tym samym.
Marcin Baszczyński (Wisła):
Najważniejsze, że wyszliśmy na boisko strzelać bramki, a nie kurczowo bronić wyniku. Sytuacje były do samego końca. Tłumaczenia Chorwatów są naiwne. W Splicie wiele im uchodziło, bo mieli pobłażliwego sędziego. W następnej rundzie chcę trafić na mocnego rywala, najlepiej z Anglii.
Arkadiusz Głowacki (Wisła):
Hajduk prezentuje szybką, techniczną piłkę. Dziś nie pokazał jej, bo nie sprzyjało boisko, a my postawiliśmy rywalom trudne warunki. W Splicie nie grałem, jednak koledzy zostali doprowadzeni tam do białej gorączki. Dlatego przygotowaliśmy się odpowiednio na rewanż i jak było widać, Hajduk w Krakowie zagubił pewność siebie. Nie dziwią mnie narzekania Chorwatów na sędziego. Oni tacy są, że na zewnątrz narzekają, a w gruncie rzeczy są rozgoryczeni.
Marcin Szałęga (Wisła):
Zawsze marzyłem o debiucie w pierwszoligowym zespole. Jeszcze lepiej dla mnie, że zaczynam w tak renomowanym klubie. Jestem młodym zawodnikiem. Wchodząc na boisko byłem trochę stremowany. Chyba nic nie zawaliłem?
Na ławce wcale nie byliśmy spokojni. Wiedzieliśmy, że Hajduk to mocna, młoda drużyna i może zrobić nam krzywdę. Ale jakoś to 1-0 utrzymaliśmy. Mój rówieśnik Carevic to znakomity zawodnik.
Hrvoje Vejic (Hajduk):
Sędzia niesłusznie ukarał mnie drugą żółtą kartką? Według mnie popełnił błąd. Biegłem z piłkarzem Wisły ramię w ramię, ale to była normalna walka ciałem. Jednak ten zawodnik przewrócił się i sędzia uznał, że go faulowałem. Myślę, że sędzia nie tyle chciał mnie usunąć z boiska, co dać kartkę dla przykładu, bo gra się zaostrzała. Padło akurat na mnie, a ja już miałem jedną żółtą kartkę na koncie. Zresztą tę pierwszą dostałem słusznie.
Nie graliśmy źle, stworzyliśmy kilka dobrych sytuacji, których jednak nie potrafiliśmy wykorzystać. Myślę, że po prostu mieliśmy pecha. W przeciwieństwie do Wisły, która nie była wiele lepsza, ale dopisywało jej szczęście. Grząska murawa nie była naszym sprzymierzeńcem. Boisko było nasiąknięte wodą, ponadto trawa była za wysoka. Trudno było grać szybką piłką, a to lubimy najbardziej.
Dario Srna (Hajduk):
"Wisła miała szczęście. Sędzia był po jej stronie. Jest winien! Pokazując czerwoną kartkę mojemu koledze w zasadzie zakończył ten mecz. Potem tylko czekał, by pokazać następną czerwoną kartkę. A za co były te żółte kartki? Co, faul, to upomnienie? Wisła jest dobrym zespołem, ale jeśli nie zapłaci sędziom, to odpadnie już w następnej rundzie."
Tomislav Erceg (Hajduk):
"Mecz był bardzo trudny. Mogliśmy go wygrać, jednak nie wykorzystaliśmy pięciu sytuacji strzeleckich. Wisła miała jedną okazję z prawdziwego zdarzenia i wykorzystała ją. To dobra drużyna. Uważam, że ma szansę przejść jeszcze dwóch przeciwników. Podobali mi się: Frankowski, Żurawski i Moskal, jednak ich główna siła tkwi w całym zespole. Przed meczem myślałem, że wygramy. Teraz jest już po wszystkim, została nam liga chorwacka."
Mario Carevic (Hajduk):
"Trzeba było wykorzystać którąś z tych pięciu czy sześciu okazji, to może rozmawialibyśmy inaczej. A tak Wisła pozbierała się, strzeliła gola i zaczęła przeważać. W sumie wygrała zasłużenie. Była dziś bardziej agresywna."

Źródło: wislakrakow.com


Pierwsza runda Pucharu UEFA, rewanż, 27.09.2001, godz. 15:00 ]

Wisła-Hajduk 1:0

FRANKOWSKI 22'

Widzów: 7 000

Sędziował: George Borovilos (Grecja)

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2001/2002


Kibice gości
Kibice gości
Kibice gości
Kibice gości
Kibice gości
Kibice gości