2001.09.30 Wisła Kraków - Widzew Łódź 2:0

Z Historia Wisły

2001.09.30, I Liga, Grupa A, 10. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 14:30, niedziela
Wisła Kraków 2:0 (0:0) Widzew Łódź
widzów: 7.000
sędzia: Mirosław Ryszka z Warszawy.
Bramki
Olgierd Moskalewicz 76’
Maciej Żurawski 90’
1:0
2:0
Wisła Kraków
Artur Sarnat
Marek Zając
Łukasz Nawotczyński
Arkadiusz Głowacki
Grafika:Zk.jpg Marcin Baszczyński
Grzegorz Pater
Grzegorz Niciński grafika: Zmiana.PNG (46’ Olgierd Moskalewicz)
Mirosław Szymkowiak grafika: Zmiana.PNG (62’ Grafika:Zk.jpg Kalu Uche)
Kamil Kosowski
Tomasz Frankowski grafika: Zmiana.PNG (46’ Grafika:Zk.jpg Maciej Żurawski)
Paweł Brożek

trener: Franciszek Smuda
Widzew Łódź
Marcin Ludwikowski
Sławomir Gula
Mariusz Jop grafika: Zmiana.PNG (85’ Andrzej Michalczuk)
Przemysław Urbaniak
Sławomir Rutka Grafika:Zk.jpg
Marcin Zając
Patryk Rachwał Grafika:Zk.jpg
Daniel Bogusz
Rafał Kaczmarczyk
Daniel Dubicki
Sławomir Suchomski

trener: Marek Kusto

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

Wisła - Widzew

Będzie zmęczenie?

Jutrzejszym meczem z Widzewem (godz. 14.30) Wisła wraca do ligowej rzeczywistości. Dwie porażki z rzędu w lidze na wszystkich zrobiły wrażenie i nikt nie dopuszcza myśli, by krakowianie mieli przegrać po raz trzeci. Zwłaszcza, że spotkają się z najsłabszym rywalem w grupie.

Ale po pucharowej konfrontacji wiślacy mają prawo czuć się zmęczeni. Tydzień temu skorzystała na tym warszawska Polonia, jak będzie tym razem? Łodzianie poczynają sobie w lidze bardzo przeciętnie, ostatnio jednak zdołali ograć u siebie GKS Katowice 2:0, a w I rundzie nieoczekiwanie wygrali z Wisłą 3:2, choć na kilka minut przed końcem przegrywali 1:2. To mecz z podtekstami, w krakowskim zespole grają Mirosław Szymkowiak, Maciej Szczęsny, Ryszard Czerwiec - niegdyś podpory Widzewa, zaś w łódzkim zepole mający krakowski epizod: Mariusz Jop, Adam Piekutowski, zaś szkoleniowcem jest były świetny zawodnik "Białej Gwiazdy" Marek Kusto.

W pozostałych meczach, gr. A: Zagłębie Lubin - KSZO Ostrowiec (sobota, 16), GKS Katowice - Polonia Warszawa (niedziela, 16), gr. B: Pogoń Szczecin - Amica Wronki (sobota, 15.30), Groclin Grodzisk Wielkopolski - Fameg Radomsko (sobota, 16), Stomil Olsztyn - Śląsk Wrocław (sobota, 16), Legia Warszawa - Ruch Chorzów (niedziela, 17).

Wczoraj rozegrano jeden mecz w gr. A: Górnik Zabrze - Odra Wodzisław 1:3 (0:1).

Bramki: Wróbel 86 - Malinowski 14, Sibik 63 (karny), Chałbiński 73. Sędziował A. Fijarczyk ze Stalowej Woli. Żółte kartki: M. Wróbel - Rocki, Sibik. Widzów 1650.

GÓRNIK: M. Wróbel - Wiśniewski, Lekki, Choto - Probierz, Kompała (78 S. Wróbel), Gierczak, Krzętowski (78 Radler), Molek - Kaondera, Olszar (46 Prasnal).

