2001.10.09 Ruch Radzionków – Wisła Kraków 2:3

Z Historia Wisły

2001.10.09, Puchar Polski, II runda, Radzionków, Stadion Ruchu, 14:30
Ruch Radzionków 2:3 (1:2) Wisła Kraków
widzów: 500
sędzia: Krzysztof Zdunek z Łódzi
Bramki

Robert Sierka 20’

Krzysztof Markowski 53’

0:1
1:1
1:2
2:2
2:3
3' Grzegorz Pater

41' Maciej Żurawski

84' Tomasz Frankowski
Ruch Radzionków
Dariusz Klytta
Adam Banaś
Grafika:Zk.jpg Bartłomiej Wilk
Czesław Wrześniewski
Marek Szymiński
Krzysztof Markowski grafika: Zmiana.PNG (75’ Roman Madej)
Robert Sierka
Grafika:Zk.jpg Grzegorz Jurczyk grafika: Zmiana.PNG (86’ Grzegorz Kowalski)
Rafał Oprzondek
Rafał Jarosz
Piotr Żaba grafika: Zmiana.PNG (46’ Wojciech Grzyb)

trener: Jan Pietryga
Wisła Kraków
Artur Sarnat
Kamil Kuzera
Arkadiusz Głowacki
Łukasz Nawotczyński grafika: Zmiana.PNG (46’ Grzegorz Niciński Grafika:Zk.jpg)
Marcin Baszczyński
Grzegorz Pater grafika: Zmiana.PNG (67’ Marek Zając)
Kazimierz Moskal grafika: Zmiana.PNG (81’ Piotr Brożek)
Olgierd Moskalewicz Grafika:Zk.jpg
Kamil Kosowski
Maciej Żurawski Grafika:Zk.jpg
Tomasz Frankowski

trener: Franciszek Smuda

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

WSTĘP DO MECZU

1/16 finału Pucharu Polski, 09.10.2001, godz. 14:30 Radzionków - Wisła


Transmisja: LIVE! na www.futbol.pl
Ostatni mecz: 10.03.01 - Radzionków 0:2 Wisła
Przewidywane składy:
Wisła:
Sarnat
Kuzera, Nawotczyński, Głowacki, Baszczyński
Pater, Szymkowiak, Niciński, Kosowski
Żurawski, Frankowski (Moskalewicz)
Ruch:
Żaba, Waluś
Jarosz, Markowski, Sierka, Madej, Jaromin
Wrześniewski, Wilk, Szymiński
Klytta
W Wiśle nie zagrają: Bukalski, Szczęsny, Szymkowiak?, Czerwiec?, Kaliciak? (kontuzje)
Wracamy do gry
Po problemach technicznych powoli nasz serwis powraca do normalnego trybu funkcjonowania. Także piłkarze po meczu reprezentacji z Ukrainą wracają do codzienności. Na pierwszy ogień - Ruch Radzionków, z którym spotkają się w 1/16 finału Pucharu Polski. Radzionków nie jest zbyt gościnny dla wiślaków. Udało im się tam wygrać dopiero za trzecim podejściem - w zeszłym sezonie po dwóch bramkach Tomka Frankowskiego, wywieźli zwycięstwo 2:0. Wcześniej nie było tak różowo. Szczególnie przykry był mecz w marcu 2000 roku, zakończony sromotną porażką 1:4. Po tym meczu do dymisji podał się ówczesny trener wiślaków, Wojciech Łazarek.
Wisła:
Spotkanie w Radzionkowie to przedostatni mecz przed wyjazdowym spotkaniem z Interem Mediolan. W między czasie wiślacy zmierzą się jeszcze u siebie z zabrzańskim Górnikiem. Wyjazd do Radzionkowa jest więc ostatnim meczem wyjazdowym, lecz trudno spodziewać się, by Smuda testował tam taktykę na mecz w Triescie. Można raczej oczekiwać kolejnego meczu, w którym testowani będą piłkarze spoza pierwszej jedenastki. Nie wykluczony jest debiut Argentyńczyka Mauro Cantoro, choć w niedzielę grał w Warszawie w towarzyskim meczu i nie wiadomo, czy Smuda będzie chciał ryzykować jego wystawienie. Chyba trzeba raczej oczekiwać, że Cantoro najpierw będzie musiał poznać smak piłki IV-ligowej.
Pod znakiem zapytania stoi możliwość gry kilku piłkarzy. Mirek Szymkowiak doznał kontuzji w meczu przeciwko KSZO, wątpliwe są także występy Ryszarda Czerwca i Grzegorza Kaliciaka. Pozostali zawodnicy są do dyspozycji trenera i tylko od decyzji Smudy zależy kto zagra.
Ruch:
W środowisku piłkarskim mówi się, że łatwiej jest się utrzymać w lidze, niż do niej powrócić. W przypadku drużyny z Radzionkowa, jak narazie ta teza sprawdza się w stu procentach. Po dwóch sezonach gry w ekstraklasie, piłkarze z małego śląskiego miasta poczuli gorzki smak porażki. O powrót w szeregi najlepszych drużyn będzie bardzo trudno - Ruch ma w tej chwili 15 punktów i do liderującego Lecha traci aż 14 oczek. Jest to jednak doświadczona drużyna i wciąż może powalczyć z najlepszymi.
W ostatniej kolejce podopieczni Jana Pietrygi pokonali na własnym boisku Jagiellonię Białystok 1:0 po bramce Żaby z rzutu karnego w 53 minucie. Do najlepszych w drużynie gospodarzy należeli Jarosz, Sierka i wspomniany Żaba. Skład Ruchu nie uległ dużym zmianom, w stosunku do tego z poprzedniego sezonu. Wydaje się, że mecz z Wisłą, który wyzwoli w Ruchu miłe wspomnienia, może ponownie wynieść ich na wyżyny umiejętności.
Mateusz Miga

