2001.11.28 Wisła Kraków - ŁKS Łódź 4:1

Z Historia Wisły

2001.11.28, Puchar Polski, 1/4 finału - rewanż, Kraków. Stadion Wisły, 12:30
Wisła Kraków 4:1 (0:1) ŁKS Łódź
widzów: 2.000
sędzia: Tomasz Pacuda (Częstochowa)
Bramki

Tomasz Frankowski 48’
Tomasz Frankowski 78’
Kazimierz Moskal 85’
Paweł Brożek 87’
0:1
1:1
2:1
3:1
4:1
17' Cezary Czpak




Wisła Kraków
Ivan Trabalík
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki
Grafika:Zk.jpg Marek Zając
Grzegorz Kaliciak
Mirosław Szymkowiak grafika: Zmiana.PNG (84’ Grzegorz Niciński)
Kazimierz Moskal
Mauro Cantoro grafika: Zmiana.PNG (81’ Paweł Brożek)
Kalu Uche grafika: Zmiana.PNG (46’ Kamil Kuzera)
Maciej Żurawski
Tomasz Frankowski

trener: Franciszek Smuda
ŁKS Łódź
Jakub Skrzypiec
James Oamen Grafika:Zk.jpg Grafika:Zk.jpg Grafika:Cz.jpg 61’
Michał Łabędzki
Adrian Napierała
Karol Wójcik
Dariusz Zawadzki
Rafał Dopierała grafika: Zmiana.PNG (74’ Chuks Gallardo Favour Njoku)
Cezary Czpak
Robert Sierant
Tomasz Stankiewicz grafika: Zmiana.PNG (58’ Tomasz Rączka)
Radosław Matusiak grafika: Zmiana.PNG (81’ Rafał Jakubczak)

trener: Dariusz Wójtowicz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy
Kibice
Kibice
Kibice gości
Kibice gości

Spis treści

Przed meczem

WSTĘP DO MECZU

1/4 finału Pucharu Polski, mecz rewanżowy, 21.11.2001, godz. 12:30

Wisła - ŁKS

Transmisja: LIVE! na www.futbol.pl

Ostatni mecz: 20.11.2001 - ŁKS 2:2 Wisła

Przewidywane składy:

Wisła:

Trabalik

Kuzera, B. Zając, Głowacki, Baszczyński

Szymkowiak, Kalu, Moskal, Kaliciak

Żurawski, Cantoro


W Wiśle nie zagrają: Szczęsny, Bukalski (kontuzje)

Spokojnie wygrać

...by zapaść w zimowy sen - to cel Wisły przed jutrzejszym spotkaniem. Pierwszy mecz pomiędzy Wisłą a ŁKS-em, rozegrany w Łodzi zakończył się remisem 2:2. Co prawda w dalszym ciągu ten wynik jest korzystny dla Wisły, jednak wielu uznało utratę dwóch goli w meczu z drugoligowcem za dużą niespodziankę. Jutro Wiślacy mają udowodnić, że remis był spowodowany tylko dekoncentracją. Zadanie może im utrudnić aura, która z pewnością nie będzie sprzyjać technicznej grze Wiślaków.

Wisła:

Ważne jest, aby Wisła szybko strzeliła jutro bramkę, aby nie wprowadzić nadmiernej nerwowości, wraz z upływem czasu gry. Wiadomo, że 'niski remis' (0:0 lub 1:1) premiuje Wisłę do półfinału Pucharu Polski, jednak gra na taki wynik byłaby conajmniej ryzykowna. Jutro nie zagra najlepszy zawodnik Wisły w meczu z Pogonią - Kamil Kosowski. Powód - czwarta żółta kartka i potrzeba pauzy w jednym spotkaniu. Skład Wiślaków jest jednak na tyle mocny, że powinni oni poradzić sobie z brakiem świetnego lewoskrzydłowego. Być może udanie zastąpi go Grzegorz Kaliciak, choć trzeba przyznać, że ostatnie występny 'Kalego' nie nastawiają optymistycznie. Prawdopodobnie w środku pomocy zobaczymy Uche Kalu. Będzie to jego ostatnia szansa na udowodnienie swojej przydatności. Szansa, dla rodowitego Nigeryjczyka nie łatwa, ze względu na śnieg. Możliwe więc, że Smuda wystawi Kalu do składu w trakcie meczu, gdy wynik rywalizacji będzie już (oby) przesądzony. Wtedy od początku meczu w środku pomocy zagra Cantoro lub Czerwiec. My jednak obstajemy przy pierwszym rozwiązaniu. W ataku Cantoro będzie więc partnerem Żurawskiego, Tomek Frankowski i zdolni juniorzy (Paw. Brożek, Szałęga) zasiądą na ławce rezerwowych. W defensywie powinien móc zagrać B. Zając, który sprawuje się o wiele pewniej od innego Zająca - Marka. Przetasowania tej formacji również są nieuniknione. Przewidujemy obecność na lewej obronie Baszczyńskiego, zaś na prawą stronę przywędruje Kuzera.

ŁKS:

EŁKaeSiacy udowodnili przed tygodniem, że gdy nie przestraszą się bardziej renomowanego rywala - potrafią być groźni. Szczególnie niedawni Wiślacy (wypożyczeni do ŁKS): Dariusz Zawadzki i Karol Wójcik mają coś do udowodnienia pracodawcom z Krakowa. Czy jednak będą w stanie stawić opór mistrzowi Polski?

Naszym zdaniem nie, choć rywali nie wolno lekceważyć. Przed tygodniem dwie bramki zdobył Rafał Dopierała, wiadomo więc, że na tego zawodnika trzeba uważać. Jednak kluczem do wygranej i awansu musi być narzucenie swojego stylu gry rywalowi. A że Wiślacy ostatnio to potrafią, więc powinni być wygranymi w tej rywalizacji.

Rafał Oramus Źródło: wislakrakow.com

Program meczowy cz.I
Program meczowy cz.I
Program meczowy cz.II
Program meczowy cz.II

Wisła - ŁKS, czyli ćwierćfinałowy rewanż Pucharu Polski

Jak Goliat z Dawidem?

Od dziś do soboty rozgrywane będą rewanże w ramach ćwierćfinału piłkarskiego Pucharu Polski. Dziś na stadionie przy ulicy Reymonta Wisła podejmować będzie ŁKS Łódź; spotkanie rozpocznie się o godz. 12.30. Przed tygodniem, na łódzkim stadionie padł niespodziewany remis 2:2, choć do przerwy krakowianie prowadzili 2:0.

Oczywiście trudno nie uważać Białej Gwiazdy za zdecydowanego faworyta dzisiejszego meczu. Ostatecznie aktualny mistrz Polski i najlepszy zespół ekstraklasy po jesiennych bojach, zagra z przedostatnią drużyną drugiego frontu. Co nie znaczy, że młody łódzki zespół padnie przed gospodarzami na kolana. Goście z pewnością będą się chcieli zaprezentować z jak najlepszej strony, gdyż zawsze można wpaść komuś w oko... Poza tym trener Dariusz Wójtowicz znany jest z tego, że przede wszystkim lubi "grę na tak" i w lidze łodzianie - choć punkty zdobywają z dużym trudem - to z reguły starają się grać ofensywnie i widowiskowo. Nie wolno też zapominać o tym, że warunki do gry mogą być ciężkie i w takich sytuacjach o błąd jest dużo łatwiej, niż na normalnej murawie...

ŁKS ma przed sobą (najbliższy weekend) ostatni tegoroczny mecz o ligowe punkty, stąd ciężko jest prognozować skład, jaki wystawi trener Wójtowicz. Z kolei w Wiśle na pewno nie zagrają Kosowski (kartki) oraz kontuzjowani B. Zając, Pater i Czerwiec.

Pozostałe mecze: Świt Nowy Dwór - Orlen Płock (środa, pierwszy mecz 0:1), Ruch Chorzów - Legia Warszawa (czwartek, 4:2), Dyskobolia Grodzisk - Amica Wronki (sobota, 1:0). Półfinały zaplanowano na 6 III i 10 IV 2002 r., a finały na 8 i 12 maja. Jeżeli Wisła wyeliminuje ŁKS, to w półfinale zagra ze zwycięzcą z pary Świt - Orlen. (BAT)

Źródło:gazetakrakowska.pl

Relacje meczowe

1/4 Pucharu Polski

Czas na bankiet

WISŁA Kraków - ŁKS Łódź 4:1 (0:1)

Bramki: Frankowski dwie 47 i 78, Moskal 85, Paweł Brożek 87 min. - Czpak 17 min. Sędziował T. Pacuda z Częstochowy. Żółte kartki: M. Zając - Oamen. Czerwona kartka: 62 min. Oamen za drugą żółtą. Widzów 2,5 tys. W pierwszym meczu padł remis 2:2, awans do półfinału uzyskała Wisła.

WISŁA: Trabalik - Baszczyński, M. Zając, Głowacki, Kaliciak - Szymkowiak (84. Niciński), Moskal, Cantoro (80. Paweł Brożek), Kalu (46. Kuzera) - Frankowski, Żurawski.

ŁKS: Skrzypiec - Oamen, Łabędzki, Napierała, Stankiewicz (58. Rączka) - Wójcik, Zawadzki, Dopierała (74. Njoku), Sierant, Czpak - Matusiak (80. Jakubczak).

Zakończenie sezonu wypadło na ul. Reymonta niezwykle okazale, ale zanim kibice doczekali się bramek ze strony swoich ulubieńców i efektownego zwycięstwa, przez pierwsze 45 min. sporo musieli na nich napsioczyć. Podopieczni trenera Franciszka Smudy wyszli z założenia, że zwycięstwo im się z góry należy i nie mieli zamiaru męczyć się potyczką z łodzianami, tym bardziej, że wieczorem mieli w planach bankiet kończący sezon. Tymczasem młody łódzki zespół ani myślał poddawać się bez walki, szczególnie ambitnie zaprezentowali się wypożyczeni do tego klubu piłkarze "Białej Gwiazdy", Wójcik i Zawadzki. Ten pierwszy mógł się nawet pokusić o zdobycie bramki, lecz pełna poświęcenia interwencja Trabalika uchroniła gospodarzy od kompromitacji. Za to w końcowych minutach krakowianie dali sygnał do godnego pożegnania się ze swoimi kibicami i w ciągu 9 min. trzykrotnie pokonali dobrze wcześniej broniącego Skrzypca. Zarówno te trzy ostatnie gole jak i pierwsza bramka Frankowskiego padły po efektownych akcjach, których wczoraj było znacznie więcej, ale tym razem wyraźnie nie miał szczęścia najlepszy strzelec Wisły, Żurawski. Strzelał on albo w boczną siatkę bramki, albo tuż obok słupków, a gdy wreszcie do siatki trafił, to uczynił to równo z wznoszącą się chorągiewką sędziego bocznego sygnalizującego spalonego. Szkoda, że Żurawski miał pecha, bo w dyspozycji jaką ostatnio prezentował w lidze byłby w stanie pobić rekord z Katowic (tam strzelił w jednym meczu 5 goli).

Wczoraj o swoich strzeleckich możliwościach przypomniał Frankowski, dobrze zaprezentowała się młodzież w osobach Kuzery i Pawła Brożka. Po raz kolejny zaprzepaścił swoją szansę zdobycia względów trenera Kalu Uche, o którym Smuda powiedział: nie wiem co z tym fantem zrobić. Rzeczywiście jest to problem, bo Kalu ma już podpisany kontrakt do czerwca i jego ewentualne zerwanie trochę będzie klub kosztowało. Wróćmy jeszcze na chwilę do znacznie milszych od łajań pochwał, na które zasłużył również wypożyczony z Wisły do ŁKS-u Wójcik. Nawet trener Smuda przyznał, że chłopak robi szybkie postępy.

Wisła kończyła niezwykle trudną, na dodatek wydłużoną o 2 mecze z wiosny rundę, w której na razie nie dane nam było oglądać w roli jej przeciwników Legii czy Amiki, ale czego tu żałować, skoro przy ul. Reymonta pokonany został 1:0 słynny Inter Mediolan, a Barcelona wygrała 4:3 po walce jaka na zawsze utkwiła w pamięci wszystkich. Nawet najwybredniejsi muszą być tym ostatnim półroczem usatysfakcjonowani. Co oczywiście nie znaczy, że ta satysfakcja nie może już być większa!

Janusz KOZIOŁ

Źródło:gazetakrakowska.pl

Udane zakończenie rundy

Mimo, że po pierwszej połowie Wisła przegrywała z drugoligowym ŁKS-em 0:1, rundę jesienną zakończyła w dobrym stylu. Wszystko za sprawą dobrej końcówki, w trakcie której Wisła strzeliła 3 bramki i surowo rozprawiła się z rywalem. W półfinale rywalem wiślaków będzie drużyna Orlenu Płock.

Aura sprawiła, że mecz toczył się w iście zimowych warunkach. Organizatorom udało się usunąć część śniegu zalegającego na murawie, lecz ten który został z czasem zamienił się w błoto. Trudno w takich warunkach o ciekawe widowisko. Takie warunki, a także niesprzyjająca pora sprawiły, że na stadionie zjawiło się bardzo niewielu kibiców. Już dawno wiślacki stadion nie był tak opustoszały...

Zgodnie z przewidywaniami od pierwszego gwizdka do ataku ruszyli wiślacy. Już w 3 minucie minialnie niecelnie po podaniu Kalu strzelił Żurawski. Dziesięć minut później po zamieszaniu pod bramką Skrzypca na strzał z 20 metrów zdecydował się Baszczyński, lecz bramkarz łodzian zdołał obronić. Minutę później strzałem z podobnej odległości zatrudnił go Kazimierz Moskal.

Cały czas przeważała Wisła, a niespodziewanie prowadzenie objęli goście. W 17 minucie prawym skrzydłem popędził Łabędzki, a jego dośrodkowanie na bramkę pewnie zamienił niepilnoway Cezary Czpak. "Nic się nie stało!" - krzyknęli kibice, którzy oczekiwali szybkiej riposty w wykonaniu ich piłkarzy. Ci jednak do końca pierwszej połowy mimo wielu okazji nie zdołali trafić do siatki. W 20 minucie groźnie uderzał Cantoro - piłka po rękach bramkarza wyszła na róg. Dwie minuty później ładną akcję przeprowadzili Szymkowiak i Kalu, lecz po szybkiej wymianie piłkę po strzale tego drugiego zablokował... Frankowski.

Zniecierpliwieni kibice na sektorze X rozpoczęli wojnę na śnieżki, która trwała do końca pierwszej połowy. Wcześniej śnieżkami obrzucano sędziego liniowego, lecz po interwencji kapitana Kazimierza Moskala, zaprzestano tego procederu. A piłkarze wciąż nie mogli doprowadzić do wyrównania. Po około 25 minutach gry mecz się wyrównał. Ponownie Trabalika próbował pokonać Czpak, lecz piłka po strzale z odległości 20 metrów nie trafiła w światło bramki. 5 minut później błysnął Wójcik - ograł Zająca i Kaliciaka, wpadł w pole karne, jednak tam przegrał pojedynek z Głowackim. Po chwili przewagi gości przebudzili się gospodarze. W 37 minucie po ładnym podaniu Frankowskiego w pozycji sam na sam znalał się Żurawski, lecz naciskany przez obrońcę strzelił obok słupka. Ostatnią szansę w tej odsłonie miał Żurawski, który po sporym zamieszaniu zdecydował się na strzał - Skrzypiec z trudem sparował piłkę.

Tak więc wiślacy do szatni schodzili w minorowych nastrojach. Stało się to czego się obawiano przed meczem - trudne warunki zatarły przewagę techniczną wiślaków. W przerwie Smuda ściągnął z boiska Nigeryjczyka Kalu. - Zastanowimy się co z nim zrobić. Mnie do tej pory nie zadowolił - komentował decyzję "Franz". Jego miejsce zajął Kamil Kuzera, który zanotował bardzo dobry występ na prawej pomocy.

Wisła zaczęła z animuszem. Już dwie minuty po przerwie po ogromnym zamieszaniu strzelali Marek Zając i Maciej Żurawski - obaj bez powodzenia. Jednak minutę później był już remis. Mauro Cantoro zgrał piłkę głową do Frankowskiego, który z najmniejszej odległości nie miał kłopotów z trafieniem do bramki (asysta: Cantoro). Ta bramka uspokoiła wiślaków - remis 1:1 dawał im awans. Z tego powodu mecz znów się wyrównał. W 50 minucie mocno uderzał Żurawski, a za chwilę Marek Zając w ostatniej chwili ubiegł Czpaka po pięknej wrzutce Dariusza Zawadzkiego. Dwie minuty później Trabalik znalazł się w sporych opałach. Najpierw z trudem obronił ładny strzał Wójcika, za chwilę zderzył się z szarżującym Stankiewiczem. W efekcie łodzianin musiał opuścić boisko.

Na pół godziny przed końcem meczu James Oamen po raz drugi brutalnie sfaulował Frankowskiego i musiał opuścić boisko. Wydawało się, że wiślacy szybko wyjdą na prowadzenie, jednak ŁKS wciąż stanowił trudną przeszkodę. Bliski stracenia bramki był w 70 minucie. Wtedy Skrzypiec wybiegł z bramki by wybic piłkę, jednak uczynił to wprost pod nogi Frankowskiego. Ten strzelił od razu, jednak piłkę lecącą do bramki zdobił wybić Napierała, a dobitka Żurawskiego trafiła w boczną siatkę. Minutę później mocno uderzył Cantoro, lecz piłka znów minęła bramkę. Widać jednak było, że ŁKS traci siły...

I zaczął się koncert gry Wisły. Łodzianie mając na uwadze, że remis 1:1 premiuje wiślaków, nieco się odsłonili, co zostało brutalnie wykorzystane. W 78 minucie piłkę wywalczył Głowacki podciągnął 20 metrów i podał do Frankowskiego, że ten przed sobą miał tylko bramkarza. "Franek" przebiegł z piłką 40 metrów, minął Skrzypca i pewnie trafił do siatki (asysta: Głowacki). W 83 minucie kibice znów krzykneli "Jeeeest!", lecz strzelający Żurawski był na pozycji spalonej. Na prawidłowo zdobytą bramkę kibice nie czekali długo. Na strzał z 20 metrów zdecydował się Moskal, piłkę co prawda zablokowali obrońcy, lecz ta ponownie trafiła do kapitana "Białej Gwiazdy", który podwyższył wynik na 3:1. Wiślacy nie ustawali w atakach, w czym duża zasługa najmłodszych piłkarzy - Kuzery i Pawła Brożka, którzy imponowali ochotą do gry. W 87 minucie Żurawski zagrał do Moskala, ten w pole karne do Brożka, który przepięknym spokojnym strzałem w długi róg nie dał najmniejszych szans bramkarzowi gości (asysta: Moskal).

Jeszcze w samej końcówce swoją bramkę mógł zdobyć Maciej Żurawski, jednak w sytuacji sam na sam przegrał ze Skrzypcem. "Żuraw: w tym meczu oddał aż 8 strzałów (z czego 4 celne), lecz piłka ani raz nie wpadła do siatki (a jak już to z pozycji spalonej)! Szkoda, że tak późno skuteczność odzyskał Tomasz Frankowski. Cieszy także pierwsze w sezonie (wreszcie!) trafienie Pawła Brożka, a także dobra gra Kamila Kuzery. Obaj pokazali, że chcą liczyć się także na wiosnę, gdy drużyna będzie walczyć o najwyższe cele.

(Mateusz Miga)

Źródło: wislakrakow.com

Od 1 do 90 minuty

  • 3 - Żurawski strzela z ostrego kąta, piłka przelatuje tuż obok słupka
  • 12 - po rzucie wolnym dwa kolejne strzały wiślaków zostały w polu karnym zablokowane, po trzecim Baszczyńskiego udanie interweniował Skrzypiec
  • 14 - strzał Moskala z dystansu broni Skrzypiec
  • 17 - kontratak ŁKS-u, Łabędzki zagrał piłkę z prawej strony w pole karne, nie pilnowany Czpak strzałem z bliska pokonał Trabalika - 0:1
  • 18 - Moskal strzela z dystansu obok bramki
  • 20 - silny strzał z dystansu Cantoro, bramkarz odbił piłkę poza boisko
  • 27 - ładne podanie Frankowskiego do Żurawskiego, ten znów minimalnie przestrzelił


  • 43 - lob Szymkowiaka, piłka trafiła prosto w ręce bramkarza
  • 45 - po strzale Żurawskiego piłka skozłowała tuż przed bramkarzem, ale Skrzypiec zdołał ją w ostatniej chwili wybić
  • 47 - po akcji Żurawskiego głową zagrał do Frankowskiego Cantoro, "Franek" wślizgiem skierował piłkę do siatki - 1:1
  • 50 - po silnym uderzeniu Żurawskiego odbił piłkę Skrzypiec
  • 52 - po akcji łodzian w dogodnej sytuacji strzeleckiej znalazł się Czpak, zdołał go zablokować Kuzera
  • 54 - świetny strzał Wójcika, piłkę odbił Trabalik, próbujący dobijać Stankiewicz sfaulował bramkarza Wisły
  • 61 - bramkarz łodzian "zdjął" piłkę z głowy Cantoro
  • 62 - drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył obrońca ŁKS, Oamen
  • 69 - silny strzał z dystansu Szymkowiaka, niecelny
  • 70 - bramkarz wybił piłkę pod nogi Frankowskiego, ten strzela do opuszczonej przez Skrzypca bramki, ale niebezpieczeństwo zażegnał obrońca Napierała. Dobitka Żurawskiego, piłka trafia w boczną siatkę


  • 71 - Cantoro minął dwóch obrońców, ale po jego strzale z 18 m piłka mija słupek
  • 73 - akcja Moskala i Żurawskiego, piłkę po strzale Cantoro odbija Łabędzki
  • 78 - długie, prostopadłe podanie z głębi pola Głowackiego, piłkę przejmuje Frankowski, mając przed sobą tylko bramkarza ogrywa go zwodem i strzela do pustej bramki - 2:1
  • 80 - piłkę po silnym strzale Żurawskiego wybił na róg bramkarz. Po rogu głową strzela tuż obok bramki M. Zając
  • 83 - po efektownym strzale Żurawskiego odbił piłkę Skrzypiec, dobiegł do niej Żurawski i trafił do siatki. Ale był na pozycji spalonej i gol nie zostaje uznany
  • 84 - Żurawski znów strzela w boczną siatkę


  • 85 - po akcji Kuzery i Brożka strzela na bramkę Moskal, piłkę odbija Skrzypiec, dobitka Moskala i gol - 3:1
  • 87 - Moskal wyłożył piłkę Brożkowi, który strzela po ziemi tuż obok bramkarza i piłka wpada do siatki - 4:1
  • 89 - Żurawski po raz kolejny strzela minimalnie niecelnie

Źródło:gazetakrakowska.pl

W opinii trenerów

Było trochę strachu

Dariusz WÓJTOWICZ (ŁKS):

- Gratuluję trenerowi Smudzie awansu i życzę zdobycia nie tylko Pucharu Polski. Myślę, że nasza gra w pierwszej połowie mogła publiczności przypaść do gustu, wówczas napędziliśmy trochę strachu wiślakom. Kluczowym momentem dla przebiegu spotkania była czerwona kartka dla Oamena, w końcówce siłą rzeczy musiało nam zabraknąć sił. Ale przy stanie 1:1 stworzyliśmy ze dwie sytuacje, z których można było pokusić się o bramkę. Potem przewaga Wisły była zrozumiała, my opadliśmy z sił. Niestety drużynie nie pomogli zawodnicy wprowadzeni z ławki rezerwowych, oni mieli przecież więcej sił, ale zagrali bez ambicji. Nie wiem po co takich piłkarzy trzymać w klubie. Myślę, że gdybyśmy grali w pełnym składzie ten wynik nie byłby dla ŁKS-u aż tak dotkliwy.

Franciszek SMUDA (Wisła):

- Stracha w tym meczu, to my napędziliśmy sobie sami. W pierwszym spotkaniu prowadziliśmy 2:0 i wówczas chcieliśmy zakończyć grę na stojaka. Skończyło się to niespodziewanym remisem. Podobnie było w rewanżu, zespół był przekonany, że może wygrać spotkanie bez większego wysiłku. Oni chcieli tylko zaliczyć ten mecz. A to są puchary i zawsze trzeba liczyć się z niespodziankami. Na szczęście ta Wisła jest takim zespołem, który nawet i w 30 min. potrafi rozstrzygnąć sprawę wyniku na swoją korzyść. Wiadomo było, że jednym z naszych celów na ten sezon jest zdobycie Pucharu Polski, dlatego ten awans do półfinału mnie satysfakcjonuje. Co z Kalu, co z młodzieżą? Kalu nie prezentuje formy na miarę moich oczekiwań i nie wiem co z tym fantem zrobić. A co do młodzieży, to oni muszą tak jak Kuzera mieć charakter, żeby wywalczyć sobie miejsce w pierwszej drużynie.

(Ja)

Źródło:gazetakrakowska.pl

Oceny

1/4 Pucharu Polski, mecz rewanżowy, 28.11.2001, godz. 12:30 Wisła
FRANKOWSKI 48'
FRANKOWSKI 78'
MOSKAL 85'
PAW. BROŻEK 87' 4-1 ŁKS
CZPAK 17'

Widzów: 1500
Sędziował: T. Pacuda (Częstochowa)
Wstęp do meczu WISŁA
Trabalik
Baszczyński
Moskal
Głowacki 31
Kaliciak
Pater
Czerwiec
Sunday
(40 Moskal)
Kulawik
(61 Szymkowiak)
Kosowski
(72 Żurawski)
Niciński

trener: F. Smuda

NAJLEPSZY ZAWODNIK WISŁY:
NICIŃSKI

KSZO
Kapsa
Cichoń
(80 Grębowski)
Unierzyski
Kowalski
Pietrasiak
Popiela
Krawiec
Wyciszkiewicz
Sokołowski
(60 Toborek)
Solnica
(46 Małocha)
Żelazowski


trener:: K. Tochel

Źródło: wislakrakow.com