2003.04.12 Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 0:1

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
(Relacja ultras: Pogoń - Wisła)
Aktualna wersja (17:00, 24 lis 2016) (edytuj) (anuluj zmianę)
 
Linia 20: Linia 20:
[[Grafika:2003-04-12 Pogoń Szczecin-Wisła bilet.jpg|300px|right|thumb|Bilet meczowy]]
[[Grafika:2003-04-12 Pogoń Szczecin-Wisła bilet.jpg|300px|right|thumb|Bilet meczowy]]
[[Grafika:2003.04.12 Pogoń Szczecin - Wisła Kraków.jpg|300px|right|thumb]]
[[Grafika:2003.04.12 Pogoń Szczecin - Wisła Kraków.jpg|300px|right|thumb]]
 +
[[Grafika:2003.04.12 Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 1919.jpg|300px|right|thumb]]
==Przed meczem==
==Przed meczem==

Aktualna wersja

2003.04.12, I Liga, 21. kolejka, Szczecin, Stadion Pogoni, 19:00
Pogoń Szczecin 0:1 (0:1) Wisła Kraków
widzów: 3.000
sędzia: Marek Mikołajewski z Ciechanowa
Bramki
0:1 83' Kalu Uche
Pogoń Szczecin
Sławomir Olszewski
Admir Adžem
Adam Więckowski
Grafika:Zk.jpg Marek Walburg
Rafał Pawlak
Tomasz Radziwon grafika: Zmiana.PNG (64’ Łukasz Żebrowski)
Dariusz Szubert
Tomasz Kułkiewicz
Grafika:Zk.jpg Michał Kotula grafika: Zmiana.PNG (57’ Maciej Bednarek)
Grafika:Zk.jpg Mariusz Adamowicz
Piotr Kluzek grafika: Zmiana.PNG (65’ Tomasz Wydmuszek)

trener: Jerzy Wyrobek
Wisła Kraków
Adam Piekutowski
Kamil Kuzera Grafika:Zk.jpg
Mariusz Jop
Arkadiusz Głowacki
Jacek Paszulewicz
Kalu Uche
Paweł Strąk
Mauro Cantoro
Kamil Kosowski grafika: Zmiana.PNG (68’ Grzegorz Pater)
Marcin Kuźba Grafika:Zk.jpg grafika: Zmiana.PNG (85’ Kazimierz Moskal)
Tomasz Frankowski grafika: Zmiana.PNG (57’ Daniel Dubicki)

trener: Henryk Kasperczak
2600. gol Wisły w Ekstraklasie

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy
Bilet meczowy

Spis treści

Przed meczem

W Szczecinie o kolejne 3 punkty

Wisła dziś o godzinie 19:00 rozpocznie w Szczecinie mecz 21. kolejki z Pogonią. Nasz dzisiejszy rywal w dwudziestu poprzednich meczach zgromadził sześć punktów, a w ostatniej kolejce przegrał z Górnikiem w Zabrzu aż 0:9. O zwycięstwo powinno być więc łatwiej niż zwykle.

Wisła do Szczecina pojechała bez kontuzjowanego Angelo Huguesa, pauzującego za kartki Marcina Baszczyńskiego i oszczędzanego Macieja Żurawskiego, który narzeka na kłopoty z łydką. Niewykluczone, że trener Henryk Kasperczak nie będzie chciał także ryzykować gry Macieja Stolarczyka i Mirosława Szymkowiaka - obu przyda się nieco więcej odpoczynku.

Teoretycznie, Wisła powinna w Szczecinie wygrać spacerkiem, nawet w rezerwowym składzie. Jednak teoria nie zawsze pokrywa się z praktyką. Ze Szczakowianką w niepełnym składzie wygrać się nie udało, co zaowocowało utratą dwóch ważnych (a jakże!) punktów.

W bramce Wiślaków w miejsce Huguesa stanie Adam Piekutowski. W meczu z Legią spisał się conajmniej poprawnie. - Ten mecz dodał mi otuchy i mam nadzieję, że wykorzystam szansę, jaka wytworzyła się dla mnie po pechowej kontuzji Angela - mówi 28-letni bramkarz, który w Wiśle "od zawsze" spełniał rolę rezerwowego.

Pogoń szybko stacza się po równi pochyłej. Nieco ponad rok temu była to czołowa drużyna w kraju - dziś murowany kandydat do spadku, a jeśli nic się nie zmieni to i utrzymanie w drugiej lidze może być trudnym zadaniem. Trener Jerzy Wyrobek, który przybył by ratować tonący okręt chyba nie spodziewał się, że zadanie będzie aż tak trudne.

Kompromitująca porażka w Zabrzu z pewnością otworzyła w klubie niejedne oczy. Piłkarze, którzy chcą udowodnić, że nadają się na ekstraklasę, w meczu z Wisłą wzniosą się zapewne na wyżyny umiejętności i ambicji. Trener zapowiada zmiany w składzie - do bramki ma wrócić bardziej doświadczony Olszewski, być może po kontuzji wróci Biliński. - Czy się boję? Tak, ale tego nie mogę pokazać. Wszystko przemawia za Wisłą, ale chciałbym, by chłopcy pokazali się z dobrej strony i zagrali z ambicją - mówi Wyrobek.

Boi się także Dariusz Szubert. - Jeśli pozostaniemy w dołku psychicznym, do którego wpadliśmy w Zabrzu, to z wiślakami może być równie źle - prognozuje klęskę własnej drużyny.

Osobną kwestią stanowią kibice "Portowców", którzy od miesięcy muszą znosić cuda dziejące się w ich klubie. Kompromitująca porażka z Górnikiem przelała czarę goryczy. - Coś wisi w powietrzu. To na pewno nie będzie zwykły mecz - komentuje jeden z fanów Pogoni. - Albo będzie 10 tysięcy ludzi, wzorowy doping, pełno ciekawych transparentów i demonstracji dumy, albo będzie jakaś zadyma, heppening na środku boiska, czy przemarsz pogrzebowy.

Dla nas, kibiców Wisły najważniejsze są kolejne trzy punkty. Dzięki nim, już po tej kolejce Wisła może powrócić na fotel lidera.

(mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Relacje meczowe

Wymęczone 1:0

Wisła niemiłosiernie męczyła się dziś z outsiderem ekstraklasy, szczecińską Pogonią, z którą Górnik potrafił wygrać 9:0. Jedyną bramkę meczu strzelił Kalu Uche w 83 minucie spotkania po podaniu Grzegorza Patera.

Jak można było przypuszczać jeszcze przed meczem, trener Henryk Kasperczak postanowił dać odpocząć kilku podstawowym zawodnikom. W Krakowie został Maciej Żurawski, na trybunach usiadł Maciej Stolarczyk, a Mirosław Szymkowiak zajął miejsce na ławce rezerwowych. Podobny manewr, szkoleniowiec Wisły zastosował przy ustalaniu składu na mecz ze Szczakowianką i... stracił dwa punkty. Dziś też zapewne był bliski żałowania swoich decyzji.

Pierwszy kwadrans spotkania był bardzo niemrawy. Obie drużyny wzajemnie się badały. Wisła szybko zdobyła przewagę w środku pola, gospodarze ustawieni za podwójną gardą koncentrowali się głównie na przerywaniu akcji krakowian. Z czasem, gdy Wiślacy coraz częściej stwarzali zagrożenie pod bramką szczecinian, ci próbowali odgryźć się kontrami, lecz początkowo angażowało się w nich za mało zawodników, by wynikało z nich jakiekolwiek zagrożenie.

Wisła poważniej przycisnęła dopiero po około pół godzinie gry. W 36 minucie Kamil Kosowski dośrodkował z lewej strony w pole karne, tam najwyżej wyskoczył Kuźba, lecz strzelił minimalnie niecelnie. 2 minuty później pod bramką Olszewskiego było jeszcze groźniej. Najpierw groźnie uderzył Uche, a do piłki odbitej przez bramkarza Pogoni dopadł Kuźba, by znów strzelić minimalnie niecelnie.

Dobrą końcówkę pierwszej połowy, Wisła zakończyła mocnym, lecz znów nieskutecznym akcentem. Po bardzo ładnej akcji, podczas której Wiślacy rozklepali obronę gospodarzy, piłkę 5 metrów przed bramką otrzymał Frankowski, lecz naciskany przez obrońcę strzelił nieprecyzyjnie i Olszewski cudem zdołał obronić strzał. Te 10 minut były najlepszym fragmentem gry Wisły w całym spotkaniu.

Jak już wspomniałem, Pogoń w pierwszej połowie ograniczyła się do obrony własnej bramki i bramce Piekutowskiego zagroziła praktycznie zaledwie jeden raz. Kulkiewicz odzyskał piłkę w środku boiska, popędził w stonę bramki, by z linii pola karnego resztkami sił oddać strzał... metr ponad poprzeczką.

Drugą połowę z większym animuszem rozpoczęli piłkarze Pogoni, pokrzepieni bezbramkowym rezultatem z pierwszych 45 minut. Odsunęli grę od własnego pola karnego starając się przeszkadzać Wiślakom w rozgrywaniu piłki już w okolicach lini środkowej, a przede wszystkim zaczęli przykładać większą uwagę do konstuowania akcji ofensywynych. W 51. minucie znakomitym rajdem popisał się pomocnik gospodarzy Michał Kotula, który na pełnej szybkości zwiódł dwóch piłkarzy Wisły i gdy znalazł się w polu karnym zamiast uderzać na bramkę odegrał niecelnie na środek pola karnego.

Znakomita atmosfera na trybunach i słaba gra Wisły zachęciła "Portowców" do kolejnych ataków. W 58. minucie gospodarze byli bliscy sprawienia niespodzianki. Najpierw rzut wolny z 20 metrów wykonywał Walburg, jednak jego strzał na róg sparował Piekutowski, a chwilę później znakomite uderzenie z dystansu Radziwona minimalnie minęło bramkę Wisły. Najlepszą okazję dla Pogoni miał jednak w 70. minucie Bednarek, który po kolejnej kontrze gospodarzy poteżnie uderzył z około 25 metrów jednak wspaniałą robinsonadą popisał się Piekutowski i dużym trudem przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. W ostatnim kwadransie do głosu ponwnie doszła grając bardzo nerwowo Wisła. W 75 minucie groźnie strzelał głową Paszulewicz, jednak czujny w bramce Olszewski bez trudu złapał piłkę.

W 81. minucie doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Szarżujący pod polem karnym Wisły Kułkiewicz został ostro potraktowany przez interweniującego Głowackiego i padł na murawę zwijając się z bólu. Mimo to Wiślacy nie wyekspediowali piłki na aut za co otrzymali od szczecińskiej publiczności porcję zasłużonych gwizdów. W 83. minucie wprowadzony w drugiej połowie Pater precyzyjnie dośrodkował w pole karne Pogoni, tam piłkę głową zgrał Kuźba, a pod bramką najsprytniej zachował się najbardziej aktywny z Wiślaków Kalu Uche i strzałem głową pokonał rozpaczliwie interweniującego Olszewskiego (asysta: Kuźba). Końcówkę piłkarze "Białej Gwiazdy" rozegrali już bardzo spokojnie nie dopuszczając do jakiegokoliwek zagrożenia pod swoją bramką.

Pogoń rozegrała spotkanie bardzo mądrze taktycznie, nie próbując prowadzić otwartej gry jak w poprzednich spotkaniach, co w połączeniu z olbrzymim zaangażowaniem i ambitną walką o mało nie przyniosło sukcesu. Bardzo dobrym posunięciem Wyrobka okazało się przesunięcie do obrony doświadczonego Pawlaka, który w bloku defensywnym zastąpi; relegowanego do rezerw Chwastka.

Wisła natomiast grała mało skoncentrowana i jej piłkarzom brakowało determinacji. Najwyraźniej słabość przeciwnika odbiła się na nastawieniu psychicznym zdecydowanego faworyta. Zdecydowanie poniżej swoich umiejętności zaprezentowali się ci, od których zależy najwięcej. Dużo łatwych strat zanotował także Jacek Paszulewicz. Wyróżniającym się zawodnikiem był aktywny Kalu Uche, który sprawił najwięcej kłopotu obrońcom Pogoni. Szkoda, że tak brzydko został potraktowany przez szczecińśką publikę, która każde jego dojście do piłki kwitowała rasistowskimi okrzykami.

Mecz obserwowało około 4 tysięcy fanów portowej jedenastki żywiołowo dopingujących swoich podłamanych psychicznie katastrofalną grą w Zabrzu pupili i mimo porażki na koniec spotkania sprawili im gorącą owację. Nie doszło do żadnych eksceców ani prób przerwania meczu. W skektorze dla kibiców przyjezdnych zasiadło 12 fanów Wisły.

Po tym zwycięstwie, Wisła awansowała na pierwsze miejsce w tabeli. Jeśli jutro GKS nie wygra z Groclinem, a Odra z Zagłębiem, pozostanie na nim na dłużej.

(Stary & mat19)

Źródło: wislakrakow.com

2600. bramka w ekstraklasie

Dośrodkowanie w pole karne i Kalu Uche główkuje w "długi róg" bramki. Jedyny gol meczu, zapewniający Wiśle zwycięstwo i potrzebne trzy punkty. Wydawałoby się zwyczajna, zwycięska "główka", tymczasem sympatyczny Nigeryjczyk zdobył bramkę - jubilatkę.

Gol Kalu Uche jest 2600. trafieniem Wisły w rozgrywkach ekstraklasy, w której gra od mistrzowskiego 1927 roku.

Jako pierwszy na oficjalną listę strzelców wpisał się Stanisław Czulak, pokonując w wyjazdowym meczu pierwszej kolejki 3.04.1927, bramkarza Jutrzenki. Biała Gwiazda odniosła wówczas zwycięstwo 4:0.

Superstrzelec, Kazimierz Kmiecik łącznie dorobił się 175 bramek w barwach Wisły, z czego 153 trafienia zaliczył w meczach ekstraklasy. Stanowi to 5,88% całkowitego dorobku bramkowego obecnego wicemistrza Polski.

(nikol)

Źródło: wislakrakow.com

Konferencja pomeczowa

- Zespół Wisły przechodzi trudny okres, a szczególnie jeśli chodzi o skład, wielu zawodników jest kontuzjowanych. W Szczecinie graliśmy bez pięciu piłkarzy, odgrywających ważne role w drużynie - mówił po meczu z Pogonią trener Wiślaków, Henryk Kasperczak.

Henryk Kasperczak:

- Zespół Wisły przechodzi trudny okres, a szczególnie jeśli chodzi o skład, wielu zawodników jest kontuzjowanych. W Szczecinie graliśmy bez pięciu piłkarz, odgrywających ważne role w drużynie. Trzeba jednak pochwalić Pogoń za to, że pozbierała się po porażce w Zabrzu (Pogoń przegrała z Górnikiem 0:9 - przyp. red.), a także za to, że dobrze gra w piłkę. Nie można tylko mówić, że Wiśle nic nie wychodziło, czy słabiej zagrała, należy jednocześnie docenić Pogoń. Nasi przeciwnicy byli bardzo dobrze zorganizowani, technicznie też spisywali się bez zarzutu. Brawo dla Pogoni Szczecin, o której każdy myślał, że smok wawelski ją połknie. Ważne, że zawodnicy wszystko zrobili, aby wygrać.

Jerzy Wyrobek (trener Pogoni): - Chcieliśmy się zrehabilitować za porażkę 0:9 w Zabrzu. Dodatkowo zmobilizowała nas wizyta tak doskonałego zespołu, jak Wisła. Chłopcy zmazali plamę, pokazali się z dobrej strony i jestem zadowolony, że mogliśmy Wiśle trochę krwi napsuć.