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Fatalne starcie Kazimierza Moskala

Chwile trwogi

RUCH Radzionków - WISŁA Kraków 2:3 (1:2)

Bramki: Sierka 20, Markowski 56 - Pater 3, Żurawski 39 karny, Frankowski 84. Sędziował K. Zdunek z Łodzi. Żółte kartki: Jurczyk, Wilk - Moskalewicz, Niciński. Widzów 1000.

RUCH: Klytta - Banaś, Jurczyk (87. Kowalski), Wilk, Wrześniewski - Szymiński, Markowski (75. Madej), Sierka, Oprzondek - Jarosz, Żaba (46. Grzyb).

WISŁA: Sarnat - Kuzera, Nawotczyński (46. Niciński), Głowacki, Baszczyński - Pater (68. M. Zając), Moskalewicz, Moskal (80. Piotr Brożek), Kosowski - Frankowski, Żurawski.

Wydaje się, że mecze wiślaków w Radzionkowie zawsze winien sędziować Krzysztof Zdunek. Po raz piąty gościli krakowianie na stadionie w Bytomiu-Stroszku, po raz drugi boiskowe spory rozstrzygał łodzianin i po raz drugi Biała Gwiazda zwyciężyła. Co zrozumiałe, innego zdania byli radzionkowscy kibice i oficjele, którzy winę za porażkę zrzucili właśnie na arbitra Zdunka. Owszem, sędzia z pewnością popełnił kilka błędów, ale też absolutnie nie wypaczył rezultatu. A mylił się w obie strony i z pewnością nie w sytuacjach, w których Ruch stracił bramki. Poza tym można zapytać - kiedy obserwatorzy w Radzionkowie (bo nie był to pierwszy przypadek takiej reakcji) z pokorą przyjmą podyktowanie karnego przeciwko ich zespołowi? Czyżby trzymanie za koszulkę, a potem przewrócenie Frankowskiego przez Jurczyka, to była próba wymuszenia "jedenastki" przez krakowianina?! A kiedy już taką próbę podjął Żurawski (po meczu przyznał się do tego) w 75 minucie, to zobaczył żółtą kartkę...

