2002.09.14 Wisła Kraków - Pogoń Szczecin 3:0

Z Historia Wisły

2002.09.14, I Liga, 6. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 19:00
Wisła Kraków 3:0 (1:0) Pogoń Szczecin
widzów: 7.000
sędzia: Jarosław Żyro z Bydgoszczy
Bramki
Kalu Uche 40’
Marcin Kuźba 59’
Marcin Kuźba 90’
1:0
2:0
3:0
Wisła Kraków
Angelo Hugues
Marcin Baszczyński
Maciej Stolarczyk
Arkadiusz Głowacki
Grzegorz Kaliciak
Kalu Uche
Grafika:Zk.jpg Kazimierz Moskal grafika: Zmiana.PNG (76’ Jacek Paszulewicz)
Paweł Strąk
Kamil Kosowski grafika: Zmiana.PNG (66’ Paweł Brożek)
Marcin Kuźba
Maciej Żurawski grafika: Zmiana.PNG (66’ Grzegorz Pater)

trener: Henryk Kasperczak
Pogoń Szczecin
Przemysław Norko
Marek Walburg Grafika:Zk.jpg
Tomasz Copik grafika: Zmiana.PNG (74’ Dickson Choto)
Rafał Witkowski
Admir Adžem
Leszek Pokładowski Grafika:Zk.jpg
Ferdinand Chi Fon
Radosław Biliński
Michał Stolarz grafika: Zmiana.PNG (46’ Dariusz Dźwigała)
Edin Šaranović grafika: Zmiana.PNG (70’ Piotr Dubiela)
Rafał Pawlak

trener: Jerzy Wyrobek

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

Pogonią Pogoń?

W sobotę w Krakowie pojawi się bodaj najsłabsza obecnie drużyna ekstraklasy. Ekipa ze Szczecina jest, mimo to rywalem zawsze atrakcyjnym. Choćby dlatego, że ostatnio między tymi klubami dochodzi do licznej wymiany zawodników. W barwach Wisły gra teraz trzech zawodników, którzy kiedyś grali dla "Portowców".

Wisła zalazła za skórę Pogoni szczególnie w sezonie 1998/99, gdy dwukrotnie wygrała w stosunku 4:0. Sezon później dwukrotnie padł remis, a już w rozgrywkach 2000/01 Pogoń wygrała w Krakowie 2:1. Wtedy dysponowała bodaj nasilniejszym składem w ostatnich latach, mając w skadrze takich piłkarzy jak Majdan, Skrzypek, Węgrzyn, Gęsior, Brasilia, czy nawet Kaliciak i Dubicki. W ostatnich rozgrywkach górą znów była Wisła, która wygrała zarówno w Krakowie (1:0), jak i w Szczecinie (2:1).

Wisła:

Krakowska drużyna ma na początku sezonu problemy z ustabilizowaniem formy. Lekarstwem na taki stan rzeczy miało być pięciodniowe zgrupowanie w Zakopanem, na które drużyna wyjechała po przegranym meczu z Legią. Czy pomoże - jeszcze nie wiadomo. Wiadomo tylko, że w meczu ze Szczakowianką, wciąż szwankowała skuteczność. W meczach z silniejszymi rywalami trzeba będzie wykazać się dużo większą konsekwencją pod bramką rywali. Wydaje się, że Pogoń większych problemów Wiśle stworzyć nie powinna. Warto jednak przypomnieć, że jedyny punkt w tym sezonie Pogoń zdobyła na Łazienkowskiej, gdy po ultradefensywnej grze zremisowała 0:0. Trzeba zrobić wszystko, bo historia nie powtórzyła się w sobotę w Krakowie.

Aby do tego nie doszło, postarają się coraz liczniejsi zdrowi piłkarze Wisły. Do gry po kontuzjach wracają Moskal, Baszczyński, Cantoro i Dubicki, raczej nie zagra jeszcze Tomasz Frankowski, który zapewne pokaże się na boisku Clepardii w meczu drużyny rezerw.

Skład wyjściowej jedenastki zawiera praktycznie tylko jeden znak zapytania. Stoi on przy osobie drugiego środkowego pomocnika, który zagra obok Kazimierza Moskala. Ja typuje, że będzie nim Paweł Strąk, który w meczu ze Szczakowianką zaprezentował się lepiej od Jacka Paszulewicza. Jednak jak stwiedził Henryk Kasperczak, o tym kto zagra zadecydują ostatnie godziny przed meczem.

