2002.04.13 Ruch Chorzów - Wisła Kraków 1:2

Z Historia Wisły

2002.04.13, I Liga, Grupa Mistrzowska, 24. kolejka, Chorzów, Stadion Ruchu, 18:15
Ruch Chorzów 1:2 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 3.500
sędzia: Zbigniew Marczyk z Piły
Bramki
Mamia Dżikia 22’


1:0
1:1
1:2

68' Tomasz Frankowski
81' Maciej Żurawski
Ruch Chorzów
Marek Matuszek
Mariusz Masternak
Mamia Dżikia
Marek Wleciałowski
Robert Górski
Grafika:Zk.jpg Marek Szyndrowski grafika: Zmiana.PNG (88’ Sławomir Jarczyk)
Bartłomiej Jamróz
Grafika:Zk.jpg Łukasz Surma grafika: Zmiana.PNG (84’ Łukasz Madej)
Jan Woś grafika: Zmiana.PNG (79’ Piotr Duda I)
Krzysztof Bizacki
Mariusz Śrutwa

trener: Orest Lenczyk
Wisła Kraków
Ivan Trabalík
Marcin Baszczyński
Bogdan Zając
Arkadiusz Głowacki
Grzegorz Kaliciak
Mirosław Szymkowiak
Kazimierz Moskal
Mauro Cantoro grafika: Zmiana.PNG (62’ Kalu Uche)
Kamil Kosowski grafika: Zmiana.PNG (75’ Tomasz Kulawik)
Tomasz Frankowski grafika: Zmiana.PNG (88’ Ryszard Czerwiec)
Maciej Żurawski

trener: Henryk Kasperczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy
Fragment meczu, w tle kibice Wisły.
Fragment meczu, w tle kibice Wisły.

Spis treści

Relacje meczowe

Ruch 1-2 Wisła!

Wisła pokonała Ruch 2:1 po bardzo ciężkim meczu, w którym obie części gry różniły się diameteralnie. W pierwszej przeważał Ruch, w drugiej ożywienie wniósł Kalu Uche i Wisła zdobyła dwie, zwycięskie bramki. Wisła zachowała szansę na Mistrzostwo Polski.

W składzie Mistrzów Polski pojawił się Marcin Baszczyński w miejsce Kamila Kuzery. Trener Kasperczak wolał oszczędzać młodego piłkarza. W bramce stanął Ivan Trabalik, który bronił w ostatnich dwóch spotkaniach.

Pierwsza połowa meczu zdecydowanie należała do Ruchu, który prowadzenie mógł zdobyć już w pierwszej minucie, po tym jak Woś minął Trabalika i próbował strzelić do pustej bramki - piłkę sprzed linii bramkowej wybił Bogdan Zając. Później jednak to Wisła spróbowała zaatakować - niewiele jednak z tego wychodziło, a właściwie jedyny efektowny strzał oddał Tomek Frankowski z pierwszej piłki, jednak trafił w boczną siatkę. Świetnie w tej sytuacji podawał do niego Moskal.

Wisła miała w pierwszej połowie jedną, stuprocentową okazję. Doskonałym podaniem za plecy obrońców popisał się Szymkowiak, Żurawski w swoim stylu wpadł w pole karne, jednak jego strzał zablokował Matuszek. Było to już jednak w 33 minucie, kiedy to gospodarze prowadzili 1:0. W 22 minucie bowiem rzut wolny z około 18-tu metrów wykonywał Jikia, Ivan Trabalik znów popełnił błąd i piłka wpadła do bramki. Nie wystarczy by bramkarz miał ponad dwa metry, powinien się też ruszać, skoczyć do piłki. - mówił po meczu szkoleniowiec Ruchu - Orest Lenczyk. Artek by to obronił.

Z innych wartych odnotowania sytuacji dla Ruchu należy wymienić strzał Jamróza sprzed pola karnego w 26 minucie i doskonałą okazję Mariusza Śrutwy, który obsłużony przez... Grzegorza Kaliciaka podbiegł kilkanaście metrów z piłką i strzelił w wybiegającego Trabalika.

W drugiej połowie obraz gry zmienił się diametralnie. Ruch znacznie zwolnił grę, chorzowianie nie mieli już tyle siły co w pierwszej połowie. Wykorzystali to lepsi technicznie Wiślacy. Sygnał do ataku dał strzałem z 20 metrów po rzucie wolnym Szymkowiak, chwilę później bardzo nieprzyjemny strzał, po którym piłka kilkukrotnie skozłowała przed Matuszkiem, oddał Żurawski.

Duże ożywienie wniósł do gry Wisły Kalu Uche. Zastąpił on Mauro Cantoro pieczołowicie pilnowanego do tej pory przez Jamróza. Do środka za Cantoro przeniósł się Szymkowiak, zaś Uche operował na prawej strony boiska. Minutę po wejściu na boisko mógł już pokonać Matuszka, jednak strzelił wprost w niego.

W 67 minucie pada wyrównanie. Co ciekawe akcję rozprowadzili skrzydłowi: Szymkowiak i Kosowski, jednak obaj znajdowali się na nie swojej stronie boiska. Z lewej strony dośrodkował Szymkowiak do Kosowskiego, który zamykając akcję odegrał głową do Uche. Nigeryjczyk zagrał z pierwszej piłki, ładnie podkręcając podanie do Tomasza Frankowskiego, który lepiej ustawił się do piłki niż Wleciałowski i z kilku metrów strzelił bramkę głową (asysta: UCHE).

Nie można tracić takich bramek - mówił w Canal+ Orest Lenczyk. Tomek Frankowski przede wszystkim umie jednak grać w piłkę.

Niewiele bramkowało, by bramkę zdobył Maciej Żurawski dwie minuty później, jednak fatalnie przyjął piłkę, znów po podaniu Uche. Takich błędów technicznych reprezentantowi Polski robić nie wypada. Na boisku pojawił się Tomasz Kulawik, który zmienił Kosowskiego.

Wisła nadal atakowała i dopięła swego. Prezentujący się do tej pory słabo Kaliciak wykonał bowiem jedno świetne zagranie na pole karne, Żurawski wyprzedził obrońcę Ruchu i z sześciu metrów strzelił obok Matuszka (asysta: KALICIAK)

Do końca meczu nic się nie zmieniło. Wisła nadal przeważała, a Ruch nie miał już siły by podjąć walkę. Wspomagani przez liczną i głośną grupę krakowskich kibiców piłkarze Wisły dowieźli cenne zwycięstwo do końca! Pierwsze w Chorzowie od 10 lat!

Wisła awansowała więc na drugie miejsce w tabeli, tracąc jednak 5 punktów do prowadzącej Legii. Jednak zwycięstwo bardzo dobrze podziałało na morale drużyny. Po spotkaniu Bogdan Zając stwierdził, że warszawianie świętujący już niemal tytuł mistrzowski mogą się przeliczyć, bowiem Wisła zamierza walczyć do samego końca!!!

(Rafał Oramus)

Źródło: wislakrakow.com

Konferecja pomeczowa

Trener Ruchu Orest Lenczyk podkreślał po spotkaniu, że wygranie pierwszej połowy nie oznacza wygranej całego meczu. Po pierwszej części gry mógł być bowiem zadowolony z postawy swojej drużyny. Henryk Kasperczak cieszył się z wygranej zapowiadając: zrobimy wszystko aby walczyć o tytuł

Orest Lenczyk (trener Ruchu):

Ruch wygrał pierwsza połowę ale to nie oznacza wygrania meczu. Wisła mając 45 minut na zachowanie szans na mistrzostwo Polski była lepsza pod względem piłkarskich umiejętności. Przeprowadziła kilka ładnych akcji, my popełniliśmy w defensywie szkolne błędy. Spodziewałem się, że Wisła wysoko postawi poprzeczkę. Czekają nas teraz mecze z czołówka ligi i one dadzą odpowiedź na pytanie, w którym miejscu jesteśmy. Trzeci raz przychodzę do Ruchu i widzę, że jest do zrobienia masa roboty. W drugiej połowie mój zespół za głęboko się cofnął i zbyt wierzył w korzystny wynik.

Henryk Kasperczak:

Mówiłem w przerwie, że jeżeli przyspieszymy grę i opanujemy środek boiska - będzie dobrze. I tak się stało. Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa. Nie było łatwe. Ruch był dobrze zorganizowany, próbował wyprowadzać kontrataki i kilka razy się to udało. Dzięki tej wygranej nie straciliśmy jeszcze szansy na mistrzostwo i zrobimy wszystko aby walczyć o tytuł.

Źródło: wislakrakow.com

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2001/2002