Być może gospodarze spokojnie przyjęliby przegraną, gdyby Wisła zwyciężyła w przekonywających rozmiarach. Mistrzowie Polski zaprezentowali się jednak bardzo przeciętnie, a zwyciężyli cokolwiek w szczęśliwych okolicznościach, decydujące trafienie zadając dopiero na 6 minut przed końcem gry. A wcześniej, jak i później, radzionkowianie mieli kilka okazji, aby pogrążyć zdecydowanego faworyta. Generalnie bowiem Ruch zagrał zdecydowanie lepiej, niż świadczyłyby o tym... jego miejsce w II-ligowej tabeli oraz recenzje z meczów w ostatnich tygodniach. Najwyraźniej "sprężył się" na mistrzów Polski, a ci sprawiali wrażenie, jakby liczyli, iż wygrają specjalnie się nie trudząc. Być może utwierdził wiślaków w tym przekonaniu szybko zdobyty gol (po niespełna 180 sekundach). Kiedy jednak okazało się, że gospodarze wcale nie chcą padać na kolana, to Białej Gwieździe z dużym trudem przychodziło wyprowadzenie w pole ambitnego rywala. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że w 1/8 finału wcale nie musiała się znaleźć Wisła, gdyby nie Artur Sarnat. Kilkakrotnie bowiem wystawiany był na ciężkie próby i wychodził z nich zwycięsko. A, że dwukrotnie skapitulował? Cóż, bywa, choć przy trafieniu Sierki kto wie, czy nie mógł wyjść do centry. Z drugiej strony jednak miał akurat przed sobą Głowackiego, Nawotczyńskiego, Kuzerę czyli jak najbardziej defensorów... Reasumując więc, awans oczywiście cieszy, ale gra z pewnością pozostawiała wiele do życzenia.

Radości z przejścia Ruchu nie mógł, niestety, uzewnętrznić Kazimierz Moskal, który miast wracać z kolegami, musiał się udać - wraz z lekarzem drużyny, Jerzym Zającem - do bytomskiego szpitala. Czasami niezwykle groźnie wyglądające starcia nie pozostawiają żadnego śladu, ale zderzenie głowami krakowianina z Sierką (78 min) okazało się fatalne w skutkach. Chwilowa utrata świadomości, kroplówka, wizyta karetki pogotowia - oby kontuzja twarzy okazała się mniej groźna, niż się przypuszcza...

Wojciech BATKO

Źródło:gazetakrakowska.pl

W Radzionkowie zapachniało ekstraklasą

Przeglądając przed rozpoczęciem meczu składy obydwu drużyn oraz obsadę sędziowską, można było ulec wrażeniu, że Wisła przyjechała do Radzionkowa z własnym sędzią. Otóż to właśnie pan Zdunek w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu w meczu Ruchu z Wisłą podyktował dla gości dwa rzuty karne "z kapelusza" przyczyniając się w ten sposób do degradacji radzionkowian do II ligi.

Po dzisiejszym spotkaniu pod adresem arbitra znów popłynęło wiele cierpkich słów - sędziów w szatni odwiedził nawet prezes Bomba, jasno dając do zrozumienia co sądzi o ich poziomie sędziowania na stadionie Ruchu. Mecz zakończył się więc pewnym niesmakiem, a szkoda, bo widowisko naprawdę było pasjonujące. Tak grającego Ruchu nie widzieliśmy od momentu... występów tej drużyny w ekstraklasie. Można z tego wysnuć wniosek, że "Cidry" są zespołem na I ligę - na "drugim froncie" nie prezentują nawet połowy tego, co pokazali w meczu z Wisłą.

Goście przystąpili do tego pojedynku osłabieni brakiem Szymkowiaka, Sundaya, Czerwca i Kaliciaka. Jak powiedział po meczu trener Smuda, dwaj ostatni już są zdrowi i będą brani pod uwagę przy ustalaniu składu na następny mecz. Najprawdopodobniej przerwa w ligowych i pucharowych występach czeka Kazimierza Moskala, który w 81 minucie ze złamaną kością policzkową opuścił na noszach plac gry.

