2002.04.19 Wisła Kraków - Polonia Warszawa 4:1

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 18:56, 5 cze 2020; Toro (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
2002.04.19, I Liga, Grupa Mistrzowska, 25. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 20:00
Wisła Kraków 4:1 (3:1) Polonia Warszawa
widzów: 10.000
sędzia: Ryszard Wójcik z Opola
Bramki
Kazimierz Moskal 7’

Maciej Żurawski 21’
Maciej Żurawski (k) 26’
Tomasz Frankowski (k) 79’
1:0
1:1
2:1
3:1
4:1

13' Wojciech Szymanek



Wisła Kraków
Ivan Trabalík
Marcin Baszczyński
Bogdan Zając
Grafika:Zk.jpg Arkadiusz Głowacki
Grzegorz Kaliciak grafika: Zmiana.PNG (81’ Kamil Kuzera)
Grzegorz Pater
Kazimierz Moskal
Mirosław Szymkowiak
Kamil Kosowski grafika: Zmiana.PNG (65’ Tomasz Kulawik)
Tomasz Frankowski
Maciej Żurawski grafika: Zmiana.PNG (56’ Kalu Uche)

trener: Henryk Kasperczak
Polonia Warszawa
Andrzej Krzyształowicz
Marcin Kuś
Arkadiusz Kaliszan Grafika:Zk.jpg
Piotr Dziewicki
Mariusz Malinowski I Grafika:Zk.jpg
Igor Gołaszewski Grafika:Zk.jpg
Wojciech Szymanek
Martins Ekwueme Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (73’ Maciej Scherfchen)
Mateusz Bartczak grafika: Zmiana.PNG (65’ Sebastian Kęska)
Bartosz Tarachulski grafika: Zmiana.PNG (58’ Stanley Obumneme Udenkwor)
Maciej Bykowski

trener: Werner Lička

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

Zapowiedż 25. kolejki ekstraklasy

Piątkowe spotkanie wicelidera grupy mistrzowskiej piłkarskiej ekstraklasy - Wisły Kraków z czwartą Polonią Warszawa zapowiada się jako najciekawsze wydarzenie 11. kolejki wiosennej rundy rozgrywek.

Piłkarze Wisły walczą o drugi z rzędu tytuł mistrza Polski. Na cztery kolejki przed zakończeniem rozgrywek sezonu 2001/2002 krakowianie mają stratę pięciu punktów do prowadzącej Legii Warszawa, która w najbliższej serii gier zmierzy się z Pogonią Szczecin.

Natomiast druga warszawska drużyna - Polonia (4. miejsce, 28 punktów), straciła już praktycznie szanse włączenia się do walki o pierwsze miejsce w ekstraklasie, ale celem podopiecznych czeskiego szkoleniowca Wernera Liczki jest gra w Pucharze UEFA.

W finale Pucharu Polski (7 i 10 maja) zagrają Wisła i plasująca się na trzeciej pozycji Amica Wronki, dlatego zespół, który zajmie czwarte miejsce w rozgrywkach ligowych zakwalifikuje się do europejskich pucharów.

Faworytem meczu w Krakowie są gospodarze, którzy w tym sezonie mają szansę triumfować także w Pucharze Ligi. W przypadku zwycięstwa zespół "Białej Gwiazdy" będzie oczekiwał na wieści z Warszawy, gdzie Legia zagra z Pogonią Szczecin.

Trener gospodarzy, Dragomir Okuka, nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych Sylwestra Czereszewskiego i Bartosza Karwana, ale do zespołu powrócili już m.in. Mariusz Piekarski i Radosław Wróblewski.

W pozostałych dwóch meczach grupy mistrzowskiej Odra Wodzisław zmierzy się z Ruchem Chorzów, a GKS Katowice z Amiką.

Wszystkie spotkania w grupie spadkowej odbędą się w sobotę, o jednej porze - godzinie 16.00.

Bardzo bliski przypieczętowania sukcesu pozostania w ekstraklasie jest zespół Górnika Zabrze. Prowadzący w tabeli tej grupy zabrzanie (27 pkt) mają dziewięć punktów przewagi nad drużynami Groclinu Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski i KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, które zajmują odpowiednio pozycje 5-6, co oznacza grę w barażach o utrzymanie.

W sobotę Górnik będzie podejmował właśnie KSZO, które od tygodnia prowadzi trener Janusz Batugowski (zastąpił Józefa Antoniaka). Być może szkoleniowiec gospodarzy, Waldemar Fornalik, zdecyduje się na wystawienie od pierwszej minuty rezerwowego dotychczas Sebastiana Olszara, który strzelił dwie bramki w środowym meczu młodzieżowych reprezentacji Polski i Rumunii (2:0).

Trudne zadanie czeka także Groclin, który wyjeżdża do Łodzi na mecz z trzecim w tabeli Widzewem (23 pkt). Na początku marca w Grodzisku wygrali łodzianie, a jedynego gola strzelił Damian Seweryn.

Ostatnią szansę utrzymania się w gronie pierwszoligowców mają zawodnicy Śląska Wrocław (8. miejsce, 12 pkt). W najbliższej kolejce Śląsk zmierzy się z sąsiadem w tabeli, Stomilem Olsztyn, który ma 17 pkt. Ewentualne zwycięstwo znacznie przybliży olsztynian do gry w barażach.

W ostatniej parze RKS Radomsko spotka się z Zagłębiem Lubin.

Źródło: wislakrakow.com

Prześwietlić Polonię

Wydarzeniem meczu z Polonią będzie debiut nowego oświetlenia na wiślackim stadionie. Jupitery po raz pierwszy zabłysnęły na Reymonta w roku 1972, podczas meczu z Legią. Teraz po trzydiestu latach znów wracamy do cywilizacji.

Z tego powodu na naszym stadionie powinna znów zagościć atmosfera piłkarskiego święta, o którą tak ciężko podczas meczu rozgrywanego o 14. Wreszcie nikt nie musi się martwić by uciec ze szkoły, czy zwolnić się z pracy. Do tego rywal całkiem atrakcyjny - z Polonią w ostatnich latach Wiśle gra się bardzo ciężko... Dlatego jutro na stadionie spodziewany jest komplet publiczności.

- Tak się składa, że moi podopieczni dobrze sobie radzą z Wisłą. Nazwa tej drużyny specjalnie ich mobilizuje. To daje się zaobserwować - są wtedy mocno skoncentrowani, pełni ambicji i woli walki - mówi trener Polonii Werner Liczka. Trudno się nie zgodzić z Czechem. W tym sezonie Polonia dwukrotnie wygrała z Wisłą, raz padł remis.

W ostatnim meczu w Krakowie padł remis 2:2. Wisła nie potrafiła wygrać, mimo, że Polonia przez 65 minut grała osłabiona brakiem jednego zawodnika. Twarda gra polonistów zawsze była trudna do strawienia przez wiślaków. Pewnym wyjątkiem było spotkanie w Krakowie w sezonie 2000/01, gdy poloniści polegli aż 0:4, mimo, że "tamta" Polonia z Olisadebe, Wieszczyckim, Bąkiem czy Kiełbowiczem była kadrowo dużo silniejsza.

Warto jeszcze postawić jedno pytanie. Czy z Polonią kłopoty ma Wisła, czy... Smuda? Otóż okazuje się, że zarówno Orest Lenczyk (4:0), jak i Adam Nawałka (2:0) potrafili łatwo ograć rywali z Konwiktorskiej. Franz natomiast w roli trenera z Polonią przegrał aż trzy z czterech ligowych meczów. Czy wraz z jego odejściem znikną także problemy z pokonaniem "Czarnych Koszul"?

Wisła:

Trener Henryk Kasperczak ma wreszcie do dyspozycji niemal wszystkich zawodników. Ci którzy nie zagrają z Polonią, czyli Sypniewski i Szałęga, nie zagrają już do końca sezonu i nie można na nich liczyć. A co ważniejsze - forma poszczególnych zawodników szybko rośnie. Z Ruchem dobrze zagrali obaj napastnicy Żurawski i Frankowski, którzy mieli świetne wsparcie w osobie Mirosława Szymkowiaka. W roli jokera dobrze spisał się Kalu Uche, któremu taka rola odpowiada chyba najbardziej.

Pewną niewiadomą będzie dyspozycja reprezentantów - Kosowskiego i Żurawskiego. Obaj zagrali w środowym meczu z Rumunią - odpowiednio 30 i 45 minut. Niemniej granie co dwa dni nie jest zbyt pożądane. Żalił się nieco na PZPN Henryk Kasperczak, gdyż centrala nie zgodziła się na przeniesienie meczu z Polonią na inny dzień. A szkoda, bo mecz z Polonią jest dla Wisły niezwykle ważny. Jak z resztą każdy kolejny - jeśli Wisła poważnie myśli jeszcze o mistrzostwie, a jeśli wierzyć słowom piłkarzom - myśli poważnie.