Dziennik Polski (mat19)

Źródło: wislakrakow.com

Piłkarze po meczu

Uche: "Miałem szczęście"

- Miałem po prostu szczęście. Marcin Kuźba zagrał do mnie głową, a ja skoczyłem najwyżej jak mogłem. Byłem trochę zaskoczony, że dosięgnąłem piłki głową - mówi o "złotej bramce" w meczu z Pogonią, Nigeryjczyk Kalu Uche.

- Czy czuje się Pan bohaterem meczu?

- Być może coś tam zrobiłem, ale żeby od razu używać takich określeń? Nie wiem, co mam powiedzieć.

- Popisał się Pan przecież świetną główką, zapewniając Wiśle zwycięstwo.

- O, mój Boże. Miałem po prostu szczęście. Marcin Kuźba zagrał do mnie głową, a ja skoczyłem najwyżej jak mogłem. Byłem trochę zaskoczony, że dosięgnąłem piłki głową.

- Dość nieoczekiwanie był to dla Was bardzo trudny mecz. Dlaczego?

- Oni przegrali poprzednie spotkanie 0-9 i chcieli zatrzeć to niedobre wspomnienie, dlatego nie było to dla nas łatwe spotkanie. Każdy pojedynek był bardzo twardy, przeciwnicy grali niezwykle agresywnie, przekonałem się o tym wielokrotnie. Walczyli, co raczej dobrze o nich świadczy.

- Niektórzy kibice każde Pana dojście do piłki kwitowali nie tylko gwizdami, ale rasistowskimi okrzykami.

- Nie wiem, dlaczego tak się zachowywali. Powiem krótko - było to bardzo głupie. Staram się jednak nie robić z tego problemu i szybko zapominać o tym, co się zdarzyło.

- Wierzył Pan w zwycięstwo?

- W piłce nożnej trzeba grać do ostatniej minuty, aż sędzia nie odgwiżdże końca meczu. I to się w naszym przypadku sprawdziło.

- Gdy z boiska zszedł Kamil Kosowski, to właśnie Pan zajął jego miejsce na lewej flance.

- Wszedł Grzegorz Pater, który jak ja gra z prawej strony, dlatego przeniosłem się na lewe skrzydło. Mnie jest naprawdę obojętne, na jakiej pozycji gram. Futbol wymaga wszechstronności.

Dziennik Polski (mat19)

Źródło: wislakrakow.com


1. Wisła Kraków 46
2. GKS Katowice 44
3. Odra Wodzisław 43
4. Groclin Grodzisk 42
5. Legia Warszawa 40
6. Górnik Zabrze 32
7. Polonia Warszawa 29
8. Amica Wronki 28
9. Lech Poznań 26
10. Ruch Chorzów 25
11. Zagłębie Lubin 23
12. Garbarnia Jaworzno 23
13. Wisła Płock 21
14. Widzew Łódź 18
15. KSZO Ostrowiec 15
16. Pogoń Szczecin 6

Relacja ultras: Pogoń - Wisła

Na to spotkanie wybieramy się każdy na własną rękę. Podobnie z pobytem na miejscu, każdy wykorzystał go na swój sposób. BB postanowili wykorzystać położenie geograficzne Szczecina i przed meczem udali się na browar do jednego z przygranicznych niemieckich miasteczek.

W tym samym czasie Wiśl@cy zwiedzali miasto i kupowali gadżety potrzebne do meczowej oprawy. Spotykamy się dopiero na stadionie. Na sektorze jest nas w sumie 13. Za kratą pozostaje jeszcze gość ze starej gwardii, obecnie mieszkaniec Szczecina, który ze względu na adres w dowodzie nie zostaje wpuszczony na sektor. Nic sobie jednak z tego nie robi i ogląda z nami całe spotkanie zza siatki. To zresztą nie jedyny dowód na to że policjanci to półgłówki. Na mecz przyjechało również 2 fanów z niderlandów w tym rodowity holender. Szło się załamać jak w kółko jeden taki wypytywał go po polsku: „Imię matki, ojca. Imię matki, ojca!”. Obecnych było również między innymi dwóch gdańszczan oraz niewidomy Borys, dla którego była to już druga wizyta na tym stadionie (!).

W związku z rozproszonym wyjazdem nie bierzemy żadnej flagi, a i szali nie było za wiele. Od znajomych z Pogonii dowiadujemy się, że w razie wysokiej porażki, po 4 bramce Pogoń Walcząca ma zamiar przerwać spotkanie zasiadając na środku boiska. Może, więc być ciekawie. Po pierwszym gwizdku spore zaskoczenie, po pierwsze nieudolnością naszych piłkarzy, po drugie niezłym dopingiem, który rozpoczął młyn gospodarzy. Wyją w zasadzie całe spotkanie, uniemożliwiając nam właściwie zaistnienie na trybunach. W drugiej postanawiamy jednak troche się pobawić. Dmuchamy 10 balonów, odpalamy 50 zimnych ogni, oraz 4 stroboskopy. Wiemy, że mogło to w sumie wyglądać trochę komicznie, ale kładziemy na to lagę. W 2 połowie ma miejsce jeszcze jedno, przykre wydarzenie. Na trybunach mdleje ojciec jednego z piłkarzy Pogoni, występującego właśnie na murawie. Pogoniarze rzucają się do kraty, aby wezwać karetkę. Wybiega jedynie lekarz, a pogotowie musi zrobić koło dookoła stadionu. Pan Walburg niestety niebawem umiera... Świeć Panie nad jego duszą...

Wspaniały doping MKS-u, okraszony kilkoma racami, trwa prawie do końca spotkania, bo dopiero w 84 minucie Kalu trafia do siatki Pogonii. Być może podrażniły go okrzyki udające głos małpy, jakie towarzyszyły każdemu zagraniu nigeryjczyka. Podobnie jak przed meczem, po nim każdy idzie w swoją stronę. BB wraz ze znajomym szczecinianinem udają się na nową starówkę, gdzie raczą się piwkiem do samego rana. Nie było to zresztą takie proste, bo otwartych lokali jak na lekarstwo, a większość zamykali po 23.

Mówię Wam, tragedia, w porównaniu do naszego tętniącego życiem miasta to szok. Na dodatek Szczecin straci jeszcze jedyną rozrywkę, jaką była pierwszoligowa drużyna piłkarska. Klub po spadku może się rozwiązać i rozpoczynać od ligi czwartej. Żal takich klubów. To nie sprawiedliwe, że I ligą cieszą się takie wsie jak Wronki, Grodzisk a tam gdzie jest spory potencjał kibicowski, że tez wspomnę Gdańsk i Białystok, swoje drużyny maja gdzieś w piłkarskiej otchłani.

Pewnie zaraz zaczniecie pytać, co z Łodzią. Otóż dziś, gdzieś od godz.13 ruszy w tzw. Kimie sprzedaż biletów na to spotkanie. Aby jednak zakupić taką wejściówkę, należy podać: Imię, Nazwisko, PESEL, Adres zamieszkania i Nr. Dowodu lub paszportu. Więc jeśli kupujecie bilety dla kogoś musicie mieć te dane. Zwłaszcza przestrzegam mieszkańców nie z Krakowa, że mogą mieć kłopoty z wejściem na sektor. W Szczecinie kilku osobom sprzedano bilety na miejscu, ale był z tym problem. Jak być może wiecie na Widzewie przy wejściu na sektor nie ma kasy biletowej, więc problem może pojawić się większy.

Na dzisiejszym spotkaniu poruszymy temat zorganizowania autokarów na ten wyjazd. Apeluje, więc o jak najszybszy zakup biletów, bo trzeba ustalić ile osób jest zainteresowanych. Jeśli się nie uda to obawiam się, że znowu pojedziemy na własną rękę.

(Beer Boys '98)

Relacja kibicowska z meczu:

Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2002/2003