Pucharowy mecz Ruchu z Wisłą rozpoczął się z prawie ośmiominutowym opóźnieniem - nie wychodząc na boisko piłkarze "Białej Gwiazdy" chcieli zaprotestować przeciwko, niewłaściwej według nich, finansowej polityki klubu w stosunku do nich. Trener Smuda stwierdził natomiast, że jego zespół spóźnił się z wyjściem na murawę stadionu, gdyż trzeba było zakleić reklamy na koszulkach. Zrobiono to chyba w komplecie rezerwowym, gdyż na meczowych trykotach Wiślaków nie zauważyliśmy żadnych zmian.

Pomimo idealnej pogody do rozgrywania i oglądania piłkarskiego widowiska, na stadionie pojawiło się zaledwie 500 widzów (wiosenny mecz tych zespołów zgromadził aż 8.000 ludzi). Początek meczu zdawał się udowadniać, że ci którzy zostali w domach, dokonali słusznego wyboru. Oto bowiem już w 3 minucie przed polem karnym Ruchu faulowany był Marcin Baszczyński. Z rzutu wolnego celnie strzelał Frankowski - Klytta odbił piłkę przed siebie, a z dobitką zdążył Grzegorz Pater. Przez pierwszych kilka minut radzionkowianie grali tak, jakby mieli powiązane nogi, jednak z upływem czasu ich gra była coraz płynniejsza, a akcje zaczęły się zazębiać, co mogło dobrze wróżyć na przyszłość. Pierwszy dzwonek ostrzegawczy dla Wisły zabrzmiał w 10 minucie. Wtedy to Rafał Oprzondek podał piłkę Żabie, który stojąc sam przed Sarnatem, zamiast soczyście uderzyć, właściwie podał piłkę bramkarzowi gości. Jedenaście minut później padło wyrównanie. Klepka Jarosza z Banasiem zakończyła się świetnym dośrodkowaniem tego drugiego. Centra była tak precyzyjna, że znajdującemu się tuż przed bramką Wisły Robertowi Sierce wystarczyło tylko przystawić głowę i cieszyć się ze zdobytej bramki.

W 31 minucie sędzia podjął dwie dość kontrowersyjne decyzje. Najpierw w polu karnym ręką zagarnął piłkę Kuzera, zaś kilka sekund później Nawotczyński powalił na ziemię w obrębie "szesnastki" Piotra Żabę. W obydwu przypadkach sędzia nakazał grać dalej. Dziesięć minut później ogromną bezmyślnością, po raz kolejny w tym sezonie, "wykazał się" Grzegorz Jurczyk, który w polu karnym szarpał za koszulkę Frankowskiego. Tym razem pan Zdunek nie wahał się podyktować "jedenastki". Pewnym jej egzekutorem był Maciej Żurawski i na przerwę Wisła zeszła z jednobramkowym prowadzeniem.

W drugich 45 minutach mecz był jeszcze bardziej interesujący. Momentami Wiślacy bronili się całym zespołem, chociaż to właśnie oni stworzyli pierwszą dogodną sytuację do zdobycia gola. Nieporozumienie w szeregach obronnych Ruchu wykorzystał wprowadzony w drugiej połowie na boisko Grzegorz Niciński i strzelił z dystansu mocno i celnie - piłka po rękach Klytty odbiła się jednak od słupka i wyszła w pole. W 56 minucie "Cidry" po raz drugi w tym meczu doprowadzają do wyrównania. W pole karne sprytnie dośrodkował Robert Sierka, a jeden z najlepszych tego dnia na boisku - Krzysztof Markowski, celnym strzałem wykończył całą akcję. Dziesięć minut później Ruch powinien prowadzić. Z prawej strony dośrodkowywał Marek Szymiński, piłka trafiła wprost na głowę niepilnowanego na trzecim metrze Rafała Jarosza, który strzelił jednak zbyt słabo i Sarnat bez problemu złapał piłkę. Minutę później Banaś uderzał głową już z właściwą siłą, niestety nad poprzeczką. Kolejna groźna akcja gospodarzy miała miejsce w 83 minucie. Znów po bardzo dobrym zagraniu Sierki futbolówka trafia pod nogi Jarosza, którego strzał broni Sarnat. Dwie minuty później piłkarze "Białej Gwiazdy" rozstrzygnęli mecz na swoją korzyść. Podanie Nicińskiego wykorzystał Frankowski i bardzo mocnym uderzeniem zapewnił swojej drużynie awans do 1/8 finału. Radzionkowianie reklamowali spalonego, ale sędzia nie zmienił decyzji i gola uznał. W 90 minucie doskonałą okazję do podwyższenia wyniku zmarnował Kosowski - będąc sam na sam z Klyttą przegrał ten pojedynek. W doliczonym czasie gry gorąco było jeszcze pod bramką Wisły, gdzie dwa rzuty rożne wykonywali gospodarze. I tu kolejne pretensje pod adresem arbitra - będący już w polu karnym Bartłomiej Wilk składał się do strzału, ale został zaatakowany nakładką przez jednego z piłkarzy gości. Gwizdek sędziego oznajmił tylko koniec spotkania.

Ruch odpadł z pucharowej rywalizacji, ale należą mu się za ten mecz duże brawa. Jeżeli "Cidry" taką samą grę będą prezentowali teraz na drugoligowych boiskach, to o powrót Ruchu do ekstraklasy mogą być spokojni...

(Robert Spendel)

Źródło: wislakrakow.com

Od 1 do 90 minuty

  • 3 - Po faulu na Baszczyńskim, rzut wolny z ok. 20 metrów, z okolic lewego narożnika pola karnego, wykonał Frankowski. Bramkarz odbił piłkę na lewo w bok, a nadbiegający Pater z tzw. ostrego kąta posłał futbolówkę do siatki; 0:1!
  • 9 - Sierka zacentrował z prawej strony do Żaby, ten jednak uderzył piłkę niezbyt czysto, ale i tak Sarnat miał pewne kłopoty z interwencją.
  • 12 - Sarnat wybiegiem uprzedził szarżującego Jarosza.
  • 18 - Po kontrze, z ok. 16 metrów strzelił Żurawski, tuż nad poprzeczką.
  • 20 - Prawym skrzydłem szarżował Banaś, dokładnie dośrodkował, a Sierka (mimo asysty Nawotczyńskiego i Kuzery) celnie "główkował" z ok. 5 metrów; 1:1.
  • 27 - Na lewej stronie pola karnego Sarnat walczył z Jaroszem i zdołał tak kopnąć piłkę, że ta trafiła w zawodnika gospodarzy i wyleciała poza boisko.
  • 33 - Z ok. 18 metrów strzelił Moskal, a piłka ocierając się o obrońcę wyleciała poza boisko.
  • 39 - Jurczyk przewrócił w polu karnym dryblującego Frankowskiego. Podyktowaną "jedenastkę" pewnie (silny strzał w prawy róg) wykorzystał Żurawski; 1:2!
  • 42 - Nawotczyński uprzedził szykującego się do oddania strału Żabę.
  • 50 - Po akcji Frankowskiego jego strzał został zablokowany, odbitą piłkę z woleja uderzył Niciński, a futbolówka po rękach Klytty trafiła w słupek.
  • 52-53 - Trzy kolejne rzuty rożne dla wiślaków, zakończone silnym, ale niecelnym strzałem Kosowskiego.
  • 54 - Żurawski zagrał do Patera, ten zok 12 metrów posłał tzw. loba i piłka trafiła w słupek.
  • 56 - Sierka technicznym podaniem obsłużył Markowskiego, ten ograł Kosowskiego n linii pola karnego i w sytuacji sam na sam, z ok. 12 metrów, posłał piłkę w lewy róg; 2:2.
  • 65 - Po stracie piłki w środku pola skontrowali gospodarze. Po centrze z prawego skrzydła nikt nie pilnował dwóch radzionkowian. Z ok. 8-9 metrów "główkował" więc Jarosz, ale Sarnat pokazał dobre refleks i chwyt piłki.
  • 67 - Po rzucie rożnym nad poprzeczką "główkował" Banaś.
  • 76 - Madej silnie uderzył z ponad 20 metrów, trafiając piłką w Sarnata.
  • 82 - Kontra Ruchu, Sierka zagrał do Jarosza, ten strzelił i Sarnat bronił na raty.
  • 84 - Niciński zagrał na lewą stronę pola karnego do Frankowskiego, napastnik minął Klyttę i z tzw. ostrego kąta, lewą nogą, posłał piłkę do siatki; 2:3!
  • 86 - Sprzed linii pola karnego uderzył Sierka, ale Sarnat stał tam, gdzie powinien.
  • 89 - Po podaniu Moskalewicza, w sytuacji sam na sam znalazł się Kosowski, ale trafł piłką w Klyttę.
  • 90 - Z ok. 30 metrów mocno strzelił Wrześniewski, a Sarnat obronił efektowną paradą.
  • - Sarnat uprzedził Jarosza w sytuacji sam na sam, za moment okazał się lepszy od strzelającego z bliska Wilka. (WB)