Być może szansę gry otrzymają bracia Brożkowie, którzy po ostatnich słabych miesiącach, znów przypominają o sobie. Mecz będzie miał z pewnością specjalne znaczenie dla Macieja Stolarczyka, który w barwach Pogoni rozegrał aż 11 sezonów. Znacznie krócej, bo po kilka miesięcy w Szczecinie grali Daniel Dubicki i Grzegorz Kaliciak.

Pogoń z nową miotłą:

Dokładnie na dziesięć dni przed meczem z Wisłą w Pogoni doszło do zmiany na stanowisku trenera - Jerzy Wyrobek zastąpił Ablina Mikulskiego. Odetchnęli kibice, którzy nie mogli już patrzeć na nieporadność poczynań Mikulskiego i atmosferę, jaką wokół siebie wytworzył. Wyrobek przemeblował nieco skład i "Portowcy" w środę w Pucharze Polski wygrali w Łodzi z ŁKS-em 3:1. Poprzedni szkoleniowiec, na spółkę z prezesem Piotrem Wernerem, kibicom podpadł przede wszystkim dlatego, że lekką ręką pozbywał się kolejnych zawodników, którzy jeszcze niedawno stanowili o sile Pogoni. Na ich miejsce przybyli głównie obcokrajowcy, niekoniecznie prezentujący odpowiedni poziom.

Przybycie Wyrobka, którego wspierać będzie niezwykle doświadczony Leszek Jezierski, ostudziło gorące głowy kibiców. Zwycięstwo z ŁKS-em daje powody do optymizmu na przyszłość. Ta najbliższa jednak to mecz z Wisłą, po którym w Szczecinie mało kto oczekuje jakichkolwiek punktów. A tych po sześciu kolejkach na koncie Pogoni jest tylko jeden, wywalczony wspomnianym remisem na Łazienkowskiej.

W barwach Pogoni nie zagra kontuzjowany Dariusz Dźwigała, co jest dużą stratą dla drużyny gości. Nie wystąpi także pauzujący za czerwoną kartkę Tomasz Romaniuk. Można natomiast spodziewać się występu byłego gracza Hutnika Kraków, Michała Stolarza, który szybko zyskał zaufanie nowego szkoleniowca.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Norma wykonana

W meczu Wisły z Pogonią nie mogło być innego wyniku, niż zwycięstwo "Białej Gwiazdy". I zgodnie z przewidywaniami Wisła odniosła zwycięstwo, choć obyło się bez fajerwerków. Trzy punkty i trzy bramki trafiają na konto Wisły po szóstej kolejce ekstraklasy. Pierwsze bramki w lidze zdobył Marcin Kuźba.

Zgodnie z naszymi nieśmiałymi prognozami, w pomocy Wisły obok Kazimierza Moskala zagrał młody Paweł Strąk. Na ławkę po kolejnym słabym występie powędrował Jacek Paszulewicz. Innych niespodzianek w wyjściowym składzie nie było, bo być nie mogło. W składzie "Portowców" od pierwszej minuty nie wystąpił Dariusz Dźwigała, który dopiero wyleczył kontuzję i powoli wraca do pełnej dyspozycji.

Od początku meczu widać było, która drużyna jest faworytem, a która przyjechała po jak najmniejszy wymiar kary. W pierwszej połowie Pogoń miała poważne problemy z przekroczeniem połowy boiska(!), nie mówiąc o stworzeniu jakiegokolwiek zagrożenia pod bramką nudzącego się Huguesa. W poważniejszych opałach francuski bramkarz Wisły znalazł się dopiero po 74 minutach gry.

Wcześniej przez długie minuty pocił się stojący po przeciwnej stronie boiska Przemysław Norko. Co ciekawe, pierwsze poważne zagrożenie jego bramki, było ze strony młodego Pawła Strąka. W 5 minucie Paweł ładnie uderzył głową, a bramkarza Pogoni musiał wyręczać Edin Saranowicz wybijając piłkę na róg. Chwilę później Strąk kąśliwie uderzył z 20 metrów, lecz piłka trafiła tylko w boczną siatkę. W 25 minucie po akcji Kuźby z Żurawskim, ten ostatni uderzył na bramkę, lecz Norko na spółkę z Witkowskim zażegnali niebezpieczeństwo.

Równie groźnie było 7 minut później. Wtedy dwrukrotnie uderzał Uche, lecz najpierw piłka trafiła w obrońcę, a drugi strzał odbił się od poprzeczki. Piłkę w trudnej sytuacji dobijał jeszcze Kosowski, lecz Norko zdołał przerzucić ją ponad bramką. Za chwilę prawą stroną ostro pociągnął Marcin Baszczyński, lecz Żurawski w niezłej sytuacji uderzył za wysoko.

Jak widać Wisła niepodzielnie panowała na boisku, lecz z tej przewagi wynikało niewiele konkretów. Całe szczęście, że miała dziś w składzie takiego zawodnika jak Kalu Uche. W 29 minucie wpadł w pole karne, korzystając z świetnego przyspieszenia minął dwóch obrońców i strzałem z 11 metrów otworzył konto bramkowe Wisły (bez asysty).

W meczach takich jak ten, strzelenie pierwszej bramki jest bardzo ważne. Dzięki temu na drugą połowę wiślacy mogli wyjść spokojniejsi i bardziej pewni siebie. Wiślacy od pierwszych minut drugiej odsłony dążyli do podwyższenia wyniku. W 47 minucie przewrotką próbował uderzać Kosowski, lecz źle trafił w piłkę. Chwilę później w opałach znalazł się Hugues, którego po akcji Adżema, o niemal nie pokonał... Arkadiusz Głowacki. 4 minuty później szybką akcję Wisły zmarnowali wspólnie Uche i Żurawski, którzy wdali się w niepotrzebne dryblingi.

W 55 minucie Hugues znów musiał przerwać drzemkę. Saranowicz przedarł się lewym skrzydłem, ostro dośrodkował w pole karne, lecz piłki lecącej wzdłuż linii bramkowej Wisły nikt nie przeciął. Dwie minuty później po rzucie rożnym wykonanym przez Uche mocno główkował Kuźba, lecz piłka trafiła w jednego z obrońców Pogoni. Nowy napastnik Wisły nie musiał jednak długo czekać na bramkę. W 59 minucie z rzutu wolnego piłkę na pole karne wrzucił Kosowski, tam świetnie główkował Stolarczyk, piłkę odbił jeszcze Norko, próbował ją dobić Uche, lecz ta po rykoszecie trafiła do Kuźby, który pewnym strzałem podwyższył na 2:0 (asysta: Uche).

Po tej bramce stało się jasne, że Wisła jednak ten mecz wygra. Dzięki temu chwilę później Kasperczak mógł ściągnąć z boiska mocno eksploatowanych ostanio Kosowskiego i Żurawskiego. Ten drugi zanim zszedł z boiska, zmarnował świetną sytuację. W 63 minucie otrzymał bardzo dobre podanie od Uche, lecz zamiast uderzyć z pierwszej piłki, dał się otoczyć obrońcom i stracił piłkę.

W 71 minucie akcję przeprowadzili rezerwowi. Grzegorz Pater podał do Pawła Brożka, a ten sprytnie uderzył lobem, lecz piłka przeleciała nieco za wysoko. Na kwadrans przed końcem bliscy strzelenia kontaktowej bramki byli goście, lecz z ogromnego zamieszania pod bramką Huguesa, po rzucie rożnym Dubieli, nie potrafili skierować piłki do bramki. W 83 minucie dwukrotnie pokazał się Uche, lecz za pierwszym razem źle trafił w piłkę, a za drugim jego strzał głową okazał się za wysoki.

Na trzy minuty przed końcem w najlepszej sytuacji w meczu znaleźli się goście. Jednak Admir Adżem nie potrafił wykorzystać błędu wiślackiej obrony i w idealnej sytuacji fatalnie spudłował. - Można oczekiwać zmian w składzie przed kolejnym meczem - mówił po meczu trener portowców Jerzy Wyrobek. A zanim wypowiedział te słowa padła trzecia bramka dla Wisły. Z lewej strony dośrodkował Kaliciak, piłkę głową zgrał Pater, a ze środka pola karnego do bramki strzałem z lewej nogi skierował ją Kuźba (asysta: Pater).

