2002.08.18 Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 1:4

Z Historia Wisły

2002.08.18, I Liga, 3. kolejka, Lubin, Stadion Zagłębia, 17:15
Zagłębie Lubin 1:4 (1:1) Wisła Kraków
widzów: 6.000
sędzia: Zbigniew Marczyk z Piły
Bramki
Zbigniew Grzybowski (k) 21’




1:0
1:1
1:2
1:3
1:4

25' Jacek Paszulewicz
66' (k) Maciej Żurawski
72' (k) Maciej Żurawski
77' Maciej Żurawski
Zagłębie Lubin
Jarosław Krupski
Grafika:Zk.jpg Jacek Manuszewski
Grafika:Zk.jpg Bogdan Zając
Grafika:Zk.jpg Krzysztof Kazimierczak
Artur Andruszczak grafika: Zmiana.PNG (78’ Bogusław Lizak)
Grafika:Zk.jpg Grzegorz Niciński
Ireneusz Kowalski
Olgierd Moskalewicz
Grafika:Zk.jpg Paweł Drumlak
Zbigniew Grzybowski grafika: Zmiana.PNG (82’ Jarosław Krzyżanowski)
Arkadiusz Klimek grafika: Zmiana.PNG (78’ Enkeleid Dobi)

trener: Adam Nawałka
Wisła Kraków
Angelo Hugues
Marcin Baszczyński
Arkadiusz Głowacki
Maciej Stolarczyk
Mariusz Jop
Kalu Uche grafika: Zmiana.PNG (65’ Grzegorz Pater)
Kazimierz Moskal
Jacek Paszulewicz
Kamil Kosowski
Marcin Kuźba grafika: Zmiana.PNG (73’ Paweł Strąk Grafika:Zk.jpg)
Maciej Żurawski grafika: Zmiana.PNG (84’ Daniel Dubicki)

trener: Henryk Kasperczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Relacje meczowe

Lidera mamy!

Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły
Kibice Wisły

"Biała Gwiazda" odniosła zwycięstwo nad drużyną Adama Nawałki 4:1. Pomimo wysokiego wyniku mecz był dość wyrównany, choć w drugiej połowie zaznaczyła się przewaga Wisły, która zadecydowała o zwycięstwie. Znów trzy bramki (dwie z rzutu karnego) zdobył Maciej Żurawski.

Z początku zaatakowali gospodarze, ich dwie akcje zakończyły dośrodkowania wyłapane przez Huguesa. W 5 minucie pierwszą groźną akcję przeprowadziła Wisła: Kosowski zagrał do Kuźby, który uwolnił się zwodem i posłał piękne prostopadłe podanie na wolne pole do Żurawskiego - uprzedził go jednak bramkarz Zagłębia.

W 9 minucie groźnie było pod polem karnym Wisły - po rzucie wolnym piłka wyszła na 10 metr, gdzie dopadł jej Bogdan Zając i od razu strzelił. Futbolówkę po rykoszecie złapał Hugues, zmierzała ona już jednak na róg. Następne dwie akcje przeprowadziła Wisła, nie zakończył ich strzałem Marcin Kuźba szukający parnerów w polu karnym. Z kolei w 15 minucie ładnie strzelił Kowalski, ale Hugues był na posterunku.

W 17 minucie fantastyczną okazję miał Grzybowski - wyszedł sam na sam z Huguesem i strzelił na bramkę - golkiper Wisły trącił piłkę, dzięki czemu Zagłębie nie objęło prowadzenia. W 20 minucie "popisał się" arbiter Marczyk z Piły. Od początku stronniczo prowadzący zawody arbiter (dwa urojone faule z lewej strony boiska na zawodnikach Lubina) postanowił podyktować "jedenastkę" za ewidentny faul Głowackiego, ale pół metra przed polem karnym. Skutecznym egzekutorem okazał się Grzybowski.

Po chwili mogło być 2:0 - doskonale dośrodkowywał na 10 metr Andruszczak, a wbiegający Klimek strzelił głową bardzo niecelnie. Celnie strzelać głową umie zaś Paszulewicz! W 26 minucie ten właśnie piłkarz skutecznie zakończył na siódmym metrze centrę Kalu, umieszczając piłkę tuż przy słupku (asysta: UCHE).

Następne minuty to dalsza wymiana ciosów. W 29 minucie po świetnym podaniu Drumlaka Klimek wyszedł sam na sam z Huguesem, ale strzelił nad bramką. Chwilę później szansę miał Żurawski, któremu piłkę zgrał Kuźba - pojedynek z "Żurawiem" wygrał Krupski.

W 37 minucie dobrze strzelał Andruszczak, po czym dwa rzuty rożne wykonywali Lubinianie. 5 minut później rzut wolny rozegrała Wisła - strzelał Kosowski, piłkę wybili obrońcy, ale na 30. metrze doleciała ona do Żurawskiego. Ten zaś uderzył z woleja, ładnie obronił zaś Krupski. Minutę przed końcem z dwóch metrów strzelił Moskalewicz a Hugues obronił instynktownie.

Druga połowa rozpoczęła się równie emocjonująco co pierwsza, w 47 minucie na dobrą pozycję wyszedł Kuźba, ale strzelił ponad poprzeczkę. Po chwili świetne podanie otrzymał Żurawski, ale w akcję wmieszali się lubińscy obrońcy. W 55 minucie przelobować Krupskiego próbował Kosowski, spudłował minimalnie. Po chwili Kosowski, Kuźba i Żurawski przeprowadzili akcje przeciwko trójce obrońców Zagłębia - zakończył ją zablokowany strzał Kuźby.

W 63 minucie na placu gry pojawił się Grzegorz Pater. Jego pierwsza akcja to podanie do Baszczyńskiego na wolne pole, którego w polu karnym sfaulował Manuszewski. Maciej Żurawski pewnie wykorzystał możliwość objęcia prowadzenia z 11 metrów (asysta: BASZCZYŃSKI).

W minucie 67 minucie strata Moskala i błyskawiczne podanie do Moskalewicza. Znów znakomicie skrócił pole gry Hugues i przejął piłkę. Doprowadziło to do małej frustracji lubińskich piłkarzy - Niciński i Drumlak otrzymali żółte kartki.

Jednak w 71 minucie bardzo groźnie było po strzale Bogdana Zająca głową. Po chwili zaś drugi rzut karny otrzymała Wisła! Kontrowersyjna decyzja sędziego, który zauważył rękę Bogdana Zająca, powstrzymującego Kamila Kosowskiego. I znów 11 metrów przed bramką Krupskiego stanął Żurawski, który tym razem strzelił w prawą stronę bramki - piłka załopotała w lubińskiej siatce (asysta: KOSOWSKI).

Czwartą bramkę Wisła zdobyła po popisowej kontrze. Baszczyński posłał 40-metrowe podanie do Kosowskiego, który pociągnął kilka metrów, zagrał do Żurawskiego. Lider klasyfikacji strzelców pomimo asysty dwóch obrońców wykorzystał sytyację (asysta: KOSOWSKI).

Lubinianie przycisnęli przez ostatni kwadrans, ale niewiele stworzyli sytuacji. W 76 minucie strzał Grzybowskiego z 16 metrów zablokowali obrońcy. Natomiast 3 minuty przed końcem spotkania powinna zostać podyktowana jedenastka za faul Stolarczyka na Dobim - wydawało się nawet, że sędzia Marczyk pokazał na 11 metr. W 1. połowie arbiter sprzyjał więc Lubinowi, w drugiej - Wiśle.

Na sam koniec strzelał głową Dobi, ale Hugues złapał piłkę. Wisła po tym zwycięstwie objęła przodownictwo w tabeli.

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowa konferencja

Trener Kasperczak przyznał po spotkaniu, że obawiał się o losy konfrontacji z Zagłębiem. Niepokoiły go głównie: kwestia kondycji po meczu z Glentoranem oraz postawa byłych wiślaków. Obaj szkoleniowcy nie chcieli zabierać zdecydowanego głosu odnośnie kontrowersji w meczu

Henryk Kasperczak:

Muszę zaznaczyć, że trochę obawiałem się tego meczu, media zrobiły z niego wielkie wydarzenie. Wiedziałem, że będzie to bardzo trudny mecz, obawiałem się zwłaszcza o kondycję fizyczną po meczu pucharowym przeciwko Glentoranowi. Podróż była dosyć długa: przyjechaliśmy w piątek do Krakowa, później w sobotę rano wyjechaliśmy i obawiałem się czy chłopacy fizycznie zdadzą dzisiaj egzamin. No ale udało się. Bramki są to najpiękniejsze momenty w piłce, szczególnie jak bramki są strzelane przez obie drużyny, dlatego dzisiejszy mecz uważam za bardzo dobry. Jestem zadowolony ze zwycięstwa. W tej chwili odzyskaliśmy tą skuteczność, chcemy to kontynuować. W każdym meczu gramy o zwycięstwo i nawet popełniając błędy w defensywie, staramy się zareagować szybko, żeby lepszą skutecznością nadrobić inne niedostatki i uzyskać korzystny wynik. Dzisiaj straciliśmy pierwszą bramkę i natychmiast wyrównaliśmy, w drugiej połowie poszliśmy za ciosem. Nie zamykaliśmy gry, no i z tego się cieszę.

Muszę podkreślić, że zespół z Lubina jest drużyną, która po tylu zmianach szuka swojego stylu gry, dopiero się zgrywa. Mają dobrych zawodników technicznie, brakowało im dziś skuteczności, bo też mieli okazje. Życzę więc zespołowi z Lubina jak najlepszej kontynuacji w tych rozgrywkach, bo na pewno Adaś ma dobry materiał i zrobi wszystko, żeby ten zespół grał lepiej.

Przy pierwszym karnym dla Zagłębia wbiegłem na boisko, bo moi piłkarze zaatakowali sędziego, przy okazji z nim porozmawiałem. Bałem się, że któryś z nich może zostać wyrzucony z boiska. Mamy trudny i ważny okres dla naszej drużyny, trzech zawodników wyjeżdża z kadrą, dwóch z młodzieżówką. Co do rzutów karnych - trudno przeciwstawiać się decyzjom sędziów. Błędy zdarzają się wszędzie. Nie oglądałem powtórek, nie wiem czy faul był przed czy za 16-tka. Z drugiej zaś strony nie wiem czy była ręka Bogdana Zająca. Nie ma więc co zwalać dziś na sędziego tylko samemu grać.

Adam Nawałka (trener Zagłębia):

Zamierzałem zabezpieczyć środka pola, co miało odbyć się poprzez wzajemną asekuracje skrajnych pomocników jak i też środkowych. Nie zostało to zrobione dobrze. O wyniku meczu zadecydował rzut karny przy stanie 1:1, bo do przerwy gra była wyrównana. Objęliśmy prowadzenie, stworzyliśmy kilka sytuacji. Arek Klimek doszedł do doskonałej sytuacji strzeleckiej głową, niestety brakło mu skuteczności. Wisła wygrała zasłużenie. Widać, że ten zespół nie tylko będzie walczył o mistrzostwo Polski, ale przede wszystkim kandyduje do Ligi Mistrzów.

Musimy przeanalizować to spotkanie, po meczu z Pogonią obudziły się nasze apetyty jednak znowu musimy wrócić na ziemię. Wisła Kraków buduje od lat swój zespół. Heniek przez rok czasu i widać tego efekty. Piłka nożna ma to do siebie, że nie można z tygodnia na tydzień zrobić zespół i nagle spodziewać się cudownego efektu. Nasza gra ofensywna pozostawiała wiele do życzenia, skuteczność dzisiaj była fatalna. Przygotowujemy się do następnego meczu. Ten czas na pewno spędzimy pracowicie i wszyscy będą chcieli się zrewanżować w następnym spotkaniu. Natomiast Wiśle Kraków życzę powodzenia. Ten zespół jest kandytatem numer jeden do zdobycia mistrzostwa Polski.

Rzeczywiście brakowało nam dziś Marka Zająca, nie mamy jeszcze na tyle szerokiej kadry by wypełnić te bramki. Przykładem bramka Jacka Paszulewicza głową, który był zupełnie nieobstawiony. Nadal bardzo liczymy na byłych wiślaków, z pewnością w następnych meczach będą starać się o jak najlepsze wyniki.

Rzuty karne trzeba obejrzeć powtórki na wideo. Trudno mi z wysokości ławki ocenić czy pierwszy rzut karny był podyktowany za faul w obrębie "szesnastki" czy poza nią. Uważam, że arbiter dobrze prowadził zawody i nie wypaczył wyniku zawodów.

www.zaglebie-lubin.pl (rav)

Źródło: wislakrakow.com

Zagłębie - Wisła: "Drugim okiem"

Wisła pokonała na bardzo trudnym terenie Zagłębie 4-1. Mecz był szybki, emocjonujący, ale obraz ten popsuł niestety sędzia Marczyk. Tylu błędów w jednym meczu nie popełniali na MŚ nawet sędziowie z Burkina Faso, a jak pamiętamy błędów tam było co niemiara.

Zaczęło się od seryjnie odgwizdywanych fauli w okolicach pola karnego Wisły na Arkadiuszu Klimku. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie to, że Klimek (187 cm, prawie 80 kg wagi!) przewracał się przy każdym kontakcie z obrońca i zaraz rozlegał się gwizdek. Potem nadszedł czas na wydumanego karnego, ale jak wiemy już z historii pan Marczyk lubi dyktować zaskakujące karne. Najlepiej takie za faule popełniane przed "szestnastką" o czym pamiętamy my i powinni też pamiętać sympatycy pewnego warszawskiego klubu, którym decyzja pana Marczyka kiedyś dała dużo radości... Tuż przed przerwą pan Marczyk tym razem nie zauważył(?) ewidentnej ręki B. Zająca i nakazał grać dalej mimo, że za to zagranie należał się Wiśle rzut karny.

W przerwie mogliśmy się więc spokojnie zastanawiac czemu arbiter krzywdzi Wisłę. Tymczasem na drugą połowę sędzia... zmienił front. Wyglądało to tak jakby w przerwie oglądnął powtórki ze swoich wyczynów w pierwszych 45 minutach i rozpaczliwie próbował naprawiac błędy. O ile do rzutu karnego podyktowanego za faul na Baszczyńskim nie można się "przyczepić" to druga "jedenastka" jako żywo przywoływała myśl, że sędzia z Piły postanowił wyrównac rachunek z B. Zającem za "rękę" z 45 minuty... Także idiotyczny (to trzeba podkreślić), bezmyślny faul Stolarczyka w polu karnym na Dobim powinien nie tylko dać Zagłębiu szansę na drugą bramkę z "11" (zresztą odniosłem wrażenie, że pan Marczyk tak na początku wskazywał) ale i kartkę dla kompletnie nie myślącego w momencie wykonywania wślizgu obrońcy Wisły. Gwoli sprawiedliwości wydaje się, że "uczciwie" na czerwoną kartkę zapracował młody Kazimierczak i przy jego faulach żółta kartka dla Strąka była zdecydowanie zbyt pochopna. Co do samego meczu: mimo asysty Uche przy bramce na 1-1 będę upierał się, że jego miejsce nie jest na prawej pomocy. Świetną zmianę dał Pater, szybki przebojowy, bardzo efektowny. Kalu Uche sprawia wrażenie grajacego zbyt statycznie jak na taktykę Wisły polegajacą na szybkim "oskrzydleniu" przeciwnika. Cieszy spokój i skutecznosć "Żurawia". Najbardziej z całego meczu jednak mógł chyba zaimponować jego wolej tuż pod koniec pierwszej połowy. Kapitalne uderzenie!

Chociaż w pierwszej połowie grał słabo, miał kilka "B klasowych dośrodkowań" (za trenerem Lenczykiem) to w drugiej "Kosa" grał już jak na reprezentanta przystało (chociaż pamiętając wyczyny niektórych reprezentantów na MŚ może nie jest to najlepsze określenie ;) ). Wielka szkoda, że centymetrów zabrakło Kamilowi do zdobycia efektownej bramki. Krytykowany ostatnio, także przeze mnie, Jacek Paszulewicz zdobył piękną bramkę, ale mimo swojej dobrej gry w destrukcji, razi jakoś chaos w jego boiskowych poczynaniach. Dużo strat, zbyt wolne reakcje, trochę przypadku w zagraniach. Jakoś to wszystko nie przekonuje.

Natomiast naprawdę dobrze zagrał Angelo Hugues: na upartego możnaby przyczepić się do 2-3 niepewnych wyjść do dośrodkowań i paru wybić piłki na oślep w aut ale... nie bedziemy uparci i nie bedziemy się czepiać ;) W kilku sytuacjach "Ig" uratował nasz zespół przed stratą bramek, a trzeba przyznać że ten 36-letni bramkarz ma refleks doprawdy wyborny... Trochę gorzej z samymi obrońcami, ale wg mnie to jest przyczyna słabszej jeszcze formy "Głowy" no i niestety brakiem grającego pewnie, lewego obrońcy...

Ogólnie bardzo ważne trzy punkty i... fotel lidera!

W sobotę Wisła podejmowac będzie Groclin i nie pozostaje nam nic innego jak czekać niecierpliwie na kolejny dobry mecz podopiecznych trenera Kasperczaka i po cichu trzymać kciuki by nie sędziował go pan Marczyk...

(Shell)

Źródło: wislakrakow.com

Żurawski: "Stać mnie na więcej"

Maciej Żurawski, który we wczorajszym spotkaniu z Zagłębiem Lubin zdobył trzy bramki i lideruje klasyfikacji nalepszych strzelców ligi polskiej z siedmioma trafieniami na koncie powiedział w wywiadzie dla Gazety Wyborczej, że nie zagrał jeszcze w tym sezonie spotkania które by go do końca usatysfakcjonowało

Michał Białoński: To już w drugim meczu ligowym z rzędu zdobył pan hat-trick. Skąd taka forma?

Maciej Żurawski: Solidnie przygotowywaliśmy się, cały zespół gra nieźle. Wiem, że napastnika rozlicza się głównie ze strzelenia bramek, a ja ich ostatnio zdobywam dużo, ale uważam, że od początku sezonu nie zagrałem jeszcze takiego meczu, który by mnie do końca usatysfakcjonował. Stać mnie na więcej. Miałem jeszcze szansę na strzelenie jednej bramki, ale uderzyłem nieprecyzyjnie i trafiłem w bramkarza Zagłębia. Poza tym moje strzeleckie dokonania to również zasługa kolegów, którzy podawali, czy wypracowali karne. Od dłuższego czasu tworzymy zgrany duet z Kamilem Kosowskim. To procentuje.

Dołączył jeszcze do was Marcin Kuźba.

- Na razie nie zdobył gola, choć bardzo się stara. Ważne, że wkomponował się do zespołu.

Nie spodziewaliście się chyba tak wysokiego zwycięstwa?

- Absolutnie nie! Z kolegami obawialiśmy się tego spotkania. Przecież Zagłębie to mocny zespół, który miał takich graczy jak Klimek, Grzybowski, a przed sezonem pozyskano jeszcze naszych kolegó z Wisły, którzy mają "papiery na granie". Opórcz nich doszedł czołowy rozgrywający polskiej ligi, Paweł Drumlak. Mimo takiego składu rywali jechaliśmy do Lubina po zwycięstwo. Walczymy przecież o mistrzostwo, więc nawet z tak trudnego terenu powinniśmy wywozić trzy puntky.

Po pierwszej połowie zanosiło się na remis.

- Dokładnie. Na nasze groźne sytuacje podbramkowe Zagłębie odpowiadało "stuprocentowymi" sytuacjami. Jednak po przerwie wszystko odwróciło się na naszą korzyść po rzucie karnym podyktowanym za faul na Marcinie Baszczyńskim. Zagłębie przegrywało, więc musiało atakować, a wiadomo, że my uwielbiamy grę z kontry. I w taki sposób poprawiliśmy swoje zdobycze strzeleckie.


gazeta.pl (maaarcin)

Źródło: wislakrakow.com

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2002/2003