Źródło:gazetakrakowska.pl

Kibice Wisły
Kibice Wisły

Trenerska optyka

Nie ta piłka...

Franciszek Smuda (Wisła): - Cóż, generalnej oceny tego meczu dokonam podczas środowego spotkania z zawodnikami. To są puchary i w nich najważniejszy jest awans. Tylko, że dziś awansowaliśmy w stylu, który nie porywa. To nie była ta piłka, jaką powinniśmy prezentować! Teraz musimy się martwić, jak to wszystko poprawić. Przecież nie wierzę, że taka gry zadowala moich zawodników... Dlaczego wyszliśmy z opóźnieniem na boisko? Mieliśmy kłopoty z naszywaniem reklamy na koszulki... Smuci mnie kontuzja Kazia Moskala, może być bardzo poważna. Poza tym dziś mogłem już wystawić moich rekonwalescentów, Kaliciaka, Czerwca czy Szymkowiaka, ale wolałem ich jeszcze oszczędzić. Przed nami przecież jest jeszcze wiele meczów.

Jan Pietryga (Ruch): - Uważam, że dziś nie było widać różnicy między mistrzem Polski, a nami, czyli drużyną z dolnej strefy drugiej ligi. Choć poprzeczka postawiono została bardzo wysoko. Ruch na pewno profesjonalnie potraktował to spotkanie, a ocenę Wisły - jak powiedział - dokona trener Smuda. Zabrakło kilku minut, żeby sprawić niespodziankę i doprowadzić do dogrywki. Teraz życzyłbym sobie, abyśmy tak grali w naszych meczach w drugiej lidze... (bat)

Źródło:gazetakrakowska.pl

Konferencja prasowa

Ocenę meczu zrobię jutro w szatni, dziś powiem tylko tyle, że w pucharach najważniejsze jest przejście do następnej rundy - skalkulował po meczu Franciszek Smuda.

Franciszek Smuda:

Ocenę meczu zrobię jutro w szatni, dziś powiem tylko tyle, że w pucharach najważniejsze jest przejście do następnej rundy. To nie jest gra jakiej oczekuję od drużyny. Jutro będziemy się martwić w szatni nad dalszym losem naszej piłki, bo taka gra nie zadawala ani mnie, ani kibiców, a przede wszystkim piłkarzy.

Jan Pietryga (trener Ruchu):

Pragnę podziękować moim zawodnikom za duży wkład w grę, bo doprowadzili do tego, że nie było widać różnicy kto jest mistrzem Polski, a kto znajduje się w dole II ligowej tabeli. Do każdego meczu należy podejść profesjonalnie i myśmy tak właśnie dziś zagrali. Mieliśmy wysoko zawieszoną poprzeczkę, ale brakło naprawdę niewiele by sprawić olbrzymią niespodziankę i uważam, że były sytuacje ku temu by rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść.

Źródło: wislakrakow.com

Program meczowy: