2001.11.28 Wisła Kraków - ŁKS Łódź 4:1
Z Historia Wisły
Gazeta Krakowska:
Wisła - ŁKS, czyli ćwierćfinałowy rewanż Pucharu Polski
Jak Goliat z Dawidem?
Od dziś do soboty rozgrywane będą rewanże w ramach ćwierćfinału piłkarskiego Pucharu Polski. Dziś na stadionie przy ulicy Reymonta Wisła podejmować będzie ŁKS Łódź; spotkanie rozpocznie się o godz. 12.30. Przed tygodniem, na łódzkim stadionie padł niespodziewany remis 2:2, choć do przerwy krakowianie prowadzili 2:0.
Oczywiście trudno nie uważać Białej Gwiazdy za zdecydowanego faworyta dzisiejszego meczu. Ostatecznie aktualny mistrz Polski i najlepszy zespół ekstraklasy po jesiennych bojach, zagra z przedostatnią drużyną drugiego frontu. Co nie znaczy, że młody łódzki zespół padnie przed gospodarzami na kolana. Goście z pewnością będą się chcieli zaprezentować z jak najlepszej strony, gdyż zawsze można wpaść komuś w oko... Poza tym trener Dariusz Wójtowicz znany jest z tego, że przede wszystkim lubi "grę na tak" i w lidze łodzianie - choć punkty zdobywają z dużym trudem - to z reguły starają się grać ofensywnie i widowiskowo. Nie wolno też zapominać o tym, że warunki do gry mogą być ciężkie i w takich sytuacjach o błąd jest dużo łatwiej, niż na normalnej murawie...
ŁKS ma przed sobą (najbliższy weekend) ostatni tegoroczny mecz o ligowe punkty, stąd ciężko jest prognozować skład, jaki wystawi trener Wójtowicz. Z kolei w Wiśle na pewno nie zagrają Kosowski (kartki) oraz kontuzjowani B. Zając, Pater i Czerwiec.
Pozostałe mecze: Świt Nowy Dwór - Orlen Płock (środa, pierwszy mecz 0:1), Ruch Chorzów - Legia Warszawa (czwartek, 4:2), Dyskobolia Grodzisk - Amica Wronki (sobota, 1:0). Półfinały zaplanowano na 6 III i 10 IV 2002 r., a finały na 8 i 12 maja. Jeżeli Wisła wyeliminuje ŁKS, to w półfinale zagra ze zwycięzcą z pary Świt - Orlen. (BAT)
Gazeta Krakowska:
1/4 Pucharu Polski
Czas na bankiet
WISŁA Kraków - ŁKS Łódź 4:1 (0:1)
Bramki: Frankowski dwie 47 i 78, Moskal 85, Paweł Brożek 87 min. - Czpak 17 min. Sędziował T. Pacuda z Częstochowy. Żółte kartki: M. Zając - Oamen. Czerwona kartka: 62 min. Oamen za drugą żółtą. Widzów 2,5 tys. W pierwszym meczu padł remis 2:2, awans do półfinału uzyskała Wisła.
WISŁA: Trabalik - Baszczyński, M. Zając, Głowacki, Kaliciak - Szymkowiak (84. Niciński), Moskal, Cantoro (80. Paweł Brożek), Kalu (46. Kuzera) - Frankowski, Żurawski.
ŁKS: Skrzypiec - Oamen, Łabędzki, Napierała, Stankiewicz (58. Rączka) - Wójcik, Zawadzki, Dopierała (74. Njoku), Sierant, Czpak - Matusiak (80. Jakubczak).
