2002.08.04 Szczakowianka Jaworzno - Wisła Kraków 1:1

Z Historia Wisły

2002.08.04, I Liga, 1. kolejka, Jaworzno, Stadion Szczakowianki, 17:00, niedziela
Szczakowianka Jaworzno 1:1 (1:1) Wisła Kraków
widzów: 7.000
sędzia: Piotr Kotos z Wrocławia.
Bramki
Dariusz Kozubek 43’

1:0
1:1

45' Maciej Żurawski
Szczakowianka Jaworzno
Michał Wróbel I
Dariusz Kapciński
Mile Knežević
Tomasz Księżyc
Jarosław Zadylak
Krzysztof Przytuła
Janusz Wolański
Maciej Iwański
Dariusz Kozubek grafika: Zmiana.PNG (72’ Paweł Pęczek)
Robert Chudy grafika: Zmiana.PNG (65’ Radosław Matusiak)
Marek Kubisz grafika: Zmiana.PNG (46’ Łukasz Błasiak)

trener: Marek Motyka
Wisła Kraków
Angelo Hugues
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki
Mariusz Jop
Grzegorz Kaliciak
Grzegorz Pater grafika: Zmiana.PNG (63’ Mauro Cantoro)
Kazimierz Moskal
Mirosław Szymkowiak Grafika:Zk.jpg
Kamil Kosowski Grafika:Zk.jpg
Kalu Uche grafika: Zmiana.PNG (90’ Jacek Paszulewicz)
Maciej Żurawski

trener: Henryk Kasperczak
Ławka rezerwowych: Adam Piekutowski, Tomasz Kulawik, Paweł Strąk, Kamil Kuzera, Daniel Dubicki
Kapitan: Kazimierz Moskal

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy


Spis treści

Relacje meczowe

Dwa punkty do tyłu...

Wisła straciła pierwsze punkty już w pierwszym meczu nowego sezonu. Sprawcą tego beniaminek ekstraklasy: Garbarnia-Szczakowianka Jaworzno. Ambitnie grający gospodarze skutecznie przeciwstawili się wicemistrzom Polski.

Do Jaworzna pojechało około 1500 kibiców z Krakowa. Przed spotkaniem miało miejsce wiele atrakcji: koncert zespołu "Blue Cafe", uroczyste przecięcie wstęgi na nowym stadionie, sztuczne ognie. Nad stadionem przelatywał paralotniarz zaś na jednej z trybun umieszczono telebim, na którym można było obserwować sekwencje filmowe z miasta Jaworzna a w trakcie spotkania - jego przebieg wraz z powtórkami. Sprawe bijatyki przed meczem w tej chwili pomińmy - było to zdarzenie marginalne, przez większość czasu czuć było atmosferę piłkarskiego święta. W składzie Wisły nie pojawił się Daniel Dubicki (siedział na ławce rezerwowych), natomiast od pierwszych minut grał nowy golkiper Angelo Hugues - i sprawił się bardzo dobrze. W Szczakowiance zabrakło m.in. ex-wiślaka Ryszarda Czerwca.

Piłkarze obu drużyn stworzyli dość emocjonujące widowisko. Już w 7 minucie spotkania niezłą szansę mieli goście, jednak Hugues i Głowacki poradzili sobie z Chudym. W 13 minucie przed szansą stanął Pater, kiedy po złym wybiciu piłki przez Wróbla niecelnie lobował golkipera gospodarzy. Minutę później Wisła wykonywała wrzut z autu, piłkę głową zgrał Kalu Uche, a Grzegorz Pater z 10 metrów również głową strzelił nie do obrony. Niestety sędzia bramki nie uznał, argumentując decyzję pozycją spaloną Grzeli. Miał rację...

W 20 minucie bardzo dobrą okazję miała Garbarnia, kiedy to kontratak trzech na dwóch zakończył strzałem ponad bramką Robert Chudy. Osiem minut później do doskonałej piłki doszedł Maciej Żurawski, minął bramkarza i padł w polu karnym gospodarzy. Michał Wróbel lekko dotknął nogi "Żurawia", jednak nie to spowodowało upadek napastnika Wisły - Piotr Kotos z Wrocława zadecydował więc, że "11-tki" nie będzie.

W 30 minucie gospodarze znów mieli dobrą szansę. Bardzo aktywny Janusz Wolański wpadł z prawej strony w pole karne Wisły, przy biernej postawie Kaliciaka przerzucił piłkę na lewą nogę strzelając bardzo mocno, ponad bramką. Angelo Hugues zdołał z resztą dotknąć piłkę.

Wisła odzyskała jednak inicjatywę. W 38 minucie piłkę na środku przejął Pater, mając po lewej stronie Żurawskiego zdecydował się na indywidualny rajd, zakończony strzałem. Bramkarz wypiąstkował uderzenie pomocnika Wisły. Po chwili spokojem popisał się Kamil Kosowski, kiedy jednym zwodem "zawiesił w powietrzu" Kneżevic'a i pięknie dośrodkował wprost na głowę Kalu Uche. Nigeryjczka efektownie uprzedził bramkarz Wróbel.

Po chwili pokazał się też wiślacki Nigeryjczyk, kiedy po akcji lewą stroną wycofał do Moskala, który strzelił mocno, jednak Wróbel znów obronił. Okres przewagi krakowian przerwała... bramka dla Szczakowianki. W 43 minucie z prawej strony Kneżević zagrał nad Głowackim do Wolańskiego, ten zagrał do środka, a zamykający akcję Kozubek dopełnił formalności strzałem z siedmiu metrów.

Wtedy jednak dała o sobie znać ambicja Kamila Kosowskiego. Przez dużą częścią meczu zdawał się być sfrustrowany niedokładnością podań kolegów i swoją własną. W 37 minucie jego irytacja sięgnęła zenitu i "Kosa" mocno kopnął piłką w ogrodzenie - dostał za to bezmyślne zagranie żółtą kartkę. Dwie minuty po stracie bramki spożytkował jednak swoją agresję pozytywnie: jego rajd środkiem boiska i podanie do Macieja Żurawskiego było przedniej marki. "Żuraw" zaś przejął piłkę w pełnym biegu, kierując się w prawą stronę, uderzył jednak po lewym rogu nie dając szans Wróblowi (asysta: KOSOWSKI)

Druga połowa upłynęła pod znakiem przewagi Wisły w polu i groźnych kontrataków Szczakowianki. Jeden z nich, w 81 minucie niemal musiał zakończyć się golem, bowiem Błasiak wyszedł "sam na sam" z Huguesem, nie mając w promieniu 15 metrów żadnego zawodnika. Golkiper Wisły wyszedł jednak obronną ręką, bowiem Błasiak zbyt długo czekał z oddaniem strzału i w efekcie obrońcy Wisły wybili mu piłkę. Bardzo dobrze grał w drugiej połowie Kalu Uche, który kilkoma dryblingami wręcz ośmieszał rywali. Dwukrotnie (w 49 i w 64 minucie po błędzie Zadylaka) zagrał jednak równie efektownie co egoistycznie: najpierw ogrywał rywala z prawej strony boiska, by zbliżając się do bramki nie odegrać piłki do tyłu - jego strzały z łatwością bronił bramkarz Garbarni.

Generalnie Wisła miała dużą przewagę techniczną, jednak nie potrafiła jej wykorzystać. Mecz zakończył się zatem podziałem punktów. O remisie zadecydował brak skuteczności w połączeniu ze zbyt małą kreatywnością zawodników Wisły pod polem karnym rywala. W drugiej połowie Wisła z łatwością ogrywała rywali, by pod ich polem karnym tracić zimną krew. Z kolei gospodarze przedostawali się pod bramkę Wisły prostymi środkami, wykorzystując prostopadłe podania, z którymi nie mogli sobie poradzić Kaliciak, Jop i niestety również Głowacki. Dobrze nie grała też nasza pomoc, zawodził Szymkowiak (duża ilość strat w środku boiska).

Właściwie pochwalić możnaby tylko dwóch piłkarzy: Grzegorza Patera (90% akcji w pierwszej połowie przechodziło jego stroną) oraz Angelo Huguesa - imponował spokojem i doświadczeniem szczególnie przed polem karnym i na przedpolu, gdzie chyba żaden z bramkarzy pierwszoligowych w Polsce nie dorównuje mu umiejętnościami.

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Hugues: "Niezły początek"

Nowy bramkarz Wisły Angelo Hugues był zadowolony ze swojej postawy w meczu ze Szczakowianką. I faktycznie trudno mu coś zarzucić. Był pewny zarówno na linii, jak i daleko od własnej bramki. Oto co po niedzielnym meczu Francuz powiedział w wywiadzie dla "Dziennika Polskiego".

- Pierwszy oficjalny mecz w barwach Wisły był dla Pana ciężki?