Nastroje w drużynie po czterech kolejnych zwycięstwach dopisują. Potwierdza to kapitan "Białej Gwiazdy" 34-letni Kazimierz Moskal. - Ostatnie zwycięstwa podbudowały nas psychicznie i dodały wiary, że tytuł mistrzowski jest nadal w naszym zasięgu. Aby podtrzymać nadzieje wyprzedzenia Legii musimy wygrać z Polonią. Co do tego nikt nie ma wątpliwości - tylko zwycięstwo daje nam choć odrobinę nadziei na przegonienie Legii, która jutro gra na własnym stadionie z Pogonią.



Na czwarkowym treningu po starciu z Sunday'em Ibrahimem kontuzji doznał Mauro Cantoro i na pewno nie zagra z Polonią. Zapewne zastąpi go w środku Mirosław Szymkowiak, którego miejsce na prawym skrzydle zajmie Grzegorz Pater.

Polonia:

Warszawska drużyna jest bardzo bliska wykonania planu na obecny sezon. Czarne Koszule miały zakwalifikować się do europejskich pucharów, a do tego (jako, że w finale Pucharu Polski zagrają wyprzedzające je Wisła i Amica), wystarczy zajęcie czwartego miejsca. A na tej właśnie pozycji, z czteropunktową przewagą nad GKS-em znajduje się Polonia.

W ostatniej kolejce Polonia wymęczyła zwycięstwo nad wodzisławską Odrą. Zwycięska bramka padła w 86 minucie w dość kuriozalny sposób - Bykowski zderzył się z wybiegającym Bębnem, a piłka spokojnie wpadła do siatki. - Trzy punkty wywalczone w meczu z Odrą bardzo nas podbudowały. Atmosfera w zespole jest dobra. Jedziemy do Krakowa powalczyć. I chcę podkreślić, że będziemy grać tylko i wyłącznie dla siebie - nie dla Wisły, czy dla Legii. Przecież wciąż mamy realne szanse na wicemistrzostwo Polski - mówi szkoleniowiec Werner Liczka, który niedawno objął młodzieżową reprezentację Czech.

Trener Polonii uważa, że Wisła powoli wychodzi z kryzysu. - Pod względem umiejętności technicznych to jest najlepszy zespół w Polsce. Jeżeli Żurawskiemu, Frankowskiemu czy Cantoro pozostawi się dużo wolnego miejsca, to są w stanie "zakręcić" i "rozklepać" każdą obroną w Polsce. Jaki jest sposób na Wisłę ? Przede wszystkim ofensywa, gra odważna, do przodu i pressing na całym boisku. Tak postaramy się zagrać.

Czy im się to uda? Wiele zależy od postawy samych piłkarzy, którzy wobec kiepskiej sytuacji finansowej klubu grają w kratkę.

(mat)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Najlepszy mecz w tym roku!

Przy świetle jupiterów i ogłuszającym dopingu widowni Wisła pokonała Polonię 4:1. Tym razem skuteczność naszych piłkarzy była doskonała i już po 30 minutach prowadzili oni 3:1. Dwa gole w meczu zdobył Maciej Żurawski. Świetny mecz rozegrał jednak kto inny: Grzegorz Pater.

Na takie spotkanie Kraków czekał 10 lat a może i dłużej. Zaryzykuję stwierdzenie, że doping dziś był lepszy nawet niż na meczu z Parmą przed kilkoma laty. Na pewno zaś lepsza była oprawa widowiska. Wraz z wejściem piłkarzy na boisko kibice wyrzucili mnóstwo confetti, na sektorze B zapaliły się zimne ognie, zaś sektor A ozdobiony został mnóstwem baloników w barwach klubowych. Równocześnie też rozpoczął się pokaz ogni sztucznych, przygotowany przez klub. Ze starych kolumn pod zegarem zaczął spływać istny wodospad ognia i światła, by chwilę później rozbłysły fajerwerki. Całość wyglądała niezmiernie efektownie, fani Wisły chwilę później odśpiewali "Jak długo na Wawelu".

Do atmosfery piłkarskiego święta doskonale dostroili się zawodnicy. Wisła zagrała od pierwszych minut z olbrzymią zaciętością. I już w siódmej minucie padła pierwsza bramka!

Frankowski otrzymał podanie od Żurawskiego, jednak piłkę wybił mu Kaliszan. Nie sięgnął jej Bartczak, uczynił to jednak Kazimierz Moskal, który wpadł w pole karne Polonii i zewnętrzną częścią stopy umieścił piłkę w bramce, zakładając siatę wybiegającemu Krzyształowiczowi. Doprawdy wymarzony początek!