Zakończenie sezonu wypadło na ul. Reymonta niezwykle okazale, ale zanim kibice doczekali się bramek ze strony swoich ulubieńców i efektownego zwycięstwa, przez pierwsze 45 min. sporo musieli na nich napsioczyć. Podopieczni trenera Franciszka Smudy wyszli z założenia, że zwycięstwo im się z góry należy i nie mieli zamiaru męczyć się potyczką z łodzianami, tym bardziej, że wieczorem mieli w planach bankiet kończący sezon. Tymczasem młody łódzki zespół ani myślał poddawać się bez walki, szczególnie ambitnie zaprezentowali się wypożyczeni do tego klubu piłkarze "Białej Gwiazdy", Wójcik i Zawadzki. Ten pierwszy mógł się nawet pokusić o zdobycie bramki, lecz pełna poświęcenia interwencja Trabalika uchroniła gospodarzy od kompromitacji. Za to w końcowych minutach krakowianie dali sygnał do godnego pożegnania się ze swoimi kibicami i w ciągu 9 min. trzykrotnie pokonali dobrze wcześniej broniącego Skrzypca. Zarówno te trzy ostatnie gole jak i pierwsza bramka Frankowskiego padły po efektownych akcjach, których wczoraj było znacznie więcej, ale tym razem wyraźnie nie miał szczęścia najlepszy strzelec Wisły, Żurawski. Strzelał on albo w boczną siatkę bramki, albo tuż obok słupków, a gdy wreszcie do siatki trafił, to uczynił to równo z wznoszącą się chorągiewką sędziego bocznego sygnalizującego spalonego. Szkoda, że Żurawski miał pecha, bo w dyspozycji jaką ostatnio prezentował w lidze byłby w stanie pobić rekord z Katowic (tam strzelił w jednym meczu 5 goli).
Wczoraj o swoich strzeleckich możliwościach przypomniał Frankowski, dobrze zaprezentowała się młodzież w osobach Kuzery i Pawła Brożka. Po raz kolejny zaprzepaścił swoją szansę zdobycia względów trenera Kalu Uche, o którym Smuda powiedział: nie wiem co z tym fantem zrobić. Rzeczywiście jest to problem, bo Kalu ma już podpisany kontrakt do czerwca i jego ewentualne zerwanie trochę będzie klub kosztowało. Wróćmy jeszcze na chwilę do znacznie milszych od łajań pochwał, na które zasłużył również wypożyczony z Wisły do ŁKS-u Wójcik. Nawet trener Smuda przyznał, że chłopak robi szybkie postępy.
Wisła kończyła niezwykle trudną, na dodatek wydłużoną o 2 mecze z wiosny rundę, w której na razie nie dane nam było oglądać w roli jej przeciwników Legii czy Amiki, ale czego tu żałować, skoro przy ul. Reymonta pokonany został 1:0 słynny Inter Mediolan, a Barcelona wygrała 4:3 po walce jaka na zawsze utkwiła w pamięci wszystkich. Nawet najwybredniejsi muszą być tym ostatnim półroczem usatysfakcjonowani. Co oczywiście nie znaczy, że ta satysfakcja nie może już być większa!
Janusz KOZIOŁ
Od 1 do 90 minuty
- 3 - Żurawski strzela z ostrego kąta, piłka przelatuje tuż obok słupka
- 12 - po rzucie wolnym dwa kolejne strzały wiślaków zostały w polu karnym zablokowane, po trzecim Baszczyńskiego udanie interweniował Skrzypiec
- 14 - strzał Moskala z dystansu broni Skrzypiec
- 17 - kontratak ŁKS-u, Łabędzki zagrał piłkę z prawej strony w pole karne, nie pilnowany Czpak strzałem z bliska pokonał Trabalika - 0:1
- 18 - Moskal strzela z dystansu obok bramki
- 20 - silny strzał z dystansu Cantoro, bramkarz odbił piłkę poza boisko
- 27 - ładne podanie Frankowskiego do Żurawskiego, ten znów minimalnie przestrzelił
- 43 - lob Szymkowiaka, piłka trafiła prosto w ręce bramkarza
- 45 - po strzale Żurawskiego piłka skozłowała tuż przed bramkarzem, ale Skrzypiec zdołał ją w ostatniej chwili wybić
- 47 - po akcji Żurawskiego głową zagrał do Frankowskiego Cantoro, "Franek" wślizgiem skierował piłkę do siatki - 1:1
- 50 - po silnym uderzeniu Żurawskiego odbił piłkę Skrzypiec
- 52 - po akcji łodzian w dogodnej sytuacji strzeleckiej znalazł się Czpak, zdołał go zablokować Kuzera
- 54 - świetny strzał Wójcika, piłkę odbił Trabalik, próbujący dobijać Stankiewicz sfaulował bramkarza Wisły
- 61 - bramkarz łodzian "zdjął" piłkę z głowy Cantoro
- 62 - drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył obrońca ŁKS, Oamen
- 69 - silny strzał z dystansu Szymkowiaka, niecelny
- 70 - bramkarz wybił piłkę pod nogi Frankowskiego, ten strzela do opuszczonej przez Skrzypca bramki, ale niebezpieczeństwo zażegnał obrońca Napierała. Dobitka Żurawskiego, piłka trafia w boczną siatkę
- 71 - Cantoro minął dwóch obrońców, ale po jego strzale z 18 m piłka mija słupek
- 73 - akcja Moskala i Żurawskiego, piłkę po strzale Cantoro odbija Łabędzki
- 78 - długie, prostopadłe podanie z głębi pola Głowackiego, piłkę przejmuje Frankowski, mając przed sobą tylko bramkarza ogrywa go zwodem i strzela do pustej bramki - 2:1
- 80 - piłkę po silnym strzale Żurawskiego wybił na róg bramkarz. Po rogu głową strzela tuż obok bramki M. Zając
- 83 - po efektownym strzale Żurawskiego odbił piłkę Skrzypiec, dobiegł do niej Żurawski i trafił do siatki. Ale był na pozycji spalonej i gol nie zostaje uznany
- 84 - Żurawski znów strzela w boczną siatkę
- 85 - po akcji Kuzery i Brożka strzela na bramkę Moskal, piłkę odbija Skrzypiec, dobitka Moskala i gol - 3:1
- 87 - Moskal wyłożył piłkę Brożkowi, który strzela po ziemi tuż obok bramkarza i piłka wpada do siatki - 4:1
- 89 - Żurawski po raz kolejny strzela minimalnie niecelnie
W opinii trenerów
Było trochę strachu
Dariusz WÓJTOWICZ (ŁKS):
- Gratuluję trenerowi Smudzie awansu i życzę zdobycia nie tylko Pucharu Polski. Myślę, że nasza gra w pierwszej połowie mogła publiczności przypaść do gustu, wówczas napędziliśmy trochę strachu wiślakom. Kluczowym momentem dla przebiegu spotkania była czerwona kartka dla Oamena, w końcówce siłą rzeczy musiało nam zabraknąć sił. Ale przy stanie 1:1 stworzyliśmy ze dwie sytuacje, z których można było pokusić się o bramkę. Potem przewaga Wisły była zrozumiała, my opadliśmy z sił. Niestety drużynie nie pomogli zawodnicy wprowadzeni z ławki rezerwowych, oni mieli przecież więcej sił, ale zagrali bez ambicji. Nie wiem po co takich piłkarzy trzymać w klubie. Myślę, że gdybyśmy grali w pełnym składzie ten wynik nie byłby dla ŁKS-u aż tak dotkliwy.
Franciszek SMUDA (Wisła):
- Stracha w tym meczu, to my napędziliśmy sobie sami. W pierwszym spotkaniu prowadziliśmy 2:0 i wówczas chcieliśmy zakończyć grę na stojaka. Skończyło się to niespodziewanym remisem. Podobnie było w rewanżu, zespół był przekonany, że może wygrać spotkanie bez większego wysiłku. Oni chcieli tylko zaliczyć ten mecz. A to są puchary i zawsze trzeba liczyć się z niespodziankami. Na szczęście ta Wisła jest takim zespołem, który nawet i w 30 min. potrafi rozstrzygnąć sprawę wyniku na swoją korzyść. Wiadomo było, że jednym z naszych celów na ten sezon jest zdobycie Pucharu Polski, dlatego ten awans do półfinału mnie satysfakcjonuje. Co z Kalu, co z młodzieżą? Kalu nie prezentuje formy na miarę moich oczekiwań i nie wiem co z tym fantem zrobić. A co do młodzieży, to oni muszą tak jak Kuzera mieć charakter, żeby wywalczyć sobie miejsce w pierwszej drużynie.
(Ja)