2003.02.20 SS Lazio - Wisła Kraków 3:3

Z Historia Wisły

2003.02.20, Puchar UEFA, IV runda, Rzym, Stadio Olimpico, 21:00, czwartek
Lazio Rzym 3:3 (2:1) Wisła Kraków
widzów: 15.000
sędzia: Konrad Plautz (Austria)
Bramki
Nikola Lazetic 22'

Mariusz Jop (sam.) 44'


Enrico Chiesa 71'
1:0
1:1
2:1
2:2
2:3
3:3

39' Kalu Uche

50' (k) Maciej Żurawski
63' (k) Maciej Żurawski

Lazio Rzym
4-5-1
grafika:zk.jpg Luca Marchegiani
Massimo Oddo
Fernando Couto
Sinisa Mihajlović
grafika:zk.jpg Giuseppe Pancaro
Nikola Lazetic grafika:zmiana.PNG (61' Cesar)
Dino Baggio grafika:zmiana.PNG (73' Dejan Stankovic)
Fabio Liverani
Diego Simeone grafika:zmiana.PNG (55' Claudio Lopez)
Stefano Fiore
Enrico Chiesa

trener: Roberto Mancini
Wisła Kraków
4-4-2
Angelo Hugues
Marcin Baszczyński grafika:zk.jpg
Arkadiusz Głowacki
Mariusz Jop
Maciej Stolarczyk
Kalu Uche
Mauro Cantoro grafika:zk.jpg grafika:zmiana.PNG (75' Mirosław Szymkowiak)
Paweł Strąk
Kamil Kosowski
Marcin Kuźba
Maciej Żurawski grafika:zmiana.PNG (77' Daniel Dubicki)

trener: Henryk Kasperczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

Informacje przedmeczowe

Środa w Wiecznym Mieście przywitała ostrym słońcem i prawie bezchmurnym niebem. Z kolei w godzinach popołudniowych temperatura doszła do 14 stopni Celsjusza. A wiślacy, lecąc z Marsylii, o godzinie 14 (lot opóźniony o 40 minut) zameldowali się w czterogwiazdkowym hotelu „Cicerone" przy via Cicerone 55. Hotelu położonym w centrum, w dzielnicy Prati, skąd niedaleko zarówno na plac Świętego Piotra, jak i na Stadio Olimpico. Tylko,że teraz krakowską ekipę interesuje ta druga trasa.

We wtorek piłkarskie Włochy żyły meczami Ligi Mistrzów, a stolica szczególnie występem Romy, która konfrontowała się z Valencią. Tak Roma jak i Inter przegrały, więc w środowej prasie dominują lamenty nad postawą i rezultatami wzmiankowanego duetu, a stwierdzenia o żałobie w Rzymie i Mediolanie zdają się być czymś naturalnym, oczywistym. Nie brakuje też dogłębnych analiz dotyczących środowych spotkań Juventusu i Milanu w LM. A dzisiejszy mecz Lazio — Wisła? Cóż, czymże dla Włochów, a w tym wypadku głównie rzymian, jest Puchar UEFA...

Choć z tego milczenia wyłamał się dziennik "Il Tempo", zamieszczając cztery materiały (w sumie 40 procent gazetowej strony) nawiązujące do dzisiejszej potyczki na Stadio Olimpico. Dla przybysza spod Wawelu najciekawiej prezentuje się ten z tytułem: — Wisła ze swoim specjalnym kibicem, Papieżem! Choć przeczytać można, iż Watykan — jest... podzielony. Papież ma bowiem kibicować Wiśle, kiedy wielu prałatów czy pracowników watykańskich, nie ukrywa swoich sympatii skierowanych ku Lazio. — A jak tu się jawnie sprzeciwiać szefowi? — zapytuje autor artykułu. Spekulując jednocześnie, że wielu na czas meczu będzie musiało się dyskretnie usunąć z Watykanu lub udać na stadion, żeby nie być skrępowanym, swobodnie oglądać boiskowe zmagania i... nie podpaść papieżowi. Na watykańskich korytarzach podobno też słychać szepty, że dla wielu lepiej by było, gdyby Lazio... przegrało: — Wtedy każdy byłby rozgrzeszony. Oczywiście, wszystko to utrzymane jest w lekkiej konwencji, a autor informuje, że papież ma oglądać mecz w towarzystwie swego sekretarza, biskupa Stanisława Dziwisza, troszkę sympatyzującego z... „bianco-celeste". — Tak dla równowagi — stwierdza red. David Murgia. Przypominając jednocześnie, iż jedną z ważniejszych pamiątek papieskich jest koszulka Wisły (z numerem 'l), którą krakowianie podarowali Ojcu Świętemu, kiedy zimą 2000 roku byli w Watykanie na prywatnej audiencji.

Pozostałe materiały w "Il Tempo" poświęcone są aktualnym problemom Lazio, z lekkim tylko kontekstem meczu z Wisłą. Czyli Dejan Stanković jest stawiany na nogi przez lekarzy i być może zagra, ale raczej nie od początku, a jednocześnie jest gotów podpisać nowy kontrakt, na zmniejszonych warunkach. Jaap Stam stwierdza, że wypadałoby zagrać tak, jakby stawką spotkania było scudetto, czyli dla Włochów mistrzostwo. Z kolei wiceprezes klubu, Roberto Pessi uspokaja, że wprawdzie sytuacja ekonomiczna Lazio nadal jest trudna, ale. „bianco-celeste" nie stoją już nad przepaścią.

Na koniec zaś przeczytać można przewidywany skład rzymskiej ekipy, który był preferowany podczas ostatnich treningów: Marchegiani — Oddo, Couto, Colonnese, Pancaro — Castroman, D. Baggio, Liverani, Simeone, Lazetić — Chiesa. Czyli w dużej części złożony z zawodników nominalnie rezerwowych. Lazio pewne siebie? A może rzeczywiście traktuje Puchar UEFA jako zło konieczne? A może zmieni się nieznacznie, na naszą korzyść, bilans pucharowych meczów zespołów polskich z włoskimi? Do tej pory Włosi mają w dorobku 33 zwycięstwa przy 12 remisach i 8 wygranych naszych drużyn. Na razie Lazio zaszyło się w swoim ośrodku treningowym w For-mello w oczekiwaniu na dzisiejszą potyczkę na Stadio Olimpico.

Źródło:gazetakrakowska.pl

Wisła płynie z Krakowa do Rzymu

Na środowej audiencji generalnej tłumy kibiców Wisły przyjęły papieża gromkimi oklaskami, śpiewami, transparentami i owacją. Na audiencji tej było około tysiąc kibiców, w tym sympatycy Wisły z Krakowa, Wrocławia i Gdańska.

Papież do fanów krakowskiego klubu zaadresował pod koniec bardzo sympatyczne słowa: — Do tej pory wiedziałem, że Wisła płynie z Krakowa do Gdańska. Teraz wiem już na pewno, że Wisła płynie z Krakowa do Rzymu. Życzę powodzenia w jutrzejszym meczu.

Kibice spotkali się potem na placu św. Piotra. Nie było końca wrażeniom z wizyty u papieża, przewidywano wynik. Przeważał umiarkowany optymizm, najczęściej podawano remis. Na kibicach największe wrażenie zrobił Papież, który po audiencji przyjął grupę fanów (w tym dzieci) i wszystkim błogosławił. Widziałem w ich oczach łzy wzruszenia.

Krzysztof MRÓWKA
Źródło:gazetakrakowska.pl

Zobacz relację z Dziennika Polskiego

"Kilkuset kibiców Wisły Kraków wzięło udział we wczorajszej audiencji generalnej w Watykanie. Zaśpiewali papieżowi klubowy hymn: "Jak długo na Wawelu".

Jan Paweł II tradycyjnie pozdrawia przybyłych na audiencję generalną. Wczoraj pierwsze pozdrowienia skierował do "pielgrzymów Wisły Kraków". W tym momencie wszyscy kibice - a było ich kilkuset - podnieśli się z miejsc, unieśli w górę szaliki z barwami Wisły i wspólnie zaśpiewali pieśń "Jak długo na Wawelu", a potem długo krzyczeli "Ojcze Święty, kochamy Ciebie".

Papież zażartował, że zawsze myślał, że Wisła płynie przez Kraków potem do Gdańska i do Bałtyku, dziś jednak okazało się że płynie do Rzymu. Jak udało mi się dowiedzieć, papież będzie oglądał mecz Wisły z rzymskim Lazio za pośrednictwem telewizji. Będzie kibicował Wiśle Kraków". KS. JAROSŁAW CIELECKI zobacz więcej

Opis meczu - "Mamma mia!"

Miały być rzymskie wakacje, a była piłkarska wojna

O mamma mia! — łapali się za głowy tifosi SS Lazio. Rany boskie, ile radości daje nam Wisła — szaleli rozradowani kibice „Białej Gwiazdy". Sześć bramek na Stadio Olimpico, to tylko część historii meczu, w którym były najpierw chwile niepewności, potem wielkiej radości i nadziei do końca, że uda się Lazio ostatecznie skaleczyć. Skończyło się na remisie, który przed rewanżem stawia Wisłę w bardzo korzystnej sytuacji, o ile oczywiście Wisła w Krakowie zagra co najmniej tak dobrze jak w Rzymie. Przed tą grą optymiści realnie patrzący na życie: marzyli o tym, by Wisła zdobyła jedną bramkę na wyjeździe, w ostateczności nie przegrała wyżej niż jedną bramką. Tymczasem to krakowianie po wspaniałej drugiej połowie byli bliżsi zwycięstwa i Lazio powinno się cieszyć, że uratowało skórę. Wierzymy, że nie uratuje jej przy ul. Reymonta!

Zgodnie z zapowiedzią Roberto Mancini pomieszał składem Lazio w porównaniu do ostatniej potyczki ligowej z Milanem, ale przesadą by- loby stwierdzenie, że gospo- darze wystąpili w osłabionym składzie. Brak jednego czy dwóch zawodników, to jest problem w przypadku kadrowej siły Wisły, a nie Lazio -zespołu mającego w składzie co najmniej po dwóch równorzędnych piłkarzy na każdą pozycję. Jakieś znaczenie mógłby mieć ewentualnie brak w wyjściowym składzie Stankovica, ale Mancini nie był na tyle nierozsądny, by pozbawić się szansy skorzystania w razie potrzeby z jego usług. Jugosłowianin usiadł na ławce rezerwowych wraz ze Stamem, Cesarem i Lope-zem, gotowymi do wsparcia drużyny w odpowiedniej chwili. Już tylko od Wisły zależało czy potrafi na tyle postraszyć ekipę Manciniego, by ten wykonywał ratunkowe ruchy.

Pierwszy gwizdek i zaczyna Wisła. Krakowianie w pierwszych minutach częściej byli przy piłce, ale jakoś nie mogli zdecydować się na szybkie ataki ze skrzydeł, co jest ich silną bronią. Z kolei gospodarze ograniczali się do czekania na błąd Polaków, który stworzyłby im szansę szybkiej kontry. Takie próby były, ale w trzech pierwszych przypadkach kończyły się „spalonymi". Potem jeden zryw Lazio wystarczył, by pod bramką Wisły zrobiło się gorąco. Odetchnęliśmy, gdy piłkę po silnym strzale Simeone wypiąstkował Hugues. Po tym westchnieniu ulgi był i czas na pozytywne emocje, po długim przerzucie Kuźby miejsce na oddanie strzału miał Uchę, ale działał tak niemrawo, że został zablokowany. Ten brak zdecydowania, spóźniona reakcja miały niestety poważniejsze następstwa po rzucie rożnym, gdy do zacentrowanej przez Mihajlovica piłki nie wyszedł Hugues. Krótko wybita piłka przez Kosowskiego trafiła do nie krytego przed polem karnym Laze-tica, ten zrobił dwa kroki do przodu i z 15 m trafił między dwoma wiślakami w długi róg do siatki. Za chwilę mogło być jeszcze gorzej, gdy po strzale Simeone piłkę odbił przed siebie Hugues, dobrze że nikogo przed bramką krakowian nie było. Stracony gol, za chwilę poważne zagrożenie, to był sygnał, że jeżeli chce się podjąć walkę z Lazio,' to trzeba grać odważniej. Nawet licząc się z zagrożeniem takim jak po strzale Fiore. Trzeba było trochę czasu, by Wisła tej odwagi nabrała, ale gdy już to się stało... W 39 min. krakowianie przeprowadzili akcję jak marzenie. Nieudana pułapka of-fsaidowa przy prostopadłym podaniu Kuźby, sam przed Marchegianim znalazł się Uche, posadził bramkarza Lazio na tyłek, potem spokojnie „zakręcił" Mihajlovicem i obok niego trafił do siatki! Jest 1:1, a po tej bramce Marchegianie-mu dwukrotnie jeszcze zagrażał Żurawski. Wydawało się, że teraz to Lazio jest w strachu. Może i było, niestety tylko na chwilę. Po centrze z prawej strony Chiesy, Jop zdążył na swoje nieszczęście uderzyć piłkę przed Simeone, a ta wpadła do siatki. Gol samobójczy, Lazio znów na prowadzeniu. Po przerwie będzie o co walczyć...

I ta walka była, a jej efekty przyszły szybciej niż by się ktokolwiek spodziewał. W 50 min. Żurawski wykorzystał nieorozumienie dwóch rywali, przejął piłkę i zagrał ją na czystą pozycję do Kuźby. Marche-giani potrafił się wyratować z tej opresji w jeden tylko sposób, zaatakował nogami Kuź-bę, co skończyło się rzutem karnym. Wykonywał go Żurawski i choć Marchegiani wyczuł jego intencję i sięgnął piłkę rękami, to ta do siatki wpadła. 2:2! To nie wszystko, Wisła wreszcie gra swoje. Bez obaw atakuje, stwarzając sytuacje, które kibiców Lazio muszą przyprawić o palpitacje serca. Szkoda, że nie sięgnął piłki Kuźba, że Kosowski zepsuł kapitalną sytuację, ale co ma być, to będzie! W 63 min. po zagraniu Kuźby w sytuacji „sam na sam" znalazł się Żurawski, gdy już wbiegł w opole karne Marchegiani znów zro- bił to co w 50 min. Zaatako- wał nogami napastnika Wi- sły, a sędzia bez chwili waha- nia wskazał po raz drugi na 11 m. Żurawski tym razem strzelił w prawy róg bramki, a golkiper Lazio miał w tym wypadku do zrobienia tylko jedno, wyciągnąć piłkę z siat- ki! Wisła prowadzi 3:2 i gra dalej do przodu. To jest pięk- ne, ale i niebezpieczne. Kon- tra w 71 min., Claudio Lopez 1 w pełnym biegu dograł piłkę do Chiesy, to musiała być bramka — 3:3. W końcówce była jeszcze wymiana ciosów, ale już bez bramkowego efektu. Na te gole czekamy w rewanżu.

Źródło:gazetakrakowska.pl

Minuta po minucie

  • 7 - szybki atak Wisły, ale dośrodkowanie z lewej strony Kosowskiego mocno niecelne.
  • 12 - Wisła cofnęła się zbyt głęboko, piłkę rozgrywał Fiore, mocny strzał Simeone z 18 metrów instynktownie odbił Hugues, dobitka Fiore poszła nad poprzeczką.
  • 18 - znakomite wyjście krakowian, Kuźba otrzymał piłkę od Żurawskiego, idealnie znalazł i zagrał do Uche, ale ten zwlekał ze strzałem i skończyło się na rzucie rożnym.
  • 22 -strata piłki przez Baszczyńskiego, Chiesa ruszył prawą stroną, strzelał, ale piłkę zablokowali obrońcy.
  • 22 — po rzucie rożnym piłkę przejął przed polem karnym niepilnowany Lazetic, strzelił z 15 metrów, piłka po rykoszecie od wiślaków zmyliła Huguesa. 1:0 dla Lazio.
  • 26 - mocny strzał Simeone z 20 metrów fantastycznie broni Hugues.
  • 33 — wiślacy przyglądali się jak Włosi rozgrywali piłkę w polu karnym, wycofali ją do Fiore, ale jego strzał poszybował nad bramką.
  • 39 — Kuźba posłał znakomite, prostopadłe podanie do Uche, ten ze stoickim spokojem wytrzymał do końca bramkarza, minął go i posłał piłkę do pustej bramki 1:1.
  • 41 — mocny strzał Żurawskiego, z dystansu odbija przed siebie Marchegiani.
  • 44 — strata Stolarczyka w niegroźnej sytuacji w środku pola, piłkę dośrodkowaną na trzeci metr przez Chie.se, Jop skierował do własnej bramki 2:1 dla Lazio.
  • 50 — świetne wyjście z piłką wiślaków. Żurawski znakomicie znałazł w polu karnym Kuźbę, ten zwlekał ze strzałem, został sfaulowany przez Marchegianiego. Rzut karny wykorzystał Żurawski, chociaż bramkarz dotknął piłki 2:2.
  • 57 — Mihajlovic podkręcił piłkę z rzutu rożnego i Hugues musiał ją piąstkować.
  • 59 — fantastyczne dośrod-kowanie z lewej strony Kosowskiego, Kuźba minimalnie minął się z piłką.
  • 60 — znakomity strzał Kuźby z największym trudem bronił Marchegiani.
  • 61 — po szybkim ataku. Kosowski spóźnił podanie do Żurawskiego, chociaż mógł sam strzelać.
  • 63 — strat piłki przez obrońców Lazio. Kuźba precyzyjnie podał do Żurawskiego, ten na linii pola karnego faulo-wany przez bramkarza Lazio. Karnego znakomicie strzelił Żurawski 3:2 dla Wisły.
  • 66 — kolejna doskonała akcja wiślaków. Strzał Kuźby z 18 m broni Marchegiani.
  • 71 — Claudio Lopez uciekł krakowskim obrońcom ściągnął na siebie Huguesa, podał do Chiesy, który posłał piłkę do pustej bramki 3:3.
  • 81 — świetna kontra Wisły. Znakomicie rozpoczął ją Strąk, ale dośrodkowanie Kosowskiego było za bliskie bramki.
  • 85 — wiślacy zamieszali całą obroną Lazio w ich polu karnym, ale Kuźba strzelił bardzo niecelnie.
  • 86 — niecelnie strzelał Claudio Lopez.
  • 89 - fatalny błąd Marchegianiego, który podał piłkę Kuźbie, ale ten zaskoczony strzelił wprost w bramkarza Lazio.
  • 90 — ponownie pechowo strzelał Kuźba.

Źródło:gazetakrakowska.pl

Pomeczowe wypowiedzi

Roberto Mancini, trener Lazio

Pierwszy na pomeczową konferencję dotarł trener „bianco-celeste". Sprawiał wrażenie człowieka z jednej strony bardzo zmęczonego, a z drugiej ogromnie zaskoczonego i zdegustowanego.

— Zespół, który w niedzielę potrafił strzelić na San Siro dwa gole, nie powinien na własnym stadionie dać sobie wbić aż trzech bramek! Cóż, najwyraźniej zabrakło nam koncentracji w grze defensywnej. Choć w całym spotkaniu moi zawodnicy dali z siebie wszystko. Musimy być bardziej uważni w poczynaniach obronnych i dotyczy to nie tylko kwartetu nominalnych defensorów, ale całej drużyny w jej postawie, kiedy przeciwnik ma piłkę. Jak widzę kwestię awansu? Uważam ją za otwartą. My potrafimy grać na wyjazdach. Pojedziemy więc do Krakowa po zwycięstwo. Wracając jeszcze do meczu, to mam wątpliwości co do zasadności podyktowania przeciwko nam rzutów karnych. A czy dzić wystawałem rezerwowy skład? Absolutnie nie, to był dziś pierwszy skład Lazio, a zmiany jakich dokonałem były uzasadnione. Jak plasuje się Wisła na tle drużyn z Serie A? Sądzę, ze był to jeden z naszych trudniejszych rywali w tym sezonie. Wisła podobała mi się szczególnie pod względem taktycznym.


Henryk Kasperczak
Henryk Kasperczak

Henryk Kasperczak, trener Wisły

Henryka Kasperczaka powitały i pożegnały oklaski. A wiślacki szkoleniowiec oświadczył:

— Wynik zawsze rodzi się na boisku tak, że teraz nie jest dla nas zły, ale przecież o awansie decyduje bilans dwóch spotkań. I jak wielokrotnie powtarzałem, decydujący będzie mecz krakowski. Jeżeli chodzi o przebieg spotkania i liczba stworzonych przez nas sytuacji bramkowych, to my ten mecz powinniśmy wygrać! Z postawy zawodników generalnie jestem zadowolony. Także z pracy arbitrów, choć jedni i drudzy są tylko ludźmi, mają prawo popełniać błędy i ci drudzy powinni dostać... przynajmniej jedną żółtą kartę. Wierzę, że gospodarze narzekali na jakość murawy Stadio Olimpico. Cóż, dobrze, że dziś nie graliśmy w Krakowie, gdzie jest śnieg. A dobrym technikom stan rzymskiego boiska nie musiał przeszkadzać. Nie ukrywam natomiast, że rzeczywistym problemem może być murawa w Krakowie. Ale poczekajmy do przyszłego czwartku.

Źródło:gazetakrakowska.pl

Antoni Piechniczek

Uważnym obserwatorem wczorajszego nokturnu na Stadio Olimpico był trener Antoni Piechniczek. Po ostatnim gwizdku arbitra nie krył swego zadowolenia, tak z wyniku jak i gry wiślaków. Trener Piechniczek stwierdził:

— Przed meczem taki rezultat wziąłbym w ciemno. A teraz po prostu się cieszę. Nie ukrywam jednak, że kiedy Wisła wyrównała na 1:1, to ten wynik był wtedy trochę lepszy od samej postawy krakowian. Ale po pauzie wiślacy mogli zaimponować. Momentami wręcz rządzili na boisku, grali spokojnie, konsekwentnie. Dla mnie najlepszym zawodnikiem Wisły był Kalu Uche. Rewanż nie będzie jednak łatwy. Lazio ma na tylu dobrych i doświadczonych piłkarzy, że śmiało może powalczyć o ćwierćfinałową przepustkę. Wierzę jednak w Henryka Kasperczaka i zawodników Wisły!

Źródło:gazetakrakowska.pl

Kalu Uche, piłkarz Wisły

A co powiedział strzelec, być może przełomowej bramki meczu, Kalu Uche? Jak zwykle był skromny:

— Dostałem dobre podanie, miałem czas i miejsce, żeby ograć bramkarza i obrońcę, a sam strzał nie był już szczególnie trudny. A ten gol to jest mój prezent dla prezesa Cupiała. Za wszystko. Teraz wszyscy się cieszymy, bo przecież Lazio to bardzo dobry zespół, świetny technicznie. Wiem, że Włosi narzekali na stan boiska. A dla mnie nie i było ono takie złe. Grywało się na dużo gorszych.

red. Janusz Kozioł i Wojciech Batko z Rzymu
Źródło:gazetakrakowska.pl

Mistrzowska Opowieść – część VI – Lazio Rzym

Zapraszamy do lektury szóstej części „Mistrzowskiej Opowieści”. W rolę narratora ponownie wciela się Kamil Kosowski, który relacjonuje m.in. opinie Zbigniewa Bońka po wylosowaniu Lazio i odczucia po ponownym obejrzeniu pojedynku z rzymskim klubem.


27.04.2020r.

Krzysztof Pulak


Festiwal goli w Rzymie

Zawodnicy Wisły po wyeliminowaniu Schalke nie mogli się doczekać kolejnego rywala w Pucharze UEFA. „O wylosowaniu Lazio dowiedziałem się podczas zgrupowania reprezentacji. Z ówczesnym selekcjonerem, Zbigniewem Bońkiem, zastanawialiśmy się, kogo przydzieli nam los. Trafiło na Lazio. Trener od razu nas uświadomił, z jak mocnym przeciwnikiem mamy do czynienia. Patrząc na skład Lazio momentalnie można było zauważyć światowe gwiazdy, ale trener Boniek powiedział, że nie jest to zespół, którego nie można przejść. Miał większość z nas w reprezentacji i wiedział, co mówi” - rozpoczyna „Kosa”.

Pierwszy mecz odbył się w stolicy Włoch i obfitował w wiele bramek. „W Rzymie, podobnie jak wcześniej w Parmie, nie do końca mieliśmy jeszcze świadomość, co możemy zrobić. Gdy spojrzało się na zespół Lazio, było widać takie gwiazdy, jak Simeone, Chiesa i inni. Mocno zastanawiałem się, jak przeskoczyć, obiec, minąć czy oszukać obrońców. Szukałem słabych stron u Fernando Couto czy schematów stałych fragmentów gry” – mówi Kosowski.

Rzymianie objęli prowadzenie po golu Lazeticia, kwadrans później Kalu Uche sprytnie oszukał defensorów rywali i doprowadził do wyrównania. Jeszcze przed przerwą Lazio strzeliło drugiego gola po przypadkowym odbiciu piłki od Jopa. Po przerwie Maciej Żurawski dwukrotnie pewnie egzekwował „jedenastkę”, a końcowy rezultat meczu został ustalony w 71. minucie przez Chiesę.

Lazio Rzym – Wisła Kraków 3:3 (2:1)

1:0 Lazetic 22’

1:1 Uche 39’

2:1 Jop (sam.) 44’

2:2 Żurawski 50’

2:3 Żurawski 63’

3:3 Chiesa 71’

Lazio: Luca Marchegiani - Massimo Oddo, Fernando Couto, Sinisa Mihajlović, Giuseppe Pancaro, Nikola Lazetic (61' Cesar), Dino Baggio (73' Dejan Stankovic), Fabio Liverani, Diego Simeone (55' Claudio Lopez), Stefano Fiore, Enrico Chiesa

Wisła: Angelo Hugues - Marcin Baszczyński , Arkadiusz Głowacki, Mariusz Jop, Maciej Stolarczyk, Kalu Uche, Mauro Cantoro (75' Mirosław Szymkowiak), Paweł Strąk, Kamil Kosowski, Marcin Kuźba, Maciej Żurawski (77' Daniel Dubicki)

Niedosyt przy Reymonta

Piątego marca 2003 roku Wiślacy podejmowali u siebie piłkarzy z Rzymu. Już w czwartej minucie Kuźba wykorzystał podanie Uche i przybliżył graczy Białej Gwiazdy do awansu. Niestety drużyna z Włoch zdołała odwrócić losy meczu. Najpierw Couto wykorzystał centrę z rzutu rożnego, a w drugiej połowie Chiesa uderzył celnie w dolny róg bramki Huguesa. „Gdy ostatnio oglądałem urywki naszych spotkań z Lazio na antenie TVP Sport, to musiałem przyznać, że rywal był delikatnie lepszym zespołem. Indywidualnie prawdopodobnie tak było. W dwumeczu mieli więcej niewykorzystanych sytuacji od nas, ale my przy większym szczęściu powinniśmy wyeliminować rzymian z pucharu UEFA” – zaznacza Kamil Kosowski. „Może nie zrobię dobrej reklamy, ale wrócę do tego, od czego się zaczyna układanie zespołu, czyli bramkarza. W naszym przypadku był nim Angelo Hugues. To był nowoczesny bramkarz na tamte czasy, znakomicie operował nogami. Na ekstraklasowym podwórku był to kosmiczny poziom, dobrze bronił również w pucharach. Jednak na poziomie międzynarodowym brakowało mu piłkarskiego szczęścia i zdarzyło się, że piłka wpadała do bramki. Nie mam mu tego absolutnie za złe, to bardzo fajny człowiek. Przeżyliśmy super czasy na boisku i poza nim” – mówi jedna z wiślackich legend.

Wisła Kraków - Lazio Rzym 1:2 (1:1)

1:0 Kuźba 4’

1:1 Couto 21’

1:2 Chiesa 55’

Wisła: Angelo Hugues- Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, Mariusz Jop, Maciej Stolarczyk, Kalu Uche, Mauro Cantoro, Paweł Strąk (65' Mirosław Szymkowiak), Kamil Kosowski, Marcin Kuźba (72' Daniel Dubicki), Maciej Żurawski (79' Grzegorz Pater)

Lazio: Luca Marchegiani - Jaap Stam , Paolo Negro , Fernando Couto , Giuseppe Favalli , Stefano Fiore, Dejan Stanković (89' Liverani), Diego Simeone, Cesar (65' Lazetic), Chiesa (77' Giannichedda), Claudio Lopez

„Sam nie miałem w głowie świadomości, ile możemy ugrać. Nasza drużyna po prostu wychodziła na boisko i dawała z siebie maksa. Jeżeli przeciwnik pozwalał, to strzelaliśmy gole niezależnie od tego, czy był to Stomil Olsztyn czy Lazio Rzym. Jeśli ktoś pozwalał na konstruowanie akcji, to my to po prostu robiliśmy. Z takim nastawieniem wchodziłem na boisko, taką miałem filozofię i taką mam do dziś. Na mojej pozycji zawsze będę zachęcać ludzi do strzałów, dryblingów, dośrodkowań, do ciągłego próbowania. Być może wtedy był mniejszy nacisk na organizację gry, ale emocji czystych było więcej niż obecnie w grze” - kończy szóstą część „Mistrzowskiej Opowieści” Kamil Kosowski.


Fotogalerie

Wisła Kraków TV


PRZEJDŹ DO SKLEPU ON-LINE


Źródło: wisla.krakow.pl

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2002/2003


Galeria piłkarska:

Galeria kibicowska: