2003.04.05 Dyskobolia Grodzisk - Wisła Kraków 2:0

Z Historia Wisły

2003.04.05, I Liga, 19. kolejka, Grodzisk Wielkopolski, Stadion Dyskobolii, 16:00
Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 2:0 (0:0) Wisła Kraków
widzów: 5.000
sędzia: Antoni Fijarczyk ze Stalowej Woli
Bramki
Bogdan Prusek 61’
Tomasz Moskała 67’
1:0
2:0
Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski
Mariusz Liberda
Łukasz Gorszkow
Mariusz Pawlak
Ivica Križanac grafika: Zmiana.PNG (80’ Artur Januszewski)
Piotr Piechniak
Igor Kozioł
Radosław Sobolewski
Grafika:Zk.jpg Tomasz Wieszczycki
Grafika:Zk.jpg Sebastian Mila grafika: Zmiana.PNG (46’ Bogdan Prusek)
Marcin Zając grafika: Zmiana.PNG (54’ Tomasz Moskała)
Andrzej Niedzielan

trener: Bogusław Kaczmarek
Wisła Kraków
Adam Piekutowski
Kamil Kuzera Grafika:Zk.jpg
Mariusz Jop
Jacek Paszulewicz
Maciej Stolarczyk
Mirosław Szymkowiak
Paweł Strąk Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (68’ Grzegorz Pater)
Mauro Cantoro
Kamil Kosowski grafika: Zmiana.PNG (85’ Paweł Brożek)
Kalu Uche
Tomasz Frankowski grafika: Zmiana.PNG (68’ Daniel Dubicki)

trener: Henryk Kasperczak

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Relacje meczowe

Zdziesiątkowani...

Wisła bez pięciu podstawowych zawodników, przy agresywnej i zdecydowanej postawie przeciwnika, fatalnych warunkach pogodowych, swojej słabej grze i "dziwnej" postawie arbitra przegrała dziś na boisku w Grodzisku Wielkopolskim z Dyskobolią 0:2. Bramki dla zwycięzców zdobyli Prusek i Moskała.

Już od tygodnia można było przypuszczać, że nie zagrają dziś Głowacki i Baszczyński, absencja Kuźby była pewna na 100%. Tym czasem czwartkowa kontuzja wyeliminowała z gry również Macieja Żurawskiego, zaś Angelo Huguesowi odnowił się uraz pachwiny. Wobec tych faktów w wyjściowym składzie pojawił się Adam Piekutowski, Kamil Kuzera i Tomasz Frankowski. Mirosław Szymkowiak zagrał na prawej pomocy, natomiast partnerem Frankowskiego w ataku miał być Kalu Uche.

Porywisty wiatr na stadioniku w Grodzisku uniemożliwiał skuteczne kontruowanie akcji. O pierwszej połowie meczu można zatem spokojnie zapomnieć. Wisła, która grała pod wiatr ani razu nie zagroziła bramce Dyskobolii. Taktykę naszej drużyny można było zrozumieć: Wisła długo przetrzymywała piłkę, czasami atakowała na połowie rywala, choć nie udawało się dojść do pozycji strzeleckich. Wydawało się, że "Biała Gwiazda" czeka na drugą część meczu by zaatakować z wiatrem. Taki sposób gry spowodował, że i gospodarze niewiele mogli zdziałać. Stworzyli jednak jedną bardzo groźną sytuację, gdy dośrodkowanie z lewej strony przeciął Piekutowski, wybijąc piłkę pod nogi nadbiegającego Mili, który posłał piłkę obok pustej bramki.

Po przerwie Wiślacy ruszyli ze sporym animuszem. Już w 47 minucie do główki na 5 metrze nie doszedł Kalu. W 54 minucie dość przypadkowo strzelił Cantoro - obok bramki. Od tego momentu trwało oblężenie bramki Dyskobolii, strzelać bezpośrednio z rzutu rożnego próbował Kosowski, Frankowski przestrzelił z 5 metrów!

Ostrzeżeniem dla wiślaków powinna być kontra z 59 minuty, gdy Niedzielan popędził sam na bramkę Piekutowskiego, lecz będąć na ósmym metrze odegrał jeszcze do Moskały, zaś piłkę na róg wybił powracający Stolarczyk. To ostrzeżenie jednak nie podziałało. 120 sekund później po podaniu Moskały za plecy naszych obrońców Prusek wyszedł na pozycję sam na sam z Piekutowskim, minął naszego bramkarza i strzelił do pustej bramki.

Nie minęło 5 minut, a było 2:0 i znów zadecydowała o tym niemal identyczna akcja lewą stroną. Po stracie piłki przez Kuzerę (nakładka Moskały...) napastnik Dyskobolii pobiegł na bramkę Wisły, ograł Paszulewicza i spotkojnie zmieścił piłkę pomiędzy nogami Piekutowskiego...

Trener Kasperczak próbował wnieść coś do gry, wstawiając Dubickiego i Patera, zmieniając zupełnie niewidocznego Frankowskiego i Pawła Strąka. Zaowocowało to jedną sytuacją w 79 minucie, która powinna zakończyć się bramką, gdy po zamieszaniu na polu bramkowym i przypadkowym wycofaniu piłki przez Paszulewicza Grzegorz Pater miał sporo miejsca i czasu by przymierzyć z 8 metrów. Niestety, trafił Panu Bogu w okno...

Próbowali też z dystansu Mirosław Szymkowiak, Mauro Cantoro, Paweł Brożek i Jacek Paszulewicz. Cóż z tego, skoro tylko strzał "Paszula" był skierowany w światło bramki...

Mecz ten pokazał, jak szkodliwe dla naszej drużyny są zmiany podstawowego składu. Nie posiadamy nadal równorzędnych dublerów na każdą pozycję. Inna sprawa, że osłabienie Wisły w dzisiejszym meczu było naprawdę olbrzymie. Poza wymienioną piątką piłkarzy, którzy nie zagrali widać było że obowiązki reprezentacyjne bardzo zmęczyły Kamila Kosowskiego, również Mirosław Szymkowiak, który rozegrał przyzwoite zawody nie w każdej sytuacji miał siły by podążyć za akcją. Na swoim wysokim poziomie zagrał praktycznie tylko Kalu Uche, większych zastrzeżeń nie można też mieć do Macieja Stolarczyka czy Mauro Cantoro.

Jeszcze słów kilka o arbitrze tego spotkania - Antonim Fijarczyku. Niestety, kilka jego decyzji było wyraźnie krzywdzących nasz zespół co w obliczu słabszej formy fizycznej nie pozwoliło na wykazanie się sprytem i umiejętnościami piłkarskimi. Tomasz Wieszczycki nie jeden raz zasłużył na żółtą kartkę, m.in. w 70 minucie gdy sfaulował Kamila Kuzerę. W 30 minucie meczu po artystycznym padzie tego samego zawodnika w pobliżu Jacka Paszulewicza arbiter postanowił ukarać Wisłę rzutem wolnym z nieco ponad 20 metrów. W 53 minucie pracujący łokieć Kriżanaca "przypadkowo" trafił Kalu Uche - dlaczego nie było kartki? 4 minuty później Wieszczycki spowodował upadek Mariusza Jopa pociągając go za koszulkę w obrębie pola karnego - wg pana Fijarczyka faulu oczywiście nie było... I wreszcie 66 minuta: gol dla Dyskobolii po wcześniejszym odebraniu piłki Kamilowi Kuzerze poprzez zagranie nakładką. To troche za dużo jak na mecz dwóch wyrównanych drużyn, na tak wysokim szczeblu...

(rav)

Źródło: wislakrakow.com

Konferencja pomeczowa

5. April 2003, 21:57

- Grając uważniej mogliśmy uniknąć straty dwóch bramek - stwierdził po meczu trener Wisły Henryk Kasperczak. Szkoleniowiec gospodarzy Bogusław Kaczmarek chwalił zespół za nieustępliwość oraz grę zarówno w ofensywie, jak i formacjach obronnych.

Bogusław Kaczmarek (trener Groclinu):

- Przez dwa tygodnie przygotowywalismy się do tego meczu. Dobrze rozpracowaliśmy rywali, którzy grają nowoczesny ale ryzykowny futbol. Mamy dobry bilans spotkań: w czterech meczach - 10 punktów, 6 strzelonych bramek i żadnej straconej. Drużyna jest też dobrze przygotowana fizycznie. Graliśmy agresywnie, zwłaszcza w drugiej połowie, a dwie bardzo dobre kontry przyniosły nam gole. Potrafiliśmy dobrze ograniczyć pole gry Uche i Kosowskiemu a Szymkowiaka odcięliśmy od prostopadłych podań. Cieszę się nie tylko ze gry ofensywnej mojej drużyny, dobrze zagrała także obrona.

Henryk Kasperczak:

- Słaby mecz, w którym nasze kłopoty kadrowe spowodowały zmianę stylu gry. Grając uważniej mogliśmy uniknąć straty dwóch bramek. Z postawy drużyny w Grodzisku nie mogę być zadowolony, a czeka nas kolejny trudny mecz z Legią. Groclinowi życzę utrzymania dobrej passy.

PAP (rav)

Źródło: wislakrakow.com

==Piłkarze po meczu==

Kosowski: "Zmieniłbym siebie wcześniej"

7. April 2003, 07:20

- Zagraliśmy słabo w obronie i takie są skutki. Obydwie bramki straciliśmy po kontrach. Pierwszą po ładnej, dobrze wykończonej akcji. Drugą po błędzie sędziego, kilka sekund wcześniej faulowany był Kamil Kuzera - podsumował mecz z Dyskobolią Kamil Kosowski.

W drugiej połowie zszedł Pan z boiska? Zabrakło sił?

- Gdyby to ode mnie zależało, to zmieniłbym siebie już po pierwszej połowie. Nie tylko z powodu gry w reprezentacji jestem zmęczony. Oznaki wyczerpania widać było po każdym zawodniku Wisły. Dla nas sezon zaczął się już w lutym od ciężkich meczów z Lazio.

Nie myśleliście o zagraniu z Groclinem na remis? Byliście bardzo osłabieni.

- Na pewno remis to byłby dobry wynik w Grodzisku. Ale i to się nie udało. Trzeba przyznać, że Groclin był drużyną bardziej umotywowaną, bardziej agresywną i bardziej zależało mu na zwycięstwie.

Trener Bogusław Kaczmarek był dumny, że Groclinowi udało się zablokować najgroźniejszych piłkarzy Wisły: Kosowskiego, Szymkowiaka, Uche. Nie boi się Pan, że trener Legii Dragomir Okuka ustawi swój zespół tak samo?

- Takie zamiary ma każdy zespół w lidze, lecz - na szczęście dla nas - nie zawsze się to rywalom udaje. Jeśli tylko wyjdzie nam mecz, to Legia może sobie wymyślać dowolną taktykę, a i tak będzie bezradna. Na pewno jednak czeka nas ciężki bój z legionistami. Mam nadzieję, że już do końca sezonu nie zagramy tak jak w Grodzisku. Nie chodzi mi tylko o porażkę. Żal mi kibiców, bo mecz Groclin - Wisła był bardzo słaby. Jedna wielka kopanina na bardzo słabej płycie. Zdziwiło mnie, że akurat prezes Drzymała nie zadbał o boisko. Niemniej jednak było ono takie samo dla nas jak dla chłopaków z Groclinu i to oni byli lepsi. Trzeba przyjąć porażkę z pokorą i grać dalej.

Czy porażka z Groclinem pokazała słabość Waszych rezerw? Wypadło ze składu pięciu ludzi i klapa.

- Wydaje mi się, że potencjalni zmiennicy nie są znacznie słabsi, tylko po prostu za mało grają. Najgorzej, że do środy niewiele się zmieni pod tym względem. Przeciwko legionistom raczej nie będzie mógł wybiec Baszczyński, nie wiadomo co z Szymkowiakiem. Mam nadzieję, że chociaż Maciek Żurawski będzie gotowy do gry.

Gazeta Wyborcza (rav)

Za: wislakrakow.com

Relacja ultras: Groclin - Wisła

8. April 2003, 10:21

Do Grodziska dotarło 57 fanów Białej Gwiazdy, tym razem bez flag. Dopingowano z przerwami. Zauważalna była zależność: im silniejszy był wiatr ze śniegiem (który szalał wprost na nasz sektor) tym doping się wzmagał. Symbolicznie odpalono 1 racę.

Miejscowi szczelnie wypełnili stadion, połowa z nich ( ok. 2000- 2.500) zaopatrzona była w pelerynki, białe i zielone.Wywiesili 7 flag. Na początek meczu rzucili ok. 100 serpentyn, odpalili 15 bengali i machali kilkunastoma chorągiewkami. W drugiej połowie po golach odpalili jescze jednego bengala oraz 7- 8 zielonych swiec dymnych. W zależności od sytuacjio na boisku starali się dopingowac swój zespół( po golach dopingował prawie cały stadion).

P.S Po zakończeniu meczu nie popisali się nasi piłkarze. Tylko 3 z nich tj. Szymkowiak, Dubicki i Pater podbiegło do naszego sektora by podziękować za przybycie i doping. Bez komentarza

(tslawek)

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2002/2003