2002.03.30 Wisła Kraków - Odra Wodzisław 1:1

Z Historia Wisły

2002.03.30, I Liga, Grupa Mistrzowska, 22. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 14:30
Wisła Kraków 1:1 (1:0) Odra Wodzisław
widzów: 9.000
sędzia: Grzegorz Kasperkowicz z Poznania
Bramki
Maciej Żurawski (k) 29’
1:0
1:1

71' (k) Łukasz Sosin
Wisła Kraków
Grafika:Zk.jpg Artur Sarnat
Kamil Kuzera
Bogdan Zając
Mariusz Jop
Marcin Baszczyński
Grzegorz Pater grafika: Zmiana.PNG (75’ Igor Sypniewski)
Kazimierz Moskal grafika: Zmiana.PNG (61’ Sunday Ibrahim)
Mauro Cantoro grafika: Zmiana.PNG (69’ Mirosław Szymkowiak)
Tomasz Kulawik
Tomasz Frankowski
Maciej Żurawski

trener: Henryk Kasperczak
Odra Wodzisław
Marcin Bęben
Artur Kościuk
Radim Sáblík
Piotr Sowisz
Ariel Jakubowski Grafika:Zk.jpg
Dariusz Dudek
Marcin Malinowski grafika: Zmiana.PNG (89’ Jacek Matyja)
Paweł Sibik Grafika:Zk.jpg
Przemysław Pluta grafika: Zmiana.PNG (46’ Marek Saganowski)
Michał Chałbiński grafika: Zmiana.PNG (85’ Dariusz Kłus)
Łukasz Sosin

trener: Ryszard Wieczorek

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

Z Odrą po zwycięstwo

W ostatnich siedmiu meczach Odra strzeliła Wiśle trzy bramki, z czego dwie zdobył Łukasz Sosin, choć przeciw Wiśle grał tylko cztery razy. Pocieszającym jest natomiast fakt, że po raz ostatni Odra wygrała w Krakowie we wrześniu 1997 roku. Od tego czasu poniosła tam trzy porażki, choć dla Wisły nie były to mecze łatwe.

Łącznie obie drużyny grały ze sobą do tej pory 14 razy. Połowę meczów wygrała Wisła, a 4 razy z boiska zwycięska schodziła Odra. Stosunek bramek korzystny dla Wisły - 19:9.

Ostatni mecz obu drużyn w Krakowie zakończył się skromną wygraną Wisły 1:0. Jedyną bramkę strzelił Marek Zając. W Wodzisławiu w tym sezonie spotykano się już dwukrotnie. Za pierwszym razem zwycięsko z pojedynku wyszli gospodarze, którzy po bramce Łukasza Sosina wygrali 1:0. Miesiąc później, już w rozgrywkach grupy mistrzowskiej, znacznie lepsi okazali się wiślacy, którzy strzelili aż 3 bramki, nie tracąc żadnej. Dla wodzisławskiej drużyny był to początek schodów w dół - na rzecz Wisły straciła wtedy pozycję lidera.

Wisła:

Pisanie po raz kolejny o nożu na gardle i konieczności wygrania staje się nudne. Ale taka jest prawda, teraz liczą się tylko zwycięstwa... A jest jeszcze gorzej, gdyż nawet seria zwycięstw do końca sezonu może Wiśle nie dać mistrzostwa. Teraz niestety równie dużo zależy od postawy Legii, która ma już nad Wisłą siedem punktów przewagi. To ona musi tą przewagę zaprzepaścić, przy naszej małej pomocy.

Wygrana nad Zagłębiem nieco poprawiła humory w Wiśle. Wreszcie Henrykowi Kasperczakowi udało się wygrać, co z pewnością dodało mu otuchy. Jak sam mówi, nie wie, czy ten zespół już się odblokował, ale kolejne zwycięstwa z pewnością pomogą.

Nie może szkoleniowiec narzekać także na brak kłopotów kadrowych. Chyba największą stratą przed meczem z Odrą jest brak Arkadiusza Głowackiego, który w meczu z Zagłębiem ujrzał czwartą kartkę w sezonie. Jego miejsce na środku obrony zajmie Mariusz Jop, który właśnie wyczyścił swoje konto kartkowe.

Znak zapytania stoi wciąż przy występie Igora Sypniewskiego. "Sypek" doznał stłuczenia golenia w meczu z Zagłębiem. Jednak zawodnik jest optymistą, co potwierdza także klubowy lekarz Jerzy Zając. Znając determinację i upór Sypniewskiego, możemy się spodziewać jego występu. Jeśli nie od początku, to będzie jokerem w talii Kasperczaka, na wypadek, gdyby spotkanie nie układało się po jego myśli.

A żeby się tak nie stało postara się Maciej Żurawski, który będzie już gotowy do gry. "Żuraw" doznał kontuzji w meczu z GKS-em i z tego powodu stracił szansę na powołanie do kadry na mecz z Japonią. Wezwanie selekcjonera otrzymał natomiast Kamil Kosowski, który właśnie w Warszawie doznał urazu. Występ "Kosy" jest, niestety, wykluczony.

Odra:

Nastroje w Wodzisławiu nieco poprawiło zwycięstwo w Pucharze Ligi nad Legią 1:0. Jedyną bramkę spotkania strzelił Łukasz Sosin, który równie skuteczny jest w meczach przeciwko swojej macierzystej drużynie - Wiśle. Na niego trzeba będzie zwrócić większą uwagę, przede wszystkim przy stałych fragmentach gry.

Na wiosnę Odra, która jesienią robiła prawdziwą furorę, zdobyła tylko trzy punkty wygrywając w Chorzowie z Ruchem. Oprócz tego na wyjeździe doznała niewysokich, ale jednak, porażek w stosunku 1:2 z GKS-em i Pogonią. W tej chwili Odra zajmuje 7. miejsce w grupie mistrzowskiej. Wydaje się, że awans do niej był spełnieniem marzeń wodzisławskiej drużyny, która teraz gra już o przysłowiową pietruszkę. Nie można jednak lekceważyć takich drużyn, której grając na luzie potrafią sprawić niejedną niespodziankę.

Na taką w meczu z Wisłą ma nadzieję dyrektor sportowy Odry Edward Socha. "Rozmawiałem dziś z piłkarzami i trenerem. Nastroje są bojowe. Zawodnicy widzą, że mistrz kraju jest w dołku. Z pewnością zespół jest podbudowany zwycięstwem w Pucharze Ligi nad Legią. Nasze plany nie ulegają zmianie. Chcemy wywalczyć miejsce dające prawo gry w europejskich pucharach. Nadal jest na to szansa i nie ma mowy o jakimś odpuszczaniu" - dodał Socha.

W Krakowie nie będzie mógł zagrać pauzujący za kartki Piotr Rocki, oraz kontuzjowany Wojciech Górski. Pozostali gracze są do dyspozycji trenera.

(mat)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Karny remis

Wisła zremisowała dziś z wodzisławską Odrą 1-1, czym praktycznie pogrzebała swoje szanse na zdobycie tytułu mistrzowskiego. Obie bramki meczu padły po strzałach "wiślaków" z rzutu karnego. Prowadzenie dla Wisły zdobył Maciej Żurawski, wyrównał wypożyczony z Krakowa Łukasz Sosin, którego przed meczem obawiano się najbardziej.

Nie było niespodzianek jeśli chodzi o wyjściowe zestawienie Wiślaków. Trener Kasperczak w ataku wystawił Żurawskiego i Frankowskiego, Sypniewski pojawił się na murawie w drugiej części gry. Wobec niedyspozycji Czerwca rozgrywać miał Mauro Cantoro, na lewej pomocy kontuzjowanego Kosowskiego zastępował Kulawik. Na środku defensywy pojawił się Mariusz Jop, bowiem Głowacki pauzował za żółtą kartkę.

Wisła rozpoczęła mecz od nieśmiałych ataków, jednak już pierwsza akcja Odry groziła utratą bramki - Kościuk źle trafił w piłkę głową po rzucie rożnym. W odpowiedzi Żurawski strzelił niecelnie i po tych dwóch szansach z obu stron gra przeniosła się głównie na środek murawy. W 18 minucie to jednak goście znów mają szansę po fatalnym kiksie Jopa - Chałbiński jednak nie trafia w długi róg bramki.

Praktycznie cała pierwsza połowa przebiegała według scenariusza: Wisła posiada piłkę i często wrzuca ją na pole karne. Rzadko kiedy oddają strzały, jeśli już to niecelne. Odra z kolei nie kwapi się z akcjami ofensywnymi, tylko czeka na błędy krakowskich obrońców, których było dziś sporo. Wisła jedyne zagrożenie pod bramką rywala stwarzała po rzutach wolnych egzekwowanych z 20-25 metrów. Z kolei Odra była groźna po kornerach: m.in. Łukasz Sosin stanął przed świetną szansą w 25 minucie, ale przestrzelił.

W 29 minucie ładnie rozegrali akcję Cantoro i Frankowski. "Franek" pobiegł z piłką z prawej strony pola karnego, ograł jednego z obrońców, próbując mijać Sowisza został ewidentnie sfaulowany. Rzut karny pewnie na bramkę zamienił Maciej Żurawski, mimo iż Marcin Bęben wyczuł intencję wiślackiego egzekutora (asysta: FRANKOWSKI). Zatem 1:0 dla Wisły.

Później gra wyglądała tak, jak opisałem wyżej. Jedynym odejściem od tego schematu był ładny strzał z woleja Mariusza Jopa, po podaniu Cantoro. Jop strzelał z około 20 metrów, niestety niecelnie. Natomiast goście mieli jedną znakomitą sytuację. Fatalnie pośliznął się Bogdan Zając i nagle Chałbiński znalazł się na pozycji "sam na sam" z Sarnatem. Nieco za daleko wypuścił sobie piłkę, jednak bramkarz Wisły spóźnił się do niej. Chałbiński po minięciu golkipera Wisły nie zdążył oddać skutecznego strzału, bowiem zdążył mu wybić piłkę Kuzera.

W drugiej połowie lepsze wrażenie sprawiała dążąca do wyrównania Odra. Jej ataki pozycyjne, podobnie jak Wisły w 1. połowie, nie były zbyt dobrze koordynowane, ale i Wisła nieudanie kontrowała. Dużo akcji spowalniał Mauro Cantoro niepotrzebnie wdając się w dryblingi w momencie, gdy należało rzucić szybkie dalekie podanie.

W 61 minucie kontuzjowanego Moskala (uraz głowy) zmienił Sunday Ibrahim. Była to bardzo zła zmiana. Już 5 minut później po jego stracie piłki przed szansą stanął Saganowski. W 70 minucie znów Ibrahimowi zabrali piłkę goście, szybko podali ją Chałbińskiemu, który minął Sarnata i został sfaulowany. Rzut karny wykorzystał niezawodny Łukasz Sosin...

Na boisku pojawili się jeszcze Szymkowiak i Sypniewski. Ataki Wisły nadal przypominały jednak bicie głową w mur. Mnóstwo wrzutek na niewysokich Frankowskiego i Żurawskiego nie mogło przynieść skutku przy rosłych defensorach Odry. Nie pomógł żywiołowy doping publiczności, dodatkowo zachęconej przez spikera informacją o prowadzeniu GKS-u nad Legią...

Był to kolejny słaby mecz w wykonaniu Wiślaków. Nadal widać, że nie mają oni szybkości, do tego grają bardzo nerwowo, zdaża im się zdecydowanie za dużo błędów indywidualnych. Właściwie pochwalić w zespole Wisły można tylko Marcina Baszczyńskiego i Macieja Żurawskiego. Reszta zawodników zagrała po prostu słabo, znów nie wykorzystując potknięcia rywali z Łazienkowskiej, tracąc punkty z jednym z najsłabszych zespołów grupy mistrzowskiej. "To już chyba koniec" - mówili po meczu kibice...

(Rafał Oramus)

Źródło: wislakrakow.com

Konferencja prasowa

W obecnej sytuacji tytuł Mistrza Polski się oddala, ze względu na to, że nie wygrywamy. Jednak jeśli nie zdobędziemy tytułu to nic się nie stanie. Mówił po meczu trener wiślaków Henryk Kasperczak, który już sam chyba nie wierzy w możliwość zdobycia tytułu mistrzowskiego.

Ryszard Wieczorek (trener Odry):

Po ostatnich niepowodzeniach, szczególnie jeśli chodzi o liczbę zdobytych punktów, już mecz z Legią w Pucharze Ligi pokazał, że forma zwyżkuje. Pewnym potwierdzeniem tego jest dzisiejszy mecz. Zawodnicy lepiej się poruszają, wreszcie gramy podobnie jak jesienią. Szkoda tylko, że tak późno. Dlaczego tak się działo - do tego muszą dojść sami piłkarze. Być może myśleli, że wszystko im przyjdzie łatwo, a w piłce trzeba walczyć o każdy metr boiska. I w tych dwóch ostatnich meczach, a szczególnie dzisiaj drużyna mocno walczyła.

Od pewnego czasu nie mogliśmy na Wiśle zdobyć choćby punktu, choć wiele razy byliśmy tego bliscy. Dziś wreszcie się udało i bardzo się z tego ciesze. Zostało jeszcze sześć kolejek i na pewno odbierzemy jeszcze pare punktów faworytom.

Wisła zagrała dziś bardzo ambitnie, do końca spotkania stwarzała niebezpieczne sytuacje pod naszą bramkę. My byliśmy troszeczkę osłabieni i być może dlatego chłopcy nie potrafili pokusić się o zwycięstwo. Odra to nie Wisła, która ma szeroką kadrę z wieloma znanymi nazwiskami.

Henryk Kasperczak:

Mecz był wyrównany, mieliśmy w drugiej połowie kilka okazji do strzelenia bramki, lecz mieliśmy również problemy z wykańczaniem akcji. Trzeba powiedzieć, że nasz zespół potwierdził, że znajdujemy się w trudnej sytuacji. Widać to po grze zawodników. Było dużo nerwowości wywołanej przez presję wywieraną na zawodników, z którą nie potrafią sobie poradzić. Chcą za wszelką cenę wygrać, są ambitni, lecz nerwowość pozbawia ich najważniejszych atutów. W prosty sposób tracimy piłkę, chłopcy nie czują gry. Nie można natomiast nic zarzucić zawodnikom pod względem zaangażowania. Do końca meczu walczyli o zwycięstwo.

Mamy problemy szczególnie podczas gry u siebie, gdy przeciwnik jest dobrze zorganizowany, który wychodzi z szybką kontrą, a właśnie tak grała dziś Odra. My nie potrafiliśmy opanować środka boiska, pomocnicy nie mieli koncepcji jak rozegrać piłkę. Ja sam grałem w pomocy i wiem, jak ważna jest gra tej formacji.

Teraz mamy tydzień czasu, by popracować i lepiej się przygotować do meczu z Pogonią.

Za przygotowanie fizyczne zespołu jestem odpowiedzialny ja, nie pan Szul. Nie wiem jaki był układ wcześniej, ale teraz on pracuje z zespołem, a ja odpowiadam za rezultaty. Myślę, że słaba postawa naszego zespołu nie jest powodowana brakami fizycznymi, a wspomnianą wcześniej nerwowością w grze. Nie mogę krytykować przygotowania fizycznego, wszyscy na pewno robili wszystko, by przygotować się najlepiej. Teraz pracujemy, by zawodnicy dobrze się czuli fizycznie.

Dziś Sunday rzeczywiście zagrał bardzo słabo. Ale co ciekawe - w poprzednim meczu wszedł na boisko i ożywił grę. Miałem nadzieje, że tym razem będzie tak samo, niestety zagrał słabiutko. To dobrze obrazuje grę całej Wisły. Nie warto teraz rozważać, czy ta zmiana była słuszna.

Zgazdam się, że tej ambicji powinno być jeszcze więcej (po naciskach dziennikarzy - przyp. mat), ale ja porwónuje dzisiejszy mecz do poprzednich. Choćby w porównaniu do meczu z GKS-em można powiedzieć, że jest trochę lepiej. Jednak może nie aż na tyle dobrze, żebyśmy zasłużyli na zwycięstwo.

W obecnej sytuacji tytuł Mistrza Polski się oddala, ze względu na to, że nie wygrywamy. Jednak jeśli nie zdobędziemy tytułu to nic się nie stanie. W tej chwili myślę, że Wisła gra za słabo, by mieć szanse na mistrzostwo.

(mat)

Źródło: wislakrakow.com

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2001/2002


Galeria kibicowska: