2001.10.18 Inter Mediolan - Wisła Kraków 2:0

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 07:23, 6 sie 2008; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Gazeta Krakowska:

Puchar UEFA. Z ziemi włoskiej....

Zachować szanse

Janusz KOZIOŁ, Wojciech BATKO z Triestu

Dziś pierwsza odsłona arcyciekawie zapowiadającej się rywalizacji między mistrzem Polski - Wisłą Kraków, a czołowym włoskim zespołem, aktualnym liderem Serie A - Interem Mediolan. Stadion San Siro w Mediolanie nie będzie jednak miejscem konfrontacji. Z powodu ekscesów kibiców spotkanie zostało przeniesione do Triestu.

Piłkarze Wisły dotarli tu wczoraj samolotem, zaś my udaliśmy się w drogę samochodem. Przed wyjazdem zdążyliśmy obejrzeć program krakowskiej TV pt. "Temat dnia," w którym w rozmowie z red. Piotrem Legutką miał wystąpić prezes Wisły SSA Bogdan Basałaj i przedstawiciel działu sportowego "Gazety Krakowskiej" red. Janusz Kozioł. Pan prezes stchórzył i do programu poproszono wiceprezesa Zdzisława Kapkę. Uważamy, że choć został "wystawiony", wyszedł z tej trudnej sytuacji bardzo dyplomatycznie, z twarzą. Należą mu się słowa uznania. Zaś co do sporu w kwestii Olgierda Moskalewicza, to dziennikarze "Gazety Krakowskiej" dostają w Trieście dowody sympatii od kibiców Wisły. - Warto was czytać, by dowiedzieć się, co się naprawdę dzieje w sporcie - mówią. To miłe, obiecujemy, że nie spoczniemy na laurach.

W trakcie przekraczania granicy słoweńsko-włoskiej byliśmy świadkami scenki rodzajowej - celnicy zawzięli się na kibiców CSKA Sofia, którzy trzema autokarami podążali na mecz z AC Milan. Kontrola była niezwykle drobiazgowa, choć np. nie było widać, by fani znajdowali się pod wpływem alkoholu. Co więc czekało kibiców z Krakowa, których mijaliśmy po drodze, a niektórzy z nich znajdowali się w gorszym stanie... Przekonamy się dzisiaj na stadionie, ilu z nich dotarło na mecz.

Lot krakowskiej ekipy nie był długi - nieco ponad godzinę. Samolot Boeing 767 po godz. 17 wylądował w Trieście.

Wiślacy wczoraj przeżyli próbę generalną. W porze meczu odbyli trening na stadionie im. Nereo Rocco. Starsi kibice na pewno pamiętają patrona tego obiektu. Był piłkarzem Milanu z którym triumfował w PZP w 1968 r., a następnie cieszył się ze zdobycia Pucharu Europy w 1969 r. To obiekt na 30 tys. miejsc, na którym kilka spotkań rozegrała reprezentacja Włoch, a na co dzień gra III-ligowa Tristina.

Celem Wisły jest podjęcie walki. Z tym przeświadczeniem trener Franciszek Smuda wyprowadzał zespół na trening. - Chcemy przede wszystkim zdobyć gola. Bramka w meczu wyjazdowym, może mieć bardzo istotne znaczenie - stwierdził szkoleniowiec. Zawsze trzeba wierzyć w powodzenie, bo inaczej po co byłoby w ogóle podejmować walkę?

Krakowianie mają już za sobą wizytę na słynnym Camp Nou i grę przeciw Barcelonie. - Nie przestraszymy się rywala - deklarują teraz.

Prawdopodobne składy:

Inter: Toldo - J. Zanetti, Cordoba, Materazzi, Georgatos - Seedorf, Di Biagio, Dalmat, Guglielminpietro - Kallon, Ventola.

Wisła: Sarnat - Kuzera, B. Zając, Głowacki, Kaliciak - Szymkowiak, Moskal, Czerwiec, Moskalewicz, Żurawski - Frankowski.

Trzymali się przez godzinę

Ciągle można marzyć

INTER Mediolan - WISŁA Kraków 2:0 (0:0)

Janusz KOZIOŁ i Wojciech BATKO przekazują z Triestu

Bramki: Kallon 60, 63. Sędzia: Irvine (Irlandia). Żółte kartki: C. Zanetti - Czerwiec, Kaliciak. Widzów 10000.