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Konferencja prasowa

W różnych nastrojach pojawili się na konferencji prasowej po meczu Wisła - Pogoń szkoleniowcy obu drużyn. Zadowolony Henryk Kasperczak chwalił drużynę i obiecywał kontynuację postępów w jej grze, Jerzy Wyrobek natomiast oznajmił, że szykuje w drużynie zmiany personalne.

Jerzy Wyrobek (trener Pogoni:)

Dopóki był wynik remisowy, staraliśmy się grać rozważnie, chociaż Wisła miała przewagę. Niestety straciliśmy bramkę i zaczęliśmy się obawiać, by porażka nie była większa. Porażka z Wisłą byla wkalkulowana, lecz na pewno styl nie był satysfakcjonujący. W Wiśle było wielu bardzo dobrych piłkarzy, niestety w mojej drużynie było ich mniej. Adżem miał doskonałą sytuację, by strzelić kontaktową bramkę. Nie trafił niestety nawet w światło bramki. Mecz zostanie poddany analizie, dziś mogę tylko powiedzieć, że na pewno będą zmiany, w meczu z KSZO zagrają inni zawodnicy.

Henryk Kasperczak:

Cieszę się, że po meczu z Legią drużyna zareagowała pozytywnie - tak dziś jak i w meczu ze Szczakowianką. Dla nas wszystkie mecze są bardzo trudne. Chcę pochwalić zespół, bo mimo to, że znajduje się w trudnej sytuacji, grał inteligentnie, rozważnie. Opanowaliśmy środek pola, szczególnie w pierwszej połowie. Jestem zadowolony z tego zwycięstwa. Pierwsza połowa bardziej mi się podobała. Co warte podkreślenia - po raz pierwszy w meczu ligowym nie straciliśmy bramki. Co prawda mogło być 2:1, lecz akurat tak się złożyło, że ta niewykorzystana sytuacja się zemściła i nasi rywale stracili drugą bramkę.

Źródło: wislakrakow.com

6. kolejka ekstraklasy - Bez straty gola

Ten fakt przez wielu został jeszcze jakby nie zauważony, ale w meczu z Pogonią Szczecin wiślacka obrona wreszcie zagrała na zero. Jedna kolejka wystarczyła „Białej Gwieździe” by wyprzedzić największego rywala do tytułu – Legię Warszawa.

Tak, jak ze słabeuszem

W sobotę na Reymonta 22 Wisła bez większych problemów uporała się z Pogonią Szczecin. Dwa gole w tym spotkaniu strzelił nowy nabytek wicemistrza Polski – Marcin Kuźba, a na prowadzenie 1:0 jeszcze przed przerwą wyprowadził krakowian Kalu Uche (pierwsza bramka czarnoskórego pomocnika w polskiej lidze).

W zasadzie, to tak powinien wyglądać każdy mecz podopiecznych Henryka Kasperczaka w konfrontacji z ligowym outsiderem. Na boisku widać było, że z jednej strony Żurawski, Kosowski i spółka specjalnie się nie wysilili, a z drugiej w sposób zdecydowany zaznaczyli swoją wyższość. Uche być może nie ma szybkości i sprytu strzeleckiego Olisadebe, ale w Polsce ze świecą szukać prawych pomocników grających równie niekonwencjonalnie, co Nigeryjczyk. Naturalizacja ? Absolutnie nie. Skrzydłowy Wisły rozegrał bowiem dopiero kilka niezłych spotkań i nakłanianie go do gry w kadrze byłoby nie lada przesadą. Kalu prędzej podzieli losy Ibrahima Sundaya i zniknie gdzieś w piłkarskiej przeciętności, niż stanie się prawdziwą siłą napędową spółki spod Wawelu. Gole i efektowne rajdy cieszą, ale z obcokrajowcami bywa tak, że... miewają oni humory.

I już pod nami

Niedługo Legia cieszyła się nieznacznym po prawdzie, bo jednopunktowym prowadzeniem nad Wisłą Kraków. Co prawda w Ostrowcu to warszawiacy za sprawą Svitlicy prowadzili 1:0, ale na kwadrans przed końcem do remisu płaskim strzałem doprowadził Grębowski. Takiego gola, jak ten na 1:1 klasowy golkiper puścić nie powinien. Fakt, że murawa była śliska, że futbolówka zmieściła się przy słupku i że defensorzy jakby nieco zlekceważyli sytuacje. Mimo wszystko bramka nie powinna paść, a padła i nic dziwnego, bo Stanew klasowym bramkarzem w żadnym wypadku nie jest i choć jak na polskie warunki wydaje się być solidny, to już kilkakrotnie udowodnił, że gra w ekipie mistrza Polski to dlań za wysokie progi. Legia niedługo, bo jedną kolejkę cieszyła się z jednopunktowej przewagi nad Wisłą. Lekką dezorientację w jej szeregach spowodowały... transfery - trafne, ale spóźnione. „Wojskowi” grali z meczu na mecz lepiej, a teraz znowu wracają niejako do początku, bo znów przyjdzie im się zgrywać z nowymi zawodnikami.


Lider pokazał klasę

Odra w świetnym stylu ograła Groclin w stosunku 3:1 po dwóch golach Ziarkowskiego i jednym trafieniu Rockiego. Marcina Bębna na otarcie łez pokonał w ostatnich minutach Łukasz Gorszkow. Złośliwi już poczną wypominać Wiślakom remis z ludźmi Kaczmarka, których tego weekendu z taką łatwością pokonali wodzisławianie. Ciekawe tylko, czy gdyby Odra grała w Pucharach i jej kluczowi piłkarze zostali powołani do reprezentacji, to też miałaby tak dużo punktów. Chwilowa zwyżka śląskiej ekipy, dokładnie taka sama jak ta rok temu. Z czasem znowu koledzy Pawła Sibika znajdą pewne miejsce w środku tabeli, a wiele wskazuje też na to, że na wiosnę to Groclin będzie rzeźnikiem, a Odra baranem.


Pala’i się nie podobało...

W piątek Widzew na własnym boisku zremisował 2:2 z Lechem Poznań. Rezultat rywalizacji otworzył Batata, potem momentalnie z karnego wyrównał Piskuła. W drugiej części gry na 2:1 dla poznaniaków trafił Michalski, a w 78 minucie wynik ustalił Piotr Włodarczyk. W magazynie Liga + Ekstra zaproszony do studia szkoleniowiec Świtu Nowy Dwór – Libor Pala skrytykował organizację gry w obu teamach. „Za dużo biegania” – mówił Pala. Ciekawe, jeśli dwóch polskich fachowców „z nazwiskiem”, jeden z dyplomem szkoły w Kolonii, nie potrafią ustawić swoich drużyn, to kto ma to zrobić. Może faktycznie w trenerce trzeba postawić wszystko na obcokrajowców, bo kolejny raz okazuje się, że to co u nas jest „zachodnią nowinką”, w Anglii czy Hiszpanii jest „wschodnim przeżytkiem”. Problem jest jeden, żeby ktoś z zagranicy do nas przyszedł trzeba mu... zapłacić. I tu koło się zamyka – ot, kolejny ze słynnych wątków „o słabości polskiej piłki nożnej”.

W pozostałych meczach Polonia wygrała 2:1 z chorzowskim Ruchem, GKS uporał się z Zagłębiem Lubin, Wisła Płock pokonała 2:1 Garbarnię Szczakowiankę Jaworzno, a Amica w szczęśliwych dla niej okolicznościach zainkasowała 3 punkty w pojedynku z zabrzańskim Górnikiem.

Liderem ekstraklasy pozostaje Odra Wodzisław, o „oczko” za nią znajduje się zespół katowickiego GKS-u. Wisła trzecia, przed Amicą i warszawskimi potentatami - Legią i Polonią. Ostatniej lokaty nie opuszcza Pogoń Szczecin, na spadek skazane są – przynajmniej na razie – Zagłębie Lubin i Szczakowianka.

W poniedziałek, 23 września czeka Wisłę arcytrudny wyjazd z Górnikiem Zabrze. Zwycięstwo z tym rywalem pokazałoby, że nie mieli racji ci, którzy zarzucali spółce z Reymonta brak wytrzymałości fizycznej. Na dzień dzisiejszy najbardziej prawdopodobny wydaje się remis. Zabrzanie od początku rundy spisują się naprawdę solidnie i szczególnie na ich boisku będzie ich niezwykle trudno pokonać. Jedyna nadzieja w tym, że Żurawski i Kosowski wreszcie przypomną o sobie po serii – nie oszukujmy się – bardzo przeciętnych meczów w ich wykonaniu.

(Micgaw)

Źródło: wislakrakow.com

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2002/2003

Galeria kibicowska