2002.11.17 Widzew Łódź - Wisła Kraków 2:4

Z Historia Wisły

2002.11.17, I Liga, 14. kolejka, Łódź, Stadion Widzewa, 17:00, niedziela
Widzew Łódź 2:4 (2:3) Wisła Kraków
widzów: 8.000
sędzia: Piotr Kotos z Wrocławia.
Bramki
Miodrag Anđelković 8’
Hermes 12’




1:0
2:0
2:1
2:2
2:3
2:4


15' Maciej Żurawski
17' Maciej Żurawski
25' Maciej Stolarczyk
67' Maciej Żurawski
Widzew Łódź
Zbigniew Robakiewicz
Tomasz Ciesielski grafika: Zmiana.PNG (75’ Maxwell Kalu)
Michał Stasiak
Grafika:Zk.jpg Kazimierz Węgrzyn
Darci
Giuliano
Grafika:Zk.jpg Maciej Terlecki
Hermes grafika: Zmiana.PNG (81’ Patryk Rachwał)
Grafika:Cz.jpg 83’ Rafał Grzelak
Miodrag Anđelković
Piotr Włodarczyk grafika: Zmiana.PNG (66’ Robert Dymkowski)

trener: Franciszek Smuda
Wisła Kraków
Angelo Hugues
Marcin Baszczyński Grafika:Zk.jpg
Mariusz Jop
Maciej Stolarczyk
Grzegorz Kaliciak
Grzegorz Pater
Paweł Strąk Grafika:Zk.jpg
Jacek Paszulewicz
Piotr Brożek
Maciej Żurawski grafika: Zmiana.PNG (85’ Daniel Dubicki)
Marcin Kuźba grafika: Zmiana.PNG (60’ Mauro Cantoro)

trener: Henryk Kasperczak

Ławka rezerwowych: Adam Piekutowski, Kalu Uche, Kamil Kosowski, Ibrahim Sunday
Kapitan: Grzegorz Pater

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

Podtrzymać formę

Nie ochłonęliśmy jeszcze po czwartkowym historycznym triumfie w Pucharze UEFA nad Parmą a już przychodzi naszym piłkarzom walczyć o ligowe punkty. Przeciwnikiem łódzki Widzew, z którym Wisła ma pewne rachunki do wyrównania. Czy jednak nasi zawodnicy byli w stanie zregenerować siły i uda im się wykrzesać taką ochotę do gry, by podtrzymać ligową passę?

Ostatnie mecze Wisły w Łodzi nie były specjalnie udane. W mistrzowskim sezonie 2000/01 "Biała Gwiazda" przyjechała do Łodzi i sromotnie przegrała 0-3. Po tym spotkaniu zwolniono trenera Lenczyka, na szczęście do mistrzowskiej korony zdołał doprowadzić Adam Nawałka. Kolejny sezon to kolejna porażka na łódzkim stadionie. Tym razem walka była bardziej wyrównana, jednak w ostatnich minutach meczu pogrążył nas Mariusz Jop - strzelec dwóch goli dla gospodarzy. Teraz Jopa zobaczymy w barwach Wisły.

Bilans potyczek z Widzewem jest jednak korzystny dla Krakowian. Wygraliśmy 17 razy, przegraliśmy - 14, zaś 12 spotkań było nierozstrzygniętych. Bilans bramkowy jest również korzystny dla Wisły - 73:55. Dzisiejsza ewentualna wygrana pozwoli przynajmniej na utrzymanie pozycji współlidera naszej ekstraklasy.

Wisła:

120 minut potyczki z Parmą musiało zostawić ślad na kondycji piłkarzy Wisły. Trudno stwierdzić, po których piłkarzach będzie to najbardziej widać w dzisiejsze popołudnie. Wie to natomiast trener Kasperczak i prawdopodobnie oszczędzi dziś kilku zawodników. My natomiast podajemy podstawowy skład "Białej Gwiazdy" nie dysponujemy bowiem informacjami o stanie zmęczenia poszczególnych zawodników.

W składzie figuruje kilku zawodników z widzewską przeszłością. Najbardziej związany z łódzkim klubem jest Mirosław Szymkowiak, który jednak dziś nie będzie miał sentymentów: Podejdę do tego meczu jak do każdego innego w lidze. Wyjdę i będę chciał zagrać jak najlepiej. - mówi Szymek dla Dziennika Polskiego. W pierwszym składzie Wisły zobaczymy też innych ex-widzewiaków: Mariusza Jopa, Macieja Stolarczyka a być może również Jacka Paszulewicza i Daniela Dubickiego, na ławce rezerwowych zasiądzie Adam Piekutowski.

Ten mecz może być trudny dla Marcina Kuźby, który przed sezonem był bliski przejścia do łódzkiej drużyny, ostatecznie po niewywiązaniu się łódzkich działaczy z obietnic wylądował w Krakowie. Nie zostanie zapewne przychylnie przyjęty przez łódzkich kibiców, których komplet zasiądzie na trybunach (cofnięty zakaz PZPN). Sam zawodnik postara się nie zwracać na to uwagę: Kibice Widzewa na pewno będą krzyczeć na mnie obraźliwie, jednak już wiele razy byłem nieprzychylnie przyjmowany przez publiczność. Nie będzie mi to przeszkadzać, powinno zaś zdopingować do jeszcze lepszej gry.

Widzew:

Obecna jesień jest jedną z najgorszych dla Widzewa w ostatnich latach. Trzeba jednak przyznać, że działacze tej drużyny sami są sobie winni: piłkarzy do sezonu przygotowywał trener Dariusz Wdowczyk, tymczasem kilkadziesiąt godzin przed pierwszym meczem zatrudniono... Franciszka Smudę. Ten zaś wraz z asystentem Kazimierzem Kmiecikiem zupełnie nie radzi sobie z uporządkowaniem zespołu.

Prawdopodobnie duet trenerski Smuda - Kmiecik zostanie zwolniony tuż po zakończeniu rundy jesiennej. Taki los spotkał w tym tygodniu prezesa klubu Mirosława Czesnego.

W dzisiejszym spotkaniu nie zagrają na pewno Sergio Batata oraz Krzysztof Brodecki i Mariusz Gostyński. Dwaj ostatni czwarte żółte kartoniki obejrzeli w meczu... rezerw wygranym aż 8:0. Pod znakiem zapytania stoi występ Roberta Dymkowskiego. Zawodnik już przed meczem w Zabrzu miał wysoką temperaturę, a po występie w tym spotkaniu rozchorował się na dobre. Nie wystąpi także kontuzjowany od dłuższego czasu Oscar Luis Vera. Za to, prawdopodobnie wystąpić będzie mógł Kazimierz Węgrzyn, kapitan drużyny i podpora defensywy.

Dziennik Polski, widzew.pl (rav)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Łódź Żurawska

Wisła dzięki świetnej postawie Macieja Żurawskiego wywiozła z Łodzi komplet punktów. To trzeci mecz z rzędu, w którym Wisła zdobyła cztery bramki. Słabiej spisała się obrona, która pozbawiona Arkadiusza Głowackiego co rusz dopuszczała do groźnych sytuacji pod bramką Wisły. Po tym zwycięstwie Wisła objęła fotel lidera.

W wyjściowym składzie Wisły zaszły spore zmiany. Trener Henryk Kasperczak dał odpocząć poobijanym: Arkadiuszowi Głowackiemu (lekko kontuzjowany), Kamilowi Kosowskiemu, Mirosławowi Szymkowiakowi i Kalu Uche. Po raz pierwszy w wyjściowym składzie pojawił się Piotr Brożek. Na środku pomocy zagrali Paweł Strąk i Jacek Paszulewicz.

Początek meczu należał do Widzewa, którego piłkarze za zwycięstwo w dzisiejszym meczu mieli obiecane dodatkowe premie. Nic więc dziwnego, że do meczu przystąpili podwójnie zmobilizowani. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już w ósmej minucie gospodarze objęli prowadzenie. Piłkę w polu karnym otrzymał Włodarczyk, zgrał głową do osamotnionego Andjelkovicia, a ten precyzyjnym strzałem tuż obok słupka otworzył wynik. W 10 minucie po szybkiej akcji łodzianie mogli prowadzić już 2:0. Jednak na drugą bramkę nie musieli długo czekać. Do piłki wybitej przez obrońców Wisły dopadł Hermes i fantastycznym strzałem w okienko pokonał bezradnego Huguesa.

Ogromna radość w łódzkim obozie i konsternacja po drugiej stronie. Obrona Wisły grała bardzo niepewnie, popisując się jedynie przy ustawianiu pułapek ofsajdowych. Wyraźny był brak Arkadiusza Głowackiego, który w ostatnich meczach bardzo sprawnie kierował tą formacją. Na szczęście w wybornej formie jest Maciej Żurawski, który szybko odpowiedział dwoma bramkami.

W piętnastej minucie otrzymał świetne podanie od Kuźby, krótkim zwodem zgubił Ciesielskiego i strzałem z kilkunastu metrów nie dał szans Robakiewiczowi. Za minutę przed szansą znów stanęli gospodarze, którzy mimo straty bramki wciąż przeważali, jednak Włodarczyk strzelił za wysoko. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie i już za chwilę był remis 2:2. Świetne podanie na prawe skrzydło otrzymał Pater, wpadł w pole karne ogrywając po drodze Monteiro i Grzelaka, dośrodkował po ziemii, tam w piłkę nie trafił Ciesielski, a Żurawski niepokojony przez nikogo z kilku metrów skierował ją do siatki. Fatalny dzień młodego obrońcy Widzewa, który miał swój wydatny udział przy obu bramkach.

Tego jednak Wiśle było mało. W 25 minucie Żurawski dośrodkował z rzutu wolnego, Stolarczyk główkował, piłka jeszcze skozłowała przed bezradnym Robakiewiczem i wpadła pod poprzeczkę. Niesamowity powrót Wisły, która w ciągu 5 minut odrobiła dwubramkową stratę, a w ciągu kolejnych ośmiu wyszła na prowadzenie!

Mimo tego, z gry Wisły nie można było być do końca zadowolonym. W 32 minucie bardzo groźnie skontrował Widzew, na szczęście Hugues w ostatniej chwili ubiegł Andjelkovicia. Jeszcze przed przerwą wynik powinien brzmieć 2:4. Lewą stroną popędził bardzo aktywny Piotr Brożek, dograł idealnie w pole karne do Patera, lecz ten z kilku metrów uderzył tuż obok słupka.

Pierwsza połowa meczu stała więc pod znakiem słabej gry obrony obu zespołów i szybkich, atrakcyjnych dla oka akcji. Druga odsłona była mniej widowiskowa, głownie za sprawą lepszej gry obrony Wisły.

W 53 minucie odważnie zaatakował Baszczyński, świetnie minął obrońcę i dograł na 16 metr do Żurawskiego, gdzie tego sfaulował Stasiak. Z rzutu wolnego precyzyjnie uderzył Kaliciak, lecz Robakiewicz nie dał się zaskoczyć, a dobitka była niecelna. Niecałe 10 minut później Stolarczyk w ostatniej chwili odebrał piłkę atakującemu Włodarczykowi. W 67 minucie Żurawski ustalił wynik spotkania. Piłkę w polu karnym otrzymał Paszulewicz, mimo asysty trzech rywali zdołał odegrać do "Żurawia" a ten precyzyjnym strzałem w krótki róg po raz trzeci pokonał Robakiewicza. Fantastyczna dyspozycja strzelecka i coraz wyższa cena. Prezesi Wisły mogą zacierać ręce.

Widzew pogodził się już z porażką, lecz mimo to w końcówce stworzył jeszcze dwie groźne sytuacje. Wcześniej jednak w 70 minucie po bardzo dobrym podaniu Cantoro z ostrego kąta niecelnie strzelał Żurawski, a 7 minut później strzał Piotra Brożka, który wcześniej minął trzech rywali został zablokowany.

Na dziesięć minut przed końcem Huguesa wyręczył Stolarczyk, który głową wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Kalu. Kilka minut później za kopnięcie Macieja Żurawskiego bez piłki, Rafał Grzelak ujrzał czerwony kartonik. Mimo to, młody zawodnik Widzewa ten mecz może zaliczyć do udanych. W 86 minucie głową strzelał Węgrzyn, lecz piłka poszybowała nieco za wysoko.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Żuraw-gol

Maciej Żurawski nie daje spokoju ligowym bramkarzom i kontrkandydatom do korony króla strzelców. Strzelając w meczu z Widzewem trzy bramki znów uciekł goniącym go Andrzejowi Niedzielanowi z Górnika, Stanko Svitlicy z Legii i Marcinowi Kuźbie.

"Żuraw" 15 bramek strzelił w 14 meczach, co daje średnią 1,07 bramki na mecz. Średnio do siatki trafia co 81 minut. Łącznie we wszystkich rozgrywkach Żurawski w 23 meczach strzelił 25 bramek, zaliczył 10 asyst.

Oto czołówka najskuteczniejszych strzelców ligowych:

15 goli:

Maciej Żurawski (Wisła K.),

12 goli:

Andrzej Niedzielan (Górnik),

10 goli:

Stanko Svitlica (Legia), Marcin Kuźba (Wisła K.),

9 goli:

Grzegorz Rasiak (Dyskobolia),

7 goli:

Jacek Ziarkowski (Odra),

6 goli:

Zbigniew Grzybowski (Zagłębie)

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Konferencja pomeczowa

Na pomeczowej konferencji trener Wisły, Henryk Kasperczak ubolewał, że jego podopieczni tak źle rozpoczęli mecz. Jednak później, według słynnego już powiedzonka pana Henryka, "zareagowali pozytywnie" i szybko wyszli na prowadzenie.

Henryk Kasperczak:

Baliśmy się tego meczu, ale nie z powodu klasy Widzewa, ale dlatego, że mecz z Parmą kosztował nas wiele sił. Niestety, spotkanie rozpoczęło się dla nas fatalnie. Widziałem bardzo dużo kaset z meczami Widzewa i tak, jak się spodziewałem, łódzki zespół zagrał bardzo dobrze. Po straconych bramkach moi piłkarze bardzo szybko pozytywnie zareagowali. To zasługa całego zespołu, ale najbardziej naszego strzelca Macieja Żurawskiego. Wprowadziłem do zespołu młodych graczy, bo chciałem dać odpocząć tym bardziej doświadczonym. Mecz był zacięty, na bardzo dobrym poziomie technicznym. Z taką grą Widzew zasługuje na lepsze mioejsce w tabeli niż przedostatnie. Miałem pretensje do sędziego technicznego, bo nasz bramkarz był cały czas niepokojony przez kibiców, którzy rzucali pod jego nogi serpentyny. Do tego absorbowali go chłopcy podający piłki, biegając mu przed nosem. To niedopuszczalne i nienormalne.

Franciszek Smuda (trener Widzewa):

Rozpoczęliśmy mecz w bardzo dobrym stylu. Niestety później moi piłkarze popełnili zbyt dużo szkolnych błędów. W efekcie traciliśmy bramki. Zespół dał dzisiaj z siebie wszystko. To jednak nie wystarczyło, bo zabrakło po prostu umiejętności. Bardzo chcieliśmy dzisiaj wygrać. Grzelak nie zasłużył na czerwoną kartkę. Nawet po faulu obaj zawodnicy podali sobie ręce. To chyba pomyłka, bo sędzia chciał wyciągnąć żółtą kartkę.

Źródło: wislakrakow.com

Stolarczyk: "Sportowa złość"

Nie mogą kibice ostatnio narzekać na Macieja Stolarczyka. Były piłkarz Pogoni niezłą grę w obronie łączy ze skutecznością pod bramką rywali - strzelił już dla Wisły pięć bramek. Ostatnią, w niedzielnym meczu z Widzewem. Oto co powiedział po spotkaniu dziennikarzowi "Gazety Wyborczej".

Michał Białoński: Zaczynacie mecz z mocnym postanowieniem wygrania na trudnym łódzkim terenie, tymczasem tracicie w kwadrans dwa gole. Co Pan wtedy poczuł?

Maciej Stolarczyk: - Dwie stracone bramki wcale nie podcięły nam skrzydeł, tylko wyzwoliły w nas sportową złość. Nie popełniliśmy jakichś kardynalnych błędów. Po prostu Widzewowi wyszły dwie akcje. Najważniejsze, że w naszej mentalności nic się nie zmieniło. Dalej graliśmy "swoje", dążyliśmy do wygrania tego meczu. Maciek Żurawski potwierdził swoją klasę.

Gdy strzelał Pan trzeciego gola jeden obrońców Widzewa przytrzymywał Pana, a mimo tego udało się posłać piłkę do bramki.

- Faktycznie, byłem ostro blokowany przez rywala, ale z drugiej strony Mariusz Jop z Jackiem Paszulewiczem odcięli od piłki resztę łódzkich obrońców, więc strzeliłem bramkę. Ćwiczymy ten wariant na treningach.

Legia wreszcie przegrała. Teraz już nikt nie ma wątpliwości kto jest liderem.

- Mamy przewagę w tabeli, ale zależy nam na zwycięstwach, żeby nie stracić punktów już do końca rundy. Przed nami jeszcze trudny mecz z Lechem.

Mieliście obawy, czy zregenerujecie siły po batalii z Parmą. Chyba nie było tak źle?

- Czułem się zmęczony. Boisko na stadionie Widzewa było grząskie, od biegania po nim bolą nogi. Na pewno przyda się wolny poniedziałek.

gazeta.pl (mat19)

Za: wislakrakow.com


Wideo

>>> cały mecz: VHS Retro Sport