INTER: Toldo - Cordoba, Vivas, Simić, Georgatos (46 Gresko)- C. Zanetti, Okan, Seedorf (65 Dalmat), Guly (78 Emre) - Kallon, Adriano.

WISŁA: Sarnat - Kuzera (65 Baszczyński), B. Zając, Głowacki, Kaliciak - Pater (77 Czerwiec), Szymkowiak, Moskal, Moskalewicz - Żurawski, Frankowski (81 Niciński).

Wisła mogła się wczoraj czuć na stadionie im. Nereo Rocco prawie jak u siebie w Krakowie. Spod Wawelu przyjechało bowiem do Triestu bardzo dużo kibiców, którzy głośnym dopingiem zachęcali futbolistów spod znaku białej gwiazdy do dobrej gry. W takiej atmosferze Inter wyszedł na mecz z Wisłą bardzo pewny swego. Mediolańczycy chyba nieco zlekceważyli Wisłę, sądzili że szybko strzelą jedną czy dwie bramki. Tymczasem krakowianie grali bardzo rozważnie w defensywie, popełniając niewiele błędów. Gdy te wiślakom już się przytrafiały, to na wysokości zadania stawał bardzo dobrze dysponowany Artur Sarnat.

Odnosiło się wrażenie, że goście mają nadmierny respekt dla rywala. Inter bowiem szczególnie przy wyprowadzaniu piłki ze swojej połowy popełniał sporo błędów (szczególnie dotyczy do Georgatosa, który tracił piłkę raz za razem), których jednak podopieczni Franciszka Smudy nie potrafili wykorzystać. Kilka razy odważnie ruszał do przodu Grzegorz Pater. Niestety "Grzeli" brakowało zdecydowania. Gdy należało strzelać szukał jeszcze lepiej ustawionego partnera, a gdy już raz zdecydował się na uderzenie to w dość dogodnej sytuacji nie trafił w bramkę.

Wiśle trzeba oddać, że podjęła z utytułowanym rywalem walkę. W ostrych starciach krakowianie nie odpuszczali. Piłkarze włoskiego klubu byli chyba trochę takim obrotem sprawy zdziwieni i nie zawsze potrafili sobie z Polakami radzić. Taki obraz gry przyniósł po pierwszych 45 minutach bezbramkowy remis.

Po zmianie stron niestety krakowianie nieco się pogubili. Sporo do gry Interu wniósł wprowadzony za niemrawego Georgatosa, Gresko. No i niebiesko-czarni mieli Kallona. Piłkarz ten był wczoraj nie do upilnowania dla defensorów "Białej Gwiazdy". Szczególnie boleśnie przekonali się o tym w 60 i 63 min. Trzeba jasno powiedzieć, że w tych sytuacjach mediolański napastnik miał stanowczo za dużo swobody w polu karnym. Strzelał praktycznie zupełnie niepilnowany.

Wiślakom trzeba oddać, że mimo straty dwóch bramek w tak krótkim odstępie czasu, zdołali się w miarę pozbierać. Co prawda nie potrafili stworzyć sobie klarownych sytuacji golowych, ale też w obronie grali już lepiej i pod bramką Sarnata nie dochodziło już do tak gorących spięć jak przy straconych golach. Owszem Inter stworzył sobie jeszcze kilka sytuacji na podwyższenie wyniku, ale nie były to już stuprocentowe okazje.

W końcówce obie drużyny były już chyba zadowolone z wyniku i nie forsowały tempa. Inter wywalczył sobie, było nie było, dwubramkową zaliczkę, a Wisła dzięki takiemu rezultatowi ciągle może jeszcze marzyć o awansie do III rundy. Aby jednak marzenia stały się rzeczywistością, trzeba w Krakowie po pierwsze zagrać z jeszcze większą konsekwencją w obronie i znacznie odważniej w ataku. Wtedy powtórka z ubiegłego roku kiedy to "Biała Gwiazda" wyeliminowała Real Saragossa, będzie jak najbardziej możliwa. A więc do 30 października.

