2002.11.23 Wisła Kraków – Lech Poznań 3:2

Z Historia Wisły

2002.11.23, I Liga, 15. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 18:15
Wisła Kraków 3:2 (3:0) Lech Poznań
widzów: 7.000
sędzia: Piotr Siedlecki ze Szczecina
Bramki
Marcin Kuźba 29’
Marcin Kuźba 40’
Kalu Uche 45’


1:0
2:0
3:0
3:1
3:2



51' Bartosz Ślusarski
56' Sylwester Czereszewski
Wisła Kraków
Angelo Hugues
Maciej Stolarczyk
Mariusz Jop
Arkadiusz Głowacki
Grzegorz Kaliciak
Mirosław Szymkowiak grafika: Zmiana.PNG (62’ Jacek Paszulewicz)
Paweł Strąk
Daniel Dubicki grafika: Zmiana.PNG (77’ Maciej Żurawski)
Kamil Kosowski grafika: Zmiana.PNG (62’ Grafika:Zk.jpg Piotr Brożek)
Kalu Uche
Marcin Kuźba

trener: Henryk Kasperczak
Lech Poznań
Norbert Tyrajski
Waldemar Kryger
Bartosz Bosacki
Zbigniew Wójcik
Piotr Jacek
Ryszard Remień Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (83’ Marcin Drajer)
Łukasz Madej grafika: Zmiana.PNG (80’ Tomasz Lewandowski)
Sylwester Czereszewski
Michał Goliński grafika: Zmiana.PNG (74’ Krzysztof Piskuła)
Bartosz Ślusarski
Piotr Reiss

trener: Czesław Jakołcewicz

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

Program meczowy cz.I
Program meczowy cz.I
Program meczowy cz.II
Program meczowy cz.II

Wstęp do meczu z Lechem

Krakowscy miłośnicy ligowych klasyków stęsknili się już zapewne za spotkaniami z "Kolejorzem". Po raz ostatni obie drużyny zmierzyły się w sezonie 1999/2000. W Poznaniu pewnie wygrali gospodarze, dla których dwie bramki strzelił już praktycznie zaklepany wtedy do Wisły Maciej Żurawski. Zagrał także Arkadiusz Głowacki, który do Wisły trafił trzy miesiące po "Żurawiu".

W Krakowie obie drużyny po raz ostatni zmierzyły się 29 kwietnia 2000 roku. "Żuraw" zagrał już w drużynie krakowskiej, lecz w tym akurat meczu wypadł bardzo blado. Bramki dla "Białej Gwiazdy" strzelali Marek Zając i Tomasz Kulawik. Oprócz Żurawskiego w meczu wystąpili także Kamil Kosowski, Grzegorz Pater i Mariusz Jop i tylko ci czterej zawodnicy mają szansę na występ w sobotnim meczu. Tomasz Frankowski jest kontuzjowany, Adam Piekutowski zasiądzie na ławce rezerwowych, a pozostałych zawodników w Wiśle już nie ma.

Wisła:

Sobotni mecz szczególne znaczenie będzie miał zapewne dla Arkadiusza Głowackiego, który po raz pierwszy zagra przeciwko swojemu byłemu klubowi, w którym rozegrał 75 spotkań pierwszoligowych. Nie jest jednak pewne czy reprezentacyjny obrońca będzie gotowy do gry na najwyższych obrotach. Po meczu z Parmą miał pewne kłopoty z kolanem, które wykluczyły go z udziału w meczu z Widzewem i reprezencją Danii. Wszystko już wraca do normy, lecz być może trener będzie chciał oszczędzić Arka, który - co pokazał mecz w Łodzi - dla Wiślackiej defensywy jest bardzo ważny i strata tego zawodnika przed meczem z Schalke byłaby dużym osłabieniem.

Innym zawodnikiem, który na szerokie wody wypłynął w Lechu jest Maciej Żurawski, który wciąż z dużym sentymentem wspomina trzy sezony spędzone w "Kolejorzu". Strzelił w ich trakcie 19 bramek i wraz z Piotrem Reissem stworzył bardzo groźny duet napastników. W październiku 1999 trafił do Wisły, w której długo nie mógł się zaaklimatyzować. Dopiero sezon 2001/02, w którym został najlepszym strzelcem ekstraklasy pokazał skalę talentu tego zawodnika. Sobotni mecz będzie jego drugim spotkaniem z Lechem w barwach Wisły. W pierwszym meczu wypadł słabo, lecz wtedy - jak już wspomniałem - miał kłopoty z aklimatyzacją i słabo grał praktycznie do końca sezonu.

Mecz z Lechem to dla trenera Henryka Kasperczaka próba generalna przed czwartkowym meczem z Schalke. Trener zapewne będzie chciał wystawić optymalny skład. Można więc oczekiwać "11", która wybiegła na mecz z Parmą. W razie uzyskania dobrego wyniku, z boiska wcześniej mogą zejść zawodnicy najbardziej ostatnio eksploatowani, a więc Kosowski, Żurawski, Basczyński czy Kuźba.

Jeśli Wisła pokona Lecha - zapewni sobie tytuł mistrza jesieni 2002.

Lech:

Do Krakowa piłkarze Lecha dotarli wczoraj po południu. W ekipie trenera Czesława Jakołcewicza wszyscy gracze są gotowi do gry. Do tego, po ostatnich meczach nastroje w poznańskiej ekipie znacznie się polepszyły. W trzech meczach Lech zdobył siedem punktów, co pozwoliło mu na odbicie się od dna ligowej tabeli. Obecnie Lech zajmuje 10 miejsce w tabeli i do Krakowa przyjeżdża chociaż chwilowo spokojny o ligowy byt.

- Nie zamierzam stosować przeciw Wiśle ultradefensywnej taktyki, bo to nie ma sensu. Zagramy odważnie, bo tak naprawdę nie mamy nic do stracenia. Wisła jest faworytem i jeśli wygra, to każdy po meczu stwierdzi, że tak musiało być. A jeżeli my zdobędziemy jakieś punkty, to będą nam gratulować - opowiada trener Lecha Czesław Jakołcewicz.

W ostatnim meczu ligowym Lech pokonał Górnika Zabrze 3:1, po bramkach Golińskiego, Czereszewskiego i Ślusarskiego. Oto skład: Tyrajski, Wójcik, Bosacki, Kryger, Madej, Jacek, Goliński (70' Lewandowski), Czereszewski, Remień, Reiss (82' Przysiuda), Ślusarski (78' Bugaj).

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Szczęśliwe zasłużone zwycięstwo

Gdyby w ostatniej minucie spotkania Bartosz Ślusarski trafił do pustej bramki, mecz Wisły z Lechem zakończyłby się remisem. A tak Wisła wygrała piąty ligowy mecz z rzędu i została mistrzem rundy jesiennej 2002. Wisła Kraków - Lech Poznań 3:2.

Wisła rozpoczęła mecz bez Marcina Baszczyńskiego i Macieja Żurawskiego, którzy byli oszczędzani po meczu reprezentacji Polski. W meczu z Danią grał także Kamil Kosowski i dziś zszedł z boiska po godzinie gry. Po raz pierwszy w tym sezonie w podstawowym składzie znalazło się miejsce dla Daniela Dubickiego.

Od pierwszego gwizdka sędziego mecz toczony był w szybkim tempie. Od początku agresywnie zaatakowała Wisła, lecz to Lech pierwszy stworzył dogodne sytuacje do strzelenia bramki, jednak najpierw Golański, a później w jeszcze lepszej sytuacji Czereszewski nie potrafili trafić w światło bramki Angela Huguesa.

Znacznie lepszą okazję po drugiej stronie boiska miał po dziewięciu minutach gry Kamil Kosowski. Z prawej strony dośrodkował Uche, Kuźba strzelił, a do piłki "wyplutej" przez Tyrajskiego dopadł "Kosa". Mając jednak przed sobą tylko leżącego bramkarza strzelił z pięciu metrów... wzdłuż linii bramkowej. Trzy minuty później po raz ostatni w pierwszej połowie dali o sobie znać piłkarze Lecha. Z rzutu wolnego groźnie uderzył Czereszewski, piłkę sparował Hugues, by za chwilę w ostatnim momencie wybić ją spod nóg nadbiegającego Ślusarskiego. - Żal tych sytuacji z początku spotkania - mówił po meczu trener gości, Czesław Jakołcewicz.

Dalsza część tej odsłony gry należała do Wisły. Świetnie grał powracający do wysokiej formy Szymkowiak, który co rusz dręczył defensywę gości celnymi prostopadłymi podaniami. W 19 minucie z rogu dośrodkował właśnie Szymek, w polu karnym najwyżej wyskoczył Uche, lecz mocnym strzałem głową trafił w poprzeczkę. Sędzia przerwał grę, gdyż dopatrzył się faulu na bramkarzu. To była jedna z wielu kontrowersyjnych decyzji sędziego Piotra Siedleckiego, który wyraźnie gubił sie na boisku. Nie wiele lepiej spisywali się pomagający mu asystenci na liniach. Od obserwatora z ramienia PZPN, sędzia otrzymał notę "dobra".

Rosła przewaga Wisły. W 24 minucie po akcji Uche strzelał Kosowski (trochę przeszkodził mu Dubicki), a chwilę później Szymkowiak mocnym, ale niecelnym strzałem zakończył kontrę, którą sam zainicjował. Dwie minuty później aktywny Dubicki przegrał w sytuacji sam na sam z Tyrajskim, w której znalazł się po podaniu Kosowskiego. W 27 minucie z pierwszej piłki mocno uderzył Strąk, lecz Tyrajski wykazał się umiejętnościami i wybił piłkę zmierzającą w okienko jego bramki. Trzy minuty później do kapitulacji zmusił go Kuźba. Wisła szybko rozegrała piłkę w środku boiska, w końcu ta trafiła do Kosowskiego, ten pociągnął lewym skrzydłem, dośrodkował mocno na piąty metr, gdzie Kuźbie pozostało tylko dołożyć głowę. Napastnik Wisły umiejętnie się zachował, mimo asysty dwóch obrońców.

Wisła poszła za ciosem i co rusz stwarzała kolejne groźne sytuacje. W 33 minucie przepiękne podanie Kosowskiego przez ponad pół boiska zepsuł Kuźba, który źle odegrał do nadbiegającego Uche. Dwie minuty później Tyrajskiego próbował zaskoczyć strzałem koło słupka Szymkowiak, lecz bez powodzenia. Za chwilę znów było gorąco! Po akcji Uche prawym skrzydłem, piłkę zagrał do Dubickiego, który ograł Krygera, lecz przegrał w pojedynku oko w oko z bramkarzem Lecha. Nie będzie on jednak miło wspominał finiszu pierwszej połowy, bowiem w przeciągu 6 minut puścił dwie kolejne bramki.

W 39 minucie Uche lobem nad obrońcami zagrał do Kuźby, który strzałem z woleja uzyskał swoją drugą bramkę w meczu. Przepiękne podanie Nigeryjczyka, który przez cały mecz należał do wyróżniających się postaci meczu i to jego zasługą jest także trzecia bramka Wisły. Po indywidualnej akcji, rozegrał piłkę z Kuźbą, wpadł z prawej strony w pole karne, zagrał z klepki ze Strąkiem, po czym strzałem z 15 metrów ustalił wynik pierwszej połowy. Dla takich akcji warto przyjść na stadion!

Zadowoleni z trzybramkowego prowdzenia Wiślacy byli już zapewne myślami przy czwartkowym meczu z Schalke, gdyż w ciągu pierwszych 10 minut drugiej połowy stracili dwie bramki. Brawa należą się piłkarzom Lecha, którzy mimo bardzo niekorzystnego wyniku podjęli odważną walkę.

Zaraz po przerwie głową lekko strzelił Reiss, dając niejako znak, że początek także tej połowy będzie należał do gości. W ciągu następnych dwóch minut dwukrotnie bez powodzenia strzelał Szymkowiak, lecz później do głosu doszli gospodarze. W 51 minucie Ślusarski otrzymał świetne podanie od Czereszewskiego i niepokojony przez obronę Wisły spokojnie pokonał Huguesa. Dlaczego obrońcy Wisły pozostawili w polu karnym nieobstawionego zawodnika - tego nie wie nikt. Gorzej, że nie potrafili wyjąć odpowiednich wniosków. Drzemkę defensywy Wisły w 55 minucie wykorzystał Czereszewski, który przejął piłkę wypuszczoną z rąk przez Huguesa i spokojnie skierował ją do pustej bramki. Kibice Wisły przecierali oczy ze zdumienia...

Na szczęście w szeregach Wisły był dziś Uche, który grał koncertowo i utrzymywał piłkę z dala od bramki Huguesa. W 59 minucie po dwójkowej akcji z Kuźbą, Kosowski strzelił z linii pola karnego, lecz Tyrajski zdołał wypiąstkować piłkę przed siebie. Chwilę później Uche przedryblował trzech obrońców Lecha, po czym, gdy wychodził już praktycznie na czystą pozycję został sfaulowany na linii pola karnego. Z rzutu wolnego Grzegorz Kaliciak strzelił w mur, a dobitka Kosowskiego po rykoszecie była niecelna. Trwało prawdziwe oblężenie bramki Tyrajskiego. Sekundy później po rzucie rożnym w polu karnym upadł pociągany Kalu Uche, lecz gwizdek milczał. - Po prasowej nagonce, teraz trudno znaleźć sędziego, który odważyłby się podyktować dla nas rzut karny - mówił po meczu z ironią w głosie Henryk Kasperczak. Jeszcze za chwilę jeden z obrońców Lecha wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Daniela Dubickiego.

Na kolejne dogodne sytuacje kibice musieli czekać do 68 minuty meczu. Z rzutu wolnego mocno dośrodkował Piotr Brożek (dobra zmiana!), piłkę lekko głową tracił Stolarczyk, a minimalnie spóźnił się zamykający akcję inny rezerwowy - Paszulewicz. Brożek miał dziś pociąg do gry indywidulanej i mało brakowało, by jego rajd z 77 minuty, gdy minął trzech rywali przyniósł skutek, lecz stracił piłkę tuż przed linią pola karnego. W tej samej minucie dał o sobie znać wprowadzony super snajper Żurawski, lecz piłka po jego strzale z pola karnego trafiła w obrońcę.

W 79 minucie groźnie skontrowali goście, jednak Paszulewicz w ostatniej chwili zdołał zablokować składającego się do strzału Piotra Reissa. Do wyrównania mogło dojśc w 90 minucie meczu, lecz jak już wspomniałem Ślusarski po podaniu Reissa i minięciu już Huguesa, posłał piłkę ponad bramką. Nie była to najłatwiejsza sytuacja - piłka odchodziła od bramki, lecz takich sytuacji napastnik nie powinien marnować. Kolejny błąd obrony tak zdenerwował siedzącego na ławce Marcina Baszczyńskiego, że niczym trener wyskoczył z ławki i przekazał swoim kolegom kilka ostrych uwag. Ławka rezerwowych Wisły końcówkę meczu oglądała na stojąco, a kilku piłkarzy po zakończeniu spotkania miało uwagi do sędziego prowadzącego dzisiejsze spotkanie.

Po dobrym meczu Wisła pokonała dziś Lecha i dzięki temu została mistrzem jesieni. Piłkarze wyraźnie oszczędzali się przed czwartkowym meczem z Schalke, kiedy ujrzymy prawdziwą wartość Wisły.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Konferencja pomeczowa

Trener Henryk Kasperczak przyznał na konferencji prasowej, że nie potrafi odpowiedzieć na pytanie dlaczego jego piłkarze tak słabo zagrali dziś na początku obu połów meczu. Trener gości, zadowolony z postawy swoich piłkarzy, stwierdził, że nie wie jaka będzie jego przyszłość na stanowisku trenera Lecha.

CzesłaW Jakołcewicz (trener Lecha):

Ciesze się, że dobrą grą doprowadziliśmy do dramatycznej końcówki. W pierwszej połowie Wisła niepodzielnie dominowała na murawie, ale w drugiej chyba trochę nas zlekceważyła i moja drużyna zaczęła grać. Mogliśmy nawet zdobyć jeden punkt. Szkoda, że nie udało się wykorzystać tych sytuacji na początku spotkania. Wydaje mi się, że Wisła w drugiej połowie była juz myślami przy ciężkim czwartkowym meczu. Nie wiem jeszcze czy był to mój ostatni mecz w roli szkoleniowca Lecha. Umowa była, że poprowadzę drużynę do końca rozgrywek jesiennych. Myślę, że do końca listopada wszystko powinno się wyjaśnić.

Henryk Kasperczak:

To było dla nas ważne zwycięstwo, dzięki któremu utrzymaliśmy pierwsze miejsce. Te dwie bramki zdobyte przez Lecha doprowadziły do trudnej sytuacji. Mimo to ciesze się ze zwycięstwa na koniec rozgrywek. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze, było wiele ciekawych akcji. W drugiej chłopaki byli już myślami przy Schalke i Lech w aktualnej formie umiał to wykorzystać. Trudno jednoznacznie stwierdzić, kto zawinił przy drugiej bramce. Myślę, że nieco szwankowała komunikacja między obrońcami a bramkarzem. Nie potrafię też powiedzieć, co powodowało, że graliśmy słabiej na początku obu połów. Na szczęście po słabym początku, udało się odpowiednio zareagować. Już od dłuższego czasu nie podyktowano dla nas rzutu karnego. Po nagonce prasowej, teraz trudno znaleźć sędziego, który odważyłby się na takie posunięcie.


Źródło: wislakrakow.com

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2002/2003

Galeria kibicowska