ODRA: Bęben - Augustyniak, Kościuk, Dudek - Jakubowski, Malinowski, Górski, Sibik (85 Adamczyk), Rocki - Chałbiński (79 Socha), Sosin (72 Saganowski). (Żuk)

Źródło:gazetakrakowska.pl

Relacje meczowe

Moskalewicz i Żurawski

Zapukali do "okienka"

WISŁA Kraków - WIDZEW Łódź 2:0 (0:0)

Bramki: Moskalewicz z rzutu wolnego 77 i Żurawski 90 min. Sędziował M. Ryszka z Warszawy. Żółte kartki: Baszczyński, Żurawski, Kalu - Rutka, Rachwał. Widzów 6 tys.

WISŁA: Sarnat - Marek Zając, Nawotczyński, Głowacki, Baszczyński - Pater, Niciński (46. Moskalewicz), Szymkowiak (62. Kalu), Kosowski - Paweł Brożek, Frankowski (46. Żurawski).

WIDZEW: Ludwikowski - Jop (85. Michalczuk), Urbaniak, Bogusz, Rutka - Gula, Rachwał, Kaczmarczyk, Dubicki - Marcin Zając, Suchomski.

Bramka od strony zegara na stadionie przy ul. Reymonta została wczoraj dokładnie wyczyszczona z "pajęczyn". Najpierw w "okienko" lewgo rogu bramki trafił z rzutu wolnego Moskalewicz, potem z drugiej strony bramki zaliczył "okienko" Żurawski. Przepiękne bramki - strzał Żurawskiego, to był wręcz majstersztyk - wynagrodziły kibicom słabszą grę wiślaków, którzy czuli jeszcze w nogach czwartkową potyczkę pucharową z Hajdukiem Split. Z tego właśnie powodu trener Franciszek Smuda dokonał korekt w składzie, dając szansę pokazania się zawodnikom, którzy walczą o miejsce w zespole jak Nawotczyński, Paweł Brożek, Kalu czy nie mający ostatnio stałego miejsca w składzie Marek Zając. Odpocząć mieli w założeniach Moskal, Kuzera (przebojem wdarł się do pierwszego składu składu), Moskalewicz i Żurawski. Dwóch ostatnich musiało jednak ławkę opuścić i to już po pierwszej połowie spotkania. Jako, że Wiśle wyraźnie gra się nie kleiła Smuda wezwał na ratunek właśnie Moskalewicza i Żurawskiego, a ci wzorowo wywiązali się z tej roli dzieląc się bramkowym łupem.

Wisła nie tylko ze względu na roszady w składzie nie mogła sobie poradzić z uporządkowaniem gry. Słabo prezentowali się bowiem piłkarze, którzy powinni nadawać ton poczynaniom Wisły jak Kosowski, Pater czy Frankowski. Z kolei młody Brożek aż za bardzo chciał pokazać, że zasługuje na kolejne szanse u trenera Smudy i gdy rzeczywiście miał idealne sytuacje do strzelenia goli, nie potrafił ich wykorzystać. Z kolei Widzew, nawet widząc ten przemeblowany skład rywala, jakoś nie zdobył się na odwagę i nie zaatakował śmielej. Ta odwaga miała przyjść dopiero w drugiej połowie, ale wówczas z zupełnie inną Wisłą trzeba się było potykać.

Po wprowadzeniu na boisko wspomnianych już Moskalewicza i Żurawskiego zaczęło się porządkowanie gry. "Olo" wziął w swoje ręce kierowanie zespołem i powoli Wisła nabierała rozpędu. A że Widzew też zaczął grać bardziej ofensywnie nikomu zaśnięcie z nudów na trybunach już nie groziło. Starania Widzewa niewiele dały, bo wyraźnie słabiej zagrali piłkarze odpowiadający za grę ofensywną jak Dubicki, Marcin Zając i Suchomski. A Wisła nie radząc sobie z wykańczaniem kolejnych akcji przełamała niemoc w mistrzowskim wręcz stylu, kiedy to Moskalewicz trafił z rzutu wolnego w "okienko" bramki. Jakby tego było mało zwycięstwo Wisły przypieczętował przepięknym strzałem z półobrotu Żurawski. Drugie "okienko" i już można wracać zadowolony do domu. Wszystko co działo się przed strzeleniem tych bramek po prostu przestało być ważne.