Od 1 do 90 minuty

  • 11 - Adriano zagrał prostopadle do Kallona, który znalazł się oko w oko z Sarnatem. Bramkarz Wisły odważnym wybiegiem zażegnał jednak niebezpieczeństwo. Przy okazji został jeszcze sfaulowany przez piłkarza Interu.
  • 18 - Głowacki sfaulował z prawej strony pola karnego Adriano. Seedorf wrzucił piłkę w pole karne, ale obrońcy "Białej Gwiazdy" wyjaśnili sytuację.
  • 24 - z kilku metrów główkował Adriano, ale zbyt lekko był zaskoczyć Artura Sarnata.
  • 27 - Seedorf strzelił z 20 metrów, ale wysoko, wysoko nad poprzeczką.
  • 29 - w polu karnym szarżował Kallon, ale jego strzał został zablokowany przez obrońców Wisły.
  • 30 - Kallon główkował z kilkunastu metrów Sarnat pięknie obronił.
  • 31 - mocny strzał Szymkowiaka z 25 metrów Toldo z trudem wybił piłkę na róg. Po kornerze z woleja strzelał Głowacki, ale Georgatos wybił piłkę z linii bramkowej.
  • 33 - Pater wpadł w pole karne, ale z dość ostrego kąta strzelił niecelnie.
  • 38 - Adriano minął w polu karnym Głowackiego, ale jego techniczny strzał z ostrego kąta minął minimalnie słupek.
  • 49 - po faulu Vivasa na Żurawskim, piłkę z lewej strony pola karnego z rzutu wolnego wrzucił Szymkowiak, ale Pater nie doszedł do podania kolegi.
  • 55 - Adriano zagrał do Okana. Ten ostatni strzelił mocno z woleja, ale obok bramki.
  • 60 - Adriano uderzył z 18 metrów. Sarnat sparował piłkę na poprzeczkę, ale dobił osamotniony Kallon do pustej bramki. 1:0.
  • 63 - Okan wrzucił piłkę z prawej strony pola karnego. Znów niepilnowany Kallon przewrotką strzelił na bramkę. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. 2:0.
  • 64 - Kuzera zacentrował z prawej strony w pole karne. Obrońcy za krótko wybili piłkę dopadł do niej Szymkowiak i strzelił. Po drodze głową jeszcze próbował zmienić lot piłki Frankowski, ale piłka minęła cel.
  • 65 - Adriano strzelał z pola karnego, ale obok bramki.
  • 72 - Kallon wymienił ładnie podania z Adriano i zakończył akcję strzałem. Piłka po nodze jednego z wiślaków wyszła na róg.
  • 76 - Kallon strzelał z 17 metrów. Piłka przeszła obok bramki.
  • 85 - Adriano strzelił z 18 metrów, ale Sarnat bardzo ładnie obronił.
  • 90 - Moskalewicz strzelał z 18 metrów. W środek bramki i Toldo pewnie obronił.

W opinii trenerów

Dobrze do pierwszej bramki

Po zakończeniu wczorajszego meczu w Trieście obaj trenerzy mieli w miarę dobre nastroje. Hector Raul Cuper był zadowolony z dwubramkowego zwycięstwa, natomiast Franciszek Smuda nie robił tragedii z porażki.

Franiszek Smuda (Wisła)

- Do utraty pierwszego gola dobrze radziliśmy sobie w obronie. Niestety indywidualny błąd Szymkowiaka przyniósł prowadzenie Interowi. Gdyby bezbramkowy rezultat utrzymał się dłużej, to można by myśleć o "dowiezieniu" go do samego końca. To już pewna tradycja, że przegrywam z włoskimi zespołami. Trudno się jednak dziwić. Oni mają gwiazdy światowego formatu, a my dysponujemy jedynie krajowym składem. Nie znaczy to oczywiście, że nie mamy szans w rewanżu. Uważam, że jeszcze nie wszystko jest stracone. Nie chcę natomiast bawić się w procentową ocenę szans.

Czerwiec nie mógł wyjść na boisko wcześniej, bo po kontuzji jeszcze nie jest przygotowany na grę w większym wymiarze czasowym.

Hector Raul Cuper (Inter)

- Graliśmy dzisiaj z naprawdę dobrą drużyną. Musieliśmy stosować pressing, żeby zdobywać teren. Jeśli mam oceniać swój zespół, to ogólnie rozegraliśmy niezłe spotkanie, chociaż trochę zbyt długo musieliśmy czekać na pierwszego gola. Nie chcę szczegółowo oceniać pracy sędziego. To jest Irlandczyk. Widocznie na Wyspach Brytyjskich tak się gwiżdże. Uważam, że arbiter nie krzywdził żadnej ze stron. Jeśli się mylił to zarówno na korzyść Wisły jak i mojego zespołu.