2002.04.28 GKS Katowice - Wisła Kraków 0:1

Z Historia Wisły

2002.04.28, I Liga, Grupa Mistrzowska, 27. kolejka, Katowice, Stadion GKS-u, 17:15
GKS Katowice 0:1 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 4.000
sędzia: Piotr Kotos z Wrocławia
Bramki
0:1 74' Tomasz Frankowski
GKS Katowice
Jarosław Tkocz
Marcin Janus
Marek Świerczewski
Mirosław Sznaucner
Grafika:Zk.jpg Artur Andruszczak
Grafika:Zk.jpg Mirosław Widuch
J. Wysocki grafika: Zmiana.PNG (28’ A. Giesa) grafika: Zmiana.PNG (77’ P. Umukoro)
Mariusz Muszalik grafika: Zmiana.PNG (87’ Krzysztof Kmietowicz)
Krzysztof Sadzawicki
Krzysztof Gajtkowski
Adam Bała

trener: Janusz Białek
Wisła Kraków
Artur Sarnat
Marcin Baszczyński Grafika:Zk.jpg
Arkadiusz Głowacki
Mariusz Jop
Grzegorz Kaliciak
Grzegorz Pater grafika: Zmiana.PNG (63’ Kalu Uche)
Kazimierz Moskal Grafika:Zk.jpg
Tomasz Kulawik
Kamil Kosowski
Tomasz Frankowski
Maciej Żurawski

trener: Henryk Kasperczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Relacje meczowe

Katowicka passa podtrzymana

Wisła pokonała 1:0 w wyjazdowym meczu GKS Katowice. Jedyną bramkę tego spotkania zdobył w 74. minucie Tomasz Frankowski. Wisła miała jeszcze kilka dobrych okazji do zdybycia kolejnych bramek. Tym samym została podtrzymana zwycięska passa z GKS-em, który nie wygrał z Wisłą w Katowicach od 1997 roku.

Piłkarze Wisły pojechali do Katowic skromnym busem, w 15-osobowym składzie. Nie pojawili się kontuzjowani Cantoro i Szymkowiak oraz pauzujący za kartki Bogdan Zając. Pewnym zaskoczeniem było pojawienie się Macieja Żurawskiego oraz Grzegorza Kaliciaka, którzy również narzekali na stan zdrowia. Do bramki Wisły powrócił Artek Sarnat.

O pierwszej połowie tego meczu należałoby szybko zapomnieć. Obie drużyny skoncentrowały się na walce w środku pola. Wisła praktycznie jedyną groźną akcję przeprowadziła w 8 minucie, gdy po centrze Kaliciaka piłkę przejął Pater i strzelił tuż nad bramką.

Katowiczanie natomiast najdogodniejszą sytuację mieli w 22 minucie, kiedy z kilku metrów głową strzelał Janus. Świetnie zachował się Artek Sarnat. Dobitkę Andruszczaka zablokował już Kaliciak.

Generalnie jednak pierwsza połowa była bardzo nudna i choć w polu lekką przewagę miała Wisła to Katowiczanie częściej przebywali na jej polu karnym.

Znacznie lepiej było po przerwie. Akcji było już nieco więcej, choć strzałów na bramkę Tkocza oddano jak na lekarstwo. Cieszyć mógł natomiast fakt, że gospodarze nie stworzyli sobie żadnej sytuacji w drugiej połowie.

Przyzwoicie zaprezentował się Kalu Uche, który już po zdobyciu przez Wisłę bramki przeprowadził przepiękną akcję, kiedy zwodem minął dwóch obrońców, nie zdążył już jednak pokonać Tkocza, który czujnie wybiegł z bramki.

Nim jednak doszło do wyżej opisanej akcji Wisła zdobyła bramkę. Było to w 74 minucie: z lewej strony dośrodkowywał Kaliciak, piłkę do środka zgrał Żurawski, a wbiegający Frankowski zdobył zwycięską bramkę strzałem z 4 metrów (asysta: ŻURAWSKI)

Po tym golu Wisła złapała wiatr w żagle i miała jeszcze kilka szans. Szczególnie efektownie wyglądał strzał Kosowskiego (piłka otarła się o poprzeczkę), choć sam "Kosa" chyba więcej myślał o ostatniej decyzji Engela niż o dzisiejszym meczu. Strzał z 86 minuty wyglądał jednak wybornie - szkoda, że nie skończyło się na bramce, która na pewno podbudowałaby piłkarza Wisły.

Szanse mieli też Kulawik i Moskal. Obaj wiślaccy weterani byli z pewnością wyróżniającymi się piłkarzami, nieźle uporządkowali grę w środku pola co przynajmniej w grze defensywnej wyglądało poprawnie.

Za tydzień zawodnikom "Białej Gwiazdy" przyjdzie zagrać po raz ostatni w tym sezonie ligowym. Stawka meczu z Amicą - wicemistrzostwo Polski.

(Rafał Oramus)

Źródło: wislakrakow.com

Konferencja prasowa

Na konferencji pomeczowej trener Wisły Henryk Kasperczak wracał jeszcze do środowego meczu z Legią. Żałował, że nie udało się go wygrać, bo przy dzisiejszym remisie Legii z Odrą, Wisła miałaby jeszcze szansę na obronę tytułu. Widać było, że już myśli o następnym sezonie.

Henryk Kasperczak:

Mecz był bardzo zacięty. Dla nas było to bardzo ważne spotkanie, gdyż w przypadku porażki Legii zachowywaliśmy jeszcze szansę na obronę tytułu. Jestem zadowolony z tego zwycięstwa, choć przy remisie Legii nie mamy już szans na tytuł. Żałuję, że nie potrafiliśmy wygrać z Legią w Krakowie. Przy okazji gratulacje dla Legii za zdobycie Mistrzostwa Polski. My teraz koncentrujemy się na finale Pucharu Polski i Pucharze Ligi, w którym zagramy z GKS-em. Ostatni okres był dla naszych piłkarzy bardzo trudny - graliśmy wiele meczów, co odbiło się na zmęczeniu i kontuzjach zawodników. Dziś Grzegorz Kaliciak i Maciej Żurawski nie byli w pełni sił. Po konsultacji z lekarzami stwierdziliśmy, że kontuzja Żurawskiego nie jest na tyle poważna, by musiał pauzować. Dzisiaj kierownikiem drużyny był pan Kowalik. Andrzej Iwan dziś był nieobecny, lecz wciąż pracuje w klubie.

Janusz Białek:

Zdawałem sobię sprawę z tego, że na wiosnę przyjdzie taki okres w którym zapłacimy za ciężką walkę przez 3/4 sezonu. Zaczynały się absencje kartkowe, kontuzje i to w pewnym stopniu wpływało na nasze braki. Dziś brakowało Kubisza, Kowalczyka, Wysockiego, który z powodu kontuzji kolana musiał zejść zaraz na początku meczu. Myślę, że na tle Wisły zagraliśmy niezły mecz. Wisła miała do pilnowania praktycznie tylko jednego napastnika - Gajtkowskiego, my mieliśmy aż dwóch: Żurawskiego i Frankowskiego. I o ile udało się wyeliminować tego pierwszego, to niestety Frankowski praktycznie bezkarnie trafił do naszej siatki przechylając szalę zwycięstwa. Gdybyśmy mieli dziś o jednego napastnika więcej, może udało by się zremisować. Szkoda, że nie udało się wywalczyć choćby punktu w ostatnim meczu przed naszą publicznością.

Źródło: wislakrakow.com

Galeria kibicowska:


Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2001/2002