Janusz KOZIOŁ

Źródło:gazetakrakowska.pl

Kicha z pięknymi bramkami

To była kicha z pięknymi bramkami - trafnie podsumował spotkanie Franciszek Smuda. "Franz" przez pierwsze cztery kwadranse nie miał wesołej miny. Drużyna grała słabo, a do tego wyjątkowo nieskutecznie. Na słabszą postawę bez wpływu pozostał fakt, że drużyna zagrała w mocno zmienionym składzie. Smuda zastosował rotację, którą zapowiadał już po przegranym meczu z Polonią. Paradoksalnie, zwycięstwo zawdzięcza zawodnikom pierwszoplanowym, którzy na boisku pojawili się dopiero po przerwie.

Na kwadrans przed końcem meczu przed polem karnym został sfaulowany Olgierd Moskalewicz. Do piłki podszedł poszkodowany i debiutant Uche Kalu. Na strzał ostatecznie zdecydował się ten pierwszy. Uderzona lewą nogą piłka wpadła w samo okienko bramki Ludwikowskiego (bez asysty). Radości z pięknej bramki pozazdrościł Olowi Maciej Żurawski. Nie trwało to jednak długo. W przedłużonym czasie gry na pole karne piłkę wrzucił Grzegorz Pater, a "Żuraw" strzałem z półprzewrotki z 10 metrów ustalił wynik meczu (asysta: Pater). Strzelcy obu bramek prezentują ostatnio wysoką formę.

Dwie przepiękne bramki spowodowały, że kibice opuszczali stadion w dobrych nastrojach. Zupełnie inaczej by było, gdyby bramki nie padły. Bowiem to co piłkarze obu drużyn prezentowali wcześniej nie mogło nikogo usatysfakcjonować. W pierwszej jedenastce Wisły pojawili się piłkarze, którzy rzadko grają od pierwszej minuty: Baszczyński, Marek Zając, Nawotczyński, oraz Paweł Brożek, dla którego był to pierwszy mecz w pełnym wymiarze czasowym w pierwszej drużynie Wisły. Nie był to występ zbyt udany. W 16 minucie Paweł nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji, a im bliżej końca spotkania grał coraz słabiej. W jego przypadku jednak takie występy z całą pewnością będą procentować w przyszłości. Lepiej wypadł Łukasz Nawotczyński, lecz dla niego gra w pierwszej drużynie nie jest nowością. Nie zagrał natomiast Marcin Szałęga, który nabawił się przeziębienia.

W pierwszej połowie oprócz wspomnianej sytuacji Brożka, niewiele się działo. Po dobrym pierwszym kwadransie, kiedy na bramkę gości strzelali jeszcze Niciński i Frankowski. Po ładnym strzale tego pierwszego, Ludwikowski sparował piłkę na róg, a "Franek" nie trafił do bramki. Późniejsze akcje obu drużyn kończyły się zazwyczaj w okolicy linii pola karnego.

Druga połowa zaczęła się od ogromnego zamieszania pod bramką Sarnata, lecz ostatecznie piłka po strzale Kaczmarczyka minęła słupek bramki Wisły. W odpowiedzi próbował odgryźć się Brożek, lecz po dośrodkowaniu Zająca, główkował za wysoko. W 55 minucie pokazał się Moskalewicz - po jego strzale Ludwikowski z trudem sparował na róg. 4 minuty później na środku boiska głowami zderzyli się Szymkowiak i Rachwał. Obu piłkarzy długo opatrywano, lecz "Szymek" już na boisko nie wrócił. Co prawda aż palił się do gry, lecz po długich konsultacjach, Smuda postanowił wpuścić na boisko debiutanta, Uche Kalu. Nigeryjczyk wypożyczony z Espanyolu, od razu potwierdził swoje umiejętności gry w powietrzu. Wraz z pierwszym kontaktem z piłką, główkował na bramkę Widzewa, lecz piłka przeszła nad poprzeczką.

Na 25 minut przed końcem spotkania Jop w polu karnym powalił Macieja Żurawskiego. Sędzia nie dopatrzył się przewinienia widzewiaka, czym wywołał złość u bardzo spokojnego zazwyczaj "Żurawia". Od 70 minuty Wisła atakowała coraz groźniej. Najpierw Moskalewicz przestrzelił z 10 metrów, później Ludwikowski cudem zatrzymał mocny strzał Patera. Chwilę później dwóch najlepszych sytuacji dla gości nie wykorzystał Marcin Zając - najpierw z bliska główkował w ręce Sarnata, a w 83 minucie przestrzelił z 10 metrów.

Wisła w końcówce potrafiła wykorzystać swoje szanse i dlatego odniosła zwycięstwo. Wymęczone, lecz jak najbardziej zasłużone. A przy okazji mogli odpocząć nieco piłkarze spełniający ostatnio kluczowe role w zespole.


(Mateusz Miga)

Źródło: wislakrakow.com

Od 1 do 90 minuty

  • 5 - Ludwikowski wybiegł pod linię pola karnego i zgarnął piłkę spod nóg Nicińskiego
  • 8 - przypadkowo odbita piłka od Rachwała spadła pod nogi Brożka, który znalazł się sam przed bramkarzem Widzewa. Wiślak strzelił nad poprzeczką


  • 12 - groźny strzał Nicińskiego na krótki słupek, Ludwikowski wybił piłkę nogą


  • 15 - odegranie piłki przez Nicińskiego do Frankowskiego, ten strzelił w długi róg, tuż obok słupka
  • 16 - Frankowski zagrał piłkę do Brożka, który znalazł się w sytuacji "sam na sam", ale Ludwikowski obronił nogą jego strzał


  • 23- z dystansu strzelał Szymkowiak, lecz zbyt lekko i Ludwikowski pewnie złapał piłkę


  • 25 - ostry strzał z rzutu wolnego Rachwała, Marek Zając wybił piłkę głową


  • 30 - Rutka uderzył z 35 m bardzo silno, ale w środek bramki
  • 36 - rajd Kaczmarczyka, w polu karnym wślizgiem wybił mu piłkę Niciński
  • 39 - po akcji Baszczyńskiego w dogodnej sytuacji strzeleckiej znalazł się Frankowski, ale strzelił zbyt lekko i pewnie broni Ludwikowski
  • 40 - po zagraniu Suchomskiego głową nad poprzeczką strzelił Dubicki
  • 41 - zaskakujący strzał z 20 m Szymkowiaka, bramkarz wybił piłkę na róg
  • 42 - po centrze Szymkowiaka głową uderzył piłkę Brożek, ta przeleciała tuż nad poprzeczką


  • 46 - Sarnat odbił piłkę po groźnym strzale Kaczmarczyka
  • 47 - ogromne zamieszanie pod bramką Wisły, obrońcy zablokowali strzał Rachwała, a Kaczmarczyk strzelił tuż obok słupka
  • 49 - po centrze Marka Zająca głową nad bramką strzelił Kosowski
  • 55 - podanie Marka Zająca na czystą pozycję do Moskalewicza, ten strzelił bardzo silno, ale bramkarz zdołał piłkę odbić
  • 63 - po rogu "główkował" nad bramką Kalu
  • 71 - świetna sytuacja Moskalewicza, niestety z 8 m strzelił nad poprzeczką


  • 74 - "machnął" się Marek Zając, po chwili strzela Pater, a Ludwikowski przypadkowo odbija piłkę stojąc na linii bramkowej
  • 75 - po rogu groźnie strzela głową Marcin Zając, udana interwencja Sarnata
  • 77 - faul na Moskalewiczu, niespełna 18 m od bramki Widzewa. Sam poszkodowany kapitalnie uderzył w "okienko" bramki Ludwikowskiego - 1:0
  • 83 - błąd obrońców, Marcin Zając w dogodnej sytuacji strzelił nad poprzeczką wiślackiej bramki
  • 87 - Brożek zwlekał z oddaniem strzału, dogoniło go dwóch łódzkich obrońców i chociaż jednego z nich ograł, to drugi zabrał mu w polu karnym piłkę


  • 89 - Brożek trafił do siatki, ale sędzia gola nie uznał - spalony
  • 90 - po centrze Patera z prawej strony stojący 10 m od bramki Żurawski kapitalnie uderzył z półobrotu w "okienko" i piłka znalazła się w siatce - 2:0

Źródło:gazetakrakowska.pl

Konferencja prasowa


Marek Kusto (trener Widzewa):
Wisła wygrała, bo strzeliła dwie bramki, a my żadnej... Dopóki mogliśmy, staraliśmy się trzymać Wisłę jak najdalej od własnej bramki oraz wyprowadzać kontry przez trzech napastników: Suchomskiego, Zająca i Dubickiego. Widać było jednak dużą nieporadność z przodu, wymienieni zawodnicy albo nie dochodzili do sytuacji, albo, gdy już była okazja wywracali się, jak Suchomski, czy nieporadnie rozgrywali piłkę do końca. Nie można odmówić mojemu zespołowi woli walki, przeszkadzali jak mogli.
Liczą się bramki, pierwsza padła z rzutu wolnego, druga - jako konsekwencja naszej bardziej otwartej gry. My walczyliśmy przynajmniej o ten jeden punkt - dziekuję zespołowi za tę walkę. Na Wiśle trudno jest zremisować, o zwycięstwie jeszcze trudniej mówić, choć należy do takiego celu dążyć. Ja dążyłem do takiego celu - cóż, nie udało się.
Franciszek Smuda:
Zawsze powtarzałem, że po trudnym meczu pucharowym ciężko rozegrać dobre spotkanie w lidze. Pomimo wygranej nie jestem zadowolony z gry. Musieliśmy dać szansę zawodnikom z szerokiej kadry. Jesień to czas budowania zespołu, o mistrzostwo będziemy walczyć na wiosnę. Teraz chcę zobaczyć jak ta ponoć bardzo utalentowana młodzież wygląda na ligowych boiskach. Chcę wiedzieć na kim mogę budować zespół wiosną, na kim nie.
Jestem bardzo zadowolony z wyniku, a szczególnie z bramek - obie możnaby oglądać na stadionach Europy. Były momenty dobrej gry, ale była też szarpanina, niecelne podania... "Kicha" pod dobrym meczu z Hajdukiem.
Trudno mi po 30 minutach gry Kalu wiele powiedzieć. Mamy go sprawdzić do grudnia i będziemy to robić. Póki co mogę już powiedzieć, że wielkie wzmocnienie to raczej nie będzie... Jeżeli chcemy w przyszłości grać w pucharach, musimy szukać "numeru większego".
Jeśli chodzi o młodych - różnie mogę skomentować ich grę, mieli dobre i złe momenty. Przede wszystkim Brożek musi wykorzystywać tak idealne sytuacje, jeśli chce grać w lidze. Patrząc na tle Hajduka: wielu zawodników w tym wieku to prawdziwi rutyniarze, u nas niestety trwa to dłużej. Co do Nawotczyńskiego, zaprezentował się przyzwoicie, ale miał też dużo błędów. Bardzo niepodobało mi się, że zawodnik "metr-pięć w kapeluszu" wygrywał z nim pojedynek główkowy - takie coś nie może mieć miejsca. Ale myślę, że przez większą ilość gier w lidze ci zawodnicy zrobią postępy.
Na pewno nie będzie to taka progresja, jak w przypadku "Kuzerki". Gdy Kuzerka miał 16 lat, wiedziałem, że to "bandyta", że będzie grał! Marcin Szałęga był z nami na przedmeczowym zgrupowaniu. Dziś rano wstał z wysoką temperaturą, musieliśmy go niestety odesłać do domu.
W meczu o Puchar Ligi będę kontynuował wstawianie nowych zawodników do gry. Nie może być tak, że połowa kadry będzie siedzieć koło mnie na ławce, może mam im jeszcze piwko dać, byłoby super.. - oni też muszą coś robić. Rozegraliśmy jakieś 17-18 gier, staram się dać każdemu odpoczą. Na przykład Szymkowiak dziś, miał dużą ranę na głowie, a woła: Idę grać!. Mówię mu: usiądź, niech idzie "Beretka" :-)
Jeśli chodzi o Cantoro - musimy go sprawdzić, mamy taką możliwość, nie musimy nic za to płacić. Nadaje się - zostawiamy, nie nadaje się - wraca do domu. Trenował już z nami, nie będę określał na razie jego umiejętności.
Rafał Oramus

Źródło: wislakrakow.com

Po meczu powiedzieli


Arkadiusz Głowacki (Wisła):
Jako obrońca cieszę się z tego, że nie straciliśmy bramki. No i oczywiście, że wygraliśmy, choć tak długo nie udawało się zdobyć gola, mimo kliku okazji. Dobrze, że "Olo" w końcu trafił. Przydażył mi się błąd w tym meczu, Widzew miał szansę: strzał Marcina Zająca i chyba jeszcze drugi Daniela Dubickiego. Jakoś poradziliśmy sobie, ale było ciężko. Rzeczywiście graliśmy dziś w zmienionym składzie, wprowadza to przed meczem nastrój niepewności, ale po rozpoczęciu gry to minęło, grało nam się w tyłach naprawdę dobrze. Łukasz również jest doświadczonym piłkarzem, grał już przecież tyle gier w młodzieżowej reprezentacji, jesteśmy razem na treningach. Razem podpowiadaliśmy sobie dziś.
Wiadomo, że przed meczem musieliśmy się bardzo skoncentrować. Mecze z Widzewem nam się nie układały ostatnio, do tego wiadomo, że wygrała Odra i chcieśmy ją wyprzedzić.
Teraz kadra, właśnie wsiadam do samochodu i jadę na zgrupowanie.
Kalu Uche (Wisła):
Uważam, że mój pierwszy występ w Wiśle nie był zły. Grałem na swojej ulubionej pozycji, czyli na. środku pomocy. Myślę, że trener Smuda da mi następną szansę
Marcin Baszczyński (Wisła):
Ciężko szło w pierwszej połowie. Brakowało dokładności w środku pola i akcje nie kleiły się tak jak powinny. Z biegiem czasu stwarzaliśmy coraz więcej sytuacji i udało się w końcu strzelić bramki. Widzew nie miał raczej dobrych sytuacji - świadczy to o dobrej grze obrony i cieszę się z tego. Gdy w takim meczu pada w końcu gol - to jest ogromna ulga. Wkłada się przecież ogrom sił. A patrząc z drugiej strony - strata gola w końcowce podłamuje i byłem optymistą, że już nie przegramy. Teraz nie ma czasy na odpoczynek - czeka kolejny mecz, tym razem w Pucharze Ligi. I na pewno nie będzie to spacerek - bo KSZO już to pokazało, że potrafi grać. Nie wiem, czy na stałe wróciłem już do pierwszego składu. W każdym meczu staram się walczyć i udowadniać swoją wartość. Na pewno najlepiej grałoby mi się na prawej stronie - ale przychodzi grać na lewej i już tak było w zeszłym roku - i obojętnie gdzie gram staram się robić to jak najlepiej.
Maciej Żurawski (Wisła):
Naszym celem dzisiaj było zwycięstwo. Udało się to osiągnąć. To, że wszedłem na boisko dopiero w II połowie pozwoliło mi trochę odpocząć - bo zmęczenie spowodowane dużą ilośćią gier stopniowo narasta. Gra może nie była dzisiaj najlepsza, ale liczą się bramki - a zdobyliśmy dziś dwie i wygraliśmy. To tym cenniejsze, że Odra też wygrała i nam nie ucieknie. Przy golu - chciałem po prostu oddać strzał - a piłka trafiła mi bardzo ładnie i udało się. Wiadomo, że trochę szczęścia było, gdyż raczej nie zdarza się trafić takich sytuacji 10 na 10. Wiem, że mecz oglądali obserwatorzy Interu - ale Hajduk też mnie obserwował w Katowicach, gdy trafiłem 5 razy do siatki - a w Splicie mimo tego udało mi się zdobyć gola.
Daniel Dubicki (Widzew):
To, że Wisła zagrała w podstawowym składzie z juniorami wcale nas nie zdemobilizowało - to przecież najlepsi juniorzy w całej Polsce. I prezentowali bardzo dobry poziom. Jednak widać również, co Moskalewicz i Żurawski znaczą dla tej drużyny. Mogę tylko pogratulować chłopakom wygranego meczu i pięknych bramek. Z piłkarzami Wisły nadal utrzymuję kontakt - przede wszystkim właśnie z Olem Moskalewiczem i Markiem Zającem. Jeśli chodzi o sytuację finansowaą w klubie - to ja osobiście nie narzekam.
Rafał Oramus
źródło: własne, Gazeta w Krakowie, www.wisla.krakow.pl

Źródło: wislakrakow.com


Wideo

>>> Skrót meczu (video):