Polonia, choć mocno osłabiona starała się odgryzać. I już 6 minut po utracie gola goście przeprowadzili akcję, po której Szymanek znalazł się nieobstawiony w polu karnym Wisły i z całej siły huknął do bramki Trabalika. Duży błąd obrony, która pozostawiła pomocnika Polonii z tak wielką przestrzenią do gry.

Jednak Wisła nie zrażona takim obrotem sprawy nacierała dalej. Doskonale grał Grzegorz Pater, który przycmił dziś kadrowicza z lewej strony boiska - Kamila Kosowskiego. Grzela nacierał niesamowicie, przeprowadził kilka rajdów, wykładał piłkę napastnikom, sam też próbował strzelać. W drugiej połowie miał jedną doskonała okazję, gdy minął trzech polonistów, jednak nie zdołał strzelić. Widać, że odsunięcie na kilka meczy "Grzeli" podziałało na niego niezwykle mobilizująco!

To jednak drugi skrzydłowy - Kamil Kosowski zaliczył asystę przy drugiej bramce dla Wisły. "Kosa" podał do Żurawskiego, który nie zastanawiając się długo uderzył niesamowcie mocno i precyzyjnie z blisko 25 metrów (asysta: Kosowski). Krzyształowicz nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję!!!

Koncert na trybunach trwał nadal, tak samo wyglądała też gra na boisku. W 26 minucie sfaulowany w polu karnym został Frankowski, a stojący kilka metrów od akcji sędzia Wójcik bez wahania wskazał na "wapno". Maciej Żurawski, pamiętający obronionego przez Krzyształowicza karnego w poprzednim meczu tych drużyn na Reymonta, tym razem nie dał bramkarzowi Polonii żadnych szans, uderzając bardzo mocno pod poprzeczkę (asysta: Frankowski).

3:1 po 26. minutach gry. Tego nie przewidywali nawet najwięksi optymiści!.

W drugiej połowie Wisła oddała nieco inicjatywę gościom. Wiślacy grali uważniej w destrukcji niż w pierwszej odsłonie, pozwalali jednak na więcej w środku boiska. Trener Kasperczak zmienił kadrowiczów: Żurawskiego i Kosowskiego, temu drugiemu niestety odnowiła się kontuzja z meczu z GKS - naciągnięcie mięśnia dwugłowego. Tym razem jednak uraz jest raczej mniej groźny.

Rezerwowi: Tomasz Kulawik i Kalu Uche wnieśli dużo ożywienia do gry, szczególnie Nigeryjczyk. Bardzo lubiący zabawę z piłką czarnoskóry piłkarz kilka razy wręcz ośmieszał Polonistów swoimi zagraniami.

Ostatnie 20 minut Wisła grała już na luzie, goście nie mieli sił by im przeszkodzić. Wtedy też piłkarze Henryka Kasperczaka zadali ostatni cios: Uche Kalu wyszedł na pozycję sam na sam i gdy po minięciu Krzyształowicza miał już strzelać do pustej bramki sfaulował go z tyłu Kaliszan. Drugi ewidentny rzut karny zamienił na bramkę Tomek Frankowski (asysta: Uche)

Wcześniej to Poloniści domagali się karnego, za faul Głowackiego nad Bykowskim. Należy przyznać, że obrońca Wisły faulował, jednak sędzia Wójcik nie był tego dnia łaskawy dla gości.

Końcówka upłynęła pod znakiem chóralnych śpiewów na trybunach i spokojnej gry Wiślaków, którzy z dniem dzisiejszym mają już tylko dwa punkty straty do Legii, która mecz w tej kolejce rozegra w sobote.

Źródło: wislakrakow.com

Konferencja pomeczowa

Po raz pierwszy wypada powiedzieć "dobry wieczór" - rozpoczął konferencję rzecznik prasowy Wisły Jarosław Krzoska. Obaj szkoleniowcy byli zgodni w jednym: po bardzo dobrym meczu Wisła wygrała zasłużenie.

Werner Liczka (trener Polonii):

Piłka nożna polega na wykorzystywaniu okazji, a Wisła w pierwszych 26 minutach miała niemal 100-procentową skuteczność. Z takim rywalem jak Wisła gra się niezmiernie ciężko. Myślę jednak, że widowisko było bardzo dobre, a tempo wręcz szalone. Dużo gry piłką i ataków z obu stron. Zasłużone zwycięstwo Wisły. Z postawy Krzyształowicza, mimo straty czterech, jestem zadowolony. Przy dwóch bramkach z akcji nie miał wiele do powiedzenia.