- Muszę powiedzieć, że dużo myślałem o tym pierwszym występie. To dla mnie zupełnie nowa liga, więc zawsze dreszczyk emocji jest odczuwalny, nawet dla bramkarza w moim wieku. Poza tym początki są z reguły trudne. Tym bardziej że graliśmy z beniaminkiem polskiej ekstraklasy, który zdawał się być zdeterminowany, żeby wypaść jak najlepiej. Ogólnie jednak, nie było chyba najgorzej.

- Rozumie się już Pan dobrze z obrońcami?

- Myślę, że między nami jest coraz większe zaufanie i coraz mniej nieporozumień. Na razie wszystko odbywa się zgodnie z planem.

- Jak drużyna Pana zaakceptowała?

- Po raz pierwszy pojawiłem się w szeregach Wisły przed trzema tygodniami, przed meczem z Lens. Od tego czasu mam wrażenie, że u moich kolegów pojawiła się taka świadomość, że drużyna potrzebuje bramkarza, więc jeśli ktoś się pojawi, należy się z nim jak najlepiej zgrać. Myślę, zę teraz aklimatyzacja przebiega bez niespodzianek.

- Trener Kasperczak jest na razie Pana tłumaczem, czy nauczył się Pan już podstawowych wyrażeń boiskowych?

- Te, które są konieczne do normalnej komunikacji z obrońcami - tak. Poza tym kupiłem słownik, książki z wyrażeniami polskimi i francuskimi. Powoli się uczę.

- W meczu ze Szczakowianką grał Pan często bardzo wysoko, nieraz wychodził poza pole karne. Podoba się Panu taka gra?

- Przyznam, że tak. Jednak na pewno nie eksperymentuję . Gdy grałem w Lorient, w pierwszej lidze francuskiej, też często wychodziłem poza pole karne. Trener Kasperczak również chciałby, abym wychodził do "głębokich" piłek. Dlatego taka gra.

Rozmawiał Remigiusz Półtorak

Dziennik Polski (mat)

Źródło: wislakrakow.com

Konferencja pomeczowa

Podobnie jak po sparingach we Francji trener Kasperczak ganił swoich podopiecznych za brak skuteczności. Nie brak też było komplementów pod adresem gospodarzy, chwalono nowy stadion miejski w Jaworznie. Trener Wisły stwierdził, że mecz był emocjonujący i ciekawy.

Henryk Kasperczak

"Gratuluję gospodarzom atmosfery na stadionie. Za wyjątkiem wypadku na początku mecz toczył się w atmosferze pikniku. Stadion został dobrze przygotowany do rozgrywek I-szo ligowych. Życzę wszystkiego najlepszego drużynie Szczakowianki; pokazała się z jak najlepszej strony, prezentowała dobry technicznie futbol. Nie wolno lekceważyć drużyny przeciwnej na boisku. Oba zespoły grały o zwycięstwo, dodało to emocji widowisku.

Dla Wisły początki sezonu są bardzo trudne. Beniaminek w dzisiejszym pojedynku był bardzo umotywowany. Wisła nie mogła pokazać wszystkiego, ponieważ przeciwnik prezentował futbol na dobrym poziomie, poza tym byliśmy nieskuteczni. Na pewno trzeba lepiej popracować z drużyną, ten mecz obnażył braki mojej drużyny.

Angelo Hugues sprawił się dobrze, to wartościowy zawodnik z dużym doświadczeniem. W kilku sytuacjach pokazał się z dobrej strony i myślę, że wykaże dalszą przydatność dla drużyny. Co do zmiany Grzegorza Patera: rządzę grupą zawodników, wprowadziłem zmianę, bo mam do dyspozycji cały zespół i postanowiłem po przerwie zmienić obraz gry drużyny. To ja odpowiadam za wynik. Szkoda, że nie mogliśmy skorzystać z wszystkich piłkarzy w kadrze (brak Frankowskiego i Stolarczyka - przyp. red).

Miałem uwagi do jednego z sędziów bocznych. Wiem, że "miał pod słońce", to się zdarza. Dobrze, że jedna z pomyłek nie zakończyła się golem dla Szczakowianki, bo wypaczyłoby to wynik meczu. Moja reakcja była reakcją impulsywną wynikającą z sytuacji, miałem ochotę krzyknąć: "chłopie zareaguj prawidłowo, bo inaczej..." Podarunki są po meczu, a nie w jego trakcie."

Marek Motyka (trener Garbarni):

" Dziękuję trenerowi Wisły za ciepłą ocenę. Zależało nam wszystkim, aby pierwszego meczu nie przegrać. Jestem sympatykiem Wisły, ale cieszę się, że nas nie pokonała. W drużynie występuje po awansie do ekstraklasy dziesięciu nowych zawodników, których wypróbowaliśmy w licznych grach sparingowych. Rozgrywki ligowe rządzą się różnymi prawami niż sparingi, dlatego byłem pełen obaw. Po meczu mam ogromną satysfakcję, ale i niedosyt. Wspaniała postawa Marcina Wróbla uratowała ten remis. Po udanym debiucie czekają nas teraz spokojne przygotowania do następnych meczy. Zamknęliśmy skład drużyny na 22 zawodnikach i to koniec w rundzie jesiennej. Dziś nie grało czterech zawodników z podstawowego składu (Czerwiec, Salami, Górak, Sztandera - przyp red) i ich powrót do drużyny ją wzmocni. Musiałem zmienić Marka Kubisza, bowiem w przerwie podszedł do mnie i zgłosił uciążliwy ból żebra, w związku z czym pojechał na prześwietlenie do szpitala. Obawiam się, że w przypadku pęknięcia może go to na dłużej wykluczyć z gry."


szczakowianka.iap.pl (rav)

Źródło: wislakrakow.com

Garbarnia - Wisła: drugim okiem

Potwierdziła się stara zasada, że mecze otwarcia z beniaminkami są niezwykle trudne. W zeszłym sezonie Wisła niezwykle meczyła się z KSZO by wygrać w szczęśliwych okolicznościach 1-0. Tym razem tego szczęścia zabrakło. Ale czy tylko tego?

Wydaje się, że zadecydowało o tym głównie nikłe zaangażowanie piłkarzy Wisły. Grali zrywami: kilka groźnych akcji a potem 15-20 minut oczekiwania żeby piłkarze z Jaworzna sami sobie wbili gola...

Maciej Żurawski oprócz zdobycia naprawdę ładnej bramki praktycznie przeszedł obok meczu. Kalu Uche grał dobrze, indywidualnie był nie do zatrzymania, ale w ten sam, naprawdę identyczny sposób zmarnował dwie wyśmienite okazje, zagrywajac przy tym egoistycznie. Co do wiecznego mankamentu słabej gry obronnej należy wtrącić, że słabo prezentuje się środek (Mariusz Jop niestety nie unika bardzo poważnych pomyłek), a boczne strony są jednakowo słabe! Gdyż o ile Marcin Baszczyński jest kilkakrotnie lepszym obrońca od Kaliciaka (wolny, niezwrotny itp itd), to abstynencja Grzegorza Patera od gry w obronie to równoważy. I tak naprawdę z uznaniem należy ocenić pogląd, z którym spotkałem się na Forum (o ile się nie mylę) z przetasowaniem składu w ten sposób, że Kamil Kosowski do środka pomocy, Kaliciak na lewe skrzydło, a w obronie Kuzera-Baszczyński. Kto wie! To ciekawa opinia, ale wątpię by kiedykolwiek miała zostać sprawdzona.

No i na koniec problem numer jeden - Mirosław Szymkowiak. Ile bedzie trwała niemoc tego piłkarza? Czemu trener Kasperczak widząc(?) co wyczynia ten piłkarz nie zastąpił go, choćby młodym, obiecujacym Strąkiem? Muszę przyznać, że z uwagą obserwowałem grę Pawła Strąka podczas zakopiańskiego zgrupowania i robił świetne wrażenie. Silny, dysponujący potężnym strzałem, ale o dziwo też znakomitym przeglądem pola jak na defensywnego pomocnika, który czesto stosował dokładne 30-40 metrowe crossy. Wracajac do Szymkowiaka, to przerażające, że środkowy pomocnik kandydujący bądź co bądź do reprezentacji nie potrafi podać piłki celnie na odległość większą niż 2-3 metry...

Ale może bedzie lepiej. Chociaż patrząc na zachowanie pana Mirka na boisku można w to powątpiewać. Ciągłe dyskusje, kłótnie, wymachiwania rękami w dojściu do formy nie pomogą... Ogólnie moi drodzy pierwsze koty za płoty. Nie nalezy dramatyzowac, tylko spokojnie czekać na mecz z Ruchem gdzie już jakiś pełniejszy obraz zacznie nam się krystalizować. Jednocześnie trzeba sobie wprost powiedzieć, że z taką grą jak wczoraj to w Lubinie, Warszawie czy nawet Poznaniu i Grodzisku zbyt wiele osiągnąc się nie da...

(Shell)

Źródło: wislakrakow.com

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2002/2003

Galeria kibicowska:


Wideo

>>> cały mecz: Szczakowianka TV