Henryk Kasperczak:

Dzisiaj wygraliśmy zasłużenie, szczególnie możemy się pochwalić grą w pierwszej połowie. W drugiej połowie wynik uspokoił moich zawodników, ponadto kadrowicze: Żurawski i Kosowski zostali zmienieni. Grali dwa dni po meczu reprezentacji, więc nic dziwnego, że mogli czuć się zmęczeni. Żurawski niestety zszedł z kontuzją, która wynikała ze zmęczenia. Swoją drogą ciekaw jestem, czy kadra chciałaby grać w piątek, gdyby w środę grała Wisła i jej dwóch reprezentantów Polski... Jesteśmy zadowoleni z tego zwycięstwa. Wisła pokazała kilka ładnych interesujących akcji i skuteczności. Brak nadal nieco dyscypliny w grze. Cieszę się, że idzie, że złapaliśmy drugi oddech. Pomimo małych przerw między meczami myślę nabieramy świeżości. Nadal mamy szanse na Mistrzostwo Polski i będziemy to chcieli wykorzystać. Ilu mam takich dżokerów jak Pater w składzie? W Lubinie też zagrał i to bardzo dobrze. Staram się prowadzić rotacje w składzie, nie tworzymy grupy 11-stu "żelaznych" zawodników, tylko staramy się grać wszystkimi zawodnikami. Cieszę się ze zmian dzisiaj przeprowadzonych. Ta grupa zaczyna dobrze grać w piłkę.

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Kosowski: "Za późno te światła"

Zmęczony po meczu z Rumunią Kamil Kosowski nie rozegrał całego spotkania z Polonią. Był jednak bardzo zadowolony z gry i wyniku drużyny. Szkoda tylko, że tak późno zaświecono te światła - żartował po meczu, żałując głupio straconych punktów z GKS-em i Odrą.

- Nie zagrałem dziś całego meczu, czułem jeszcze spotkanie z Rumunią. Trener wziął to pod uwagę, chciał też pewnie, żeby zagrał Tomek Kulawik, bo dobrze się prezentował ostatnio. Mnie na pewno przed środą przyda się trochę odpoczynku.

- Dziś te ataki mogły iść obiema flankami, bowiem Grzegorz Pater bardzo dobrze sobie poczynał z prawej strony.

- Uważam, że Grzesiek był dziś najlepszym zawodnikiem na boisku. Wyglądał świetnie pod względem szybkościowym i zrobił kilka akcji. Druga bramka "Żurawia" z karnego padła po właśnie jednej z nich. Także wydaje mi się, że trener może być dziś zadowolony z gry boków.

- Czy nie zaskoczyła Cie skuteczność kolegów w pierwszych 30 minutach gry? Trzy akcje i trzy bramki, a na Polonii było zupełnie inaczej.

- Nie, nie zaskoczyła mnie. Wiadomo, że wraz z lepszą formą musiała nadejść skuteczność. Wykorzystaliśmy sytuacje, które powinniśmy wykorzystać - należy się z tego tylko cieszyć.

- Na ile to światło i atmosfera dodały wam skrzydeł?

- Myślę, że właściciele klubu wreszcie mogli na Wiśle zobaczyć prawdziwą atmosferę. Publiczność była bez wątpienia naszym dwunastym zawodnikiem. Mecz rozgrywany o godzinie 20-tej przy doskonałym dopingu wyzwala dodatkowe siły. Po straconej bramce natychmiast ruszyliśmy i udało się. To bardzo pomaga, motywuje i dodaje pewności siebie. Oby tak dalej.

- Z Legią również zagracie przy świetle...

- I również postaramy się o podobny wynik. Szkoda tylko, że tak późno zaświecono te światła (tu śmiech - przyp. rav) bo moglibyśmy, może nie w takim stylu, ale wygrać mecze z GKS-em czy z Odrą.

- Wiedzieliście, że obserwuje Was telewizja koreańska?

(zdziwienie) - To fajnie, "Żuraw" strzelił dwie bramki, ja zaliczyłem asystę, z taką formą możemy powalczyć o mistrzostwo i na boiskach w Korei.

- Będziecie jutro obserwować zmagania Legii z Pogonią?

- Nie wiem, czy akurat obejrzymy ten mecz, ale na pewno jego wynik nas interesuje. Pogoń tam na pewno powalczy, zobaczymy jak będzie, czekamy na Legię tutaj.

Źródło: wislakrakow.com

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2001/2002


Galeria kibicowska: